Stop koedukacji na uniwersytetach?

Opublikowano: 08.08.2014 | Kategorie: Edukacja, Publicystyka

Liczba wyświetleń: 570

Data publikacji: 07.08.2007

Przeciskam się przez zatłoczony i pełen hałasu dziedziniec uniwersytecki, wchodzę do jednego z budynków, gdzie natychmiast robi się cicho i spokojnie. Moją uwagę od razu zwracają, wiszące na ścianach teksty ajatów i zalecenia związane z miesiącem ramadan. Obserwuję scenę, rozgrywającą się w końcu korytarza; krzyczący mężczyzna prowadzi młodego chłopaka, a kilka kroków za nimi, trochę spokojniej idzie dziewczyna.

Na ich twarzach wymalowane jest zdenerwowanie. Mężczyzna odwraca się, bierze torbę dziewczyny i każe jej iść szybciej. Wchodzą do pokoju z tabliczką na drzwiach „służby porządkowe”.

Mężczyzna chodzi po pokoju w tą i z powrotem, wymachując kartką papieru. Dziewczyna rozmawia z kobietą w czadorze w drugim końcu pomieszczenia. Po chwili wstaje zdenerwowana, wychodzi z pokoju i rusza w stronę wyjścia z budynku. Czekam chwilę aż się uspokoi i zadaję pytanie:

– Co się stało?

– Rozmawiałam z moim bratem ciotecznym, kiedy przyszedł tamten pan i kazał nam iść ze sobą do służb porządkowych.

– Powiedziałaś mu, że to twój kuzyn?

– Tak, powiedziałam, ale stwierdził, że z nim też nie mam prawa rozmawiać.

Spostrzegam chłopaka, który z daleka wzrokiem usiłuje spytać czy wszystko w porządku. Dziewczyna kiwa głową na znak, że nie jest źle, żeby się nie denerwował i kontynuuje:

– Nastraszyli nas, że spiszą raport. Pani Dżabari zagroziła mi, że zostanę za to wyrzucona ze szkoły. Dziennie mają po sześć, siedem takich przypadków. Przed chwilą też wyszła stąd dziewczyna z nakazem wydalenia. Prosiła ich tak jak i ja. Powiedzieli „na razie idź, zobaczymy co będzie”.

– Na mocy jakiego prawa was wyrzucają? Jest gdzieś zapisane, że dziewczętom nie wolno rozmawiać z chłopcami? – pytam.

– Nie, nie jest nigdzie napisane, tylko o makijażu i ubiorze jest wspomniane w regulaminie.

Zostawiam dziewczynę i ruszam w kierunku jej kuzyna, który stoi na dziedzińcu z kolegami. Wystarczyło bym zadała jedno pytanie, żeby wszyscy zaczęli uskarżać się na bezprawne karanie studentów na uczelni i na ograniczenia:

– Przyczepiają się do marek na koszulkach na przykład do Nike’a albo Diesela. Sprawdzają nasze komórki, zwłaszcza jeśli ktoś ma komórkę z aparatem fotograficznym. A jak przyłapią kogoś na robieniu zdjęć na uczelni, to wiadomo, że będzie miał niemałe kłopoty. Krytykują nasz wygląd, nie podobają im się na przykład bródki. Jeśli ktoś chce mieć bródkę, musi też na pewno zapuścić wąsy. Długie włosy też są problemem. Ja na przykład dopóki miałem brodę, nie zwracano uwagi na moje długie włosy, ale kiedy zgoliłem brodę natychmiast spytali czemu nie obciąłem jeszcze włosów? Nawet narzeczonym zwracają uwagę żeby ze sobą nie rozmawiali. Pewnego razu przyszli na uczelnię rodzice jednego z moich znajomych, który był zaręczony i potwierdzili, że dziewczyna, z którą rozmawia to jego narzeczona, ale powiedziano im, że to nie ma znaczenia, bo na terenie uniwersytetu kobiety i mężczyźni nie mają prawa mieć ze sobą żadnych kontaktów – opowiada krewny dziewczyny.

– Ale przecież widzę naokoło wiele grup mieszanych, w których dziewczyny i chłopcy rozmawiają ze sobą!

– Tak, karzą nas tylko jeśli ma to miejsce wewnątrz budynku, inaczej nie mają cierpliwości wychodzić i sprawdzać na zewnątrz.

Zrozumiałam, więc dlaczego wewnątrz budynku jest tak pusto, a na zewnątrz taki tłok. Bardzo ciekawi mnie słowo „związek”, o którym wspomniał strażnik. Nie wiem czy wypada o to pytać, ale w końcu ciekawość bierze górę.

– Słowa „związek” i „znajomość” są tu bardzo chętnie i często używane nawet w bardzo mało istotnych i nie mających z nimi wspólnego kwestiach. Honor czy dobre imię studentów nie liczy się i bardzo szybko przyczepiane są im łatki z opiniami, mającymi niewiele wspólnego z rzeczywistością. Sama pani widziała jak mnie popychali i krzyczeli na mnie. Nigdy im nie zapomnę tej obrazy. – skarży się chłopak.

Koledzy mojego rozmówcy też mają coś do powiedzenia w tej sprawie. Pytam ich co sądzą o stwierdzeniu jednego z pracowników uniwersyteckich, że po podzieleniu klas na żeńskie i męskie, poziom wiedzy studentów wzrósł o 90 procent. Wszyscy zerkają po sobie i wybuchają śmiechem.

– Tak, jasne. Od kiedy podzielono klasy, a my nie uczęszczamy na zajęcia stopień zanieczyszczenia naszych myśli zmniejszył się!

W końcu przestają się śmiać i żartować. Jeden z nich mówi:

– Wszyscy wiedzą, że klasy mieszane zawsze były liczniejsze od dzielonych. Nie zauważyliśmy żadnego postępu ani szczególnego rozwoju. Bardzo jesteśmy ciekawi na jakiej podstawie wyciągnięto taki wniosek.

Po rozmowie z kilkoma studentami widzę, że kierownicy różnych wydziałów prowadzą w sprawie podziału klas różną politykę. Studentka czwartego roku studiów lingwistycznych nie słyszała o projekcie rozdzielenia klas na jej wydziale: „Odkąd zmienił się kierownik naszego wydziału wszystkie grupy są mieszane, bo on sam nie widzi pozytywnych aspektów rozdzielenia nas”. To samo mówi studentka informatyki: „Od zeszłego roku mamy nawet więcej mieszanych grup”.

Projekt podzielenia klas ze względu na płeć wywołał wielki szok w środowisku studenckim i kulturalnym kraju. Gholamhossein Zarifijan, zajmujący się sprawami studenckimi w Ministerstwie Nauki, udzielił informacji, że ministerstwo jest przeciwne temu pomysłowi. Uznał zainteresowanie człowieka sprawami płciowości za zrozumiałe, naturalne i instynktowne. Dodał, że więcej szkód widać w szkołach, w których wprowadzono dysedukację, niż na uniwersytetach, na których nie występuje. Takiego samego zdania jest minister zdrowia Masud Pezeszkijan, który zapewnił, że do podziału nie dojdzie też na pewno na wydziałach medycznych. Dyrektorzy większości uczelni państwowych w Teheranie są przeciwnikami wprowadzenia podziału, bo uważają, że jest on obrazą dla szkół wyższych i dla samych studentów. Nadżafgholi Habibi, dyrektor Uniwerystetu Alame Tabatabaji, także nie uważa, aby podział w szkołach miał pozytywne skutki dla społeczeństwa: „Pomysł podziału na klasy żeńskie i męskie w szkołach nie jest możliwy do przeprowadzenia, czemu więc stale są osoby, które na to nalegają? Niektórzy uważają, że taki podział powinien pojawić się we wszystkich dziedzinach życia. Owszem, może jest to możliwe do przeprowadzenia na przykład w autobusach, ale środowisko uniwersyteckie różni się od tego i tam nie jest to absolutnie wykonalne”, powiedział. Ali Ghazi, dyrektor oraz zastępca ds. kulturalnych oddziału Biura Przedstawicielstwa Duchowego Przywódcy Uniwersytetu Tarbijat-e Modarres, jest przekonany, że wystarczy dopilnować aby przestrzegane było prawo szari’atu, a nie będzie już potrzeby wprowadzania podziału na uczelniach. „Trzeba nauczyć i wzmocnić wśród studentów kulturę religijną żeby zapobiec problemom na tym polu, ale kreślenie w szkołach granicy między mężczyzną a kobietą jest nie do przyjęcia”.

Dyskusja w tej sprawie trwa. Projekt był kilkakrotnie akceptowany, a następnie odrzucany. Ostatecznie został ponownie odrzucony przez komisję parlamentu ds. kultury. Ale dyskusja na jego temat nie skończyła się. Słyszy się wiele opinii profesorów, ministrów, duchownych, dyrektorów uczelni czy to za przyjęciem wniosku czy za jego odrzuceniem, ale jedyną grupą, której głosy nie są słyszane i których nie bierze się pod uwagę, są sami studenci. A chyba można powiedzieć, że szczere przekonanie studentów do sprawy, która najbardziej dotyczy ich samych, wykazuje się większą dojrzałością, rozwagą i realizmem od opinii samych pomysłodawców projektu.

Wydziały Uniwersytetu Azad znajdują się w całym kraju i chociaż podlegają jednemu kierownictwu, to jednostki uniwersytetu w poszczególnych miastach różnie podchodzą do sprawy koedukacji. W niektórych z nich czador jest obowiązkowym strojem studentek, w innych nie, rozmawianie dziewcząt z chłopcami, na pewnych wydziałach jest zabronione, na innych nie, w jednych miastach są oddzielne klasy, a nawet oddzielne wejścia na uczelnię, gdzie indziej wspólne. Ten nieład i niekonsekwencja od lat jest nieodłącznym elementem nauczania na uniwersytetach, a codzienne zmiany regulaminu i przepisów odbijają się przede wszystkim na studentach. Gdyby nawet ustawa o podziale nie została przyjęta, Uniwersytet Azad będzie z pewnością kontynuował swoją politykę i przeznaczy część pieniędzy z budżetu na przeprowadzanie zmian związanych z wprowadzeniem dysedukacji. Wykładowca jednostki tej uczelni w mieście Meszhed, doktor Ahmadi, jest przekonany, że podział powoduje zdrowszą atmosferę na uczelni i tworzy odpowiednie warunki do nauki. Gollmohammadi, pracownik Biura Przedstawicielstwa Duchowego Przywódcy na Uniwersytecie Azad w południowym Teheranie twierdzi, że wprowadzenie podziału zlikwiduje 80 procent problemów wychowawczych i związanych z edukacją. Dyrektor Biura Kultury Islamu tego samego uniwersytetu w Rudehen, przekonuje, że jakość nauczania wzrasta o 90 procent w wyniku podziału, a dziewczęta i chłopcy odnoszą większe sukcesy w nauce.

Jestem na wydziale stomatologii Uniwersytetu Azad w Teheranie. Dziewczyna, którą spotykam na schodach pyta czy nie widziałam „sióstr”. Odpowiadam, że nie jestem studentką i nie znam żadnych „sióstr”. Dziewczyna, śmiejąc się wyjaśnia, że chodzi jej o „te panie, które się wiecznie czepiają.” Wtedy przypominam sobie, że takiego wyrażenia używaliśmy w czasach szkolnych na określenie pań ze służb porządkowych, które propagowały mówienie do siebie nawzajem „siostro”, „bracie”. Dziewczyny „z przeszłością”, te, które były notowane omijały je z daleka, a jeśli już przypadkiem się na nie natknęły, były w każdej chwili gotowe do ucieczki. Moją uwagę przyciągają ogłoszenia i plakaty na ścianach: „miejsce przeznaczone dla sióstr” czy „miejsce przeznaczone dla braci”, ale na ławkach i tak siedzi mieszane towarzystwo. Tabliczki wiszą nad ławkami już od ponad roku, ale przestrzegano ich tylko na samym początku. Inne ogłoszenia nakazują nosić na terenie uczelni czador lub długi płaszcz i spodnie, maghnae na głowie, nie prześwitujące skarpety, buty na płaskim obcasie w ciemnych kolorach, nakazują unikać makijażu, biżuterii i perfum. Kolejne radzą jak powinni zachowywać się studenci: mowa i zachowanie powinny być zgodne z wzorcami muzułmańskimi, należy unikać niewłaściwych kontaktów z płcią przeciwną w miejscach publicznych takich jak: sale do nauki, biblioteka, klasy, stołówka itp., korzystania z przedmiotów nie zalecanych przez islam, a propagujących zachodnią kulturę. Tabliczki z takimi zaleceniami wiszą z każdej strony drzwi wejściowych na wydział stomatologii Uniwersytetu Azad. Każde biuro ma tutaj także dwa odpowiedniki: jeden dla studentów, drugi dla studentek. Bahare, studentka trzeciego roku stomatologii opowiada, że „siostry” zwracają uwagę na farbowane włosy, kreskę na powiece, pomalowane paznokcie, jasne obuwie. „Jeśli zauważą którąś z tych rzeczy, natychmiast zaczynają na oczach chłopaków krzyczeć na dziewczynę żeby bezzwłocznie poszła na przykład zmyć makijaż oczu”, tłumaczy.

Niektórzy uważają, że z wszystkich szkół wyższych w kraju, na uczelniach nie koedukacyjnych uczniowie zostają w mniejszym stopniu poddani urazom psychicznym i moralnym. Absolwentka uniwersytetu dysedukacyjnego, z którą rozmawiam, wymienia zarówno zalety jak i wady takiego systemu edukacji. Za błędy uważa to, że:

– Atmosfera na uczelni była jak w szkole średniej. Nawet profesorowie zachowywali się względem nas jak byśmy nie byli jeszcze studentami. Przez to nasze społeczne zachowania były bardzo mało rozwinięte i słabe. Oprócz tego studenci stracili najlepszą szansę do tego żeby poznać się z rówieśnikami płci przeciwnej, co z kolei sprawiło, że bardzo wielu z nich później zawarło tradycyjne małżeństwa.

Z drugiej jednak strony dziewczyna popiera istnienie dzielonych uniwersytetów:

– Wiele młodych osób jest pod presją rodziny i nie ma jej zgody na studia na koedukacyjnych uczelniach. Gdyby nie szkoły dzielone musieliby całkiem zrezygnować z edukacji, tłumaczy.

Data założenia w Iranie szkół wyższych powraca do roku 1934 kiedy została przyjęta ustawa o utworzeniu Uniwersytetu Teherańskiego. Pomysł został wprowadzony w życie na wzór francuskich uczelni koedukacyjnych. Studentom z tradycyjnych rodzin muzułmańskich dało to możliwość aby w czystym i naukowym środowisku zapoznać się z rówieśnikami płci przeciwnej. Proces oczyszczania i islamizacji zaczął się w szkołach wyższych po rewolucji. Zaangażowano do niego nawet pracowników służb porządkowych. Zdarzało się też na przykład, że w klasach przez środek sali wieszano zasłonę, oddzielająca męską część uczniów od żeńskiej. (…)

Mimo sprzeciwu niektórych wykładowców proces nie zakończył się, a studenci stali się ofiarami jeszcze surowszej dyscypliny. Jednocześnie z zaostrzeniem zakazów, dotyczących spotykania się młodzieży ze sobą, pojawiła się propozycja wprowadzenia małżeństwa czasowego. Nie stanowiło ono jednak rozwiązania kryzysu, panującego wśród młodzieży stąd też spotkało się z licznymi protestami i wkrótce projekt odszedł w zapomnienie. Wraz z nastaniem rządu Chatamiego, studenci zaczęli odgrywać ważną rolę w społeczeństwie, pojawiło się więcej swobody społecznej, obyczajowej i politycznej. Również na uniwersytetach nastąpił gwałtowny rozwój działalności politycznej, naukowej i kulturalnej. Rady związków zawodowych, studenckie stowarzyszenia naukowe i kulturalne, które powstały właśnie w tym okresie, stały się zdrowym środowiskiem dla utrzymania normalnych relacji i współpracy między młodymi kobietami i mężczyznami. Rozwój ich działalności został zatrzymany w 1999 roku, mimo to dzięki niemu zdążyły się rozwinąć wzorce normalnych relacji damsko – męskich. Młodzież zaczęła spotykać się potajemnie wieczorami w ustalonych miejscach. Dziewczęta i chłopcy, pochodzący z tradycyjnych, religijnych rodzin, w których ich kontakty z płcią przeciwną były ograniczone do minimum, stykali się z nowymi doświadczeniami i mieszanym środowiskiem.

To co na uczelniach określone zostało zepsuciem było najbardziej naturalnym zachowaniem młodego pokolenia, które zostało poddane bardzo surowej cenzurze. To pokolenie ma wyryte w pamięci, że pojęcia takie jak „miłość”, „zakochanie” czy „kochać”, to zakazane słowa z seriali, kreskówek i pieśni emitowanych w krajowych mediach. Cenzura wprowadzona do literatury, czasopism i programów telewizyjnych, dotycząca relacji kobiet i mężczyzn oraz zakaz pokazywania rzeczywistych związków damsko – męskich, wychowało pokolenie, które nie zna najważniejszych wartości w życiu, to znaczy miłości i uczuć między kobietą a mężczyzną. W ich pojęciu są one czymś niezrozumiałym, więc starają się je tłumić. Paradoksalnie stale nakłaniani są przez starsze pokolenia do zawierania związków małżeńskich, które przez to wydają im się czymś najważniejszym w życiu, podczas gdy nigdy nie mieli okazji do poznania i zrozumienia płci przeciwnej.

Autor: Nasrin Afzali (Zanan 2005)
Tłumaczenie: Joanna Stelmaszczyk
Źródło: Arabia.pl


Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.