Byk, niedźwiedź i trzy krzyże

Opublikowano: 07.07.2014 | Kategorie: Prawo, Publicystyka, Społeczeństwo, Wierzenia

Liczba wyświetleń: 997

Zarząd Warszawskiej Giełdy chciał postawić pomniki byka i niedźwiedzia na Placu Trzech Krzyży w Warszawie. Parafianie kościoła św. Aleksandra twierdzą, że byłaby to profanacja.

Byk, ich zdaniem, symbolizuje złotego cielca spod góry Synaj, zlałby się architektonicznie z świątynią i święci patrząc z góry mogliby sobie coś pomyśleć. Ksiądz zarządził petycję wśród parafian i byk spadł z wokandy.

Byk (któremu miał towarzyszyć tradycyjny niedźwiedź) miał symbolizować siłę polskiej gospodarki, zaś teoretycznie o usytuowaniu symboli w mieście prawdopodobnie decyduje Biuro Architektury i Planowania Przestrzennego, do którego spierające się strony powinny się zwrócić, ale nawet donoszącym o całej sprawie dziennikarzom nie przyszło do głowy, żeby zapytać, czy decyzja o usytuowaniu byka w miejskiej przestrzeni była już zatwierdzona, czy Biuro ma jakieś inne propozycje lokalizacji byka oraz czy chociaż niedźwiedź mógłby sobie postać koło kościoła św. Aleksandra. Było nie było, kościół został zbudowany w latach 1818-1826 na cześć cara Aleksandra i niedźwiedź powinien się z tą akurat świątynią idealnie komponować. Byka można by upchnąć na Skwerze Wolności Słowa, komponując go zgrabnie z Memoriałem Wolności Słowa, co stanowiłoby dodatkową atrakcję turystyczną.

Lekki aluminiowy odlew byka nie powinien Memoriałowi Wolności Słowa zaszkodzić, a w ten sposób byłby wilk syty i koza cała – niedźwiedź koło Aleksandra, jak Pan Bóg przykazał, i imitacja złotego cielca na Mysiej, której fragment został kilka lat temu przemianowany na Skwer Wolności Słowa.

Sprawa byka i świątyni zaaferowała profesora Tadeusza Bartosia, który kilka lat temu dla wolności słowa porzucił kapłaństwo. Zdaniem filozofa „Oni cofają się do skrajnych zabobonów.” Tym razem desygnatem „onych” są „pewni ludzie” i większość z nas domyśla się, o kogo tu może chodzić.

Profesor Bartoś obawia się, że „to” się rozwija i jest bardzo niebezpieczne. Uczciwie mówiąc niepoczęty jeszcze byk relegowany spod kościoła zbudowanego na cześć cara Aleksandra bulwersuje mnie mniej niż pewien oblat benedyktyński pełniący funkcję wiceministra sprawiedliwości.

Wiceminister sprawiedliwości, Michał Królikowski, w Radiu Zet mówił niedawno m.in., że nie ma czegoś takiego jak państwo świeckie, ponieważ zapisów o nim nie ma w polskiej konstytucji.

Profesor Wojciech Sadurski mówi mniej więcej to samo co profesor Bartoś, czyli na marginesie wypowiedzi oblata benedyktyńskiego stwierdza, że „dzieje się coś bardzo niedobrego”, dodając, że nie krytykuje Kościoła, ale ma pretensje do państwa, za to, że uległe.

Jego zdaniem, słowa ministra nie są przejęzyczeniem: „Prof. Królikowski jest człowiekiem bardzo mądrym i zdolnym. Doskonale wie, co mówi, i wie, że konstytucja nie musi zawierać słów “państwo świeckie”, po to, aby projekt ustrojowy bezstronności i neutralności państwa wobec religii wyrażał istotę państwa świeckiego. Jemu chodzi o stwarzanie prawnych faktów dokonanych. Nikt otwarcie się temu nie przeciwstawi. A ja uważam, że trzeba to robić. Bo mamy państwo świeckie. Przynajmniej zapisane w konstytucji” – mówił Sadurski w TOK FM.

Nie ulega wątpliwości, że trzeba to robić, pytanie jak, żeby było skutecznie? W znakomitym artykule pod tytułem: Atak na państwo świeckie Wojciech Sadurski pisze: „Mamy zatem do czynienia z frontalną kampanią przeciwko zasadom państwa świeckiego. Ofiarami tej krucjaty są akurat kobiety, ale już powoli stają się nimi też bezbożni artyści, a niedługo będą wszyscy, którzy nie zechcą podporządkować swojego postępowania, także prywatnego, religijnym doktrynom wyznawanym przez wysokich urzędników ulokowanych w strategicznie ważnych miejscach aparatu państwowego.”

Podczas rozmowy w programie TOK FM prowadząca wywiad dziennikarka nie była pewna, kto ma rację, konstytucjonalista Wojciech Sadurski, czy wiceminister sprawiedliwości; przypomniała, że w preambule są aż dwa odwołania do Boga i nie ma żadnej wzmianki o sprawach światopoglądowych.

Ktokolwiek pamięta jeszcze gorące spory o kształt Konstytucji, pamięta również, że ogniskowały się one wokół preambuły, zaś kwestie klarownych zabezpieczeń przed woluntaryzmem działań polityków traktowano wówczas jako sprawę mniej lub bardziej drugorzędną. Konstytucję, podobnie jak ten pomnik byka, postrzegano raczej jako symbol niż narzędzie codziennego użytku, regulujące sposób działania państwa.

W radiowym programie profesor Sadurski przypomniał jednak, że nie jest tak, iż sprawy światopoglądowe zdołano całkowicie wyrzucić z owej preambuły. Jak czytamy w niej: “my, Naród Polski – wszyscy obywatele Rzeczypospolitej, zarówno wierzący w Boga, będącego źródłem prawdy, sprawiedliwości, dobra i piękna, jak i nie podzielający tej wiary”…

Jest to bardzo osobliwe zrównanie praw wierzących i niewierzących, gdyż w ten sposób Konstytucja stanowi że jakiś Bóg jest „źródłem prawdy, sprawiedliwości, dobra i piękna” i że trzeba tolerować jakichś niewierzących, którzy (jak można się domyślać) „prawdę sprawiedliwość, dobro i piękno” mają za nic. Krótko mówiąc manipulację widzieliśmy przy poczęciu. Już wtedy państwo okazało uległość wobec ordynarnych nacisków na wtłoczenie do Konstytucji symboliki supremacji wiary nad etyką świecką.

To prawda, że Konstytucja już w preambule zrównuje prawa wierzących i niewierzących, ale konstrukcja stylistyczna tego „zrównania” daje uzasadnione wrażenie, że jest to łaskawe ustępstwo, a nie rzeczywiste uznanie tego, że nasze państwo ma wszystkich traktować równo, niezależnie od wyznania i światopoglądu.

Językowe manipulacje są tu niezwykle charakterystyczne. Przytoczmy tu nieco dłuższy cytat z artykułu Wojciecha Sadurskiego w „Gazecie Wyborczej”: „W kręgach religijnie motywowanych prawników, mających obecnie silną pozycję w Ministerstwie Sprawiedliwości, utrwala się nowa doktryna. Stanowi ona, że kobiety nie mają prawa do aborcji, nawet w tych trzech przypadkach, w których prawo na to zezwala. Doktryna ta wygrywa walkowerem, bo mało kto jej się przeciwstawia. Jest to część ofensywy katolickiej zmierzającej do uwstecznienia prawa bez zmiany ustawodawczej, na którą obecnie nie ma szans politycznych, a wyłącznie w drodze ideologicznego widzimisię wyższych urzędników. Oto wiceminister sprawiedliwości Michał Królikowski już po raz kolejny oświadczył, że nawet w tych przypadkach, gdy polskie prawo zezwala na aborcję, nie mamy do czynienia z prawem kobiety do aborcji, a jedynie z odstąpieniem od karania. W wywiadzie dla Moniki Olejnik w Radiu ZET powiedział: “Nie ma prawa do aborcji, w polskim systemie prawnym są przesłanki uchylające karalność aborcji i pozwalające lekarzowi legalnie działać w celu przeprowadzenia zabiegu spędzenia płodu.”

Spór o państwo nie jest sporem z otwartą przyłbicą, nie towarzyszą mu jasne definicje owego świeckiego państwa, gwarantującego równe traktowanie wszystkich jego obywateli, jest to brudna wojna podjazdowa.

Każdy, kogo naprawdę interesuje spór o państwo świeckie, powinien sam przeczytać artykuł profesora Sadurskiego, bo jest to tekst ważny i pokazujący mechanizm tej wojny podjazdowej.

W Stanach Zjednoczonych toczy się właśnie spór o kropkę na wyblakłym rękopisie Deklaracji Niepodległości. Drugi akapit tej Deklaracji zaczyna się tak: „Uważamy następujące prawdy za oczywiste: że wszyscy ludzie stworzeni są równymi, że Stwórca obdarzył ich pewnymi nienaruszalnymi prawami, że w skład tych praw wchodzi życie, wolność i swoboda ubiegania się o szczęście…”

Zanim przejdę do sporu o kropkę, warto tu zwrócić uwagę, że i w tym przypadku mamy ukłon w stronę jakiegoś Boga, ale ten bliżej nieokreślony Bóg nie domaga się supremacji dla swoich wiernych – obdarza wszystkich równymi prawami.

Spór toczy się jednak o to, czy po słowie „szczęście” była kropka, czy nie. Dalej bowiem czytamy: „Celem zabezpieczenia tych praw wyłonione zostały wśród ludzi rządy, których sprawiedliwa władza wywodzi się ze zgody rządzonych…”

Jak twierdzi profesor Danielle Allen, kropka po słowie „szczęście” nie jest żadną kropką. Zgodnie z intencją Thomasa Jeffersona, jest to jedno zdanie, w którym widzimy istotny nacisk położony na instytucje mające te prawa zabezpieczać. (Zabawne, bo polski oficjalny przekład nie uwzględnia tu kropki, o którą spierają się dziś amerykańscy badacze.)

“Logika tego zdania przenosi się z wartości, jaką są prawa jednostki, na znaczenie rządów będących narzędziem ochrony tych praw – pisze profesor Allen, dodając – Gubimy to powiązanie dodając kropkę.”

Artykuł w “New York Timesie” opisuje zawiłości tego sporu jak również techniczne dyskusje na temat tego, jak ta kropka mogła się tam pojawić, w których kopiach jest obecna, a w których jej nie ma. Nie to jednak jest interesujące. Mnie osobiście ten amerykański spór zlał się w całość ze stwierdzeniem profesora Sadurskiego mówiącego, że nie krytykuje Kościoła, ale ma pretensje do państwa za to, że ulega naciskom, co powoduje, że nasze państwo staje się z każdym miesiącem mniej świeckie.

Sadurski podkreśla tu szczególną rolę niektórych polityków, ale każdego dnia widzimy jak odmowa pełnienia przez państwo roli gwaranta praw jednostkowych prowadzi do nasilania się nacisków i praktyk tworzenia faktów dokonanych. Od nocnego wieszania krzyża w Sejmie do relegacji byka spod kościoła Aleksandra, aż do dokładania Boga na każdy talerz z jedzeniem w szkolnej stołówce. Poniższe zdjęcie wykonano w Szkole Podstawowej nr 51 w Lublinie.

W tytule mam trzy krzyże pisane z małej litery. Pierwszy to ten powieszony nocą w Sejmie, drugi to ten pod Pałacem Prezydenckim po tragicznej katastrofie samolotu, a trzeci to ten ukryty w kieszeni wiceministra sprawiedliwości, kiedy przekonuje nas, że Polska nie jest państwem świeckim, a przynajmniej, że nie gwarantuje tego Konstytucja. W rzeczywistości Konstytucja stanowi, że Polska jest krajem świeckim, a nie wyznaniowym, ale niektórzy dokonują cudów, żeby było inaczej.

Zgodzić się wypada z profesorem Sadurskim, że trzeba się otwarcie temu przeciwstawiać. Leży to w interesie wierzących i niewierzących, bowiem tylko świeckie państwo gwarantuje, że możesz wierzyć w co chcesz i jak chcesz, pod warunkiem, że twoje sumienie nie nakazuje ci łamania praw drugiego człowieka.

Autor: Andrzej Koraszewski
Źródło: Listy z naszego sadu


TAGI: ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

4 komentarze

  1. chinskibadziew 07.07.2014 19:09

    Zasad dobrego wychowania jest wiele a was oburza tylko jeden o modlitwie ?
    Moim zdaniem skoro takie zasady spisano tam gdzie są potrzebne zrobiono to w konkretnym celu czyli przypominanie osobom wierzącym o ich obowiązkach.Póki co w Polsce katolicy stanowią większość (przynajmniej podejrzewam że w tej szkole tak jest ) a zasady demokracji mówią że większość ma rację ale powinna szanować potrzeby mniejszości .W tym punkcie tez nie widzę nadużyć gdyż nie pisze tam jaką konkretnie modlitwę mają odmawiać a ateiści nie wierzący w nic po prostu ignorują punkt pierwszy .

    PS. Ludzie zajmijcie się poważniejszymi sprawami do póki jakiś dziennikarzyna z wyborczej tego nie opublikował nikt nie widział w tym problemu .

    No tak ale wyborcza ma dzielić a nie jednoczyć nas Polaków nawet na stołówce szkolnej 🙁

  2. chinskibadziew 07.07.2014 22:05

    Do Kat1
    Nie mam wprawy w pisaniu na forach ale zdaje się napisałem jasno jakie jest moje zdanie na temat zasad stołówkowych ty ciągniesz to w kierunku anty kościelnym widocznie masz powód lub cel .

    Dla mnie najważniejsze w tej historii jest to co napisałem na końcu że media cały czas szukają możliwości aby pogłębić/wydobyć różnice pomiędzy nami obywatelami .Czysta psychologia ale się sprawdza bo ludzie nie patrzą władzy(która systematycznie nas okrada) na ręce tylko na zasady w stołówce(mało istotne epizody w życiu nie wielkiej grupy osób )

  3. chinskibadziew 09.07.2014 22:02

    Do W. and Kat1

    Panowie lub Panie moim zdaniem chyba nie rozumiecie lub nie chcecie wiedzieć kto to jest ateista i mylicie z osobami anty religijnymi .Wszystkie wasze argumenty są tylko i wyłącznie widziane z punktu widzenia tychże drugich .Po prostu dla ateisty punkt pierwszy nie istnieje bo z zasady nie wierzy w żadne bóstwo i co najwyżej może wywołać uśmiech na twarzy w momencie jak inne dzieci te które są wierzące odmawiają modlitwę .
    Zmieńmy punkt widzenia obaj zakładacie i starcie się udowodnić to co zawarte jest w tym wersie .
    “Wg mnie to jest dyskryminacja i psychomanipulacja, bo takiemu dziecku wysyła się sygnał, że jeśli nie jest wyznawcą religii to jest gorsze, źle wychowane.”

    Proszę mi odpowiedzieć dlaczego dzieci z ateistyczne mają wpływać na zachowania dzieci wierzących które tak zostały wychowane że mają się modlić to nie jest dyskryminacja ?

    Miejsce publiczne jest dla wszystkich i jednych i drugich mogą z niej korzystać na równych prawach i tak jak w tej stołówce do póki Gazeta Wybiórcza nie zrobiła problemu nikt się tam na to nie skarżył .Spójrzmy szerzej na świat gdzie ludzie o różnym wyznaniu żyli jako sąsiedzi dopóki jakaś niewidzialna ręka pomogła im zamienić ich życie w horror
    Irak -rożne odłamy islamu i chrześcijaństwa do momentu interwencji USA
    Jugosławia żyli bezproblemowo razem 50 lat
    Libia- to samo co w Iraku Kościół Katolicki miał tam Biskupa prowadził misje szkoły itp do momentu interwencji USA
    Egipt to samo co w Iraku do momentu Islamskiej Wiosny
    Syria to samo co w Libii

    Gdyby nie niosek jest taki że tak jak w stołówce i w tych krajach nie było by problemu dopóki ktoś go sztucznie nie stworzył.

    “Czy według ciebie dziecko ateistyczne jest źle wychowane bo nie modli się przed i po posiłku na stołówce szkoły państwowej”
    Nie nie jest ale czy możesz łaskawie mi wskazać w którym momencie to zasugerowałem ?

    “Czy zatem jeśli w mediach pojawi się kolejna wzmianka o księdzu,który prowadził auto pod wpływem alkoholu,jest to poróżnienie?
    Czy wtedy,gdy z mediów dowiadujemy się o kolejnym księdzu pedofilu,który w ramach „kary” za to co zrobił,zostaje odesłany do innej parafii,to również jest poróżnienie?”

    Czysta propaganda czytam codziennie artykuły na gazeta.pl takich informacji jest tam codziennie bez liku z tym że najczęściej jest mowa o zarzutach a nie prawomocnym wyroku nigdy nie zdarzyło się aby ci sami napisali że winy nie udowodniono.

    Pedofila to jest wielki problem ale przede wszystkim tzw.elit i pisanie o tym że dotyczy tylko KK .Nikt nie wspomni o aktorach, muzykach , politykach poczytajcie co się dzieje teraz w Anglii śledztwo K.Savila zabrnęło tak daleko że lista zboków z pierwszych stron gazet nie ma końca są tam byli i obecni ministrowie lordowie itp i co cisza pewnie znowu zgina dokumenty .

  4. chinskibadziew 10.07.2014 13:02

    Do W.

    “To co teraz napisałeś to objaw mentalności Kalego. Ja zadam podobne pytanie:

    Proszę mi odpowiedzieć dlaczego dzieci wierzące mają wpływać na zachowania dzieci ateistycznych, które tak zostały wychowane że nie mają się modlić, to nie jest dyskryminacja?”

    Na to pytanie jest odpowiedz w poprzednim komentarzu i nie odpowiedziałeś na pytanie dlaczego dzieci ateistyczne mają wpływać na zachowania wierzących ?

    Nie wie,m kim jesteś ale to co piszesz to nie jest przejaw ateizmu tylko antyklerykalizm a to zmienia płaszczyznę rozmowy .Znam ateistów pracują ze mną rozmawiam z nimi kolega słyszał o tej historii dla niego to nie był by problem może po prostu lepiej wychowuje dzieci które nie mają kompleksów i poczucia niższości bo nie wyznają żadnej religii .

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.