Wegetarianizm i weganizm jako wynik mnożenia zysku

Opublikowano: 17.10.2018 | Kategorie: Publicystyka, Społeczeństwo

Liczba wyświetleń: 2929

Dlaczego tak się dzieje? Czy to tylko sentymentalny odruch związany z miłością do zwierząt? Kto się za tym kryje?

Rok za rokiem, obserwujemy i jesteśmy poddawani, coraz to bardziej nasilanej medialnej narracji, propagandzie i presji – zostania wegetarianami. Wmawia się nam ludziom, wbrew wiedzy, nauce, faktom i logice, coraz to nachalniej, że jedzenie mięsa, a nawet i nabiału, jest dla nas (ludzi) błędnym i niezdrowym sposobem odżywiania. Na stronie Salon24.pl bloger Alimira opublikował notkę pt. “Triumfalny pochód wegetarian”. Drugą notkę, poruszającą temat weganizmu – “Czy weganizm to tylko sentymenty?” – w tym samym praktycznie czasie, opublikował bloger Doku. Zajmijmy się wpierw pierwszą z linkowanych notek. Znamiennym jest już sam tytuł “Triumfalny pochód wegetarian”.

Likowana notka, zawiera w sobie tak oto stawione pytanie: “Dlaczego tak się dzieje?” poparte kolejnymi, nie mniej trafnymi pytaniami – “Czy to tylko sentymentalny odruch związany z miłością do zwierząt?”,i “Co się za tym kryje?” i “Jakie biznesy lobbują za takim rozwiązaniem?”.

Udzielenie logicznie poprawnej, jednocześnie zwięzłej odpowiedzi na pierwsze z postawionych w tej notce pytań: “Dlaczego tak się dzieje?” jest praktycznie niemożliwe. Złożoność zagadnienia – jest tu głównym powodem. Nie co łatwiej, przedstawia się sprawa z drugim pytaniem, niejako sugerującym, że wegetarianizm, może być wywoływany u niektórych ludzi, przez, poprzez i jako wynik – sentymentalnych odruchów, związanych z miłością do zwierząt. Bezsprzecznie bowiem, zjawisko nadmiernego “przenoszenia” w wielu krajach wysoko rozwiniętych, uczucia miłości i instynktów rodzicielskich głównie na zwierzęta, (co obserwujemy najczęściej w rodzinach i “związkach” bezdzietnych) posiada znaczny wpływ przy podejmowaniu decyzji o odejściu od spożywania mięsa (następnie zaś nabiału, potem zaś tłuszczów, nawet i tych pochodzenia roślinnego).

Kolejne dwa pytania (czyli: “Co się za tym kryje?” oraz “Jakie biznesy lobbują za takim rozwiązaniem?”) nie tylko, że wiążą się z sobą, ale pierwsze z tych pytań, jest tu odpowiedzią na pytanie drugie.

Propagowaniem wegetarianizmu i weganizmu zajmują się bowiem głównie, nie szczędząc pieniędzy na finansowanie wszelkich form “krucjat przeciw mięsu” największe, teraz już ponadnarodowe (ważne słowo!) koncerny żywnościowe! Zaopatrujące, każdego dnia, coraz to większą procentowo populacje mieszkańców naszej planety w konieczne ludziom do życia pożywienie. Warto, w tym właśnie miejscu na moment się zatrzymać, następnie głębiej zastanowić nad tym, co faktycznie jest, zarówno celem, jak i motorem – napędzającym propagowanie (finansowanie) wegetarianizmu przez największe, między-ponad-narodowe koncerny spożywczo-żywnościowe.

W tym miejscu, celowo posłużę się (dla podświetlenia tematu “od spodu”) w mojej argumentacji, cytatami, zapożyczonymi z drugiej, z likowanych powyżej notek. Autor której to, jako typowy “aktywista” posłużył się głównie zapożyczonymi od ludzi o podobnym Mu światopoglądzie “informacjami i danymi”. W efekcie czego, zapewne zupełnie nieświadomie, udowodniając “KTO i CO” (dodatkowo zaś dlaczego) stoi za szerokim i coraz to bardziej nachalnym promowaniu stylu życia opartym na wegetarianizmie. Jako fazie wstępnej i jedynie etapem. Celem ostatecznym bowiem, wielkich między-ponad-narodowych koncernów, jest weganizm, jako mogący bezsprzecznie przynosić dla koncernów spożywczo/żywieniowych, jeszcze większe zyski w przyszłości.

Proszę teraz bardzo uważnie odczytać ten oto fragment: “(…) wydajność produkcji zwierzęcej dla ludzi jest od 5 do 10 procent (1 kęs za 10 lub nawet za 20 kęsów), w zależności od produktu: mleko jest na jednym biegunie – 10%-owa wydajność; wołowina – 5%-owa wydajność. Oznacza to, że do wyżywienia ludzi sadownicy i ogrodnicy potrzebują 10 razy mniej ziemi niż rolnicy, zużywają 10 razy mniej energii i innych zasobów, produkują 10 razy mniej zanieczyszczeń, generują 10 razy mniej kosztów”.

Czyli, kiedy nie wiadomo “o co chodzi” – to najczęściej chodzi o pieniądze. To wiemy, a przynajmniej powinniśmy to wszyscy wiedzieć.

W tym miejscu, czyli po pełniejszym uświadomieniu wszystkim faktu, że głównym celem wielkich, międzynarodowych koncernów jest podniesienie i pomnożenie uzyskiwanych przez nie ZYSKÓW (profitów) cała reszta, związana pośrednio i bezpośrednio z zagadnieniami coraz to bardziej nasilanego propagowania wegetarianizmu – stanie się dla was zapewne prostszą, przez co bezsprzecznie jaśniejszą.

Następnie zaś, stanie się możliwą do szerszego objęcia i rozumienia zarówno samego tematu, jak i zrozumienia pytania “Dlaczego tak się dzieje” w relacji do tytułu “Triumfalny pochodów wegetarian”.

Ludzi jakże podstępnie “okradzionych” z wysokokalorycznego pożywienia jakim jest mięso, zawierające w sobie również, oprócz wysokoenergetycznych kalorii, wiele innych, niezwykle cennych substancji odżywczych, wartościowych i koniecznych ku zdrowemu i długiemu życiu.

Wegetarianie i weganie, jakże często ostatnio, próbują narzucać swój styl życia i odżywiania innym. Pozostając najczęściej nieświadomych tego, że używani są przez wielkie koncerny (bogatych tego świata) jedynie jako narzędzia, służące do łatwiejszego i szybszego pomnażania ich zysków.

Zakończę tym, że absolutnie nie namawiając nikogo, tym bardziej zaś nie wskazując nikomu co powinni, czy nie powinni “jeść”, pozwolę sobie jedynie zauważyć co następuje.

Aby względnie szybko pojąć i zrozumieć, do jakiej to grupy my, ludzie, należymy (w znaczeniu i sensie “mięsożercy = drapieżniki” i roślinożercy = ofiary drapieżników) wystarczy nam stanąć przed lustrem.

Cóż wtedy natychmiast widzimy? Otóż między innymi widzimy to, że nasze oczy będąc bardzo blisko siebie, usytuowane są z przodu naszej głowy, nie zaś po jej bokach.

Już ten jeden, niezaprzeczalny fakt świadczy i zaświadcza niezwykle mocno o tym, że jako “gatunek” – my, ludzie, należymy do grupy drapieżników, czyli MIĘSOŻERCÓW!

Jeśli komuś, komukolwiek, ten niezaprzeczalny fakt i dowód nadal nie wystarcza, to polecam wtedy sprawdzenie własnego (miejmy tu nadzieje, że nadal własnego…) uzębienia.

Cóż to bowiem widzimy, po otwarciu naszych ust i uniesieniu (opuszczeniu) warg? Widzimy kształt naszych zębów (jakże typowy dla drapieżników). Dodatkowo, nie jest trudno nam zauważyć, kolejny, niezaprzeczalny fakt. Zarówno w naszej górnej, jak i w dolnej szczęce, widoczne są bardzo wyraźnie, nasze 4 KŁY (posiadamy bowiem, podobnie jak większość drapieżników, 4 zęby kłowe).

Dalszych dowodów na naszą (ludzi) przynależność do grupy drapieżników (mięsożerców) celowo nie będę przedstawiał. Te dwa bowiem aż nadto powinny tu i w tej kwestii wystarczyć.

Jeśli nadal ktoś posiada dowolnego typu dalsze wątpliwości, co do zgodności z stanem faktycznym (prawdą) dokonanej przeze mnie powyżej, najprostszej kategoryzacji nas (ludzi) i umieszczenie nas wśród i pośród żyjących na ziemi mięsożernych drapieżników, to jest to tak dalece poza moją kontrolą, jak dalece jest poza moją chęcią – objaśniania i tłumaczenia oczywistych oczywistości. Tym bardziej, że mowa była o jedzeniu, zaś stare przysłowiowe uczy nas prostej prawdy o tym, że tak jak z głodnym się nie naje, to tak samo z głupim nie sposób się jest nagadać.

Autorstwo: Fatamorgan (fatamorganblog.wordpress.com)
Zdjęcia: Pixabay (CC0), dozenist (CC BY-SA 3.0)
Źródło: NEon24.pl


TAGI: , , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

10 komentarzy

  1. kuralol 17.10.2018 15:06

    Proporcje żywieniowe dla człowieka Stwórca zapisał w człowieku po to by ten nie zapomniał: 4 kły 8 siekaczy 18-20 trzonowców = razem tyle ile ma miesiąc solarny i to są prawidłowe proporcje pożywienia jaki powinien spożywać człowiek w takim przedziale czasowym. 4 dni w miesiącu mięso, 8 dni surowizna czyli warzywa i owoce, 20 dni zboża i przetwory.

  2. gajowy 17.10.2018 15:07

    Nie jesteśmy ani przeżuwaczami (niektórzy to utożsamiają z roślinożercą) ani mięsożercami. Człowiek jest generalnie mało wyspezjalizowany żywieniowo choć określenie wszystkożerny też jest mylące.
    Człwiek pochodzi od małpy owocożernej, której podstawią diety są owoce a uzupełnieniem wszystko co popadnie – w tym mięso ale te w niewielkich ilościach.
    Wszyscy mięsożercy produkują własną witaminę C bo mięso jest jej bardzo słabym źródłem. Gatunków które nie produkują własnej witaminy C jest bardzo niewiele i są to albo roślinożercy albo owocożercy (w tym człowiek).
    Przeżuwacze (roślinożercy), owocożercy, mięsożercy mają różne, niekompatybilne flory bakteryjne.
    Człowiek (zdrowy osobnik) ma florę – małpy owocożernej.

  3. Pablo 17.10.2018 15:56

    Poziom tego wpisu sięga mułu. W pewnym momencie (jak było o oczach “drapieżnika”) skołowany już nieźle doznałem olśnienia – “Aha, no tak! Przecież gość sobie jaja robi! Jak mogłem pomyśleć, że ktoś takiego gniota tutaj opublikował hehe.”

    No a jednak..

  4. Szwęda 17.10.2018 18:08

    Człowiek jest jedynym żywym gatunkiem na Ziemi, który nie wie co ma jeść. A wszelkie teorie, wiary żywieniowe i diety są po prostu śmieszne i na dłuższą metę szkodliwe.

  5. mr_craftsman 17.10.2018 20:16

    Wybór argumentów bardzo słabiutki.
    To może uzupełnijmy :

    1.zdolności motoryczne i do zabijania – człowiek jest zdolny i do długotrwałego stałego wysiłku, jak i dynamicznego, dużego lecz krótkotrwałego.
    Ale w każdym z nich jest przeciętniakiem. Na wytrzymałość słabszy niż wilki, na siłę słabszy niż kotowate.
    2.zdolności ciała do zabijania – każdy drapieżnik ma zdolność do bezpośredniego zabicia ofiary – ostre twarde pazury, szpony, dziób lub kły – długie i spiczaste.
    Człowiek nie ma nic takiego. Paznokcie są słabe, a kły krótkie. Dłonie są miękkie, zręczne, lecz słabe.
    Co najwyżej nadają się do grzebania w padlinie lub zbierania robactwa.
    Jeśli autor wątpi – należy go nagiego zamknąć w pustym betonowym boksie z knurem.
    Na wolność wychodzi ten, kto przeżyje.
    3.zdolności ciała do trawienia.
    Jak wyżej – ręce, paznokcie i zęby nie są wyspecjalizowane w rozrywaniu i rozdrabnianiu surowego mięsa.
    Ciężko im przebić się przez skórę, i efektywnie odrywać mięso od kości.
    Jeśli jednak przy determinacji i długim czasie uda się ten wysiłek – mamy problemy ze strony układu trawiennego:
    4.wstępne trawienie – jama ustna to przeważnie trzonowce – do miażdżenia, i siekacze – do odgryzania. enzymy jamy ustnej to wyłącznie enzymy dla węglowodanów.
    5.stężenie kwasu i enzymów białkowych w żołądku – o wiele, wiele mniejsze niż u mięsożerców. człowiek nie jest w stanie bezkarnie przetrawić na raz dużych ilości białka z mięsa – dużych ilości, czyli takich jak u mięsożercy.
    6.długość przewodu pokarmowego – mięsożercy mają krótki przewód pokarmowy, aby mięso w nich nie gniło i szybko się wchłaniało.
    człowiek ma dość długi przewód pokarmowy.
    7.zdolność do usuwania mocznika.
    dieta mięsna = mocznik. wszyscy mięsożercy dobrze radzą sobie z usuwaniem mocznika czy jego dużym stężeniem
    człowiek – nie.

    ergo – człowiek stał się mięsożercą z przypadku.
    zapewne to “wygnanie z raju” – czyli jakaś katastrofa naturalna lub zmiana klimatu, zmusiła człowieka, zbieraczą małpę, do sięgnięcia po padlinę, a w końcu – do polowania.
    konieczność zamieniła się w sposobność, podobnie jak mutacja umożliwiająca trawienie kazeiny i wzbogacenie diety o produkty mleczne – typowa dla indoeuropejczyków.

    ale naturalnie człowiek nigdy nie był i nie będzie mięsożercą
    c.b.d.u.

  6. Kamikadze91 17.10.2018 22:56

    Autor tego wpisu to albo jakiś kompletny de*il, albo troll i sobie po prostu jaja robi. Widzę że w ocenie tego artykułu nie jestem odosobniony, tylko dziwi mnie postawa administracji że taki gniot przeszedł pozytywnie weryfikację. Człowiek pochodzi od małpy, małpa jest z natury roślinożerna i też ma oczy z przodu głowy (jakby miały oczy po bokach jak kozy, to by ciekawie wyglądało ich skakanie po drzewach xD )

    Zresztą nie rozumiem po co w ogóle ten artykuł? Co autorowi zawinili weganie? Obrazili jego uczucia religijne/polityczne/kulinarne? Ukradli mu spod okna doniczkę z ulubionym kwiatkiem i skonsumowali? Ten artykuł pachnie jakimś osobistym urazem, ale bólem d**y że ktoś “może inaczej”.

    I jeszcze te sugestie że przemysł warzywny to finansuje xD Przemysł hodowlany zarabia miliardy dolarów i buduje hodowle krów czy chlewnie (USA, Chiny) wielkości małych państw takich jak Monako, czy Liechtenstein, a ten tu pisze że… a szkoda słów… Nie wiadomo czy śmiać się, czy płakać?

  7. Radek 18.10.2018 04:34

    Artykuł denny. Po prostu stek bzdur. Wygląda jak pisany przez osobę nawiedzoną. Ciekawe, że ludzie cały czas starają się udowadniać, że jesteśmy jakimś zwierzęciem i do którego nam najbliżej. Człowiek to nie zwierzę, tylko takie nie wiadomo co. Jedynym stworzeniem o wyjątkowo silnej idei samo-destrukcji. Jedynym, który nie jest dobrze przystosowany do żadnych warunków bytowania na ziemi, ani zimnych, ani gorących. Takie to nie wiadomo co….

  8. Tallis Keeton 18.10.2018 05:19

    Ja mam dość prostą teorię na ten temat – otoż depopulatorzy chcą na wszelkie sposoby nas zagłodzić, a jest to niby trudne w krajach bogatych. No ale gleba jest zatruta i wyjałowiona, a więc warzywa i owoce nie mają wszystkich składników które mieć powinny (np tych które chronia DNA przed degeneracją), a te składniki które mają są dziś w mniejszej ilości niż były kiedyś (np. tylko 20-50% danej witaminy zawiera dane warzywo), więc lepiej dla nich, że będziemy jeść mniej odżywcze rzeczy, dalej cała ta manipulacja dotycząca ciągłego zmniejszania norm cholesterolu (w ciągu kilkunastu lat normy spadły z 200-300 do 100-200 oraz namawiania nas do jego ciąglego zmniejszania w reklamach, a wiemy że on jest niezbędny zwłaszcza mózgowi, i wątrobie. No i to sprawi, że ludzie są niedożywieni, a chociaż są najedzeni zapchani to szkodliwymi fastfoodami, i pobudzeni od nadmiaru cukru ale nie naprawdę odżywieni. A od tego niedożywienia mózgu głupieją. A oglupiałym można wcisnąć każdy kit 😀
    poz 🙂
    tal

  9. Kamikadze91 18.10.2018 10:14

    @Tallis

    1. I dlatego że ziemia jest wyjałowiona, stosuje się nawozy azotowe itp. Nie robi to żadnej różnicy czy ziemia jest naturalnie wzbogacona azotanami, czy sztucznie, bo to działa tak samo. Chemia to chemia.

    2. Nie przesadzaj, bo na wielu obszarach nawet Europy, ziemia jest wciąż dobra i osiąga się znakomite plony przy niskim nawet użyciu nawozów. Ukraina, Mołdawia, Węgry…

    3. I właśnie przemysłowy chów zwierząt na ogromna skalę mocno ta glebę degraduje, bo co innego 20 krówek robiących nawet za naturalny nawóz, a co innego 5 tyś krów wytwarzających takie ilości odpadów organicznych, że ziemia po pewnym czasie staje się niezdatna do użytku.

    4. Przed chwilą mówileś o weganach a teraz skaczesz na fanów fastfoodów w celu udowodnienia że weganie żra niezdrowo… To wygląda jakbyś specjalnie manipulował pod daną tezę, ale twoje argumenty się nie zgadzają, bo weganie z natury unikają też cukru i fastfoodów więc porownanie z d… Może to ty jesteś autorem tego “genialnego artykułu”?

    5. Co wam takiego weganie zrobili? Ja jem mięso bo lubię, ale mam znajomych wegan i szanuję, i nie rozumiem takiej nienawiści do kogoś tylko dlatego że “może inaczej”. Po co? Tak wam to wadzi że co innego jedzą? Od razu się musicie teorii spiskowych dorabiać, bo jak ktoś nie jest taki sam ja “wy” to to jest podejrzane, bo przecież “ty” jesteś wzorem cnót i przykładnego człowieczeństwa?

  10. jasoncruzoe 18.10.2018 11:00

    Azotany i Azotyny obecne w żywności ich dzienna dawka nie powinna przekroczyć 5mg/1kg masy ciała.
    1. Osoby odżywiające się przeciętnie spożywaj 68% bezpiecznej dawki.
    2. Wegetarianie spożywają 98% bezpiecznej dawki.
    3. Weganie spożywają 138% bezpiecznej dawki.

    Kto jest najzdrowszy?
    Może gdyby wegetarianie cały rok uprawiali własną sałata dawka by spadła ale jest to niemożliwe.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.