Śmierć frajerom!

Opublikowano: 13.07.2015 | Kategorie: Gospodarka, Prawo, Publicystyka, Społeczeństwo

Liczba wyświetleń: 1047

Ludzie się boją. Wstydzą się, że sobie nie radzą. Łatwo ich zapędzić w kozi róg. Jedną z metod jest poniżanie. Robią tak windykatorzy, komornicy, sędziowie, urzędnicy. I to działa.

Samo posiadanie długów już jest powodem do hańby. Ktoś, kto w terminie nie płaci rachunków, nie reguluje długów, jest czarną owcą, kimś, kogo się nie chce mieć za sąsiada, godnym pogardy wyrzutkiem. I nikt się specjalnie nie zastanawia, czy ten człowiek się stara, czy nie. Czy zaległości są pochodną nieregularnego wypłacania zarobków, czy wręcz haniebnego wyzysku. Pracodawcy chodzą z podniesioną głową. Okradanie ludzi z owoców ich pracy to nie wyzysk, oszustwo, tylko „przedsiębiorczość”. Za nazwanie „złodziejem” dobrodzieja pracodawcy, który zalega z wypłatą lub się uchyla od jej wypłacenia, można mieć poważne nieprzyjemności, a nawet wyrok.

Zasadą biznesu jest rąbanie bliźniego swego aż koszula spadnie z niego. A jak koszula spadnie z niego, rąbanie następnego. Państwo zaś, ze swymi instytucjami, sądami, prokuraturą, wszelkimi służbami kontrolnymi, podatkowymi itp. stoi na straży, żeby „rąbani” się, broń Boże!, nie zbuntowali przeciw swym ciemiężycielom.

Wielokrotnie składałem wspólnie z moimi klientami skargi na działalność przestępczą lichwiarza Pawła T. Prokuratura za każdym razem te doniesienia wyrzucała do kosza, nie dopatrując się znamion przestępstwa. Kiedy jednak ujawniłem na Facebooku zdjęcie i nazwisko pewnej współpracownicy lichwiarza, która zarobiła na kupnie mieszkania od staruszki po dwóch wylewach i wyrzuciła ją na bruk, jestem wzywany na policję, bo prokurator od razu dopatrzył się w moim działaniu „uporczywego nękania”. Powstaje więc wrażenie, że ta prokuratura działa po stronie przestępców przeciw ludziom takim jak ja, którzy przekręty mieszkaniowe próbują powstrzymać.

Nie chcę być źle zrozumiany. Nie jestem bolszewikiem z nożem w zębach. I nie mam nic przeciwko zarabianiu i bogaceniu się. Ale nie kosztem wdeptywania bliźnich w ziemię. Można zarabiać. Ale po co przy tym upadlać, zabijać?!

Na polskim rynku działają firmy lichwiarskie, które pożyczają w stosunku rocznym na ponad 30 000 proc. To chwilówki. Omijają ustawę antylichwiarską, stosując różnego rodzaju opłaty, które udają, że nie są oprocentowaniem, ale stanowią o wysokich kosztach owych pożyczek. Ukrócenie tych praktyk jest dla ustawodawcy bardzo łatwe. Ofiarami tych praktyk pada zwykle 20 proc. najbiedniejszych gospodarstw domowych, bo tu ludzie pożyczają na bieżące potrzeby życiowe. Nikt zamożny, kto ma bankową zdolność kredytową, tak drogiej pożyczki nie weźmie. Lichwiarze, którym obecna władza sprzyja, żerują na najbiedniejszych.

Kiedy ujawniamy przekręty, mamy zwykle duże kłopoty. Kiedy władze spółdzielni wywieszają na klatkach schodowych informacje o zadłużeniach lokatorów, to jest w porządku. Wolno piętnować biednych, ale złodzieja, lichwiarza i krwiopijcy nie wolno nazwać po imieniu. Bo tylko ofiary są winne, a sprawcy to ludzie biznesu, sól kapitalistycznej ziemi.

Nie koniec na tym. Bardzo często bieda bywa karana więzieniem. Dziś polskie więzienia są pełne ludzi, którzy nie mogąc się wywiązać z zapłaty za różne dobra czy usługi, trafiają tam jako sprawcy „wyłudzenia”. Bo stopniowo bieda, brak szczęścia w życiu staje się przestępstwem. Nic więc dziwnego, że biedni wstydzą się swojej trudnej sytuacji i swoich kłopotów, choć wbrew propagandzie liberalnej to nie oni są zwykle winni swej trudnej sytuacji.

Bardzo często zdarza się, że na różnych forach internetowych, gdzie opisane są eksmisje, licytacje, bieda i wykluczenie społeczne, odzywają się cwaniacy, którzy się dziwią, że współczesne ofiary kapitalizmu nie wykazały się ich sprytem i przedsiębiorczością. Zdarza się nawet, że wypominają biedakom, że nie pokończyły elitarnych uczelni. Główną cechą tych zgryźliwych uwag i połajanek jest przekonanie, ze ofiary są same sobie winne. Skąd tyle pogardy i okrucieństwa? Ze strachu. Statystyki mówią nam, że sytuacja większości polskiego społeczeństwa jest niepewna. 82 proc. nie ma żadnych oszczędności, pracę łatwo stracić, a trudno znaleźć, konsekwencją utraty pracy bywa często utrata dachu nad głowa. Ludzie krytykujący pechowców sami chcą wierzyć, że póki się starają, nic im nie grozi. Że wystarczy walczyć, aby na pewno wygrać i nie spaść na samo dno. I to kłamstwo ich pociesza. W myśl zasady: Dopóki okazuję biedakowi pogardę, bieda mi nie grozi.

W tej sytuacji cwaniackie „śmierć frajerom!” zaczynamy rozumieć dosłownie – jako wyrok na tych, co przegrywają w wyścigu szczurów. Zresztą „frajerzy” sami coraz częściej wybierają sznur…

Autorstwo: Piotr Ikonowicz
Źródło: FaktyiMity.pl


TAGI: , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

4 komentarze

  1. SzumAkustyczny 13.07.2015 15:46

    Trafne spostrzeżenia.

    Zawsze się zastanawiałem, skąd bierze się w nas to dogłębne zdziwienie, kiedy realia świata w którym żyjemy, uderzają nas jak obuchem w łeb.

    Przecież zwykle mamy kilkanaście, czasami nawet kilkadziesiąt lat na to, aby zrozumieć na jakiej zasadzie to wszystko wokół działa. Mimo to, słysząc wyrok sądu, werdykt prokuratora, czy widząc działania polityka, doznajemy nader silnego dysonansu poznawczego, myśląc “to niemożliwe…”. Dlaczego?
    Mam kilka teorii na ten temat, prawda jest taka, że wciąż szukam dobrej odpowiedzi.

  2. Konter 13.07.2015 16:59

    Nikt nikomu na siłę nie daje kredytów na wysoki procent. Wolna wola.

  3. SzumAkustyczny 14.07.2015 08:34

    Niby tak, ale ludzie się różnią. Nie każdy jest ekonomistą. Niektórzy wręcz się tym brzydzą, bo mają inne wartości, niżeli stałe polepszanie materialnego bytu. Platon już o tym wiedział.
    Niestety dzisiejszy system opiera się o to, co przyniesie największy zysk.
    To normalne, że nie każdy człowiek może się odnaleźć, przy tak silnie sugestywnym ukierunkowaniu świata wokół.
    2/3 ludzi do piachu

  4. hashi 14.07.2015 23:27

    W erze obfitości mamy nadmiar produktów i niedobór pieniądza bo jest on wysysany odsetkiem. Mamy ogromną lukę nabywczą więc musi ona być zasilana kredytem. Sprawia to że 40% ceny wszystkich produktów to koszty kredytowe przy mieszkaniach 60%. Kolejne 42% rabuje się nam co miesiac z każdej pensji plus 22% w podatkach. Co nam zostaje? Relatywnie 15% tego co wypracujemy a to stawia nas w gorszej pozycji niż niewolnik rzymski on miał chociaż darmowe spanie jedzenie opiekę zdrowotna pana no i mógł się wykupić.
    @Konter człowieku zrozum że aby zachować obecne PKB, 40% z niego musi pochodzić z kredytu na którego odsetki nigdy nie będzie kasy. Idąc do sklepu kupując cokolwiek sam napędzasz tą machinę bo uzywasz ich instrumentu finansowego czyli pieniądza fiducjarnego.
    Tylko Bezwarunkowy Dochód Podstawowy tworzony bezodsetkowo przez NBP rozwiąże tą patologię.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.