Czarne konta FIFA

Opublikowano: 14.06.2010 | Kategorie: Gospodarka

Liczba wyświetleń: 559

„Na mistrzostwach świata powinien skorzystać cały kontynent afrykański. Nasz program – «Wygrać w Afryce wspólnie z Afryką», wyraża tę wolę. Do 2010 r. w każdym kraju afrykańskim zbudujemy boisko ze sztuczną trawą” [1] – obiecywał Joseph Blatter, przewodniczący Międzynarodowej Federacji Piłki Nożnej (FIFA), dokładnie rok przed rozpoczęciem zawodów, które, między 11 czerwca a 11 lipca, odbędą się w Republice Południowej Afryki. W kraju podminowanym segregacją społeczną odziedziczoną po apartheidzie, ta szczodrość wydaje się nieco groteskowa. Tym niemniej wielkiej FIFA nie brakuje głośnych atutów. Tej najbogatszej z federacji sportowych zdaje się nie dotykać światowy kryzys.

FIFA, założona w 1904 r., w ub. roku ogłosiła zysk wysokości 147 mln euro, powiększając swoje fundusze do ładnej sumki 795 mln euro. „Przyszłość rysuje się równie różowo” – cieszył się Julio Grondona, przewodniczący komisji finansów. „Mistrzostwa świata (…) w 2014 r. już cieszą się wielką popularnością. Poza tradycyjnymi 6 partnerami FIFA [2], z którymi mamy podpisane kontrakty, pojawiają się nowi. Podpisaliśmy już pierwsze narodowe i międzynarodowe umowy sponsoringu. W dzisiejszych czasach niestabilności gospodarczej nasza dyscyplina okazuje się wartością pewną, łączącą w sobie napięcie, rozrywkę i sport na najwyższym poziomie, co stanowi znakomitą bazę dla wielu znanych marek” [3]. Z tego punku widzenia, Mistrzostwa Świata w roku 2010 to „trampolina w kierunku rynków afrykańskich, jak w 1994 r. były nią dla rynku amerykańskiego i w 2002 r. dla rynków azjatyckich” – podkreśla socjolog Patrick Vassort, badający związki między futbolem i polityką [4].

KOMERCYJNA IDYLLA FIFA

Idylla między tymi markami a FIFA trwa od 36 lat. Ślub został uroczyście zawarty 11 czerwca 1974 r. we Frankfurcie nad Menem, w czasie mistrzostw rozgrywanych w Niemieckiej Republice Federalnej. Tego dnia Brazylijczyk Joao Havelange wygrał wybory na przewodniczącego, pokonując dotychczasowego szefa FIFA, Brytyjczyka Stanleya Rousa. Havelange miał za sobą Horsta Dasslera, prawdziwego „twórcę królów” pozostającego w cieniu, szefa Adidas France, który „zadowolił się dystrybucją plików banknotów między delegatami jeszcze niezdecydowanymi, by głosowali na Havelange’a.”[5]. Następnego dnia rozpoczął się miodowy miesiąc, w rytmie podpisywania coraz bardziej lukratywnych kontraktów. FIFA, upojona swoją rodzącą się fortuną, wprowadziła do swojej organizacji dyrekcje rozwoju, marketingu i PR…

Szkolenia trenerów, nowe turnieje, staże dla sędziów: przedsiębiorczy Dassler przekonał Coca-Colę do projektów kampanii wyborczej Havelange’a. W zamian amerykański koncern dostał „prawo umieszczania swego logo na mistrzostwach świata. Kiedy Coca-Cola podpisała kontrakt wszyscy chcieli iść jej śladem”[6]. W tej sytuacji międzynarodowa federacja zawarła „faustowski pakt z koncernami międzynarodowymi”, jak zauważył historyk futbolu Paul Dietschy [7].

Jako prawdziwy wizjoner, Dassler, przed swymi konkurentami, przeczuł niebywały potencjał telewizji. W 1983 r. stworzył spółkę marketingu i zarządzania prawami do transmisji International Sport and Leisure (ISL), wyrastając na partnera numer jeden FIFA, której zapewnił godziwe zyski. Wszystko według mechanizmu starego jak handel: ISL kupowała prawa od FIFA, by je dużo drożej sprzedawać telewizjom. Ugoda bardzo rentowna dla akcjonariuszy Adidasa i garstki kierujących Federacją. Do czasu defraudacji, która skończyła się bankructwem spółki w 2001 r., wysocy funkcjonariusze FIFA dostawali łapówki w zamian za wierność marce o trzech paskach.

KORUPCYJNE IMPERIUM ROZPIESZCZONYCH DZIECI

Były wiceszef ISL Jean-Marie Weber, przyjaciel Blattera od 30 lat, podobnie jak 5 innych dyrektorów tej samej spółki, był ścigany za oszustwo. Według aktu oskarżenia z procesu przed sądem kantonu Zoug w Szwajcarii w 2008 r., osoby te zagarnęły 70 mln euro, zapłaconych przez telewizje Globo (Brazylia) i Dentsu (Japonia) za prawa do transmisji mistrzostw świata w 2002 i 2006 r.[8] Zarówno Weber, uważany przez śledczych za ośrodek systemu korupcji, jak i jego współpracownicy, nie ujawnili nazwisk odbiorców łapówek, ale formalnie zidentyfikowano dwóch dygnitarzy FIFA. Chodzi o przewodniczącego Południowoamerykańskiej Konfederacji Piłki Nożnej Nicolasa Leona, który otrzymał od nich 211 625 franków szwajcarskich (147 518 euro) w styczniu i maju 2000 r., oraz byłego przewodniczącego federacji Tanzanii Muhidina Ndolongę, który miał przyjąć 15 975 franków szwajcarskich (11 138 euro) w grudniu 1999 r. [9].

W gruncie rzeczy szefowie FIFA są dużymi dziećmi zbyt rozpieszczonymi przez życie:

„24 członków [komitetu wykonawczego] i 7 wiceprzewodniczących jest prawdopodobnie bardziej wpływowych i lepiej wynagradzanych niż w jakimkolwiek koncernie międzynarodowym wystawionym na konkurencję. Przewodniczący Sepp Blatter, którego wynagrodzenie jest tajemnicą wojskową, zarabia ok. 4 mln dolarów rocznie” [10]. W czasie procesu szóstka oskarżonych przyznała w końcu, że w dziesięcioleciu poprzedzającym upadek ISL wydano na łapówki 96,2 mln euro, za pośrednictwem konta w banku LGT w Lichtensteinie, małym raju podatkowym położonym w sercu starej Europy. Tak się jednak składa, że w tamtym czasie szwajcarskie prawo nie zakazywało formalnie tego typu operacji. Z tego powodu byli szefowie ISL i ich „partnerzy” z FIFA zostali uznani za odpowiedzialnych, ale… niewinnych. Blatter, który zastąpił Havelange’a w 1998 r., pozostaje na swoim stanowisku, tyle, że negocjuje teraz sprzedaż praw telewizyjnych ze… swoim bratankiem, Philippem Blatterem, szefem spółki Infront Sports & Media AG (której siedziba, podobnie jak ISL i innych spółek międzynarodowych, znajduje się w szwajcarskim kantonie Zoug). Philippe Blatter, zanim w 2006 r. stanął na czele przedsiębiorstwa założonego przez właściciela Olympique’u Marsylia Roberta-Louisa Dreyfusa, pracował dla McKinsey, prestiżowego gabinetu doradców zarządów wielkich koncernów. „Od 2000 r. do 2006 r. FIFA zapłaciła McKinsey 7 mln dolarów tytułem honorariów za tytaniczną pracę Philippe’a Blattera, luksusowego konsultanta FIFA ds. organizacyjnych” [11].

BRATANEK BRATANKOWI

Z ISL czy bez, telewizyjna manna nie przestaje spadać na siedzibę FIFA w Zurychu. W ub. roku Joseph Blatter otrzymał z rąk swego szczodrego bratanka 487 mln euro tytułem sprzedaży praw do transmisji, w tym 469 mln za Puchar Świata 2010, co stanowi 60% przychodów międzynarodowej federacji [12]. W świecie FIFA najgorsze naruszenia prawa biorą się ze sposobu wyznaczania przewodniczącego i wynikającego z tego procesu podejmowania decyzji w organizacji.

Niezależnie od wielkości populacji, każde państwo dysponuje jednym głosem. Nadreprezentacja terytoriów mało zaludnionych i krajów ubogich prowadzi do epidemicznej korupcji, w której FIFA jest zanurzona od dziesięcioleci. 207 członków federacji to więcej niż liczy ONZ. To wyostrza apetyt kandydatów do łatwych pieniędzy: „FIFA to poniekąd najlepszy ze światów. Małe europejskie księstwa lub mikroskopijne wyspy mają tę samą wagę co wielkie federacje” – ironizuje Patrick Mendelewitsch, agent piłkarzy i specjalista od „footbiznesu”. Nawet część hierarchii uważa, że Blatter co nieco przesadza. „Sposób funkcjonowania federacji nie jest w porządku” – krytykuje skromnie Jean-Pierre Karaquillo, dyrektor Centrum Prawa i Ekonomii Sportu, należący do kierownictwa Francuskiej Federacji Piłki Nożnej.

Jack Warner, doradca Związku Piłki Nożnej Trynidadu i Tobago, ucieleśnia karykaturalność systemu. Jest przewodniczącym Concacaf (Konfederacji Piłki Nożnej Ameryki Północnej, Środkowej i Karaibów) i należy do głównych współpracowników Josepha Blattera. Nie bez powodu: karaibskie wyspy są tak liczne, że mimo swego słabego zaludnienia Concacaf ma aż 3 miejsca w komitecie wykonawczym organizacji.

Właściciel osobistej fortuny szacowanej na 15-30 mln euro Warner drogo sprzedaje swoje głosy. W 1999 r. FIFA zrezygnowała z 9,5 mln euro, które była jej winna strefa Cancacaf. A kiedy w roku 2002 przewodniczący związku piłkarskiego wysp Antigua i Barbuda Chet Greene poprosił o pomoc w sfinansowaniu centrum sportowego imienia Jacka Austina Warnera, czek z Zurychu na 161 439 dolarów (121 tys. euro) nadszedł natychmiast. Rok później dziennikarz Andrew Jennings udał się na miejsce i, zamiast boiska, ujrzał „konie ogryzające krzaki, w których tkwił wrak ciężarówki do przewożenia piwa” [13].

JAK SIĘ UCISZA KONTESTATORÓW?

Warner, specjalista od odsyłania windy, za każdym razem, gdy Blatter jest atakowany, żywo popiera swego przewodniczącego. Wybory Blattera w 1998 i 2002 r. były pełne nieprawidłowości? Warner i jego ludzie stanęli za nim murem domagając się przykładnego ukarania kontestatorów. Koszty tej gorliwości poniósł wiceprzewodniczący Konfederacji Afryki Farah Addo. W 1998 r. oferowano mu łapówkę wysokości 75 tys. euro w zamian za głos na Blattera. Addo powiedział publicznie, że 18 oficjeli afrykańskich sprzedało swoje głosy. Komisja dyscyplinarna FIFA zawiesiła go na dwa lata, bo nie miał solidnych dowodów. Wszystkie wewnętrzne śledztwa dotyczące przebiegu tamtych wyborów zostały umorzone.

Blatter będzie kandydatem do swego 4 mandatu w roku 2011. „Nie skończyłem swojej misji” – wyjaśnił z uśmiechem w czasie konferencji prasowej w siedzibie FIFA [14]. Będzie musiał wygrać ze swoim zdeklarowanym rywalem, przewodniczącym Konfederacji Azji Mohammedem Ben Hammamem. „Teraz, kiedy widzi, że jego godzina nadchodzi, Ben Hammam zwraca się przeciw swemu panu” – żartuje Patrick Mendelewitsch. Ben Hammam, bliski emira Kataru, wraz z Warnerem należał do bezwarunkowych zwolenników Blattera. To mu nie przeszkadza domagać się nagle ograniczenia do dwóch liczby mandatów przewodniczącego. Poza tym, jak mówi, numer jeden FIFA „zajmuje się wszystkim, tylko nie piłką nożną”[15]. Według Patricka Mendelewitscha „tak czy inaczej następca Blattera będzie trzymał się dotychczasowego kodeksu postępowania wielkiej rodziny futbolu: zrobi porządek na marginesie, ale systemu radykalnie nie zmieni.”

Autor: David Garcia
Tłumaczenie: Jerzy Szygiel
Źródło: Le Monde diplomatique

PRZYPISY

[1] Le Figaro, Paryż, 11 czerwca 2009.

[2] Adidas, Coca Cola, Emirates, Hyundai, Sony, Visa.

[3] Raport finansowyFIFA, Zurich, 2009.

[4] Ronan David, Fabien Lebrun, Patrick Vassort, Footafric, coupe du monde, capitalisme et néocolonialisme, Montreuil 2010.

[5] Andrew Jennings, Carton rouge! Les dessous troublants de la FIFA, Paryż 2006.

[6] Op.cit.

[7] Paul Dietschy, Histoire du football, Paryż 2010.

[8] Le Monde, 13 marca 2008.

[9] Op.cit.

[10] Jérôme Jessel, Patrick Mendelevitch, La face cachée du foot business, Paryż 2007.

[11] Bakchich hebdo, Paryż, 10 kwietnia 2010.

[12] Raport finansowy FIFA, 2009.

[13] Carton rouge, op.cit.

[14] Agence France presse, 18 lutego 2010.

[15] Op.cit.


TAGI: ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.