Narkotyki: Czego możemy nauczyć się od Holandii?

Opublikowano: 24.01.2009 | Kategorie: Prawo, Zdrowie

Liczba wyświetleń: 704

Holendrzy uznają, że narkotyki są elementem współczesnej kultury – brak demonizowania narkotyków powoduje spadek osób je zażywających. Procent osób używających amfetaminy jest tam mniejszy niż w Polsce. Na czym polega fenomen Holendrów?

Oczywiście nie oznacza to akceptacji, a jedynie świadomość, że wizja państwa wolnego od narkotyków jest utopią. Z tego myślenia wynikają następujące konsekwencje.

Po pierwsze – dyskusja publiczna o narkotykach pozbawiona jest moralizatorstwa. Tym bowiem, co państwo może zrobić dla obywateli jest pokazanie alternatywy wobec narkotyków oraz uświadomienie konsekwencji ich zażywania. Informacje o środkach odurzających są więc ograniczone do minimum: co to jest narkotyk i jakie ma działanie; żadnych nakazów, zakazów, pouczeń.

Po drugie – Holendrzy nie stosują także kampanii społecznych bo uważają, że nagłaśnianie problemu narkotyków sprzyja ich popularyzacji. Skądinąd – same kampanie, tak jak w większości państw, nie trafiają do właściwych grup społecznych. Grupa docelowa to przecież 10 proc. społeczeństwa, z grup ryzyka. Stąd profilaktyka, pomoc jest prowadzona głównie przez wolontariuszy – street workerów, którzy trafiają bezpośrednio do uzależnionych. Skądinąd – problemami wynikającymi z uzależnień zajmują się w Holandii nie policjanci, a służba zdrowia i opieka socjalna.

LECZENIE UZALEŻNIONYCH

Podstawową koncepcją w sprawach problemów związanych z istnieniem narkotyków jest kwestia redukcji szkód – zarówno społecznych, indywidualnych wynikających z uzależnień, jak i wynikających z… prohibicji. To bowiem, co najważniejsze, to ochrona narkomanów przed negatywnymi konsekwencjami zdrowotnymi i społecznymi nałogu. W leczeniu uzależnień nie jest więc priorytetem osiągnięcie całkowitej abstynencji, ale spowodowanie by chory mógł na nowo funkcjonować w społeczeństwie. Sposobów leczenia jest wiele: terapia podawania substytutu, czyli metadonu w połączeniu lub bez terapii psychologicznej; są także eksperymentalne programy podawania medycznej heroiny; osobom nadal uzależnionym zaś programy rozdawania igieł i strzykawek oraz dostęp do bezpłatnej służby zdrowia.

Co ciekawe – osoby, które biorą bo chcą, funkcjonują w widocznych miejscach miast; jednocześnie nie są one szczególnie ścigane przez policję. Powodem jest fakt, by działania policji nie stawały na przeszkodzie działaniom służby zdrowia i służbom socjalnym (które to muszą mieć łatwy kontakt z uzależnionymi).

PRAWO NARKOTYKOWE I JEGO REALIZACJA

W Holandii istnieje ok. 700 coffie shopów, gdzie można kupić marihuanę legalnie. Kawiarnie, gdzie legalnie można kupić marihuanę i haszysz, istnieją od czasów zmiany prawa w 1976 roku, kiedy to zreformowano istniejącą w Holandii od 1928 roku ustawę opiumową. Do istoty rozwiązań holenderskich należy zróżnicowanie środków na akceptowane ryzyko dla zdrowia i nieakceptowalne: rozróżnienie narkotyków na miękkie i twarde.

Co ważne: w kwestii narkotyków tzw. twardych Holandia ma podejście podobne do większości innych państw na świecie – ich sprzedaż, produkcja podlega poważnym represjom karnym (amfetamina, kokaina, heroina i LSD uznane są za szkodliwe; za np. ich wwóz lub wywóz z Holandii, jak i przetwarzanie, sprzedaż, udzielnie, wytwarzanie jest kara więzienia 8-12 lat). Jednak bez względu na to co jest zapisane w artykułach prawnych, zarówno posiadanie na własny użytek w małych ilościach narkotyków miękkich i twardych jest w praktyce niekaralne. W prawie holenderskim obowiązuje bowiem zasada oportunizmu.

ZMIANY PO WPROWADZENIU TRAKTATU Z SCHOENGEN

W 1996 roku w związku z faktem, iż państwo holenderskie zaczęło starać się przeciwdziałać istnieniu czarnego rynku producentów marihuany – który jest w tym państwie problemem – wprowadzono zasadę maksymalnego dopuszczalnego zapasu w coffie shopie do 500 g. Wprowadzono także legitymowanie osób, które mogłyby być uznane za małoletnie.

Restrykcje wprowadzane przez Holandię wynikały także z nacisków Niemiec i Francji szczególnie po wprowadzeniu traktatu z Schengen. Likwidacje kontroli granicznych spowodowały, że kraje te poczuły się zagrożone zaistnieniem masowej “turystyki narkotykowej”.

Autor: Maja Ruszpel
Na podstawie: prof. K. Krajewski, “Sens i bezsens prohibicji”
Źródło: Wiadomości24.pl


TAGI:

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

2 komentarze

  1. pit 24.01.2009 00:32

    O raj na ziemi

  2. Komzar 28.01.2009 21:53

    Norwegia to nie UE ale warto i ich podejście prześledzić.
    Tam o narkomanów się dba, ale nie dlatego, że są wyjątkowo cenni ale dlatego, żeby nie mieć z nimi problemu, Jak gość ma gdzie dać sobie w żyłę i co zjeść to nie kradnie i jest spokojny.
    Ciekaw jestem co państwo wychodzi taniej? Zapewnienie kilku lokali i wyżywienia, czy opłacanie wielu ‘agentów’ do zwalczania tego procederu który jest nie do zwalczenia takimi metodami.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.