Oczko mu się przylepiło

Opublikowano: 12.06.2020 | Kategorie: Ekologia i przyroda, Publicystyka, Zdrowie

Liczba wyświetleń: 1195

Prezydent Duda chce zagłady narodu polskiego.

„Chciałbym, żeby przy każdym domu było oczko wodne. Nie tylko domu jednorodzinnym, ale także domach wielorodzinnych. Żeby jak najwięcej tych małych zbiorników wodnych powstawało” – powiedział, jak wiadomo, prezydent Duda.

Oczko wodne to wykopany w ogródku dołek, wyłożony folią lub zalany betonem i napełniony wodą. W oczku można hodować rośliny wodne i ryby. Najczęściej spotykane przydomowe oczka mają powierzchnię ok. 4-5 mkw. i ok. 1,3 m głębokości. Łatwo zatem policzyć, że do przydomowej sadzawki trzeba wlać co najmniej 4 tys. l wody. Woda powinna być ze studni lub z wodociągu. Mądre poradniki zabraniają napełniania oczek wodą opadową, bo przez nią zamiast oczka będzie się miało wypełnione rzęsą i glonami bagno.

Pożeracz prądu i wody

Oczka nie można wykopać byle gdzie. Szczególnie powinno być daleko od drzew i krzewów. Żeby opadające liście nie tylko nie zaśmiecały wody. Liście to zagrożenie dla roślin i ryb. Gnijące w wodzie produkują trujące gazy takie jak siarkowodór i metan, które szkodzą zwierzętom i środowisku.

Żeby emitowania tych nieekologicznych toksyn uniknąć, należy kupić w sklepie odpowiednie substancje chemiczne do uzdatniania wody w oczku.

Dno i boki zbiornika muszą być z folii lub betonu, żeby woda nie przenikała do gruntu. Woda z oczka nie zasili więc miejscowych zasobów hydrologicznych ani nie zrobi dobrze rosnącej wokół roślinności. Oczko nie zda też egzaminu jako zbiornik na deszczówkę, bo musi być wypełnione i gdy deszcz nakapie do niego kilka litrów, to się one z oczka wyleją. W naszym klimacie nie grozi, bo nawałnice zdarzają się nieczęsto.

Oczko w bezdeszczowe ciepłe dni musi być podlewane. Zamiast być rezerwuarem wody, jest zatem czymś, co wodę odbiera. Opowieści, że wodą z oczka można podlewać rabatki, jest kitem. Gdy się poziom wody obniży, to trafi je szlag. Rośliny zgniją, a ryby się poduszą.

Jest wręcz odwrotnie: latem oczko wodne trzeba podlewać. Wlewana do zbiornika w upalne dni woda to niejedyny koszt. Oczko należy napowietrzać, filtrować i napromienić lampami UV. Stosowne urządzenia kosztują, podobnie jak prąd, którym muszą być zasilane 24 godziny na dobę. Z ekologią i ekonomią wodne oczko nie ma zatem nic wspólnego.

Śmiercionośnik

Co roku w oczkach wodnych topi się jedno albo dwoje dzieci.

Prawo wielkich liczb mówi, że gdyby oczek wodnych było 100 razy więcej niż dziś, to uśmiercałyby co najmniej setkę małolatów rocznie. Na śmierci milusińskich zyskiwałoby państwo.

W pierwszym roku tylko 2 tys. zł różnicy między całorocznym „500 plus” a 4 tys. zł zasiłku pogrzebowego, ale już w drugim roku budżet oszczędziłby na jednej ofierze 6 tys. zł.

Statystyka śmiertelnych porażeń prądem nie ma podrozdziału o tych, których popieścił prąd doprowadzony do oczka. Ale i tacy są. Wraz z rozwojem budownictwa oczkowego liczba ta będzie systematycznie wzrastała.

Kupą, moście pierwotniaki!

Nie trzeba być specjalistą od owadów, żeby wiedzieć, że wszędzie tam, gdzie jest ciepło i mokro, pojawiają się komary. Na szczęście nie malaryczne, ale i takie potrafią wystarczająco dać w skórę. Miłośnicy oczek, którzy nigdy nie mieli z nimi do czynienia, opowiadają, że nie ma niebezpieczeństwa inwazji komarów, bo przy zbiorniku wodnym natychmiast pojawiają się wyżerające larwy robactwa żaby. Ale żaba nie jest idiotką i do oczka leżącego nieopodal ludzi nie przylezie. A nawet jeśli przylezie, to kosiarka do trawy przerobi ją na pokarm dla mrówek.

Moskity to niejedyny szkodliwy produkt oczka wodnego. Zbiornik taki jest dla ptactwa i małych stworzeń wodopojem. Co nie przeszkadza im do oczka robić kupy. Z nią życie mikroakwenu ubogaca się. Choćby w pierwotniaki Cryptosporidium. Są one w 83 proc. wód stojących i tylko czekają, żeby wywołać kryptosporydiozę – chorobę, najczęściej sprowadzającą się do kilkugodzinnego biegania do kibla. Chyba że ktoś ma pecha i coś nie tak z odpornością. Wtedy lekarze będą mogli znaleźć pierwotniaka u szczęśliwego posiadacza oczka w gardle albo w układzie oddechowym. Przy dużym pechu Cryptosporidium zaowocuje nawet zapaleniem pęcherzyka żółciowego czy dróg żółciowych. W Polsce według danych Państwowego Zakładu Higieny rocznie stwierdza się kilka przypadków kryptosporydiozy.

Miłośnikiem oczek jest też ogoniastek jelitowy. Jeśli się dostanie z wody z oczka do organizmu, to wywołuje lambliozę -chorobę polecaną wszystkim rodzicom, którzy chcieliby, żeby ich dzieci zawsze były małe.

Sarkocystozę też wywołują pierwotniaki. Takie, które najlepiej mają się w dzikich kaczkach. Znaczy ptactwie, które żadnemu oczku nie przepuści. Przy okazji popuszczając co nieco do zbiornika. Gdy się zanurzy w takiej wodzie ręce, można stać się żywicielem stworzonka z rodzaju Sarcocystis, które szybciutko zamieszka w ludzkich mięśniach szkieletowych albo i w mięśniu sercowym, budując zwany cystą domek o średnicy nawet 5 cm.

Robaki w mózgu

Zdecydowanie większa od pierwotniaka jest przywra krwi. Osiągający 2 cm robak bytuje w ślimakach. Zarówno tych kochających wilgoć oczek – lądowych, jak i mieszkających w oczkach – wodnych. Gdy przywra dostanie się do człowieka, chętnie zamieszka w jego płucach, rdzeniu kręgowym albo mózgu. Lecz bardziej woli zaślepiać na trwałe jajowody albo wywoływać raka pęcherza. Najciekawszym jednak doznaniem posiadacza przywry jest odczuwanie, jak robal się przemieszcza. Szczególnie gdy jest w policzku albo powoduje „skakanie” powieki.

Choroba typowa dla oczek wodnych jest sparganoza. Ekosystem zbiornika wodnego pracuje, żeby przemycić do ludzkich narządów wewnętrznych, mózgu lub gałki ocznej niewielkiego tasiemca.

Najpierw do oczka załatwia się pies czy kot. Potem w wodzie lęgną się wyposażone w 6 haczyków larwy. Te są zjadane przez mieszkające w sadzawkach i oczkach skorupiaki nazywające się – nomen omen – oczliki. Te z kolei zjadają żaby czy jaszczurki i gdy taki płaz zostanie pogłaskany przez człowieka, to bęc. Gdy larwy przylepią się do zanurzonych w oczku dłoni, to też bęc. A gdy wody z robalami napije się kot czy pies, to tym bardziej bęc.

Zasobnik truciciela amatora

W oczku sadzi się rośliny. Często ludzie wybierają czermień błotną. Dlatego niech nikogo nie dziwi, gdy u kogoś z domowników wystąpi niepokój, ślinotok, drżenie, słabe i przyśpieszone tętno, a potem śmierć. Będzie to widomy znak, że zjadł kawałek rośliny. Jeśli w oczku ma się tylko kaczeńce, to ryzykuje się ledwie bólem brzucha, nudnościami czy krwawymi wymiotami.

Żółty irys, czyli kosaciec genialnie nadaje się do przydomowego zbiornika wodnego. Zawiera trującą substancję o palącym smaku, która w efekcie skutkuje krwawą biegunką.

Chętnie hodowane w oczkach nenufary, czyli lilie wodne są trujące. Mają alkaloidy, które tak działają na ośrodkowy układ nerwowy człowieka, że porażają jego korę mózgową.

Podobnie ma grążel żółty, wystający z wody żółty słupek.

Po odmóżdżeniu przez grążela albo nenufara można zostać prezydentem i opowiadać głupstwa o oczkach wodnych.

Autorstwo: Tadeusz Jasiński
Źródło: TygodnikNie.pl


TAGI:

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

11 komentarzy

  1. Dandi1981 12.06.2020 13:30

    Drogi Panie Oczko , takie prawdziwe ma z 20 cm glebokosci I plywaja w nim Ryby jak w akwarium I nikt sie w nim nie utopi a przy upalach , dolewasz wody albo wyparuje ta para tworzy chmury burzowe, I pilnuj pan swoje dzieci zeby sie nie potopily bezopieki w 20 cm wody gdzie wiekszosc ludzie nawet nie ma warunkow do steozenia oczka wodnego. A I zasyp pan studnie na wsiach bo sie topi 4 tys dzieci rocznie gdzie zasilku pogrzebowego trzeba wyplacic style zeby oazvzedzic na 500+ bzdur to I dobrze posluchac przed wyborami moze cos o rrzaskowskim I programow lbgt 500+ DLA kazdej part gej

  2. MasaKalambura 12.06.2020 13:36

    Tygodnikowi Nie na WM mówię stanowcze Nie.
    Ja rozumiem, Urban, z niewyleczonymi problemami psychologicznymi wyniesionymi jeszcze z wojennego dzieciństwa, chce wykrzyczeć głębokie cierpienie wewnętrzne, byśmy go zauważyli i mu współczuli. Ale te post Trybuno Ludowe brednie jego i jego pracowników z Nie są zwyczajnie słabe. Bezdennie słabe.

  3. dagome12345 12.06.2020 14:06

    @MasaKalambura
    Przyłączam się do prośby(apelu).

    Ale niestety Admin WM uważa tą pozycje za dobre źródło kontrargumentów oraz chwali ich za wykrycie wielu afer nie na rękę władzy 🙂
    Napisałem już kilka postów gdzie jako tako wytłuściłem czemu gazeta NIE nie zasługuje nawet to, żeby sobie nią budę dla psa wyścielać.

  4. realista 12.06.2020 14:53

    a ja myślę, że to akurat najmniej właściwy portal na takie sugestie… .. .

  5. Radek 12.06.2020 19:40

    Jak portal chce trzymać poziom merytoryczny, to musi zamieszczać artykuły różne, bezstronne, lub przedstawiające zróżnicowany światopogląd. Lecz przede wszystkim niezależnie od tego jaki pogląd reprezentują artykuły muszą być na poziomie. Inaczej ten portal przestanie przyciągać ludzi, którzy zniesmaczeni niskim poziomem i prymitywną manipulacją w popularnych mediach odwiedzają tę stronę. Akurat ten artykuł nie jest aż tak prymitywny jak większość z portalu z którego został zaczerpnięty. Może to i szczyty jakości portalu NIE, więc nie narzekajcie aż tak….. tylko po co zbierać “śmietankę” z szamba?

  6. Cosmo 13.06.2020 07:15

    Jak najbardziej rozumiem i popieram potrzebę dobierania artykułów z każdej strony życia politycznego i tego realnego, ale takie artykuły to zupełna strata czasu i energii, zarówno administratora jak i czytelników. Pozostaje mieć nadzieję, że do takiego oczka wodnego z wapnem wpadnie zupełnie przypadkowo cała redakcja NIE.

  7. Admin WM 13.06.2020 09:53

    Mając do wyboru lepszy/ciekawszy tekst z nielubianego źródła i gorszy/nudniejszy ze źródła akceptowanego, mam dać gorszy i nazywacie to „podwyższaniem poziomu”? A jeśli dam lepszy, to nazwiecie to „obniżaniem poziomu”?

    Nie źródła obniżają/podwyższają treść, ale treść sama w sobie. Będę zawsze wybierał najciekawsze treści jakie mam w danej chwili pod ręką, a nie słabsze, z poprawnych politycznie źródeł.

    Portal WM nie jest ani lewicowy, ani prawicowy – dlatego nie da się zadowolić wszystkich. Chcę by pojawiali się tu różni ludzie, z różnymi poglądami, z różnych środowisk i dyskutowali ze sobą. Celem WM nie jest pochlebianie gustom i tani poklask, ale szerzenie różnych informacji i poglądów, nawet gdy się z nimi nie zgadzam.

    Artykuły z „Nie” są na WM od samego początku, ale dopiero od niedawna pojawiła się tu grupa użytkowników, którzy chcą to źródło cenzurować. Mówię temu „nie”, bo nie chcę by WM skręcały w prawo (ani w lewo). Mają iść wciąż swoją własną drogą, którą idą od 2007 r.

    Gdybym usuwał źródła, które komuś się nie podobają, na WM nie byłoby żadnych treści.

  8. kozik 13.06.2020 10:23

    A ja uważam, że informacje o szkodnikach, pasożytach i zagrożeniu ze strony źle zaplanowanych oczek są cenne-niezależnie, skąd pochodzą.

    Widzę bezmyślne “planowanie” miast:
    1) Betonować, sadzić drzewa, a potem trzeba tę eko-zieleń podlewać z beczkowozów (z pompami spalinowymi oczywiście).
    2) Opadłe liście drzew usuwać systematycznie na składowiska, a potem dziwić się, czemu drzewa chorują (przecież mikroelementy drzewa produkują magicznie).
    3) Siać eko-trawniki, a potem kosić to co 2-3 tygodnie żyłkowymi kosami spalinowymi. Siano usuwać na składowiska. Tu też widać wiarę w działanie magii w obiegu materii.

    Teraz będzie moda na eko-oczka wodne, które z retencją nie będą mieć nic do czynienia, a będą wymagać oprysków/chemii przeciw komarom.

  9. MasaKalambura 13.06.2020 10:32

    Niestety za darmo z nielicznymi wyjątkami oddają się raczej słabawe lewicowe szmatławce. Dobrych artykułów prawej strony jest tyle co kot napłakał, bo chcą kasy.

    Myliłby się jednak ten, kto myśli, że chcę zdjęcia tych lewicowych bredni i cenzurowania ich na WM. Jakaż była by to dla nas strata nie móc obśmiewać tych lewicowych kretynizmów, która to krytyka nie była by możliwa bez ich obecności tutaj.

  10. Cosmo 13.06.2020 10:55

    Tu nie chodzi (piszę za siebie) o samo źródło jako takie ale o ten szczególny artykuł. No chyba że celem jego publikacji było obnażenie “intelektualnych niedoborów” autora.

  11. radical3dom 14.06.2020 09:32

    Tak na szybkiego napiszę bez podawania i sprawdzania źródeł to co mi sie obiło na temat tego namawiania do budowania oczek. Chodzi o to że jak sie ma takie oczko na działce to działka podlega pod prawo wodne a więc pod ministerstwo infrastruktury chyba i potem pod urząd wodny czy jaktam sie nazywa. Jeśli minister odpowiedni sobie zarzyczy taka działka przechodzi na skarb panstwa bo zawiera na sobie zbiornik wodny ktory jest dobrem narodowym, czy nie jest to próba pozbawienia własności Polaków??

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.