Polowania na słonie i wysiedlanie Pigmejów

Opublikowano: 19.12.2016 | Kategorie: Ekologia i przyroda, Polityka, Prawo, Publikacje WM, Społeczeństwo, Wiadomości ze świata

Liczba wyświetleń: 1005

Kompania oferująca polowania na słonie, będąca współwłasnością Benjamina de Rotschilda jest zarazem zaangażowana w łamanie praw człowieka, nielegalne eksmisje Pigmejów Baka i ich sąsiadów. Firma Faro West Lobeke dokładniej rzecz ujmując, jest współwłasnością Rotschilda i zawodowego myśliwego Pierre’a Guerriniego.

Wspomniane praktyki dotyczą dwóch „obszarów chronionych” w Kamerunie dzierżawionych przez Benjamina Rotschilda, gdzie oferuje on turystom udział w polowaniach na słonie za opłatą 55-56 tysięcy euro, pomimo, że polowanie, zabijanie i zbieranie kłów słoni zostało napiętnowane przez prawo międzynarodowe jako praktyki podtrzymujące popyt na towary luksusowe związane z tym sektorem. Jedna ze spółek pracująca w granicach rezerwatu reklamuje się w następujący sposób: „Wszystkie nasze luksusowe obozy leśne są w pełni wyposażone i stanowią solidną konstrukcję, mamy klimatyzowane, prywatne domki z pełnymi łazienkami i salonami opatrunkowymi”. Firma szczyci się również tym, że oferuje swoim klientom europejskie wina i napoje z najwyższej półki i dostęp do basenu.

Działalność umożliwiającą zdobycie trofeum łowieckiego poprzedziła eksmisja z terytorium miejscowych Pigmejów Baka, co jest sprzeczne z prawem międzynarodowym, zapisami dotyczącymi praw człowieka i praw ludności tubylczej. Obszar, w którym współudziały posiada Rotschild jest patrolowany przez żołnierzy, policjantów i uzbrojonych strażników – Baka zostali ostrzeżeni, że mogą zginąć, jeżeli tylko wkroczą na terytorium, które dla nich było wcześniej tradycyjną przestrzenią bytowania: zbieractwa, polowań i praktyk religijnych. Pigmeje donoszą, że na przestrzeni ostatniego roku trzy ich obozy leśne zostały spalone przez strażników przyrody i pracowników safari. Mężczyźni, którzy przekroczyli granicę w celu poszukiwania pożywienia zostali napadnięci i pobici przez ochronę obszaru.

Organizacja Survival International komunikowała się z trzema świadkami represji.  Jeden z członków lokalnej wspólnoty relacjonuje: „Powiedzieli mi abym niósł mojego ojca na plecach. Gdy zacząłem iść strażnik bił mnie, bił mojego ojca. Przez trzy godziny, cały czas płakałem, a on bił mnie, dopóki nie zemdlałem i upadłem z ojcem na ziemię. Inny Pigmej Baka powiedział: „Kiedy firma oferująca trofea z polowania znajdzie nas to palą obozy. Biją nas, szukają, wykorzystują swoje psy jako broń przeciw nam”. Trzeci rozmówca dodał: „Firma myśliwska powiedziała, że jeśli zobaczą kogoś (w lesie), to kule będą latać. Teraz ci, którzy mają rodziny nie mogą tam się dostać. Jak będziemy teraz żyć?”.

Survival International skontaktowała się z Benjaminem de Rotschildem informując go o poważnych doniesieniach dotyczących naruszeń praw człowieka, które zostały popełnione w celu zabezpieczenia terytorium na działalność związaną z luksusowymi polowaniami, ale nie doczekała się odpowiedzi. Jednocześnie organizacja zwraca uwagę na to, że największe organizacje zajmujące się ochroną przyrody, takie jak WorldWide Fund for Nature (WWF) oraz Wildlife Conservation Society (WCS) przyczyniły się do tworzenia chronionych obszarów na ziemiach rdzennych społeczności, z których byli następnie eksmitowani.

Nie jest to bowiem odosobniony przypadek. W całej Afryce plemienne ludy są oskarżane o „kłusownictwo”, ponieważ polują, aby wyżywić swoje rodziny. Członkowie tych społeczności pozostają narażeni na aresztowania, pobicia, tortury i śmierć, podczas gdy projekty związane z polowaniami na trofea rozwijają się, zyskując miano przedsięwzięć ekologicznych z uwagi na zamknięcie dużych obszarów dla działalności ludzkiej i udostępnienie ich w ograniczonym zakresie osobom zainteresowanym odpłatnym polowaniom. Dyrektor Survival International, Stephen Corry w komentarzu do tych praktyk powiedział: „W całej Afryce bogaci myśliwi polujący na trofea są mile widziani w tych samych miejscach, gdzie plemienni myśliwi są nielegalnie eksmitowani z ojczyzn ich przodków za to, że polują aby wyżywić swoje rodziny. To musi się skończyć. Ochrona przyrody w dorzeczu Konga to kradzież gruntów, kontynuacja kolonializmu. Prowadzi to do powszechnych i przerażających naruszeń praw człowieka, w tym do pozasądowych zabójstw. Dlaczego tak niewiele osób o tym mówi? Survival International prowadzi walkę z tymi nadużyciami. Ekolodzy muszą respektować prawa człowieka, tak jak każdy inny”.

WWF wskazuje, że w przypadku kameruńskim przyczyniło się  do powstania łowisk rybnych, których zadaniem jest zrównoważenie ubytku białka z diety lokalych społeczności – wydaje się jednak, że wielkie parki ochrony przyrody z jednej strony eliminujące miejscowy czynnik ludzki, a z drugiej otwierające podwoje dla myśliwych z Zachodu polujących na trofea, mogą w przyszłości doprowadzić do erozji idei ochrony przyrody w takiej formie, wśród niektórych społeczeństw afrykańskich, które mogą zacząć dostrzegać w nim hobby szukających wrażeń myśliwskich Amerykanów, Europejczyków i Azjatów. A wtedy ucierpią wszyscy.

Opracowanie: Damian Żuchowski
Zdjęcia: Selcen Kucukustel (Atlas), Jeune Afrique (Survival International)
Na podstawie: Hunting-Faro-Lobeke.com, HumansAreFree.com, SurvivalInternational.org [1] [2]
Źródło: WolneMedia.net


TAGI: , , , , , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

2 komentarze

  1. emhyr 19.12.2016 10:52

    Bo to jest prawo władzy i pieniądza ludzi wpływowych, prawo jest dla bydła, siła jest dla ludzi motorem tak było jest i będzie i póki ten świat nie upadnie to nic się nie zmieni. Jest jeszcze jedna możliwość ludzie zobaczą jak ten świat schodzi na psy i sami wyjdą na ulicę, powiedzą już dość tego mordowania w imię ras, religii, i innych uprzedzeń może w końcu coś się zmieni ale kto dojdzie do władzy? kolejny uzupator i zataczamy koło.

  2. janpol 19.12.2016 13:34

    I tak i nie. Nie znam tej całej firmy (i jej działalności ale, jeżeli opis jest rzetelny, to coś tu nie tak – kasa i prywata nie powinna wchodzić w konflikt z ludnością tam mieszkającą, powinna współdziałać w dobrze pojętym wspólnym interesie, oczywiście) więc się na ten temat nie wypowiadam ale spoglądając szerzej, to argument (i u nas się pojawiający, np. problemy Puszczy Białowieskiej, Ojcowa, Św. Krzyża, Bieszczad, Tatr itp., itd.), że odwiecznie tam mieszkająca ludność nie “zrobi krzywdy” naturze jest bezzasadny bo ludzi jest coraz więcej (pomijając, że wśród miejscowych też są tacy co chcą się szybko wzbogacić bez względu na wszystko) a natury coraz mniej, więc i miejscowych też muszą dotyczyć prawa, które ograniczają ich “eksploatacyjne zapędy” (ale oczywiście powinny być zapewnione warunki godnej egzystencji w inny sposób) a natura chroniona skuteczniej. Taki mamy klimat…

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.