Droga donikąd

Opublikowano: 16.12.2015 | Kategorie: Prawo, Publicystyka, Seks i płeć

Liczba wyświetleń: 1210

Seks, krew i zbrodnia – to temat zawsze chwytliwy, zwłaszcza, gdy ofiarą jest dziecko. Można wygenerować takiego newsa i mieć pewność, że będzie się długo i dobrze sprzedawał. Uwaga publiczności zostanie skutecznie odwrócona, więc w tym samym czasie można ukryć przekręty, ignorancję, indolencję i posłać na czas jakiś w zapomnienie fakt, że z obietnic wyborczych zostało niewiele.

Należy to powiedzieć wyraźnie – polityk, który zaczyna medialnie epatować szkodą dzieci i pedofilią, najczęściej ma ludzi w pogardzie, bo traktuje nas jak głupi, ciemny lud, który da sobie wcisnąć każdy kit i go kupi.

Już to ćwiczyliśmy. Nie szło Tuskowi w polityce? Potrzebował zamulić w głowach i rozpalić w trzewiach? Przez kilka miesięcy dawaliśmy się nabierać na pozorne działania pod tytułem „farmakologiczna kastracja pedofilów”. W tym samym czasie księża, molestujący seksualnie dzieci przygotowywane do Komunii, uchodzili za takich, co „tylko się zapomnieli”. Kalinówka, Skawa, Tylawa… dzielnice, miasta, wioski… Można mnożyć. Ziobro nie był lepszy, kiedy był ministrem. Teraz znów jest ministrem i, niestety, nadal jest sobą.

Mamy wszystkie instrumenty, które służą przeciwdziałaniu pedofilii; mamy nawet te, które dziś rządząca ekipa ogłasza jako nowe. Nie ma potrzeby wygrażać winnym wszem wobec i wystawiać ich na krwawy lincz. Wystarczy, jeśli wymiar sprawiedliwości będzie korzystać z narzędzi przewidzianych w prawie.

Art. 106a kodeksu karnego (kk) już od 2005 roku stanowi, że przestępstwo seksualne popełniane na szkodę dziecka, które miało poniżej 15 lat nie podlega zatarciu, jeśli sprawca został skazany na karę pozbawienia wolności bez warunkowego zawieszenia. Już teraz więc obowiązuje prawo, które mówi, że do końca życia osoba skazana za pedofilię będzie to miała w papierach. Jeśli stara się o pracę, to potencjalny szef od razu dostanie informację, że ten a ten był skazany za pedofilię. Jeśli sprawca wychodzi z więzienia, ma obowiązek poinformowania o tym również policji – w rejonie zamieszkania zarówno swoim, jak i ofiary.

Już teraz sąd, wydając wyrok, może wyrazić zgodę na ujawnienie wizerunku i nazwiska osoby skazanej. Propozycja Ziobry, by indeksować wszystkich jak leci, to nic innego, jak próba odebrania sądom możliwości oceniania konkretnej sytuacji. W Polsce nie ma szczególnego „paragrafu” na pedofilię jako taką. Jest “zakaz współżycia z dzieckiem poniżej lat 15” (art. 200 k.k.).

Należy jednak pamiętać, że nie każdy, kto został skazany z tego artykułu, jest pedofilem. Nierzadko sprawca właśnie skończył lat 17 – i podpada pod kodeks karny, a jego partner lub partnerka ma prawie 15 lat. Tych spraw wcale nie jest mało. Równie wiele jest też pedofilów, którzy nie ponieśli kary z racji miejsca zajmowanego w społecznej hierarchii. Jak więc ma zamiar Pan Minister listę robić? Według własnego widzimisię, czy i tym razem to Pani Kempa ustali, kto powinien, a kto nie powinien się na niej znaleźć?

Pamiętajmy, że oprócz karania winnych, pedofilii należy przede wszystkim przeciwdziałać. Do tego również mamy wszystkie potrzebne instrumenty. I nie wiedzieć czemu, usilnie z nich nie korzystamy. Zupełnie jakby nam zależało na tym, by dzieci nie umiały się chronić.

Przeciwdziałaniu pedofilii służy m.in. prawidłowa seksualna edukacja dzieci. Jest wymagana Dyrektywą Parlamentu Europejskiego i Rady 2011/93/UE w sprawie zwalczania niegodziwego traktowania w celach seksualnych i wykorzystywania seksualnego dzieci oraz pornografii dziecięcej. Jest w Polsce od 18 grudnia 2013 r. obowiązującym prawem. Podobny wymóg jest wyrażony w ratyfikowanej przez Polskę Konwencji Rady Europy o ochronie dzieci przed seksualnym wykorzystaniem i niegodziwym traktowaniem. W obu dokumentach powtarza się również wymóg, by dla ludzi, którzy odczuwają pociąg seksualny do małych dzieci, stworzyć bezpieczne i gwarantujące anonimowość programy pomocy medycznej. Tymczasem w Polsce nie ma ani edukacji, ani miejsc, gdzie mógłby się udać ktoś, kto czuje, że jego pociąg seksualny jest skierowany nie w tę stronę, w którą powinien. Tak z powodzeniem radzą sobie inne, rozwinięte kraje – poprzez wprowadzenie w życie i Konwencji, i Dyrektywy.

Publikacja list, adresów, czy twarzy – jak proponuje Zbigniew Ziobro, to pomysł nieludzki. Przed paru laty jeden z angielskich tabloidów uprzedził polityka PiS, publikując listę twarzy, nazwisk i adresów ludzi, uznanych przez gazetę za pedofilów. Doszło do samosądów, zaszczucia i kilku samobójstw spowodowanych pomyłkami. Opublikowano też zdjęcia rzeczywistych oskarżonych o popełnienie przestępstw seksualnych przeciwko dzieciom, jednak napiętnowano ich jeszcze przed wydaniem wyroku przez sąd. To zostało jednoznacznie potępione. Po to z naszych podatków finansuje się rząd i policję, by i rząd, i policja przestrzegały prawa. Publikacje, o których mówi Zbigniew Ziobro, to nic innego, jak zachęta do linczu i całkowite odwrócenie się do skazanych plecami na zasadzie: „nie mamy zamiaru was bronić”.

W Polsce naprawdę istnieje wystarczający zasób publikacji, oraz odpowiednie przepisy, pomagające przeciwdziałać wykorzystywaniu dzieci. Rząd prezentuje brak politycznej woli, by te rozwiązania wdrażać. Zamiast tego – antagonizuje i na wszelki wypadek każdego, kto odważy się na krytykę, nazywa „gorszym sortem człowieka”, który „stoi po stronie przestępców”. Wybór należy do nas. Możemy po raz kolejny, jak za Tuska i „poprzedniego” Ziobry – dać się omamić i złapać na chwytliwe hasła. Tyle że to jest droga, która prowadzi do prawdziwej krzywdy najmłodszych.

Autorstwo: Monika Płatek
Źródło: Strajk.eu


TAGI: ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

6 komentarzy

  1. mint 16.12.2015 10:55

    “W tym samym czasie księża, molestujący seksualnie dzieci przygotowywane do Komunii, uchodzili za takich, co „tylko się zapomnieli”.”

    Na ciekawą rzecz się ostatnio natknąłem:
    http://www.senat.gov.pl/gfx/senat/userfiles/_public/k8/dokumenty/stenogram/oswiadczenia/jackowski/4202o.pdf

    Z dokumentu wynika, że najwięcej skazanych pedofilów jest wśród murarzy, ślusarzy i mechaników. Lekarze, nauczyciele, księża stanowią wśród osadzonych pedofilów mniej niż promil.

  2. maciek 16.12.2015 19:37

    Polska to raj dla pedofilów. Kto nie zna tematu niech nie zabiera głosu.

  3. smerf 17.12.2015 00:47

    Kiedyś do mojego domu często przychodził braciszek-kapucyn z sąsiadującego z nami klasztoru. Rodzice, na wskroś bogobojni, podejmowali go z honorami i jakby mogli, ścieliliby przed nim nawet czerwony dywan…
    Miałem wtedy 17 lat. Przyłapałem owego mnicha na tym, jak podczas jednej z takich wizyt, w moim pokoju, siedział obok mego 9-letniego brata włożywszy mu rękę w… spodenki. Skoczyłem jak kot, dałem mnichowi z piąchy w mordę, a gdy uciekał do drzwi skopałem go po dupie parę razy. Oczywiście wrzeszczałem przy tym używając słów “sk….syn” i “ch..j”, ale nie “pedofil” lub “zboczeniec”, bo takie określenia nie znajdowały się w ówczesnym obiegu.
    Rodzice oniemieli, a zwłaszcza Mama. Nie wiedząc o przyczynie mego zachowania, próbowała interweniować. Bo jej syn podniósł rękę na świętego!
    Nigdy jej nie wyjawiłem, co się stało. Młodszy brat też tego nie rozumiał, że miętoszenie jego siuraka było ohydne i karygodne, a przy tym niedopuszczalne…
    Klecha już się więcej nie pojawił u nas w domu. Niedługo wyjechał w siną dal.
    Był to rok 1976.

    P.S. Mój brat poznał owego mnicha wówczas, gdy chodził do tegoż klasztoru na spotkania oazowe, gdzie puszczano dzieciom różne filmy z odtwarzacza video…
    Tych gnoi było stać na taki sprzęt, a mojej rodziny nie.
    I to tyle w tym temacie.

  4. dagome12345 17.12.2015 10:58

    @mint

    Według danych Watykanu wśród osób duchownych jest od 1 do 5% pedofilii.
    Według badań przeprowadzonych w USA pedofilii wśród duchowieństwa jest 8 %.

    Powiedzmy ,że uznajemy 2% za liczbę sensowną.
    W Polsce jest 30 tyś duchownych (księża, mnisi, itd). 2% z 30 tyś to 600 zwyrodnialców.
    Rocznie przyjmijmy ,że taki pedofil ma 3 ofiary( niektórzy są uśpieni , ale cześć wykorzystuje po kilkanaście dzieci rocznie , wiec liczba 3 nie jest w moim mniemaniu przesadzona).
    600×3=1800 ofiar rocznie !!!
    Razy jedna dekada daje OSIEMNAŚCIE TYSIĘCY OFIAR OD 2005 ROKU !!!

    Teraz pytanie: ile spraw było w Polskich sądach ?

    Drugie pytanie: w Polsce nie ma pedofilii wśród księży, nie ma ich ofiar czy może po prostu autorytarnie zarządzany kościół katolicki wykorzystuje wszystkie sposoby aby ich ukryć ( a ofiary zastraszyć)???

    Niestety pewien gość z Polskiej ziemi został wsadzony przez pewne służby na tron Piotrowy i jeszcze za życia nasze społeczeństwo uznało go za świętego ( o hipokryzjo-wbrew własnemu dekalogowi modlili się do niego). Pan ten doskonale wiedział o skali pedofilii w Irlandii, USA, Meksyku i innych częściach świata, nie reagował jednak “dla dobra kościoła”, obdarzając jednocześnie znanych mu zwyrodnialców różnymi przywilejami kościelnych , orderami, pochwałami itd.
    Niestety taki stan rzeczy jest nie przyjęcia przez nasze społeczeństwo, wiec nikt nie wstawi się za dziesiątkami tysięcy ludzi wykorzystanych seksualnie…:(
    Szeroko rozdmuchana sprawa pedofilska w Polsce oznacza ,że dostanie się też temu Panu ,a na to nikt nie pozwoli.

  5. mint 17.12.2015 12:26

    Na mój rozum z pisma ministerstwa wynika, że albo księży o skłonnościach pedofilskich jest mało w stosunku do np. murarzy, albo że nie trafiają oni do więzień tak często, jak trafiają murarze.
    Żadnego odsetka pedofili wśród duchowieństwa nie uznaję za sensowny, nie dowierzam ani “danym Watykanu”, ani amerykańskim badaniom.
    Notabene Jagiełło pojął za żonę Jadwigę, gdy ta miała 12-13 lat.
    Wiek uznawany za granicę legalnego współżycia to dla Polski lat 15, dla Argentyny, Japonii lat 13, a dla Malty i Egiptu – 18. W Hongkongu nie penalizuje się wpółżycia dwóch kobiet w dowolnym wieku czyli seks między np. dwulatką i pięćdziesięciolatką jest legalny, tak było też w Anglii do 2000, a w Katarze każdy seks poza małżeństwem jest nielegalny.

  6. dagome12345 17.12.2015 13:34

    @mint

    Biorąc na warsztat rożne zwyczaje, tradycje , przedziały wiekowe, przepisy prawa itd to może dywagować bez końca i nikt nie wygra.
    Statystycznie 5% mężczyzn to pedofile. Niestety nie istnieją sposoby aby każdemu zajrzeć w głowę i powiedzieć z całą pewnością ilu ludzi ma takie , a nie inne preferencje seksualne.Albo uznajemy szacunki naukowców albo stwierdzamy ,że nie mają oni o niczym pojęcia i nasza “racja” na dany temat jest właściwa.

    Jeśli psychologowie określają 5% mężczyzn jako mogących przejawiać rożnego rodzaju zachowania pedofilskie to liczba 2% księży nie wydaje mi się zawyżona , rzekłbym nawet że jest grubo niedoszacowana, zważywszy na fakt ,że wielu chłopaków udających się do seminarium ma kłopoty z własną seksualnością( to już nie mój wywód tylko stwierdzenia księży , z którymi miałem przyjemność porozmawiać – nie wszyscy w kościele to pedofile, złodziejem, biznesmeni, geje itd).

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.