Zielony ptak

Opublikowano: 13.06.2009 | Kategorie: Ekologia i przyroda

Liczba wyświetleń: 896

Japończycy wymiatają. Nie od dziś. Tym razem, uzbrojeni w szczotki i miotły zawstydzili Paryżan – wymiatali pod ich słynną wieżą. W duchu wiosennych porządków.

Mówi się, że w Japonii widzimy to czego już nie ma. Obywatele Kraju Kwitnącej Wiśni również odczuli jakiś brak w Europie – zorganizowani jako Green Bird, dają przykład Staremu Kontynentowi. Ostatnio Francji. Skoro prezydent znad Sekwany wymiata jedynie niewygodnych dziennikarzy z radia i telewizji, ktoś musi posprzątać ulice.

Pomyślimy – oni tutaj ratują tulipana, kiedy trochę dalej płoną lasy. Problem w tym, że to nie pierwszy tulipan w ogrodzie. Dziś bez wątpienia sylwetka polityki międzynarodowej robi szpagat. Już nawet nie rozkrok. Wciąż powracający dualizm retoryki, wprawia uczestników globalnych szczytów w konsternację. Z jednej strony każdy kolejny, pękający szew naszej planety przypomina o granicach rozwoju, z drugiej rejwach podnosi histeryczny wrzask konsumpcji: „dajcie mi kolejny kredyt!”. Ten ostatni nabrał wody w usta co do faktu, że dług za „ożywianie” rynku będą kiedyś spłacać nasze wnuki. Medal kryzysu finansowego odsłonił swój rewers – etykę.

WRAŻENIA Z ZIEMI

Ci z krajów Trzeciego świata, których czarny humor nie opuścił, żartowali, że powodzie w ich miastach nie są takie złe – dzięki nim przynajmniej jest czym oddychać. W „normalnych” warunkach, aglomeracje te najłatwiej odnaleźć na mapie, bo w rzeczywistości ledwo dyszą, ukryte pod chmurami spalin. Około pięćdziesiąt lat temu, Nowy Jork był jedyną metropolią na świecie. Dziś 15 z 19 wielomilionowych monstrów wyleguje się na terenach krajów rozwijających się, żywiąc się co roku ponad pół milionem osób, umierających z powodu zatrutego powietrza. Urbaniści straszą, że w ciągu 30 lat Chiny i Indie zaleje samochodowa fala, przy której obecna ilość pojazdów wygląda jak płotek na bieżni przy berlińskim murze. Krótko mówiąc – jeżeli Trzeci Świat weźmie Zachód za starszego brata i pójdzie tą samą ścieżką rozwoju, nie wystarczy nam jedna. Będziemy potrzebować pięciu lub sześciu planet.

Tak jak dziecko, będące akurat na wycieczce z ZOO, zdziwione pokazuje palcem na tygrysa, tak możni z Zachodu, wypluwając na chwilę neoliberalnego smoczka, wskazują teraz azjatyckie tygrysy. Czy oni mogą zatruwać atmosferę, tak jak my kiedyś? – pytają z obrażoną miną. Pytanie skądinąd słuszne, jednak Wschód ripostuje: porządek niech robią ci, którzy truli atmosferę w czasach Flauberta albo Prusa. Wtedy, nikt im za to klapsów nie wymierzał. Jeszcze inni, w stylu prezydenta Brazylii – Luli, demaskują hipokryzję Pierwszego Świata, który pompatycznie naucza pozostałych, mimo że sam nie zdążył posprzątać przed swoimi drzwiami. Ten temat to śliski grunt. Każdy nieśmiało stawia stopę, chcąc uniknąć kompromitującego koziołka. W szpagacie o to łatwo.

W TYŁ ZWROT

Co więc zrobić z tą pałką o dwóch końcach. Obecna ekonomia z ekologią ślubu nie wezmą nigdy, ponieważ protekcji środowiska nie da się pogodzić z teologią eskalacji rynkowej. Bogowie konsumpcji, albo zejdą z Olimpu na ziemię, albo niebawem nie będzie na co schodzić. Politycy niech zdecydują, z której kartki mają czytać. Do tej pory, najpierw kazali nam ograniczać zasoby – energię i wodę, jeździć rowerem, nie śmiecić i zachowywać umiar po to, żeby zaraz potem wychwalać chciwość, żądze, egoizm i rozrzutność. Przekonani, że każdy może doić złotą krowę, a apetyt na jej mleko będzie rósł niczym napięcie przed maturą, pominęli drobny szczegół – trawa z jej pastwiska powoli znika, a krowa zdycha z głodu.

Amartya Sen, indyjski noblista w dziedzinie ekonomii, z niedowierzaniem słucha kapłanów głoszących, że wzrost gospodarczy musi nieuchronnie niszczyć atmosferę. Łapie się za głowę bo wie, że jeśli teraz nie wrzucimy biegu wstecznego, możemy mieć problem z odnalezieniem drogi, z której zjechaliśmy. Nie wystarczy jednak zacisnąć pasa. Trzeba wyjść poza błędne koło antagonizmu ekonomia – ekologia i poczynić rozsądny krok w kierunku mediacji między tymi biegunami. Nożyce zdrowego rozsądku muszą przyciąć pędy niepohamowanego wzrostu, a fetyszyzm towarowy zastąpić funkcją użytkową. Inaczej, zamiast ze śnieżnego stoku, będziemy zjeżdżać na nartach z hałdy zużytych gadżetów. Inna sprawa – zrównoważony rozwój będzie możliwy, gdy rządy włożą wreszcie między bajki dotychczasowe narzędzia i poszukają nowych. Na przykład większość polityków nadal radośnie posługuje się osławionym współczynnikiem wzrostu, który to naiwnie sumuje pozytywne i negatywne skutki nasilenia gospodarczego. Najpierw wydajmy 100 miliardów na inwazyjną produkcję przemysłową, a później drugie tyle na zwalczanie jej katastrofalnych skutków – PKB z pewnością wzrośnie podwójnie. Taka oto wątpliwa strategia jest częstym gościem w głowach graczy światowej sceny.

ZNOWU SPÓŹNIENI

Chwilę prawdy, którą katastroficznie ogłaszał Obama, mamy od dawna. Zamiast zapychać skarbonkę przereklamowanych, nieskutecznych technologii (vide biopaliwa i wycinanie lasów) oraz doraźnie łatać dziury w atmosferze, która ma ich więcej niż szwajcarski ser, może warto rzucić okiem za najbliższy horyzont myślowy i pomyśleć nad długofalowym planem. Rozpoczynająca się kadencja Parlamentu Europejskiego to niezła okazja, żeby wstać zza biurka i pójść na spacer – taka ładna pogoda. Jest szansa, że któryś z polityków zawędruje do biblioteki i trafi na kilka mądrych książek z dziedziny ekologii. Może nawet coś z nich zrozumie. Tymczasem schodów jest coraz więcej, a winda nie pojawi się sama, więc grozi nam zadyszka. Japończycy dali przykład Europie i reszcie świata, pokazując o co powinniśmy zadbać najpierw. Teraz ruch władz. Przekonamy się czy rządy przestaną traktować politykę ekologiczną jak piąte koło u wozu, czy może spuszczą uszy po sobie, gdy do głosu dojdą światowe lobby przemysłowe.

Autor: Michał Cyran
Źródło: Portal Spraw Zagranicznych


Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.