„Antycovidowy” dzwonek do drzwi

Opublikowano: 23.09.2022 | Kategorie: Nauka i technika, Wiadomości ze świata, Zdrowie

Liczba wyświetleń: 1590

Wynalazek, który nie został jeszcze opatentowany, jest sprzedawany przez jego autora jako „pierwszy na świecie dzwonek do drzwi Covid-19”. To wielobiometryczne urządzenie o nazwie Pulse Secure Doorbell, którego własność intelektualna została zaoferowana do sprzedaży lub licencjonowania z ceną przekraczającą milion dolarów.

Ten dzwonek do drzwi jest pomysłem Rossa Markbreitera, który wydaje się stać za Pulse Security Systems. Na skąpej treściowo stronie projektu czytamy, że to co czyni urządzenie „wyjątkowym” to fakt, że jest ono wyposażone nie tylko w kamerę, ale także w “wiązkę” podczerwieni (termometr), która pobiera temperaturę osoby, a także skaner linii papilarnych, który pobiera puls i uruchamia skanowanie biometryczne w celu potwierdzenia tożsamości. Kamera służy do rozpoznawania twarzy, a zawarty mikrofon do rozpoznawania głosu.

Jeśli kontrola zostanie zakończona w sposób zadowalający, zgodnie z wymaganiami osób korzystających z systemu, zapalą się zielone światła, włączą się wszystkie elementy i drzwi się otworzą. Jeśli nie, dostęp jest odmawiany. Na stronie można przeczytać: „Jest głośnik i przycisk 911 [amerykański odpowiednik naszego 112 – przypis]. Osoba skontaktuje się z tobą w razie potrzeby”.

Według autora – choć Pulse Security Systems nazywa Pulse Secure Doorbell „pierwszym dzwonkiem do drzwi COVID-19” – sprawdza on nie tylko „stan zdrowia”, ale także tożsamość – „i więcej”. I jako taki może być zainstalowany w domach, szkołach, miejscach pracy, szpitalach, domach opieki i więzieniach. Strona wyjaśnia, że można go zintegrować z istniejącymi systemami bezpieczeństwa, a następnie np. wykorzystać do monitorowania obecności w szkole i pracy.

To coś bardziej złożonego niż „dzyń-dzyń”.

Autorstwo: Michał Waligóra
Na podstawie: „Reclaim the net”
Źródło: MediaNarodowe.com

Komentarz „Wolnych Mediów”

O czym nie wie pomysłodawca nowej formy inwigilacji? Zimą temperatura człowieka na ulicy wzrasta, ponieważ organizm w niskiej temperaturze chce się ogrzać. Przykład z życia – gdy poszedłem do poradni na umówioną wizytę, recepcjonistka zmierzyła mi temperaturę. Miałem prawie 38 st. C. Po 15 minutach ponownie mi zmierzyła – spadła do 36,6 C. Podobnie jest z pulsem. Osoba, która podejdzie do dzwonka będzie mieć wyższy puls z powodu wysiłku fizycznego wywołanego chodzeniem. Badanie głos też wskaże „chorobę”, ponieważ znajdujący się w ruchu człowiek, który nagle stanie przed dzwonkiem, będzie szybciej oddychał. Więc wynalazek ten można wyrzucić do kosza.


TAGI: ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

1 wypowiedź

  1. Irfy 23.09.2022 11:28

    Tutaj wcale nie chodzi o to, że ten “wynalazca” chciałby takie urządzenie sprzedawać. To po prostu jeden z tysięcy patentów “wyłudzeniowych”. Od chwili jego zarejestrowania albo sam cwaniak, albo ktoś przez niego wynajęty będzie przeglądał cały internet w poszukiwaniu firm/sprzedawców oferujących coś podobnego. Na przykład sam dzwonek z czytnikiem linii papilarnych. Następnie, podpierając się tym patentem będzie próbował wymuszać od nich haracz, uzasadniając to rzekomym “złamaniem praw patentowych”. Większość firm go oleje, ale część może się przestraszyć i zapłacić, wyłącznie po to, żeby typ się odczepił.

    Realnie nikt takiego szajsu nie będzie ani produkował, ani kupował. A nawet jeśli, to osoba, która spotka się z takim urządzeniem z miejsca założy rękawiczki, czapkę z daszkiem i ciemne okulary. Albo wytoczy posiadaczowi sprawę o bezprawne nagrywanie i pobieranie danych biometrycznych. I pierwsi zrobią to milicjanci, urzędasy i inni przedstawiciele “władzy”, w myśl zasady “inwigilować to my, a nie nas”.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.