Liczba wyświetleń: 1058
Firma Smithfield Foods produkująca wieprzowinę oświadczyła, że zamierza wykorzystywać zwierzęta hodowlane do produkcji organów do transplantacji. O tym pisze „ScienceAlert”.
Specjaliści planują wprowadzić zmiany do DNA zwierząt, aby ich serca i płuca nadawały się do przeszczepu ludziom. Według przedstawicieli kompanii, to pozwoli także osiągąć inny cel, jakim jest redukcja odpadów biologicznych.
Smithfield Foods już dostarcza tkanki i organy świń firmom medycznym. Śluzówka jelit jest wykorzystywana do produkcji heparyny, leku przeciwzakrzepowego używanego podczas operacji chirurgicznych. Poza tym, z biologicznych materiałów odpadowych produkowane są składniki lekarstw do leczenia dyspepsji i niedoczynności tarczycy.
Jednym z problemów, stojących na drodze transplantacji organów świń ludziom jest obecność w zwierzętach genów czyniących je podatnymi na niektóre choroby. Dla pomyślnego przeszczepu i zachowania funkcjonalności organu konieczne jest blokowanie aktywności odpowiedniego fragmentu DNA.
Źródło: pl.SputnikNews.com
Poznaj plan rządu!
Naszym zadaniem jest najpierw zaprowadzić porządek na Ziemi
Jedni będą bawić się ze świniami tak jak z psami – https://www.youtube.com/watch?v=6zbsUtQL4nY
– drudzy zaś będą je uśmiercać po to aby za kolosalne pieniądze jakie zarobią na tym korporacje, zbydlęciałemu człowiekowi przedłużyć jego marny żywot; o te parę lat.
Faktycznie wszystkiemu winien jest brak wiary człowieka – również i tego t. zw. „wierzącego” – że gdy już w chorobie opuści swoje marne cielsko, będzie żył dalej. Tylko jako kto… – oprawca, morderca, coś w rodzaju kanibala lubującego się w śmierci innych słabszych od niego istot? Jak Bóg potraktuje taką „wiarę”, taką „duchowość”, która skłania człowieka do życia kosztem innych mądrych – http://www.otwarteklatki.pl/6-rzeczy-ktorych-nie-wiesz-o-swiniach/
– i odczuwających istot o tym przekonamy się dopiero po śmierci. Przekonamy się dopiero po naszej śmierci, kim jest ten Bóg: okrutnym oprawcą, czy miłującym nas, wystawiającym nas na próbę wychowującym swoje „dzieci” Ojcem.
Przed śmiercią się o tym nie dowiemy: utwierdzimy. Nie ma lekko. Taka jest podstawa naszej karmy, która wg filozofii zen, jest przed nami głęboko ukryta, i nawet jej dociekanie jest z naszej strony dużym błędem. Gdybyśmy dowiedzieli się prawdy w jakim celu przechodzimy to piekło, czy w ogóle istnieje życie pozagrobowe, każdy kolejny dobry uczynek stałby się już tylko judaszową zapłatą za miejsce na „wygodniejszej planecie”. Celem tajemnicy, jest jednak rozbudzenie w nas prawdziwej wiary, tak abyśmy nie kupowali sobie miejsca na „wygodniejszej planecie”, jak to zwykłe czynić stare pomylone bigotki, tylko na nie naprawdę zasłużyli.