Tajemniczy baby boom

Opublikowano: 25.01.2014 | Kategorie: Publicystyka, Społeczeństwo

Liczba wyświetleń: 713

Anglia zmaga się z największym od 40 lat baby boomem. W samym tylko 2013 r. urodziło się ponad 20 tys. dzieci więcej niż w poprzednim.

Liczba ludności w Wielkiej Brytanii może zwiększyć się nawet 40 proc. szybciej, niż szacowano. Jeszcze kilka tygodni temu Office for National Statistics ogłosił, że w ciągu 25 lat populacja Wielkiej Brytanii zwiększy się o około 10 mln osób. Z ponownych obliczeń wynika, że liczba ta może wynieść nawet 14 mln. W 2037 r. może być 78 mln Brytyjczyków, a na początku przyszłego stulecia nawet 132 mln – cytuje raport ONS-u „The Telegraph”. Z badań wynika, że populacja Wielkiej Brytanii rośnie najszybciej w Europie.

Gdy popatrzeć na wykres obrazujący przyrost naturalny Wielkiej Brytanii (opublikowany między innymi przez „The Independent”), okaże się, że ostatni gwałtowny wzrost liczby urodzeń miał miejsce na początku lat 60., gdy rocznie przychodziło na świat około 900 tys. dzieci, a statystycznie na jedną kobietę przypadało ich troje. W połowie ubiegłego roku matki rodzące w Wielkiej Brytanii zbliżyły się do tej liczby:

813 200 dzieci przyszło na świat do końca czerwca 2012. To największa liczba urodzeń od 1972 r. Zawdzięczamy to między innymi kobietom, które zdecydowały się na dziecko w wieku 30-40 lat. 40-latki zachodzą teraz w ciążę dwa razy częściej niż 20 lat temu – twierdzi „Daily Mail”. Specjaliści uważają, że większej liczbie narodzin sprzyja także kryzys gospodarczy (kobiety wówczas skupiają się bardziej na rodzinie niż na karierze).

BRYTYJSKI FENOMEN

Jakie warunki muszą być spełnione, by kobiety chętnie rodziły dzieci?

– Przede wszystkim za wychowanie dzieci muszą wziąć odpowiedzialność oboje rodzice przy wsparciu ze strony państwa – tłumaczy dr socjologii Elżbieta Korolczuk, współautorka „Pożegnania z Matką-Polką”. – Jeżeli kobieta będzie miała świadomość, że po porodzie może spokojnie wrócić do pracy, na pewno chętniej zdecyduje się na potomstwo. A jeśli będzie chciała opiekować się dziećmi w domu, nie może zostać bez środków do życia. Gdy popatrzeć na brytyjskie realia, wiele z tych założeń jest spełnionych: państwo zapewnia szereg świadczeń socjalnych dla kobiet w ciąży, rodziców, a szczególnie wspomaga samotne matki. Elastyczny czas pracy, zajęcia dla dzieci często refundowane przez gminy, darmowe 15 godzin przedszkola i darmowa opieka medyczna (plus leki), tańsze ubranka i zabawki być może dla średniej klasy pracującej nie są specjalnym ułatwieniem i zachętą, ale uboższym warstwom mogą dawać poczucie bezpieczeństwa.

CZY TYLKO EMIGRANTKI?

Kolejną przyczyną tak dużej liczby narodzin jest imigracja. W Wielkiej Brytanii osiedliło się wiele młodych kobiet, które tu zdecydowały się na założenie rodziny. Dlatego łatwo wyjaśnić fakt, że liczba przychodzących na świat dzieci rośnie od 2004 r., gdy Wielka Brytania otworzyła granice dla 8 nowych państw.
– Co prawda prym w kompleksowej polityce prorodzinnej wiodą państwa skandynawskie – tłumaczy Elżbieta Korolczuk – ale, jak widać, także w przypadku Wielkiej Brytanii polityka socjalna bardziej niż w Polsce zachęca Polki do rodzenia dzieci.

– No nie da się ukryć, wiele porodów, jakie przyjmuję, to dzieci emigrantów – tłumaczy V., jedna z położnych z Darrent Valley Hospital, która woli zachować anonimowość. – Ulotki informacyjne, które wydajemy, zawierają zdjęcia ciemnoskórych matek i matek w chustach na głowach. To chyba dziś typowe brytyjskie położnice. Na pytanie o nacje europejskie V. potwierdza, że rodzi też bardzo dużo kobiet z Europy środkowo-wschodniej. – Zauważyłam, że liczba rodzących Polek wzrosła około 5 lat temu. I rośnie nadal. Rzeczywiście, codziennie w brytyjskich szpitalach rodzi się średnio ponad pięćdziesięcioro dzieci polskiego pochodzenia. Polki wyprzedziły już nawet Pakistanki.

KIEDY DZIECI MAJĄ DZIECI

Warto też wspomnieć o innym zjawisku, jakim jest w Wielkiej Brytanii najwyższy odsetek nastoletnich ciąż w Europie. Średnio rocznie około 40 tys. ciąż dotyczy młodych kobiet poniżej 20. roku życia. Skąd skala tego zjawiska, skoro Anglia oferuje darmową antykoncepcję, aborcję na życzenie oraz edukację seksualną?

– Z tą edukacją to nie jest do końca tak, jak być powinno – tłumaczy seksuolożka, doktorantka Polskiego Uniwersytetu na Obczyźnie w Londynie Grażyna Czubińska. Podobnie jak w Polsce, w Wielkiej Brytanii brakuje ogólnego programu, który informowałby młodzież o zagrożeniach, jakie niesie ze sobą zbyt wczesne podejmowanie współżycia – podejmuje się różnego rodzaju doraźne akcje, jak choćby ta kontrowersyjna, związana z rozdawaniem prezerwatyw w szkołach, ale nadal brak rzetelnej edukacji.

34-LETNIA JAY WALTERS Z GRAVESAND

3 miesiące temu została… babcią. Jej niespełna 18-letnia córka właśnie urodziła synka. – Sama jest bardzo dobrą mamą, odpowiedzialną i troskliwą – podkreśla Jay – ale zdecydowanie za wcześnie uczyniła mnie babcią. Mówię to z całą pewnością, bo sama w jej wieku zostałam mamą. Różnica jest taka, że mnie nikt nie uświadomił, że pierwszy kontakt seksualny może zakończyć się ciążą. W przypadku mojej córki zawiodły środki antykoncepcyjne. Ale z drugiej strony chyba nie ma się czym martwić: dziecko jest zdrowe, córka skończyła szkołę, ma pracę, dostanie zasiłki…

W Polsce większość nastolatek raczej myśli o kontynuowaniu nauki. Z badań Eurostatu wynika, iż w Polsce mamy 88,7 proc. osób z przynajmniej średnim wykształceniem.

W Wielkiej Brytanii grupa ta jest aż o ponad 12 proc. mniejsza. 19-letnia Danielle z Ashford, która zakończyła swoją naukę na GCSE, na co dzień pracuje w sieciowej kawiarni. Chciałaby rzucić to zajęcie, by zająć się dzieckiem.

– Mój chłopak pracuje na budowie, dobrze zarabia, możemy pozwolić sobie na rodzinę. Zresztą dostanę przecież jakieś benefity. Moje znajome dostają i nie muszą w ogóle pracować – tłumaczy. Danielle dwa razy poroniła i z zazdrością patrzy na swoje koleżanki ze szkoły. Jedna z nich ma już troje dzieci.

BYĆ JAK KSIĘŻNA KATE?

Gdy ponad rok temu księżna Kate ogłosiła, że jest w ciąży, zapoczątkowała tym „modę na macierzyństwo”. Choć trudno uwierzyć, to „efekt Kate” mógł skłonić młode kobiety do podświadomego naśladowania księżnej. Skoro wiele dziewcząt kupiło model sukni, w której Kate się zaręczyła, to teraz czas na zakup kocyka identycznego z tym, w jaki był owinięty mały książę George.

Ale baby boom jako wynik kopiowania królewskiej rodziny nie jest pierwszym i jedynym w historii Wielkiej Brytanii. Przed narodzinami księcia Harry’ego w 1984 r. brytyjski ginekolog Harold Francis przewidział baby boom, spekulując, że dzięki księżnej Dianie dodatkowe 60 tys. brytyjskich kobiet stanie się matkami. Associated Press cytuje jego wypowiedź: – Księżna Diana musi uświadomić sobie, że jest prekursorką i że to, co robi, wiele młodych kobiet będzie naśladować.

Dlaczego można przypuszczać, że te dzieci to planowane powiększenie rodziny?

– W tym roku sprzedaliśmy o ponad 30 proc. testów ciążowych i owulacyjnych więcej niż w 2012 – tłumaczy Steph pracująca w Boots w centrum handlowym niedaleko Greenhithe. Widać też znaczący (ponad 20 proc.) wzrost sprzedaży preparatów witaminowych dla kobiet planujących ciążę.

CO Z TĄ POLSKĄ?

Na 1000 mieszkańców rodzi się w Polsce zaledwie 10 dzieci. Specjaliści biją na alarm – zbliża się zapaść demograficzna, jakiej jeszcze nie było. Wskaźnik dzietności wynosi tam zaledwie 1,3. Zajmujemy więc 208. miejsce na świecie na 228 krajów. Aby zachować stabilność społeczeństwa i gospodarki, co roku nad Wisłą powinno przychodzić na świat 600-650 tys. dzieci. Tymczasem w ubiegłym roku urodziło się ich zaledwie 386 tys., a specjaliści przewidują, że bieżący rok zakończy się jeszcze gorszym wynikiem.

Paradoksalnie Polek, które mogłyby zadbać o przyszłość demograficzną kraju, jest pod dostatkiem. Obecnie wiek 28-30 lat osiągają kobiety, które przyszły na świat w czasie wyżu demograficznego z lat 80. Ponadto zwiększył się też średni wiek rodzących kobiet. W 1990 r. wynosił on 26,2 roku, podczas gdy obecnie zbliża się do 29 lat. Rośnie także grupa kobiet gotowych rodzić dzieci jeszcze później – w wieku 30-34 lat.

Dużą wyrwę w liczbie urodzeń poczyniły wyjazdy za granicę. Z Polski wyjechało 1,4 mln ludzi poniżej 39. roku życia, większość ma od 25 do 34 lat, czyli jest w wieku, w którym najczęściej decydujemy się na potomstwo. Ale dzieci, które rodzą się w emigracyjnych rodzinach, zasilają przyrost ludności w innych krajach.

– To prawda – potwierdza dr Korolczuk – bo Polska nie zachęca do macierzyństwa: w rodzinach wychowanie dzieci spoczywa właściwie tylko na barkach kobiet, brak też realnego wsparcia państwa, stąd mamy jeden z najwyższych w Europie wskaźników kobiet poza rynkiem pracy (niepracujących i niezarejestrowanych jako bezrobotne), brakuje żłobków i przedszkoli, ściągalność alimentów wynosi około 15 proc. (przy średniej europejskiej 80 proc.).

Inna ważna zależność: im wyższe wykształcenie, status społeczny i materialny kobiety, tym mniejsza szansa na macierzyństwo. – Wycofywanie się z rodzicielstwa jest racjonalnym wyborem: po prostu posiadanie dzieci w Polsce jest trudne do pogodzenia z dobrze płatną pracą. W przypadku kobiet ubogich posiadanie dzieci grozi pogłębieniem problemów ekonomicznych i ubóstwem, te lepiej sytuowane boją się, co będzie, jeśli zabraknie pieniędzy na przykład na spłatę kredytu za mieszkanie – podsumowuje dr Korolczuk.

Bartosz Ogórek, historyk i demograf z Uniwersytetu Jagiellońskiego, obliczył, że pół wieku temu statystyczni rodzice mieli czworo dzieci, obecnie ta liczba spadła poniżej 1,5.

– Obserwujemy zjawisko przechodzenia od ilości do jakości posiadanych dzieci. W nowoczesnych społeczeństwach dzieci nie są już postrzegane jako inwestycja na przyszłość, choć dużo się w nie inwestuje – to dzieci „wysokiej jakości” mówi Ogórek.

ZA MAŁO – ŹLE, ZA DUŻO – TEŻ NIEDOBRZE

Brak urodzeń oznacza, krótko mówiąc, niedobór rąk do pracy. Nie będzie miał kto pracować na podatki i emerytury. Specjaliści prognozują, że system socjalny w Polsce może się poważnie zachwiać już za kilka lat. Wyludniająca się Polska to także spowolnienie rozwoju gospodarczego.

Nadmiar dzieci jednak również staje się problemem. Bo zanim ci nowi obywatele zapracują na nasze emerytury, trzeba w nich zainwestować. Począwszy od narodzin. Jednak jest to trudne, bo brak położnych skutkuje tym, że rodzące mają niewystarczającą opiekę. Rzeczywiście, Royal College of Midwives już w styczniu 2013 r. wysłał do parlamentu raport, z którego wynika, że Anglia potrzebuje dodatkowo 5 tys. położnych. Patrycja Wieszkiewicz rodziła swoje pierwsze dziecko kilka lat temu w jednym z podlondyńskich szpitali. Zapamiętała bardzo dobrą opiekę i serdeczne położne. Proponowano jej nawet tłumaczkę na czas porodu i choć nie skorzystała z tej oferty, czuła się dodatkowo zadbana. – Dlatego wybrałam ten szpital ponownie, gdy byłam w drugiej ciąży. Niestety, ewidentnie spadł standard usług – podsumowuje 32-latka. Brytyjskie media raportują, że dodatkowe dzieci to cięcia w NHS, brak miejsc w żłobkach, przedszkolach i szkołach. Ludność Wielkiej Brytanii rośnie najszybciej w Europie, Polska należy do krajów najszybciej wyludniających się. Tylko czy Polacy, tak jak Brytyjczycy, mogą liczyć na to, że „dziurę” w populacji „załatają” imigranci?

Autor: Lidia Barc
Źródło: eLondyn


TAGI: , , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

4 komentarze

  1. MichalR 25.01.2014 16:10

    Czytając ten artykuł mam wrażenie, że czytam o socjalistycznej utopii. Nie jest tak kolorowo. Premiując żerowanie na zasiłkach WB pójdzie w stronę Francji. Imigranci przyjeżdżają tam, bo w Wielkiej Brytanii jest praca po którą nikt się nie chce schylić. Tym samym imigranci zarabiają na rodzimych mieszkańców. Problem nastąpi jednak wtedy gdy imigranci przestaną być już tylko imigrantami, a dzieje się to na naszych oczach.

    Im więcej osób trzeba wykarmić z pracy jednego człowieka z pomocą podatków (nie ważne czy ten człowiek utrzymuje urzędnika, policjanta, nauczyciela, czy emeryta i bezrobotną matkę), tym bardziej dusi się przedsiębiorczość w narodzie.

    Jeśli damy bezdomnemu pieniądze, to ten bezdomny przestanie być bezdomnym a zacznie być etatowym żebrakiem.

    Nie starajmy się za wzór idealnego państwa opatrywać tego które premiuje żebractwo. Obecnie sami się w tą stronę pchamy. Obecnie mówi się że pieniądze unijne leżą na ulicy – wystarczy umieć napisać wniosek o dotację. Czym innym to jest jak nie żebractwem? Co stanie się z ludźmi którzy dziś piszą wnioski kiedy kurek z pieniędzmi zostanie zakręcony?

    Żyjemy w czasach największego dobrobytu w dziejach świata. Nie pozwólmy sobie na szerzenie się zarazy nieróbstwa! Ta zaraza jest jak AIDS. Przez pewien czas nie widać objawów, ale gdy przyjdzie inna choroba to będziemy już bezbronni.

  2. Perun 25.01.2014 19:35

    “– No nie da się ukryć, wiele porodów, jakie przyjmuję, to dzieci emigrantów – tłumaczy V., jedna z położnych z Darrent Valley Hospital, która woli zachować anonimowość. – Ulotki informacyjne, które wydajemy, zawierają zdjęcia ciemnoskórych matek i matek w chustach na głowach. To chyba dziś typowe brytyjskie położnice.”

    As-Salāmu `alaykum Europo! Allahu Akbar!
    Droga Elu! Fajnie było, ale zwijaj manele pomału, kalif już wyznaczony i nóżkami aż przebiera z niecierpliwości.

  3. esstenmode 25.01.2014 21:12

    To nie jest boom tylko migracja. Boom to jest wtedy gdy lokalna społeczność ma więcej dzieci a nie przyjezdni, którzy przyjechali tam rodzić. Tak samo jest w USA. Boom jest u Meksykanów którzy masowo przyjeżdżają do USA.

  4. Komzar 26.01.2014 21:22

    @baltazar, to o czym mówisz jest troszkę inne. Chemia ma za zadanie zrobić nas potulnych i chorych. Oczywiście przy okazji powoduje bezpłodność ale tylko u części społeczeństwa. Najczęściej ta część i tak nie chce mieć więcej niż 1 potomka.
    W przypadku ciapanych jest inaczej. Oni dopóki będzie najmniejsza szansa spłodzenia dziecka to ją wykorzystają. Też należy tu wyraźnie powiedzieć, że nie chodzi o ich kobiety ale o facetów którym zwyczajnie się to opłaca. Tak więc w ich przypadku by obniżyć przyrost naturalny musiał byś dosłownie wysterylizować większość, a to już było by zauważalne.
    W polityce obecnej chodzi o takie rozwiązania które nie rzucą podejrzeń na władze. Pary mają czuć się winne sytuacji albo ukarane przez boga. Jak nagle 90% nie mogło by mieć dzieci to nikt już by nie miał wątpliwości kto za tym stoi, a ponieważ to dla ludzi chyba rzecz najważniejsza od razu wybuchła by wojna domowa.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.