Okrojone historie

Opublikowano: 26.12.2009 | Kategorie: Historia

Liczba wyświetleń: 1086

Chyba wszyscy znamy to zdjęcie. Z lubością reprodukowane było w prasie całego świata. Ta fotografia przedstawia biegnące nagie wietnamskie dzieci. Na pierwszym planie dziewczynka z twarzą wykrzywioną bólem. Czy może być lepsza ilustracja okrucieństwa armii amerykańskiej w Wietnamie? Nic dodać, nic ująć. A jednak jest potrzeba wypełnienia tła tego tragicznego wydarzenia.

Najpierw dla młodych: w połowie ubiegłego wieku istniały dwa Wietnamy. Tak zwana demokratyczna republika, sojusznik USA, oraz republika socjalistyczna wspomagana i stworzona przez komunistyczne Chiny i Związek Radziecki. Te dwa miłujące pokój państwa postanowiły zbrojnie podbić południowy demokratyczny Wietnam, zgodnie z doktryną o zwycięstwie rewolucji na całym świecie. Otwarte uderzenie armii północnowietnamskiej po przykrych doświadczeniach w Korei było zbyt ryzykowne. Postawiono na infiltrację i zamachy terrorystyczne. Amerykanie udzielali pomocy swoim sojusznikom, co pozwoliło północy przedstawiać swoje działania jako patriotyczne. Czy można się dziwić, że południowy Wietnam się bronił?

Ale wróćmy do zdjęcia poparzonych dzieci. Komuniści atakowali żołnierzy znienacka, kryjąc się i osłaniając ludnością cywilną. Jedna ze wsi okazała się być doskonale przygotowaną pułapką na żołnierzy południowowietnamskiej armii. Wielu z nich zginęło. Musieli się z wioski wycofać. Akcja “oczyszczania” terenu z partyzantki komunistycznej została więc wsparta przez lotnictwo południowowietnamskie, które zrzuciło na wieś napalm. Czy była tam ludność cywilna? Była, bo na tym polegała taktyka Viet-Kongu, żeby mieszać się z bezbronną ludnością, terroryzując ją. Praktycznie byli nie do odróżnienia. Napalm zrzucony był przez lotnika wietnamskiego, a nie Amerykanina. Amerykański szpital wojskowy udzielił pomocy dzieciom. I to cała historia.

O tym wszystkim wiele razy opowiadała poparzona dziewczynka, która jest dzisiaj dorosłą kobietą. Ale lepiej sprzedają się story o okrutnych imperialistach bombardujących patriotycznych, pokój miłujących Wietnamczyków. A tak naprawdę była to obrona niepodległego państwa południowowietnamskiego przez jego żołnierzy – przed imperializmem komunistycznym, który usiłował brudnymi metodami podbić ich kraj.

Drugie zdjęcie. Rzecz dzieje się w mieście. Bodaj że w Sajgonie, ówczesnej stolicy południowego Wietnamu. Maszerujący oddział żołnierzy zostaje z ukrycia ostrzelany przez snajpera. Padają zabici i ranni. Snajper zostaje schwytany. Będący w pobliżu przypadkowo reporter, w czasie strzelaniny schował się, co jest zupełnie zrozumiałe, w przysłowiową mysią dziurę. Ale wyłonił się z niej na czas, żeby sfilmować scenę egzekucji publicznej snajpera. I znów brutalność, którą nie udało się bezpośrednio obarczyć Amerykanów, bo na zdjęciach ich nie ma. Jakoś też nie ma zabitych i rannych żołnierzy. Jest tylko scena przyłożenia pistoletu do głowy snajpera i jego śmierć. Tym razem historia jest dokończona. Jakoś zagubił się jej początek. Podobnie jak nie wiadomo, dlaczego ktoś palił napalmem dzieci. Czy niecała prawda to jeszcze prawda?

Może teraz z czasów pokojowych – historia, która ma sławny początek, a bardzo mało znane zakończenie. Atlanta w USA. Autobus podzielony. Przód dla białych, tył dla Murzynów. Czarna kobieta zajęła miejsce dla białych i odmówiła ustąpienia go białemu mężczyźnie. Nazywała się Rosa Park. Ta jej postawa w rezultacie doprowadziła do zniesienia segregacji w autobusach, a Rosa Park stała się bohaterką, “sztandarem” walki o równouprawnienie Murzynów, które między innymi dzięki niej wywalczyli – co widać na załączonym z Białego Domu obrazku.

Rosa Park już nie żyje. Być może wzbogaciła się na swojej sławie. Dalsze szczegóły z jej późniejszego życia są mało znane. Wiadomo jednak, że mieszkając w “czarnej” dzielnicy, została kilkakrotnie obrabowana przez pobratymców, o których równouprawnienie walczyła. Zdesperowana, przeniosła się w końcu do dzielnicy zamieszkanej przez białych, gdzie mogła spokojnie dożyć swoich lat. I to jest mało znana kropka nad i.

A tak na marginesie, czy ludzie naprawdę wiedzą, co dzieje się w krajach afrykańskich, włączając w to Południową Afrykę osławionego bojownika o równouprawnienie – byłego jej prezydenta Mandelę? I sąsiada Rodezję – Zimbabwe? Kiedyś najbogatsze tam państwa.

Teraz może trochę opowieści, gdzie dla odmiany jakoś tak “nieumyślnie” (?) zagubił się środek historii. Było sobie w 1939 roku miasto Stoczek. Zgodnie z niesławnym traktatem Ribbentrop-Mołotow miało być wyzwolone z ucisku burżuazyjnej Polski przez pokój miłującą Armię Czerwoną. Cofające się przez Stoczek rozbite polskie oddziały ze zdumieniem chyba zobaczyły, że ulice pokryły się czerwonymi sztandarami zwisającymi zwycięsko (?) z okien, a gdzieniegdzie poprzetykane były transparentami, na których cyrylicą wykaligrafowane były napisy witające armię wyzwolicielską. I to mimo że czerwoni mołojcy byli jeszcze od Stoczka daleko. Na ulicach panoszyli się cywile w czerwonych opaskach, a pokaźne nosy i kręcone czarne włosy niedwuznacznie wskazywały, że są obywatelami wprawdzie polskimi, ale wyznania mojżeszowego. Polscy żołnierze spychani byli z chodników na jezdnię. I nagle jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki wszystko zniknęło. I czerwone sztandary, i transparenty, i bojówkarze z opaskami. Korekta granicy – Stoczek przypada Niemcom. Okazało się, że starsi bracia w wierze byli na bieżąco wydarzeń, wiedzieli, co będzie dla kogo, nawet o niespodziewanej korekcie dowiedzieli się od razu. Ta historia w ogóle nie znalazła odbicia “w pieśni czy w powieści”. Ja ją znam z opowiadania polskiego oficera, który tam był i którego znałem na tyle, żeby mu wierzyć.

Ile było takich Stoczków we wrześniu 1939? Jeden nazywał się Jedwabne. Tutaj czerwone sztandary i transparenty nie musiały znikać. Korekty granicy nie było. Za to bojownicy czerwonoopaskowi otrzymali prawie dwa lata, aby wykazać się nienawiścią do swoich współobywateli Polaków. Prawie dwa lata denuncjowania oficerów i ich rodzin, pracowników administracji, policjantów, ba, nawet leśniczych okrzykniętych wrogami ludu. Bez starozakonnych uchowaliby się oni może przez te dwa lata, a tak znaleźli schronienie na gościnnej ziemi radzieckiej. Niestety, bardzo wielu tej gościny nie przeżyło. Cóż, kiedy, choć późno, znowu wyskoczyła przykra (dla niektórych) niespodzianka. Wczesnym rankiem 22 czerwca zerwała się nagle jednostronna nić sympatii germanofila Stalina. Do Jedwabnego wkroczył Wehrmacht. “Sąsiedzi” patrzyli na siebie zaskoczeni. Chociaż wielu z nich zabrakło. Byli, żyli obok siebie przez lata, żeby nie powiedzieć przez wieki. Powstały książki o tych dobrosąsiedzkich stosunkach sprzed roku 1939. I nagle ci okrutni Polacy, bez dania racji, okazali się złymi sąsiadami. Rodziny i przyjaciele wywiezionych na śmierć i poniewierkę zesłańców zadenuncjowanych przez panoszących się “poczerwieniałych” Żydów, okazali się nieludzcy. Okazali się – dlaczego? skąd? – nagle bardzo niesympatyczni. A przecież przed wojną żyli razem w zgodzie. Dzisiaj Żydzi piszą książki i krzyczą, gdzie mogą (a mogą w wielu miejscach) o okrutnych Polakach. Niemców się właściwie nie wspomina. Podobno byli tam jacyś naziści (gdzie leżało to państwo Nazja?) czy hitlerowcy, ale jak można wyczytać między wierszami, głównie stali z boku i przyglądali się, jak źli sąsiedzi biorą rewanż na dobrych sąsiadach.

Na marginesie należałoby dodać, że nie należy używać eufemizmów: naziści, hitlerowcy to byli Niemcy, którzy Hitlera i jego nazistowską (nacjonal-socjalistyczną) partię wybrali niemal jednogłośnie w demokratycznych wyborach. Trzeba pamiętać, że czas szybko upływa, pokolenia się zmieniają i oczywiste dla starszych (czy historyków) określenia są niezbyt, jeśli w ogóle, zrozumiałe dla wielu dzisiejszych 20-30-latków. Podobnie jest z historią Kresów. Tam rżnęli piłami Polaków (a nie Kresowiaków!) i wbijali na płoty dzieci nie jacyś banderowcy pod banderami-sztandarami, ale Ukraińcy, nie UPA, nie SS Haliczyna, ale właśnie oni, inaczej Rusinami też zwani.

Że Niemcy (i co ciekawe Żydzi) i Ukraińcy używają tych eufemizmów – jest jak najbardziej zrozumiałe. To nie my – to oni. Potępiamy ich jak najbardziej! Tylko jakoś nie pasują do tego zjazdy SS w Niemczech, tych szlachetnych rycerzy, czy kreowanie Bandery na bohatera.

Można by się zastanawiać, czy wszystkie te “barwne” wydarzenia muszą być przedstawiane od A do Z? Niestety, muszą, bo bez początku, bez zakończenia albo z wyrwanym środkiem dają wykrzywiony, mimo pozoru autentyczności, obraz zdarzeń.

Królewna Śnieżka czekała na swego księcia, leżąc w trumnie. Coś z nią było chyba nie w porządku? Powinna przecież siedzieć “romantycznie” na ławeczce pod kwitnącą jabłonią otoczona świergotem ptaków. Bajeczka bez początku jednak nie miałaby większego sensu i na pewno nasuwałaby błędne wnioski i oceny. I tak jest po prawdzie, nie tylko z królewną Śnieżką. Nekrofilką?

Okrojone historie są zwykle przycięte celowo do konkretnych ramek. Niestety, mimo że autentyczne, wypaczają prawdę, manipulując nią. Czy niechcący?

A na koniec historyjka, której koniec dopisało życie. W latach sześćdziesiątych Ronald Reagan nie dostał roli prezydenta, bo nie miał, wg reżysera, “prezydenckiej postawy”. Widocznie się później skorygował. Historia dokończona przez życie. Oprócz tych są jeszcze dwa zdarzenia, które można by nazwać wypaczonymi albo w ogóle niebyłymi, a istotnymi.

W Berlinie Zachodnim w roku 1967 doszło do demonstracji tzw. lewaków (czyt. użytecznych idiotów) przeciwko wizycie szacha Iranu. Interwencja zachodnioniemieckiej policji, pada strzał i ginie lewak Benno Ohnesorg. Towarzysze się burzą. Ta śmierć odegrała kluczową rolę w radykalizacji lewicy w Europie – przeciwko imperialistom m.in. w Wietnamie, Che, Mao, wujek Ho na koszulkach. Czerwone Brygady – Rote Armee Traktion. Celnym policyjnym strzelcem był Heinz Kurnas (Kurnaś?), który po prawie 30 latach i otwarciu akt STASI – okazał się komunistycznym agentem. Żart? Czarny humor?

W czeskiej Pradze w październiku komuna czuje się jeszcze mocna. Milicja pacyfikuje demonstracje (ciągle nieliczne – ostrożni Czesi) studentów. Idzie wieść, że zastrzelono studenta matematyki Martina Smida. Wolna Europa to publikuje. Teraz już tłumy zalewają Pragę. Smid – Palach skandują. Władza traci kontrolę i nerwy. Havel tworzy forum obywatelskie. Komuniści podają się do dymisji. Rewolucja jest “aksamitna”, bo Smid jest cały, zdrowy i czuje się dobrze. Do dzisiaj zresztą.

To ostatnia z historyjek, która się w ogóle nie zdarzyła – a jednak zmieniła historię.

Jak się kiedyś dowcipkowało – bo to czasem bywa różnie, i poprzecznie, i podłużnie.

Autor: Jan Ostoja
Źródło: Tygodnik “Goniec” z Toronto


TAGI:

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

8 komentarzy

  1. David 26.12.2009 09:07

    No proszę – dobrzy Amerykanie bronili Wietnamu Południowego przed niedobrymi komunistami. Jaki ten świat jest prosty.
    Zamiast tego polecam trochę inny punkt widzenia:

    http://www.youtube.com/view_play_list?p=4CDBAB95B273D717

  2. anu 26.12.2009 09:30

    tak samo bronili jak teraz bronią w Iraku, Afganistanie, Jemenie a za chwilę w Iranie.

  3. abernau 26.12.2009 21:06

    ciekawe, ze Amerykanie “walcza o pokoj i demokracje” tam, gdzie maja interesy. Gdy wybuchly krwawe zamieszki w Afryce miedzy plemionami Hutu i Tutsi jakos dziwnie tam nie “walczyli o pokoj i demokracje”…

  4. p 26.12.2009 22:27

    ten artykuł to nacjonalizm, rasizm i głupota

  5. rysio 26.12.2009 23:03

    ///Najpierw dla młodych: w połowie ubiegłego wieku istniały dwa Wietnamy. Tak zwana demokratyczna republika, sojusznik USA, oraz republika socjalistyczna wspomagana i stworzona przez komunistyczne Chiny i Związek Radziecki. Te dwa miłujące pokój państwa postanowiły zbrojnie podbić południowy demokratyczny Wietnam///

    Co to za obrzydliwa propaganda?! Wypaczanie historii na miarę IPNu!

    A jak powstał “demokratyczny” Wietnam Południowy? Czy autor coś słyszał o wojnie indochińskiej? Czy autor zna udział Francji w podzieleniu Wietnamu wzdłuż 17 równoleżnika? Czy autor rozumie znaczenie czasownika “podbić”?

    Na zacytowanym akapicie zakończyłem czytanie tych wypocin!

  6. Rave 27.12.2009 00:29

    Nie znam historii tego państwa, ale jedno jest pewne – jedynymi ofiarami tam była ludność cywilna, zaś cała reszta to oprawcy, z amerykańskimi terrorystami na czele. Oni właśnie wciąż nakręcali tą wojenną “sprężynę”. Ta wojna miała trwać jak najdłużej bo takie ścierwa jak rokefelerowie sterowali tą machiną, poszerzając swoją władzę i robiąc kolejny interes życia na tej wojnie. Teraz toczy się to nadal, tylko w innych miejscach na świecie i pod innymi pretekstami…

  7. piotrek 27.12.2009 11:11

    Z tego co pamiętam to napalm zrzucil amerykanin, rzekomo na pusta wioske w oficjalnej wersji. tak przynajmniej sytuacje przedstawil reportaż z discovery. Zorganizowali spotkanie tej dziewczynki z pilotem. takze nie wiem za bardzo w co mam tu niby teraz wierzyc, ale jakos tak miłosiedzie amerykanów i takie tam kłucą sie logikom

  8. TKr 27.12.2009 22:33

    @rysio: Na zacytowanym akapicie zakończyłem czytanie tych wypocin!
    I tu błąd ! Ja czytam każdy tekst do końca – choćbym się z nim nie zgadzał – nawet z przysłowiowych “bzdur” płynie nauka !
    @p: racja, ale to nie znaczy że lewa strona ma rację – oj wręcz przeciwnie !.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.