Naszyjnik królowej

Opublikowano: 12.08.2010 | Kategorie: Gospodarka, Polityka

Liczba wyświetleń: 1006

Seria rewelacji wywołuje we Francji osłupienie… Wynika z nich, że politycy obcowali nieustannie – i pozostawali w zażyłych stosunkach – z ludźmi interesu. Ci ostatni finansowali partie tych pierwszych – i ich kampanie wyborcze. W zamian zmniejszano im wydatnie stopę podatkową. Jeszcze bardziej zdumiewające jest to, że – jak się okazuje – na obniżce opodatkowania najwyższych dochodów (około 100 mld euro w ciągu 10 lat) przede wszystkim skorzystały… (kto by pomyślał!) najwyższe dochody, które od 2006 r. chroni specjalnie wymyślona w tym celu „tarcza”. Wreszcie kolejna rewelacja – w trosce o to, aby na własnej skórze doświadczyć udręk nowego obyczaju, rządzący w większej niż dawniej liczbie przestawiają się po zakończeniu urzędowania na działalność w biznesie (a nie na przykład w związkach zawodowych), podobnie jak ich rodziny, które nawet nie czekają, aż oni przestaną urzędować.

Tak więc, „afera Bettencourt” ujawniła wreszcie coś, co… już było jawne [1]. Czyżby w kwietniu br. dziennikarze śledczy, a wraz z nimi zawodowi moraliści, ucinali drzemkę, gdy żona byłego prezydenta, Bernadette Chirac, wchodziła do rady nadzorczej LVHM – luksusowego koncernu, który należy do Bernarda Arnault, posiadacza jednej z największych fortun we Francji? W tym samym czasie Florence Woerth, żona ministra pracy, solidarności i sfery budżetowej, obejmowała stanowisko administratorki w koncernie Hermès. Wcześniej – co też nie wywołało najmniejszego poruszenia – zajmowała się finansami Liliane Bettencourt, posiadaczki drugiej co do wielkości fortuny we Francji. Éric Woerth zareagował mówiąc: „Jestem między innymi ministrem równouprawnienia mężczyzn i kobiet i popełniłbym błąd, gdybym chciał przeszkodzić swojej żonie w karierze (…) równoległej do mojej” [2]. Doprawdy, nikt nie podejrzewałby go o to, ale sęk w tym, że nikogo nie zaalarmowała ta „równoległość” dróg administratorki wielkiej fortuny troszczącej się o jej „optymalizację podatkową” na Seszelach i ministra szykującego się właśnie do obcięcia ubogim emerytur. To wszystko działo się przed wybuchem „afery Bettencourt”. Stosunki między pieniądzem i władzą wyglądały wówczas dokładnie tak samo, jak obecnie. Tylko że wtedy wszystko się układało…

Nie lekceważmy więc pedagogicznych zalet obecnego „skandalu”. Oto młody i ambitny sekretarz stanu do spraw zatrudnienia wykorzystuje urzędową podróż do Londynu, aby błagać administratorów funduszów spekulacyjnych w City o sfinansowanie jego grupki politycznej pod nazwą Nowy Tlen. Oto – jak widać, tarcza działa! – opodatkowanie fortuny pani Bettencourt wynosiło rocznie od 1 do 6% [3]. Oto pewna gwiazda dziennikarstwa, przeprowadzając wywiad z właścicielką L’Oréal, wyznaje: „Znamy się, ponieważ bywałam z nią i jej mężem na kolacjach u wspólnych przyjaciół. Zdarzało się nam również spotykać na wystawach.”

Aby jednak ta rozgałęziona afera stała się dla nowej oligarchii francuskiej czymś w rodzaju afery naszyjnikowej królowej Marii Antoniny, co najmniej musiałaby doprowadzić do zerwania powiązań władzy publicznej z sektorem prywatnym, a także, przy okazji, do „zrobienia porządku” z dziennikarzami, którzy żyją w komitywie z finansjerą. Natomiast cała ta wrzawa na nic się nie zda, jeśli nadzieje na oczyszczenie atmosfery przypominającej zmierzch i upadek cesarstwa spowodują, że do Pałacu Elizejskiego wprowadzi się brat syjamski Nicolasa Sarkozy’ego. Na przykład obecny dyrektor generalny Międzynarodowego Funduszu Walutowego [4]. Wiadomo, jak hucznie posiadacze wielkich fortun obchodziliby zwycięstwo tego biznesowego socjalisty.

I wszystko zaczęłoby się od nowa.

Autor: Serge Halimi
Tłumaczenie: Zbigniew M. Kowalewski
Źródło: Le Monde diplomatique

PRZYPISY

[1] Patrz S. Halimi, „Państwo skorumpowane przez kapitał finansowy”, Le Monde diplomatique – edycja polska, lipiec 2010 r.

[2] Depesza AFP, 21 kwietnia 2010 r.

[3] Th. Piketty, „Liliane Bettencourt paie-t-elle des impôts?”, Libération, 13 lipca 2010 r.

[4] Patrz O. Toscer, „A gauche, mais proche des milieux d’affaires”, Le Monde diplomatique, grudzień 2003 r.


TAGI: ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.