Dziecko powinno być przy matce – mit niszczący cywilizację

Opublikowano: 09.11.2019 | Kategorie: Publicystyka, Społeczeństwo, Zdrowie

Liczba wyświetleń: 1428

Była taka ckliwa, radziecka piosenka ze słowami „Pust’ wsiegda budiet’ mama”, przy której płakali przed telewizorami marki „Rubin” widzowie połowy świata, z krajami afrykańskimi na czele. Jeszcze nie tak dawno uczono tego „szlagieru” na obowiązkowych lekcjach rosyjskiego wszystkie dzieci w komunistycznych szkołach. Skutki tej taniej propagandy odczuwamy do dzisiaj. A tak naprawdę – odczuwać je będą dopiero kolejne pokolenia.

Kult „matki-Polki” rozpowszechniany od dziesiątków lat przez Kościół katolicki dziwnym zbiegiem okoliczności wpisał się w tę czerwoną propagandę. Zakorzenienie mitu, że to „matka” jest główną i „nietykalną” opiekunką dzieci, stało się aksjomatem ślepo wyznawanym przez miliony obywateli. Co więcej, obraz ojca w tym „rodzinnym układzie” miał od pewnego czasu konotacje negatywne – to mężczyzna jest w oczach społeczeństwa z definicji „przemocowcem”, „alkoholikiem”, „obibokiem” i w ogóle ostatnią szumowiną, która ma wszystko w dupie, z własnymi dziećmi na czele. Niestety – rzeczywistość historyczna jest diametralnie różna od tej propagandy wtłoczonej społeczeństwu zdegenerowanemu przez sprzymierzone w tej kwestii (choć ideologicznie całkiem sobie obce) obozy polityczne i społeczne.

W każdej bardziej lub mniej rozwiniętej kulturze istnieje hierarchia rodzinna. Tak się składa, że we wszystkich znanych i opisanych społecznościach to właśnie ojciec jest odpowiedzialny za wychowanie dzieci i za przystosowanie ich do życia w społeczeństwie. Matka ma tylko wykarmić – dopóki dzieci są „przy cycu”. Potem – dziecko w naturalny sposób przechodzi pod opiekę ojca. Na ogół ma to miejsce w wieku 4-8 lat. Tak było od zawsze u Słowian, a także u Rzymian, Hunów, Asyryjczyków, Traków, Greków, Indusów, Gruzinów, Apaczów, Irokezów, Germanów, Celtów, Scytów i wszelkiego innego ziemskiego (i pozaziemskiego) tałatajstwa. Stąd też we wszystkich cywilizacjach nazwisko i pochodzenie dziedziczy się po ojcu (za wyjątkiem jednego „narodu”, ale o tym w innej części), co formalnie niejako potwierdza słuszność i efektywność przyjętego modelu społecznego.

Sprawa zmienia się diametralnie wraz z objęciem władzy przez towarzysza Stalina i jego politycznych przydupasów. Prawo krajów wówczas uzależnionych przez Związek Sowiecki (ale nie tylko tych, bo w rzeczywistości chodzi o szersze uzależnienie większej ilości krajów przez konkretną grupę etniczną) zostaje zdominowane przez tzw. „kodeksy rodzinno-opiekuńcze”. Celem ogólnym wprowadzenia tego ustawodawstwa była totalna destrukcja tradycyjnego i efektywnego modelu społecznego, na którym dotychczas swoją siłę budowały całe narody. W założeniu „praktycznym” i szczegółowym chodziło o oddzielenie ojca (mężczyzny) od roli wychowawcy i przewodnika kolejnych pokoleń, w celu ich zdegenerowania. Niestety, w ogromnej mierze się to udało… Planowana degeneracja całego społeczeństwa, szczególnie w Polsce, jest bliska realizacji.

Dzieci są masowo oddzielane od ojców i pozbawiane wychowania przez mężczyzn. Matki (kobiety), które z natury nie posiadają umiejętności kompleksowego organizowania przestrzeni w znaczeniu holistycznym (a więc tym samym nie potrafią przekazać urodzonemu przez siebie potomstwu wiedzy o organizowaniu hierarchii i zależności społecznych) zostały przekupione systemem zasiłków socjalnych do „wydarcia” ojcom opieki nad dziećmi. Skutki społeczne i globalne tego orwellowskiego eksperymentu odczujemy dopiero za jakiś czas. Natomiast skutki w skali społeczności lokalnych i zachowań jednostkowych są widoczne gołym okiem.

Skutki wychowania bez ojca oraz psychologiczne efekty rozwodów okazują się być bardzo poważne i łamiące psychikę młodego człowieka.

Konkretne przykłady konsekwencji takiego stanu rzeczy w poszczególnych dziedzinach ukazuje poniższe zestawienie:

– 63% – nieletnich samobójców – pochodzi z domów bez ojca;

– 90% – wszystkich bezdomnych dzieci i dzieci uciekających z domów – to dzieci wychowywane tylko przez matkę;

– 71% – uczniów rezygnujących z nauki na poziomie szkoły średniej – pochodzi z domów bez ojca;

– 85% – dzieci wykazujących zaburzenia zachowania – to dzieci wychowywane bez ojca;

– 70% – młodzieży w państwowych placówkach opiekuńczych – pochodzi z domów bez ojca;

– 85% – gwałcicieli motywowanych chęcią rozładowania złości – to dzieci wychowane tylko przez matkę;

– 75% – dzieci w wieku dojrzewania w ośrodkach odwykowych – wychowywało się bez ojca;

– 85% – młodych przestępców w więzieniach – to dzieci wychowywane tylko przez matkę;

– 80% – nastolatków w szpitalach psychiatrycznych – pochodzi z rozbitych rodzin.

Badania potwierdzają, że matka choćby wzorowo wypełniała obowiązki wychowawcze, nie jest w stanie zrekompensować braku ojca. Naukowcy są zgodni co do tego, że rozwój dzieci, których ojcowie byli fizycznie nieobecni, zostaje zaburzony we wszystkich etapach i sferach: intelektualnej, społecznej, emocjonalnej, moralnej, religijnej. Dotyczy to zarówno synów, jak i córek.

Dzieci wychowywane przez ojców, którym przyznano wyłączną opiekę, notują znacznie lepsze wyniki pod względem edukacyjnym oraz pod względem przystosowania społecznego w porównaniu z dziećmi pod opieką tzw. „samotnych matek”.

A jak to wygląda w statystykach, w porównaniu do powyższego zestawienia? Otóż… Ten sam odsetek patologii w przypadku dzieci wychowywanych wyłącznie przez tzw. „samotnych ojców” wynosi zaledwie… 0,3% czyli mieści się w granicach… błędu statystycznego.

Wnioski pozostawiam Czytelnikom.

Autorstwo: Miro Wilewski
Źródło: TylkoTata.pl

Bibliografia

1. J. B. Elshtain, „Sprawy rodzinne…”, 1993 r.

2. „The Consequences of Fatherlessness”, http://fathers.com/statistics-and-research/the-consequences-of-fatherlessness/


TAGI: , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

2 komentarze

  1. emigrant001 10.11.2019 02:03

    w kraju matki polki ciężko jest być ojcem

  2. beton234 10.11.2019 17:55

    emigrant, nie tylko w kraju matki-polki. W takiej Wielkiej Brytanii na ten przykład wcale nie jest dużo lepiej. Obawiam się że o prawdziwości tez przedstawionych przez autora w powyższym artykule mogło się już przekonać wielu ojców z rozbitych rodzin w wielu krajach Europy. Temat znam niestety z autopsji.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.