Hackuj szkolną metodologię nauczania

Opublikowano: 24.02.2014 | Kategorie: Edukacja, Publicystyka

Liczba wyświetleń: 729

Gdy wstajesz rano nie liczysz sinusa kąta padania swojego cienia, nie logarytmujesz przy śniadaniu, a pijąc herbatę nie interesuje Cię skala kwasowości roztworów wodnych. Idąc do sklepu i robiąc zakupy, chcąc policzyć swoje wydatki nie będziesz liczył delty, ani stosował wzorów skróconego mnożenia. Zapewne, gdy masz wolny czas nie przypominasz sobie cyklu życiowego chełbi, ani tym bardziej nie zastanawia Cię jaką liczbę masową ma azot, który wdychasz z powietrzem. A w rozmowie z kolegą nie będziesz się zastanawiał czy użyłeś zdania podrzędnie czy współrzędnie złożonego.

Jednak takich (jakże niezbędnych do życia!) rzeczy uczy się powszechnie w szkołach. A gdy spytasz nauczyciela „Po co się tego uczymy?”, powie Ci oczywiście, że „Kiedyś Ci się to może przydać w życiu” albo bardziej logicznie „Musisz się uczyć, żeby iść na studia i zdobyć dobrą pracę” – z tym, że na studiach dojdzie kolejna masa nieużytecznych informacji, a sam dyplom nie definiuje jeszcze dalszej ścieżki zawodowej.

Nie mówię, że nauka matematyki, biologii i innych przedmiotów jest niepotrzebna, chodzi tylko o to, że uczeni jesteśmy wielu rzeczy bez konkretnego ich zastosowania w życiu. Uczymy się wielu faktów, definicji, wzorów, które i tak zaraz po ukończeniu szkoły zapominamy, bo nie są one dalej przydatne i nie używamy ich. Problem tkwi po części w jakości materiału nauczanego w szkołach, ale przede wszystkim w sposobie nauczania.

Prosty przykład – spójrz na liczbę 491625364964, nie zapamiętasz jej od razu, a nawet po kilkukrotnym przeczytaniu i wykuciu na pamięć, z czasem zapomnisz o niej bo nie będzie Ci ona potrzebna – właśnie tak uczy szkoła. Jednak sprawa jest bardzo prosta, kolejne cyfry tej liczby powstały z podnoszenia do kwadratu kolejnych liczb naturalnych: 2*2 = 4, 3*2 = 9, 4*2 = 16, 5*2 = 25 itd. Teraz każdy zapamięta ją bez trudu. Ułatwienie wzięło się stąd, że teraz, zamiast zapamiętywania kilkunastu zupełnie nie powiązanych ze sobą cyfr, które nie kojarzą się z niczym, dostajesz narzędzie – zasadę budowy tej liczby.

Morał z tego taki, że nauczanie nie powinno polegać na podawaniu całej masy nie powiązanych ze sobą szczegółów, ale powinno się opierać na tworzeniu zasad i ogólnych praw jakie rządzą danym zjawiskiem. Ma to częściowo miejsce w fizyce i matematyce, jednak to nie wystarczy. Chodzi bowiem o to, żeby uczeń dostał zestaw narzędzi i informacji na tyle użytecznych, że będzie je mógł z powodzeniem stosować w wieku 20,30,50 lat i przez całe życie, a nie tylko na najbliższym sprawdzianie.

Badania pokazują, że po 2 tygodniach od poznania materiału pamiętamy:

– 10% tego co przeczytaliśmy,

– 20% tego co usłyszeliśmy,

– 30% tego co zobaczyliśmy,

– 50% tego co zobaczyliśmy i usłyszeliśmy.

Taki poziom wystarczy nam do opanowani pewnej wiedzy, jej prezentowania, opisywania i ćwiczenia. Niestety na tym poziomie zatrzymuje się szkoła i do tego tylko ogranicza, nie dając możliwości głębszej analizy problemu, czy tworzenia i ewaluowania nowych projektów. Gdy lekcja jest prowadzona w stylu żywej, aktywnej dyskusji i dialogu między nauczycielem a uczniem, zapamiętywanie wzrasta do 70%, a gdy możesz w praktyce zastosować zdobytą wiedzę, zapamiętywanie wzrasta do 90%.

Więc zamiast męczącego zakuwania, należy uczyć w konkretnych kontekstach, tworzyć twórcze debaty i stosować wiedzę w praktyce z wykorzystaniem materiałów audiowizualnych, e-learningu i m-learnignu (mobile learning).

Teoria tworzy się na podstawie praktyki, która zawsze jest na początku, dlatego uczmy się poprzez doświadczenia, od praktyki do teorii – tak wygląda prawidłowa metodologia nauczania.

Źródło: Hackschooling & Self-Education
Nadesłano do “Wolnych Mediów”


TAGI: , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

14 komentarzy

  1. agama 24.02.2014 08:47

    ła po co wogule hodzić do szkoły jak morzna siem w domu óczyć albo wynająć nauczyciela, który by i dzieci sąsiadów nauczał – dla taniości. Nie musiałoby dziecko psychiki sobie psuć sodomią i gomorią gimnazjów.

  2. dagome12345 24.02.2014 09:28

    Taki jest cel wszystkich tych, którzy nami rządzą . Nie po to stworzyli sobie szkoły prywatne , z często bardzo odmiennym programem od tego z szkól publicznych , żeby teraz plebs żądał aby uczyć go myśleć .

    Szkoły są po to aby tworząc kolejne pokolenia nieświadomych niewolników ,pojmujących świat w bardzo wąskim zakresie . Ma się nam wydawać ,że jesteśmy wyedukowani ,a w rzeczywistości jesteśmy małymi “robocikami” umiejącymi odpowiadać zawsze “tak” na żądania władzy i zawsze “nie” jeśli chodzi o nasze prawa .

  3. dagome12345 24.02.2014 09:28

    Taki jest cel wszystkich tych, którzy nami rządzą . Nie po to stworzyli sobie szkoły prywatne , z często bardzo odmiennym programem od tego z szkól publicznych , żeby teraz plebs żądał aby uczyć go myśleć .

    Szkoły są po to aby tworząc kolejne pokolenia nieświadomych niewolników ,pojmujących świat w bardzo wąskim zakresie . Ma się nam wydawać ,że jesteśmy wyedukowani ,a w rzeczywistości jesteśmy małymi “robocikami” umiejącymi odpowiadać zawsze “tak” na żądania władzy i zawsze “nie” jeśli chodzi o nasze prawa .

  4. wiara milosc nadzieja 24.02.2014 10:14

    kłamstwa w podręcznikach : http://www.youtube.com/watch?v=Bl_VqU9VNZ8

  5. agama 24.02.2014 10:19

    dagome12345, dokładnie!

  6. Gylhyrst 24.02.2014 11:34

    Nie zgodzę się z artykułem, owszem uczymy/uczyliśmy się pierduł które do niczego niby nie były przydatne, ale przydaje mi wiedza zdobyta w szkole jeszcze w czasach starej matury. To, że dawniej bezproblemowo obliczałem całki po objętości czy też znałem budowę glona pierwotka, wcale nie jest niepotrzebne. Dzięki temu wiem jak funkcjonuje świat i widzę, że pozornie niepotrzebne rzeczy łączą się ze sobą, wszystko jest powiązane. Jeśli potrzebuję cofnąć się do wiedzy jaką miałem kiedyś a zapomniałem (bo nie da się wszystkiego pamiętać) wiem, gdzie ją znaleźć. Idąc tym tropem powinniśmy uczyć dzieci jak przykręcić śrubkę albo jak prawidłowo pracować przy taśmie bo to się przyda w życiu niewolnika.
    Nie od wczoraj wiadomo, że szkoła to raz ale nauka własna to dwa, nie można polegać na szkole jako jedynym mentorze. Chciałem coś więcej wiedzieć z historii, siedziałem sam nad tym. Chciałem lepiej poznać angielski, rosyjski, niemiecki – siedziałem sam nad tym. Chciałem lepiej zrozumieć proces elektrolizy – siedziałem sam nad tym. I dało się, gdybym liczył na szkołę to bym się przeliczył.
    Artykuł krytykuje szkolną edukację i słusznie, ale poza kilkoma ogólnikami nie oferuje niczego w zamian.
    Szkoła powinna dać pewną podstawową wiedzę oraz umiejętność znajdowania informacji, jakie są nam potrzebne lub przydatne. Powinna uczyć twórczego myślenia, niestety jak jest – każdy chyba wie, kto siedział i wkuwał niezrozumiałe wzory czy definicje na pamięć po to, żeby po sprawdzianie całkowicie o nich zapomnieć.

  7. dagome12345 24.02.2014 15:00

    @wiara miłość nadzieja

    yyyyy ty tak na poważnie z tym linkiem na YT , czy sobie jaja robisz ??? “”” Początek filmu i gość stwierdza ,że dinozaury nie żyły miliony lat temu tylko razem z Adamem i Ewa w raju”””:)

    Osobiście wierze w Boga i jest to mój własny wybór , nie muszę na siłę innym wciskać moich przekonań. Gdy czasem dochodzi do dyskusji to najpierw jestem zmuszony bronic się przed taki farmazonami jakie opisuje gość z tego filmu , typu “”” ziemia istnieje 6 może 10 tys lat , a skamieniałości dinozaurów to podstęp szatana , który je zakopał by zwieść ludzi “””.

    Kiedyś przebrnąłem przez to 3 godzinne “pitolenie” i zrozumiałem , czemu ludzie reagują salwami śmiechu jak tylko coś choćby troszkę otrze się o nazwę “teorie spiskowe”. Bo w tym samym worku mamy całkiem sensowne wytłumaczenie ,że obecny kryzys był przewidziany i w pewnym sensie zaplanowany , a zaraz obok tego jest gość twierdzący, że nasza planeta ma kilka tyś lat i skamieniałości to wymysł szatana 🙁

  8. MichalR 24.02.2014 18:49

    Uczę matematyki. Jestem załamany patrząc na to ile materiału powinienem z uczniami przerobić z chociażby funkcji kwadratowej. Jednocześnie w sugerowanym programie nauczania pojęcie samej funkcji jest potraktowane po macoszemu. Na korkach jeden z moich uczniów który znajduje pierwiastki z niemal zamkniętymi oczami nie miał pojęcia czym jest “x” w wyrażeniu F(x).

    Co z tego że uczeń jest maszynką do liczenia jak za tym liczeniem nie idzie umiejętność zastosowania wiedzy w praktyce. Jak można uczyć matematyki w oderwaniu od chociażby fizyki będącej naturalnym zapleczem matematycznych przykładów. Gdy spotkałem się z trygonometrią na politechnice na geodezji po raz pierwszy w całym cyklu nauczania dostrzegłem jej piękno w prostocie, gdybym moja nauka trygonometrii zaraz po zastosowaniu w trójkącie prostokątnym przeniosła się na podwórze szkolne aby mierzyć odległości między różnymi punktami, to miałbym wtedy całkowicie inne podejście. Oczywiście nie każdy musi zostać inżynierem…

    Nie rozumiem też jak to jest możliwe że przerabia się z uczniami tyle śmieciowego materiału, a nie informuuje się przeciętnego ucznia o tym czym jest pochodna i całka. Nie mówię tu oczywiście o korzystaniu ze wszystkich tych wzorów obowiązkowych… wystarczyłoby gdyby uczeń dowiedział się że pochodna funkcji liniowej jest stałą, a całka z funkcji liniowej jest funkcją kwadratową… Potem można przejść do fizyki… Nic więcej nie trzeba. Pozostałe wzory można wprowadzić w zależności od potrzeb. Jednak uczeń powinien wiedzieć że całka służy do liczenia m.in. pola pod wykresem, a pochodna informuuje o szybkości zmian.

    Zamiast wdawać się w takie zbędne szczegóły powinniśmy budować intuicję i dawać uczniom podstawowe narzędzia.

    Mam żal do szkoły, że na biologii nauczyłem się podstaw anatomii a nie nauczyłem się podstaw ratownictwa medycznego. Żałuję że nie miałem zajęć na wychowaniu fizycznym razem z biologią, o prawidłowym rozwoju fizycznym i gimnastyce porannej.
    Żałuję że na fizyce i technice nie zbudowałem prymitywnego samochodziku na sterowanie, a nawet nie dowiedziałem się czym jest opornik. Tyle oporników przeliczyłem, a nie zostało mi nigdy powiedziane po co. Nigdy nic nie skonstruowałem.

    Jestem wdzięczny mojej nauczycielce polskiego z liceum, że analizowała z nami teksty w oparciu o genialny podręcznik do liceów. Jednocześnie ani razu nie temperowała naszej kreatywności i uwielbiała wdawać się z nami w dyskusje. Nigdy nie była zamknięta na punkt widzenia zasugerowany przez podręcznik, a wręcz namawiała żeby wymyślić jak najwięcej alternatyw.

    Na geografii wykuwałem informację o tym gdzie w Polsce jest najwięcej trzody, a gdzie jest węgiel, czy siarka. Co mi z tego przyszło? Czy informacje te nawet jeśli je teraz posiadam wyciągnąłem z geografii? Nie – jeśli już to w tej kwestii najważniejszą rolę odegrały media. Informacja której oczekiwałbym teraz od geografii to przede wszystkim umiejętność czytania mapy, oraz wspomniana wcześniej umiejętność konstruowania mapy. Oprócz tego chciałbym na wspomnianej geografii dowiedzieć się czym są podstawowe rodzaje gleby, skał, minerałów, czym się różnią i do czego mogą być przydatne

    Mam żal do szkoły, że całkowicie omija takie zajęcia jak filozofia, czy psychologia. Żałuję że matematyka już w szkole licealnej nie jest rozbita na kilka przedmiotów. Teraz dzieci wychodzące ze szkoły nie mają pojęcia o statystyce, czy logice które jednak są podstawą wielu zawodów. Żałuję że na historii ani przez moment nie miałem przedstawionych zależności między handlem a całą historią… Żałuję że nie przeanalizowaliśmy żadnego wydarzenia od deski do deski badając wszystkie możliwe do przeanalizowania przyczyny siedząc nad tym dłuższy okres czasu i potem analizować skutki. Chciałbym żeby uczniowie mieli utworzony osobny przedmiot historyczny na którym zajmowaliby się wyłącznie analizowaniem maksymalnie 2 różnych historycznych wydarzeń rocznie, tak aby można było dostrzec użyteczność historii w życiu. W ogóle to najchętniej rozwinąłbym system szkolnictwa do 8-9 godzin dziennie uwzględniając godzinną przerwę na obiad… ale chciałbym żeby w szkole dzieci uczyły się kreatywności, analizy, pracy grupowej, oraz żeby dostały pewien pakiet wiedzy, który byłby bardziej potraktowany jako reprezentatywna próbka niż wszystko co uczeń XX wieku wiedzieć powinien. Teraz mamy wiek XXI i wiedza nie jest tak ważna jak umiejętność jej wykorzystania.

    Niedociągnięć obecnego systemu szkolnictwa możnaby wymieniać bez końca.

  9. dagome12345 25.02.2014 09:26

    @ MichalR

    Mój pierwszy wpis , był krótki i wyrażał swego rodzaju rozczarowanie .

    Rozczarowanie po spotkaniu znajomego kolegi , który spędził dzieciństwo w Anglii ucząc się w tamtejszych prywatnych szkołach ,aż do ukończenia Cambridge . Mogę stwierdzić ,że jego droga edukacji wyglądała tak jak ty byś chciał żeby wyglądała w Polsce . Rozumiem ,że nigdy ten tok nauczania nie będzie taki sam w prywatnych i publicznych szkołach bo jest coś takiego jak pieniądze 🙁 . Wiem natomiast o możliwości dokonania wielu zmian w szkolnictwie publicznym. Zmianom tym stoją na przeszkodzie “działania systemowe”( zarządzających systemem ) , które nie chcą myślącego człowieka potrafiącego być asertywny, a najgorszy to taki obywatel ,który tą asertywność potrafi jeszcze poprzeć logicznymi argumentami .

    Ma być jak teraz, czyli tworzymy małe posłuszne robociki myślące ,że są wykształcone, a jak się zbuntują to zawsze można im wysunąć argument ,że są źle wykształcone i wszystkie problemy to ich wina bo wybrały złą drogę edukacji 🙂 Dzieje się tak od dekady i politycy z wieka namiętnością w ten sposób walczą z aspiracjami i pretensjami młodych .

  10. Maximov 25.02.2014 15:11

    @MichalR (nr 8)
    W pełni podpisuję się pod tym komentarzem. Sam wielokrotnie w różnych dyskusjach używałem podobnych argumentów, które Pan zawarł w komentarzu. Smutne jedynie jest to, że praktycznie nie ma możliwości przebicia się przez obecny “system”.

  11. Lakszmi 25.02.2014 18:47

    MIchałR całkowita racja, ja nie jestem wprawdzie nauczycielem ale coś blisko i zawsze marzyłam o otwarciu szkoły która będzie uczyć, są pomysły takich szkół podobno gdzie nigdzie realizowane ale nie wiem dokładnie jak to tam wygląda np szkoła siczina czy waldorwska…ale nie specjalnie się orientuje w tej drugiej więc nie wiem czy bym się ze wszystkim zgodziła, (na pewno napisałam z błędami te nazwy sory) co do pierwszej mam pewne uwagi ale ogólnie idea nawiązująca do Anastazji wydaje się być słuszna 🙂

  12. ariosto 25.02.2014 22:14

    Dzisiejszy system nauczania odbiera dziecinstwo naszym pociechom. Czas przeznaczony na nauke moglyby wykorzystac na kontakt z natura i zabawe. Czy dziecko naprawde musi juz czytac i pisac przed ukonczeniem 10 lat?
    Wszystkie te reguly i zasady odbieraja czlowiekowi naturalna kreatywnosc i rozumienie czym jest ludzka swoboda. To ze lekcja trwa 45min a nastepnie jest przerwa byly ustanowione aby mlody czlowiek juz przyzwyczajal sie do rytmu pracy w fabryce. Dzis swiat wyglada inaczej, wiec logicznym jest wprowadzenie zmian do systemu nauczania.
    Samo zmuszanie natomiast dzieci do nauki spowalnia tempo pojmowania. Gdyby tak zostawic w spokoju smarkacza i dac mu tylko przestrzen i narzedzia. W koncu sam przyjdzie i sie czyms zainteresuje, i wtedy nauczyciel powinien podac mu reke. Wowczas jego sila i potencjal moze przyspieszyc wielokrotnie.
    Dzieci to przeciez tez ludzie, zaufajmy im troche i pozwolmy aby same decydowaly.

  13. kriskros 26.02.2014 11:02

    @dagome12345

    obejrzyj to a dowiesz się dlaczego oficjalna nauka milczy na temat młodego wieku Ziemi http://www.youtube.com/watch?v=ym6POKL7020

  14. dagome12345 26.02.2014 12:35

    @kriskros

    No obejrzałem i jakoś mi ten film nie wytłumaczył czemu oficjalna nauka milczy na temat młodego wieku ziemi .
    Dziesiątki tysięcy gatunków zwierząt jakie zostały odkryte , żyły sobie przez okres powiedzmy 1,5 tys lat – mówimy tu przeogromnej liczbie różnorodnych zwierząt !!! i nagle wszystkie naraz zostały pogrzebane w 40 dni .
    Czyli idąc tylko tą droga rozumowania , jeśli tyle gatunków zdążyło powstać w przeciągu 1,5 tys lat , obecnie powinno żyć 3 albo 4 krotnie więcej różnorodnych gatunków zwierząt, i powinny być też dinozaury , no bo jeśli przetrwał taki słoń to czemu nie przetrwały podobnych rozmiarów dinozaury 🙂

    Co się tyczy nagłych zmian w pewnym okresie ziemi to mogę się zgodzić z pewnymi teoriami lub pomyśleć o nich bez wyśmiewania . Mogę przyjąć do wiadomości ,ze pewnym kręgom ludzi nie podoba się mieszanie w ich ustabilizowanych poglądach .
    Ale nie uwierzę ,że ziemia ma 6 tyś lat

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.