Błędne koło polskiej edukacji

Opublikowano: 01.12.2012 | Kategorie: Edukacja, Publicystyka

Liczba wyświetleń: 693

Ciągłe sprawdzanie wiedzy ucznia i nasuwające się pytanie, kiedy czas na rozwój jego indywidualności? Schematyczne wpajanie wiedzy “pod egzamin”. Dlaczego Polska nie potrafi uczyć się na błędach oraz wyciągać wniosków?

Bardzo dobrze funkcjonujący system edukacji prezentuje Finlandia. Do szesnastego roku życia dziecko nie jest poddawane testom, stwarza się mu bowiem warunki do odnalezienia pasji i samorealizacji. Praca nauczyciela staje się tam prestiżem. Nie mówiąc o jego bardzo dobrej płacy. Jak wygląda to w Polsce? Brak czasu na realizację zajęć poświęconych na tematy niezwykle potrzebne i interesujące uczniów. W zamian ściśle określony program zajęć oparty na coraz to “doskonalszych” podręcznikach. Test szóstoklasisty, test gimnazjalny, matura to główne cele postawione przez Ministerstwo edukacji. Sprawdzać , testować, egzaminować. Najdoskonalszym przykładem jest matura z języka polskiego, opierająca się na modelu odpowiedzi często skazujący uczniów na zasadę” trafisz lub nie”. Stałe schematyczne wpajanie suchych faktów.

Jak wygląda to w kwestii nauczycieli? Brak pieniędzy na pensje, walących drzwiami i oknami magistrów pedagogiki w poszukiwaniu pracy. Tymczasem, cięcie etatów i ponad trzydziestoosobowe klasy przypadające na jednego nauczyciela. Polsko nie martw się, przecież są szkoły prywatne. Potrzebujesz jedynie dysponowania sporym budżetem a Twoje dziecko będzie mogło uczyć się w dziesięcioosobowych klasach z wysokim standardem. Oprócz tego masz szeroki wybór korepetytorów, którzy nadrobią materiał z Twoim dzieckiem oczywiście za “drobnym” wynagrodzeniem. Jak z tym problemem poradziła sobie Finlandia? Wprowadziła zakaz udzielania korepetycji, bowiem każdemu uczniowi przysługuje dodatkowa pomoc w nauce w ramach zajęć szkolnych. Nie wspominając o darmowym transporcie do szkoły i posiłkach między lekcjami.

Podsumowując niewyobrażalny sukces Fiński zauważmy,że zajęła ona II miejsce na świecie w testach PISA, system szkolnictwa jest niemal całkowicie państwowy. Pensja początkującego nauczyciela wynosi koło stu tysięcy złotych rocznie. Decentralizacja szkolnictwa oraz odejście od sztywnych systemów oceniania pozwoliła wspiąć się Finlandii na szczyty międzynarodowych systemów edukacji.Aby skontrastować dodajmy,że w Polsce Ministerstwo edukacji rozpoczęło nowy program szkolenia. Ucinający połowę materiału i jeszcze bardziej skupiający się na egzaminowaniu. Absurd? Polsko obudź się i zacznij działać! No chyba,że wierzysz w zbliżający się koniec świata.

Autor: martyna_debowska
Nadesłano do “Wolnych Mediów”


TAGI: ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

7 komentarzy

  1. 23 01.12.2012 10:31

    szkola to nie edukacja, to tresura. Chyba ze ktos mysli ze tresura to tez edukacja 😛

  2. MichalR 01.12.2012 19:18

    Nie uważam, że błędem Polski jest robienie testów dla uczniów na różnych szczeblach edukacji. Zasadniczym błędem jest, to że nauczyciele uważają, że nauka poprzez wbijanie do głowy schematów rozwiązywania zadań może przynieść lepszy wynik z egzaminu.

    Uczeń uczy się od sprawdzianu do sprawdzianu, przez co często zakuwa oczekując tylko chwilowej korzyści. Nauczyciel nie wymaga od ucznia zrozumienia tematu, tylko sprawdza czy uczeń dostatecznie dobrze zakuł.

    Efektem tego na sprawdzianie z historii dostajemy najczęściej pytania typu “Kim był…?” “Co się stało w…?” ect. Pytania typu “Jaki wpływ na politykę Polski w … roku miało …”, które powinny być trzonem pytań z historii praktycznie nie istnieją na sprawdzianach.

    Co więcej zajęcia nie są prowadzone tak aby ktokolwiek w podstawowym toku nauczania był w stanie odpowiedzieć na takie pytania.

    Jeśli ktoś uważa, że nie ma czasu na takie pytania, bo do przerobienia jest kilka tysięcy lat historii, to taka osoba daje wyraźny znak, że należy okroić historię do ostatnich 200 lat na poziomie liceum, tak aby uczniowie przynajmniej oriętowali się w historii najnowszej.

    Nauczyciele powinni prowadzić szczegółową dokumentację ze sprawdzianów i ktoś powinien sprawdzić czego nauczyciele tak naprawdę wymagają od swoich uczniów na sprawdzianach. Nauczyciel powinien znać cele prowadzenia swojego przedmiotu.

    I tak naprzykład celem:
    wfu jest wygimnastykowanie uczniów
    religii jest zbudowanie kręgosłupa moralnokatolickiego
    matematyki jest nauka myślenia
    fizyki jest nauka myślenia
    historii jest nauka myślenia
    języka polskiego jest nauka myślenia
    itd.

    jeśli nauczyciel na jakimś przedmiocie twierdzi że celem jego przedmiotu jest nabycie konkretnej wiedzy, to oznacza to dla mnie wyłącznie, że ten nauczyciel od 20 lat powinien być na emeryturze.

  3. MichalR 02.12.2012 08:19

    Istnieją dobre i złe testy. Złym testem jest test ABCD jednokrotnego wyboru na którym za dobrą odpowiedź jest naliczany 1 pkt, a za złą 0 pkt.
    Dobrym testem sprawdzającym wiedzę jest test ABCD wielokrotnego wyboru na którym za zaznaczenie wszystkich dobrych odpowiedzi jest 1pkt, a za zaznaczanie każdego niewłaściwego punktu -1pkt.
    Dobrym testem sprawdzającego umiejętność obróbki informacji, której uczeń powinien nauczyć się na danym przedmiocie jest test otwarty z tekstem źródłowym, zawierającym kompletny pakiet wiedzy potrzebny do rozwiązania zadania. W przypadku zadań z matematyki i fizyki takim tekstem źródłowym są tablice wzorów, a przy języku polskim i historii właściwy tekst.

    Uczeń na każdym z przedmiotów powinien wiedzieć jakie “dane” są mu potrzebne, aby udzielić rzeczowej odpowiedzi na pytanie. Dlatego tekst źródłowy i pytanie do zadania powinny również zawierać niepotrzebne informacje. Na fizyce przykładem takiego zadania byłoby (przy znanym wzorze na siłę F=m*a)

    Oblicz siłę jaka działa na ciało wiedząc że objętość ciała jest równa 11 kubików jego prędkość początkowa jest równa 2 m/s, bateria znajdująca znajdująca się w ciele generuje prąd o napięciu 3V, przyspieszenie tego ciała jest równe 5m/s^2, dzień wcześniej padał deszcz, a jego gęstość to 701kg/m^3.

    W przypadku takiego zadania uczeń musiałby rozumieć przedewszystkim to o co go pytają, żeby wiedział co mu się w ogóle może przydać.

    Zadania które obecnie stanowią trzon egzaminów ograniczają się wyłącznie do “przydatnych danych”. Jedynymi przedmiotami gdzie dane należy poddać pewnej filtracji są przedmioty humanistyczne.

    Wiedza przekazywana w szkole powinna umożliwiać rozwiązywanie problemów omawianych w szkole. Uczeń powinien zdobywać wiedzę, z której nikt w sposób bezpośredni nie będzie go rozliczał. Uważam że na większości przedmiotów uczniowie niemal na każdym sprawdzianie a może nawet na niektórych kartkówkach powinni mieć możliwość korzystania z WŁASNORĘCZNIE przygotowanych legalnych ściąg. Tak aby sprawdziany opierały się bardziej na sprawdzaniu umiejętności wykorzystania wiedzy, a niżeli sprawdzaniu samej wiedzy. Przy okazji możliwość przygotowywania ściąg jest jednym z lepszych sposobów przemycania wiedzy do głów uczniów.

  4. phoenixmonk 02.12.2012 16:53

    zgadzam sie, w szkolach tresuja a nie ucza, uczniowie sa karani,zniechecaja sie do nauki,boja sie szkoly i nauczycieli. uczen musi uczyc sie wszystkiego na kazdy temat, co w zyciu w wiekszosci nie przyda mu sie napewno! nie licza sie zamilowania i zainteresowania ucznia, wartosci samej jednostki, ma umiec wszystko a jak nie to kara. Jak ktos nie chce sie uczyc muzyki, nie ma sluchu to sie nigdy nie nauczy i nie powiniem sie z tego powodu stresowac, po co zmuszac kogos!! Polski system nauczania w szkolach jest tragiczny i stresujacy. To nie jest dobrze.

  5. matimozg 02.12.2012 18:18

    Przecież oto rządzącym chodzi, żeby tworzyć niemyślące społeczeństwo. Plan się udaje całkiem nieźle.

  6. MichalR 02.12.2012 20:56

    @matimozg Niemyślące społeczeństwo otrzymujemy poprzez dawanie dzieciom komputera z grami MMO i serialami online, oraz telewizora.

  7. MichalR 03.12.2012 08:47

    Istnieją w mojej ocenie trzy typy ściągania. Pierwszy opiera się na odpisywaniu od innego ucznia w trakcie sprawdzianu i ten typ jest niewątpliwie najbardziej karygodnym. Kolejny typ to korzystanie z drukowanych bądź kserowanych ściąg, które dostało się od kolegi na przerwie przed sprawdzianem. Ten typ ściągania wymaga od ucznia umiejętności analizy ściągi, ale nic ponadto. Trzeci typ ściągania, to bazowanie na ściągach przygotowanych własnoręcznie. Jeżeli nauczyciel obok sprawdzianów i kartkówek zbierałby po sprawdzianie również legalne ściągi weryfikując ich oryginalność względem reszty, to uczeń skorzystałby na sprawdzianie wręcz dwukrotnie. Po pierwsze filtrując wiedzę, tak aby przepisać na ściągę wyłącznie potrzebne informacje z podręcznika, po drugie utrwalając ją w trakcie dodatkowego przepisywania, po trzecie na przedmiotach takich jak fizyka w dalszym ciągu ważniejszym byłoby dla niego umiejętność wykorzystania posiadanych wzorów do rozwiązania zadania.

    Przy zalegalizowaniu własnoręcznie tworzonych ściąg (niczym funkcjonujące tablice maturalne z fizyki, czy matematyki) sprawia się, że poziom trudności zadań może wzrosnąć sprawdzając przedewszystkim umiejętność myślenia, a nie odtwarzania wkutej wiedzy.

    Stosując tak lubianą przez Ciebie analogię do mechanika, stworzona własnoręcznie ściąga jest niczym więcej jak zestawem narzędzi i tak jak dobry mechanik musi wiedzieć z których narzędzi skorzystać podczas naprawy, tak dobry uczeń musi wiedzieć, którego wzoru (narzędzia) użyć jak go przekształcić i co wyliczyć, aby potem móc dalej podstawiać do kolejnych wzorów, aby ostatecznie otrzymać wynik końcowy.

    Ostatecznie chciałem jeszcze zwrócić uwagę na fragment Twojej wypowiedzi dotyczący “średniej 4.0”. Średnia ocen w dniu dzisiejszym mówi czasami wyłącznie o umiejętności zakuwania. Zdarza się że osoby o minimalnej giętkości umysłu mają na każdym szczeblu edukacji średnią ponad 5.0, a potem kończą studia zdobywając z przedmiotu na przedmiot ledwo 3.0. Natomiast osoby inteligentne, ale leniwe mają sytuację wręcz odwrotną.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.