Po co wyrównywać szanse? Po to

Opublikowano: 08.10.2014 | Kategorie: Edukacja, Społeczeństwo, Wiadomości z kraju

Liczba wyświetleń: 821

Wyniki tegorocznych egzaminów gimnazjalnych dobrze odzwierciedlają poziom nierówności edukacyjnych, będących ważnym źródłem nierówności innego rodzaju, np. związanych z perspektywami na rynku pracy.

„Dziennik Gazeta Prawna” pisze, że za rozwiązane zadania na egzaminie z jęz. polskiego gimnazjalista z miasta powyżej 100 tys. mieszkańców dostawał w 2014 r. średnio 71 proc. możliwych do zdobycia punktów, jego rówieśnik ze wsi – 66. W przypadku umiejętności matematycznych było to odpowiednio 52 i 45 proc., wiedzy przyrodniczej – 55 i 51 proc. Największą różnicę widać w testach z języków, szczególnie angielskiego: między uczniami ze wsi i z dużych miast jest aż 13 p. proc. różnicy. Co więcej, statystyczna przepaść pogłębia się, jeśli pod uwagę weźmiemy nie średnią wyników, a medianę – wtedy różnica wyniesie ponad 20 p. proc.

„To jest zjawisko, które obserwujemy od dawna, zwłaszcza jeśli chodzi o język angielski” – komentuje Marcin Smolik, dyrektor Centralnej Komisji Egzaminacyjnej, zastrzegając, że i w małych miejscowościach są placówki, które świetnie uczą. „To, że dzieci w małych miejscowościach osiągają statystycznie gorsze wyniki, jest ogólną prawidłowością. Tak samo jest w Stanach Zjednoczonych czy w Finlandii. W większych miastach jest większy dostęp do kapitału kulturowego. To powoduje lepsze wyniki” – komentuje prof. Maria Mendel, pedagog z Uniwersytetu Gdańskiego. Prof. Tomasz Szkudlarek, który zajmuje się filozofią wychowania, dodaje, że w środowiskach, gdzie nie ma silnej presji na edukację i osiągnięcia, większość uczniów nie osiąga wysokich wyników.

Gazeta przywołuje badania uwarunkowań decyzji edukacyjnych przeprowadzone na zlecenie Szkoły Głównej Handlowej. Ankieterzy przepytali 60 tys. osób i okazało się, że najważniejsze są aspiracje rodziców i wykształcenie ojca. Jeśli nie miał on skończonej szkoły średniej, dziecko ma jedynie minimalne szanse na ukończenie studiów. Jeśli natomiast ojciec był magistrem lub inżynierem, jego pociecha niemal na pewno nie spadnie poniżej tego poziomu.

Źródło: Nowy Obywatel


TAGI: , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

5 komentarzy

  1. jeszcze 08.10.2014 17:21

    Cała idea testów to jedna wielka pomyłka. Cały praktycznie egzamin gimnazjalny to pytania zamknięte lub półotwarte, co powoduje, że szkoły to fabryki bezmyślnych istot.
    A wyrównanie szans to tylko nic nie znaczący slogan i na pewno nie mierzy się go ilością punktów na egzaminie.

  2. robi1906 08.10.2014 20:37

    jeszcze
    “wyrównanie szans to tylko nic nie znaczący slogan”

    czyli co proponujesz , powrót do przedwojennych praktyk że tylko Warszawa i kilka większych miast będzie kształciła , a na prowincji wystarczy 6 klas szkoły powszechnej ?

  3. jeszcze 08.10.2014 21:24

    @robi1906
    A jak obecnie wygląda wyrównywanie szans? Moim zdaniem nijak, dlatego napisałam że to pusty slogan.
    A tak naprawdę sądzę, że nie jest możliwe wyrównanie szans edukacyjnych między dziećmi z miast i wsi. Piszę to z punktu widzenia osoby, która wychowała się na wsi a całe dorosłe życie spędziła w dużym mieście. Edukacja to nie tylko szkoła, to rozmaite zajęcia dodatkowe, atrakcje typu kino, teatr, wernisaż czy nawet porządnie zaopatrzona biblioteka, których na wsi nie uświadczysz. Na wsi masz też innych nauczycieli.
    Za to dzieci ze wsi mają coś innego: czyste powietrze, dostęp do dobrej żywności, przestrzeń i wolność.
    Kto wie, co w ostatecznym rozrachunku okaże się ważniejsze.

  4. MichalR 09.10.2014 06:19

    Ilu korepetytorów jest na wsi, a ilu w mieście?

    Dla ucznia z miasta lekcja w szkole jest często tylko źródłem wiedzy ogólnej gdy korki pozwalają na uzupełnienie braków i zrozumienie kolejnych tematów w szkole. Jeśli uczeń nie ma dostępu do lekcji indywidualnych, a nie umie sam nadrobić niezrozumiałego materiału, to z takiego angielskiego, albo matematyki będzie zdobywał słabe noty przez całą szkołę, a co gorsza zamiast uczyć się ze zrozumieniem będzie uczył się pamięciowo.

  5. kolop01989 13.10.2014 04:48

    Pamietam tylko ze przez caly okres mej nauki uczylem sie w kolko to samo zmienialo sie tylko otoczenie jak dzis pamietam zadane klasie pytanie pod czas lekcji W D Z -co sie liczy w zyciu odpowiedzi byly rozne praca, pieniadze ,rodzina hmm myslicie ze da sie zestawic te slowa w inej kolejnosci nie da sie, wiec jesli wiekszosc rodzicow w dzisiejszej polsce zmuszona jest do emigracji za chlebem to kto pomoze im wejsc w dorosle zycie i uwazam ze problem nauki zaczyna sie w naszych domach …ach przeprasz wiekszosci nie stac na wlasny dom bo z dnia na dzien mieszkania w polsce podrozaly 3 ,4 krotnie farsa wiec dzieci takie jak ja wyjechaly za granice blendne kolo …

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.