Nadprodukcja dzidziusiów

Opublikowano: 04.07.2012 | Kategorie: Publicystyka, Seks i płeć, Społeczeństwo

Liczba wyświetleń: 584

Genowefa urodziła przed Wielkanocą w 2012 r. w szpitalu w Wysokiem Mazowieckiem. To była trzynasta ciąża pacjentki.

– Takie się nie pieszczą, przychodzą na porodówkę bez emocji, jak gdyby chodziło o wizytę w laboratorium w celu pobrania krwi – opowiadają pielęgniarki.

– Co z nim? – pytają, gdy już urodzą łożysko i mogą odsapnąć.

Chodzi o dziecko. Chcą wiedzieć, czy nie przyszła na świat kaleka. Nie pytają o płeć. Jest to bez znaczenia, skoro w domu czeka 5 córek i 7 synów albo odwrotnie. Bez emocji przystawiają maleństwo do piersi. “Bóg dał” znaczy dla nich “dopust Boży”. Genowefa nie była ciekawa, czy dzieciak zdrowy.

– Nie chcę go – powiedziała zwyczajnie.

– Jak to? – zdziwiły się kobiety.

– Niech ma lepsze życie – powiedziała i odwróciła się do ściany.

– Matka swoją decyzję podjęła świadomie – poinformowała siostra oddziałowa lokalną gazetę.

Wysokie Mazowieckie leży w województwie podlaskim. Jeśli spojrzeć na tabelki ilustrujące poziom bezrobocia, są gorsze miejsca do życia, np. województwa kujawsko-pomorskie albo warmińsko-mazurskie. Mimo to wiele kobiet oddaje nowo urodzone dzieci w cudze ręce.

Co ciekawe, na Podlasiu nie mają wzięcia prowadzone przez parafie okienka życia. Desperatki wolą przekazać pociechę policji, jak zrobiła to matka rocznego Karolka. Zostawiła wózek z synkiem, zapasowymi pieluchami i kartką z danymi w przedsionku II komisariatu w Białymstoku i poprosiła dyżurnego, żeby zadbał o dzieciaka, bo ona już nie jest w stanie.

W ostatnich latach w szpitalu w Kolnie porzucono jednego noworodka. W Grajewie – 5. W Łomży tylko w wakacyjne miesiące 2011 r. rodzice zostawili 3 noworodki. W Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym w Białymstoku w 2012 r. matki nie zabrały do domu dwójki dzieci. W tym szpitalu w 2011 r. miały miejsce 4 takie przypadki, a w 2010 r. było ich 15. Z 31 wymienionych w tym artykule brzdąców tylko pięcioro urodziły nieletnie matki. Zwykle wychowanki domów dziecka.

– Kobiety są na ogół dojrzałe, ale ciąże niechciane. Powody? Rodziny niekompletne bądź patologiczne – tłumaczą pielęgniarki.

“Patologiczne” to niekoniecznie takie, którym wóda wyżarła mózg. Patologią jest wszystko, co nie mieści się w społecznie akceptowanej normie, przede wszystkim wielodzietność i bieda.

Jadę w ślad za jedną z patologii na łomżyńską wieś. Honorata i Józef pobrali się z miłości, ale to było prawie 14 lat temu.

– Nie idź za niego, to niezaradna niemota. Siedzi na piaskach po ojcach, jakby tam się dało coś wysiedzieć – radzili rodzice Honorci.

Może i by posłuchała, ale była już szeroka w talii. Mieli się ku sobie, a jak on jej dotykał, od razu dostawała brzucha. Doczekali się ośmiorga dzieci, najstarszy Piotrek ma 13 lat, najmłodsza Patrycja 2 lata. Gospodarstwo jest 7-hektarowe, ziemia słaba, gdy przyjdzie suchy rok, nie ma czego zbierać. Józef pracuje na budowie, ale to sezonowe zajęcie. Pomaga opieka społeczna. Daje ubrania, raz w miesiącu można wybrać, co się chce. Przed świętami talony na 100 zł. Starsze dzieci jedzą darmowe obiady w szkole. Na zeszyty wystarcza, podręczniki dostają od nauczycieli, uczą się średnio.

– Macie 8 gąb do wykarmienia, znalazłoby się coś i dla kolejnej – piję do synka, którego kilka miesięcy temu Honorata zostawiła w szpitalu.

– Sprzątam w Łomży w biurze. Jeżdżę na 17.00, jak kończą urzędowanie. Dostaję 500 zł, ale to robota na czarno, bez umowy. Chcieli kogoś szukać, jak zobaczyli brzuch, ale poprosiłam, żeby dali szansę. Wróciłam po 4 dniach, mieli inną kobietę, ale ją odprawili. Czysta jestem, solidna, na soboty szef wziął mnie do siebie do domu. Odkurzam, myję podłogi i glazury, prześcielam łóżka, piorę. Miesięcznie płaci dodatkowe 400 zł – chwali się Honorata.

Co roku do podlaskich domów dziecka trafia średnio kilkanaście noworodków porzuconych przez matki. Zdarza się, że są oddawane niemowlaki.

– Kiedyś młoda zapłakana dziewczyna przyniosła 2-miesięczne niemowlę z kartką, że ma zostać u nas. Wepchnęła je w ręce sprzątającej i uciekła – opowiadają pracownice Domu Dziecka nr 2 w Białymstoku.

Dom Dziecka chowa dziecko, aż nastolatka będzie pełnoletnia. Wtedy ma postanowić, czy chce być matką, czy nie. Zwykle trochę chce, a trochę nie, co skutkuje tym, że dziecko ma nieunormowaną sytuację prawną i nie może być oddane do adopcji. Dorosła kobieta, która nie chce dziecka, ma 6 tygodni na zastanowienie się i ewentualną zmianę decyzji. Wraca po dziecko niesłychanie rzadko. Zwykle zrzeka się praw rodzicielskich i rusza procedura adopcyjna. Kilka miesięcy potem maluch ma rodziców, których stać na pampersy, a nawet anglojęzyczną nianię. Na Podlasiu na darmowego zdrowego noworodka czeka się w kolejce średnio 3 lata.

Najsłynniejsza z kobiet, które zdecydowały się na oddanie dziecka, ma 25 lat i mieszka w Słupsku.

“Oddam synka w dobre ręce do adopcji otwartej” – napisała przed rokiem w ogłoszeniu umieszczonym w centrum miasta.

Historia obiegła media. Okazało się, że ojciec Oliwiera przestał łożyć na malucha, matka zaś, mieszkająca kątem u rodziny, nie była w stanie zapewnić mu jedzenia, ubrania, pieluch. Po ogólnopolskiej zadymie słupski MOPS zaświadczył, że kobieta rzeczywiście ma trudne warunki i dał jej 500 zł, aby mogła przetrwać z dzieckiem do chwili, gdy zacznie jej płacić Fundusz Alimentacyjny. Wcześniej urzędnicy nie reagowali, bo sądzili, że kobieta sama sobie poradzi.

Autor: Bożena Dunat
Źródło: “Nie” nr 15/2012


TAGI: , , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

9 komentarzy

  1. Il 04.07.2012 12:07

    Czy te antyspołeczne pismaki z urbanowego “Nie” mogą przestać zaśmiecać Wolne Media swoimi głupkowatymi sb’ecko komunistycznymi artykułami ?

    Urzędnicy, politycy i ich kolesie finansiści okradli i nadal okradają społeczeństwo z środków i możliwości do normalnego życia każąc płacić sobie podatki na tablety, limuzyny, ponad 12 tys. zł / miesiąc pensji. Łapówkarscy militaryści dostają miesięcznie emerytury kilkakrotnie większe od emerytur umęczonych ciężką fizycznie pracą robotników.

    Cena jednej sztuki szmatławca “Nie” to cena bochenka chleba a w miejscach gdzie jest tani to nawet dwóch bochenków chleba.
    Kupując szmatławiec “Nie” wydajesz pieniądze za które mógłbyś mieć więcej środków na swoje dzieci lub na pomoc dla żywych dzieci innych Polaków.

    Ile wynosi kapitał wydawnictwa “urma” wydającego “czerwony” szmatławiec o nazwie “Nie” ?
    Czy ważniejsza jest gazeta z głupkowatymi artykułami czy żywe dzieci nawet z rodzin wielodzietnych ?

    Wielu zna przeszłość urbana i nie czyta jego obrzydliwego tygodnika.

  2. Murphy 04.07.2012 12:07

    Najciekawsze w tym wszystkim jest to jak polski rząd traktuje zaradnych polaków którzy wyjechali zagranicę i mają teraz lepsze warunki do życia niż mieli by w kraju, ale niestety nie mogą mieć własnego dziecka. Warunkiem adopcji polskiego dziecka jest zameldowanie w polsce i posiadanie pracy w polsce. Jak się nie spełnia jakiegoś z tych warunków to można liczyć jedynie na adopcję dzieci których już nikt inny nie chciał adoptować (czyt. z głębokim upośledzeniem).

    Czyli jak widać rząd nie troszczy się wcale o dobro dzieci a jedynie o swoje stołki. I nie ważne że ma się polskie obywatelstwo i zameldowanie w polsce i dobrą pracę za granicą, to i tak nie ma się wielkich szans na adopcję.

  3. Il 04.07.2012 12:24

    Murphy,
    zauważ w jakim celu psychomanipulowana jest część społeczeństwa.
    Urzędnicy zezwalają na reklamowanie klubów nocnych, agencji towarzyskich, dyskotek itp. (czyli zakamuflowanych burdeli) uważając, że umieszczenie tych reklam w miejscach publicznych np. przy drogach publicznych jest proedukacyjne i prospołeczne dla dzieci, młodzieży a nawet dla dorosłych.

    Istnieje nadprodukcja skorumpowanych stanowisk urzędniczych oraz zboczonych firm, towarów i usług takich jak “Urma” i “Nie”.

  4. Murphy 04.07.2012 15:14

    Fakt ogłupiania społeczeństwa jest mi od dawna znany. Odkąd nie oglądam informacyjnej papki telewizyjnej, a sam szukam informacji z różnych źródeł w internecie, to praktycznie w każdej dziedzinie w której rząd macza palce dochodzi do rozbieżności informacji podanej na tacy przez media głównego nurtu a tymi niezależnymi.

    Inne pisemka kolorowe też robią to samo. 90% artykułów ma jakieś porady a za chwilę wyskakuje w tych poradach reklama produktu który najlepiej kupić by dany problem rozwiązać. Szkoda czas tracić na takie szmatławce nawet jak by za darmo dawali.

    W UK, Belgii i pewnie jeszcze w kilku innych krajach w miejscach publicznego transportu rozdaje się darmowe gazety z rządową propagandą. Propagandą za którą płaci podatnik. Jak widać przemyśleli sobie to dobrze by dotrzeć ze swoją pralnią mózgów do każdego.

  5. egzopolityka 04.07.2012 20:07

    Większość ludzi różni od zwierząt tylko to, że potrafią mówić.

  6. accidentalprotege 05.07.2012 07:42

    @kret

    Jak to co? Nie wiesz ? To czytaj uwaznie “NIE”

    Według “NIE” zdelegalizowanie KK zlikwiduje całą patologię naszego społeczeństwa, domy dziecka staną się zbędne gdy zezwoli się na homo-adopcje.

  7. neurocyp 05.07.2012 14:50

    @Il:
    Po pierwsze nie musisz czytać takich artykułów. A po drugie, nie napisali niczego, co byłoby nieprawdą, przynajmniej w tym artykule.
    A po trzecie, to z jakiej racji mam utrzymywać czyjeś dzieci? Jak dla mnie to na dzieci należałoby mieć pozwolenie, bo zrobić łatwo, a potem, to już bóg dał, bóg wziął, takie tam pieprzenie…
    “Nie” jest gazetą prywatną, utrzymywaną za prywatne pieniądze, nikt nikogo nie zmusza do kupowania. Nie płacisz swoich podatków na tą gazetę, a wręcz przeciwnie, to właśnie ta gazeta płaci podatki (które są wprawdzie potem w sporej części marnotrawione, ale to już nie ich wina).

  8. Il 05.07.2012 23:51

    neurocyp,
    Tytuł artykułu jest nieprawdziwy i zaniżający poziom Wolnych Mediów. Dzieci się nie produkuje.
    Dzieci są poczynane i często z wielkim wysiłkiem rodzone.
    Artykuł stworzony w celu depopulacji narodu Polskiego.
    Są kobiety innych narodowości w innych krajach, które mają więcej dzieci.
    Niektórzy bardziej dbają o zwierzęta lub o martwe przedmioty materialne niż o ludzi i to jest chore.

    Nie ma nadprodukcji dzidziusiów.
    Jest nadprodukcja przedmiotów i usług takich jak szmatławe “Nie” itp.

  9. norbo 06.07.2012 00:21

    Il, z punktu widzenia tych rodzin i ich możliwości jest to nadprodukcja. Słowo jest całkiem prawidłowe, zwłaszcza w świetle medialnej i politycznej gadki o niedoborach…. 😉

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.