Nadal nie wiadomo czym była Katastrofa Tunguska

Opublikowano: 02.07.2020 | Kategorie: Nauka i technika, Paranauka, Publicystyka

Liczba wyświetleń: 1450

30 czerwca 2020 r. minęła 112 rocznica niezwykłego zjawiska. 30 czerwca 1908 roku w Tajdze doszło do wielkiej eksplozji. Opisy świadków przedstawiają historię zdającą się odpowiadać opisowi wybuchu jądrowego. Do dzisiaj nie ustalono co stało się na Syberii o 7:17 rano tego czerwcowego dnia. Wiadomo jednak, że doszło tam do eksplozji, która powaliła dużą część drzew w okolicy rzeki Podkamienna Tunguska. Wstępnie przyjęta hipoteza, której większość naukowców trzyma się do dzisiaj zakłada, że na Ziemię spadł wtedy meteor lub fragment komety.

Wstrząs był tak silny, że wszystkie sejsmografy na planecie zarejestrowały go a w wielu miejscach w tym w Europie obserwowano zjawisko białej nocy. Domniemane miejsce upadku zbadano dopiero 19 lat potem, nie znaleziono wtedy ani krateru ani śladów po czymś, co mogłoby spowodować tak daleko idące zniszczenia. Pierwszym naukowcem, który tam dotarł był Leonid A. Kulik, który zjawił się na miejscu w 1921 roku. Jego celem było potwierdzenie wersji, że kataklizm było spowodowane przez zderzenia Ziemi z meteorytem.

To, co ujrzał Leonid Kulika z Sowieckiej Akademii Nauk, badający miejsce upadku w 1927 roku zdaje się wskazywać, że krateru nie było, bo do wybuchu doszło nad ziemią. Wskazywał na to charakterystyczny układ powalonych drzew podobny do tego, jaki potem świat zobaczył w japońskiej Hiroszimie. Poza tym rosnące tam rośliny posiadają do dziś znamiona mutacji genetycznych, które są możliwe po wybuchu jądrowym lub po prostu ekspozycji na duże źródło promieniowania.

Istnieje hipoteza, że wybuch spowodował meteor, dlatego często mówi się o tym zdarzeniu, jako meteor tunguski. Według tej teorii miałby to być obiekt o wielkości dużego budynku, który przetrwał wejście w atmosferę i eksplodował na pewnej wysokości w wyniku nagromadzonego pod nim powietrza. Zwolennicy tej teorii mają na jej poparcie stosowne symulacje komputerowe. Podobnie zachował się też meteor czelabiński, który spadł na Rosję w lutym 2013 roku. Jednym z dowodów za ta hipotezą jest obecność na miejscu upadku tzw. tektytów, czyli małych szklanych kuleczek odnalezionych podczas ekspedycji Kulika.

Nie odnaleziono jednak wtedy żadnego krateru i ten stan trwa do dzisiaj. Następna próba zbadania tego obszaru została podjęta również przez Kulika, ale dopiero po kolejnych 6 latach. Dopiero podczas jej trwania, lokalny przewodnik zaprowadził ich w końcu na wzgórze, z którego zobaczyli miejsce, gdzie widać było hektary ściętych i spalonych drzew. To zaskakujące zwłaszcza, że znaleźli się tam aż 25 lat po incydencie!

To niezwykłe i nieco wstydliwe, że zdarzenie z początku XX wieku nadal pozostaje tajemnicą w XXI wieku. Daje to pojęcie o ułomności możliwości poznawczych dzisiejszej nauki, która jest bezradna w wielu przypadkach.

Źródło: ZmianyNaZiemi.pl


TAGI:

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

3 komentarze

  1. majkel 03.07.2020 20:43

    Spory meteor wpadając w orbitę tuż nad Ziemią explodował, amen

  2. Fenix 04.07.2020 08:07

    Wyładowanie olbrzymiego ładunku elektrycznego , wiadomo Tesla . Czarny deszcz to błoto ,co do radioaktywności ciekawe ile testów bomb robiono w owym czasie, zdaje mi się że bez ograniczeń.

  3. Admin WM 04.07.2020 08:18

    Miałbyś rację, gdyby nie kilka detali:

    1. W wielu europejskich miastach zaobserwowano zjawisko „białej nocy”. Było nocą jasno jak w dzień. Dlatego zorganizowano wyprawę naukową do tajgi, żeby wyjaśnić co się stało.

    2. Ówczesne rosyjskie magnetometry pokazywały w rejonie katastrofy drugi biegun północny.

    3. Relacje świadków mówią o RÓŻNYCH kierunkach przemieszczania się obiektu oraz o RÓŻNYM czasie, w którym obiekt został zaobserwowany.

    4. Stwierdzono ślady skażenia radioaktywnego i czarnego deszczu (jak w Hiroszimie w 1945 roku).

    W tym samym czasie Nikola Tesla przeprowadził eksperyment z wykorzystaniem ziemskiej jonosfery do przesyłania prądu elektrycznego i być może wysłania „promienia śmierci”, nad którym pracował. Ale skażenie radioaktywne i czarny deszcz wykluczają Teslę.

    Mimo zaangażowania naukowców – do dziś nie wyjaśniono zdarzenia. Hipoteza meteorytu jest popularna i wygodna dla tzw. nauki, ale nie wyjaśnia punktu 3 i 4. Wyjaśniałaby go katastrofa pojazdu kosmicznego (który mógł tam latać nim eksplodował lub został zestrzelony przez „jakuckie kotły”) lub pojazdu z przyszłości (mógł rejestrować katastrofę do celów naukowych, albo badając ją sam ją wywołać).

    Mam otwarty umysł i wyjaśnienia naukowców, że to tylko meteoryt, mnie nie satysfakcjonują, bo zbyt wiele zostaje niewyjaśnionych „ale”.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.