Naturalna medycyna to też wielka kasa

Opublikowano: 11.08.2013 | Kategorie: Publicystyka, Zdrowie

Liczba wyświetleń: 754

Opublikowano: 09.03.2010

Tak twierdzą opłacani przez koncerny farmaceutyczne naganiacze, których zadaniem jest rozprawić się z nieuczciwą (bo skuteczną) konkurencją na rynku zdrowia. W tym celu koncerny wynajmują „blogerów” i komentatorów trollujących na różnych portalach, którzy „bezinteresownie” i z „punktu widzenia nauki” przedstawiają „racjonalne” argumenty za tym, że tylko chemiczna i chirurgiczna medycyna alopatyczna oraz powszechne szczepienia gwarantują nam bezpieczne i skuteczne dbanie o zdrowie. Oczywiście, jednym z chętnie podnoszonych pod adresem „szarlatanów leczących chwastami i placebo” zarzutów jest i ten, że biorą za to OGROMNE pieniądze. No i przemysł zielarski to też OGROMNE pieniądze, więc jak sugeruje Konstanty Radziwiłł, jest wielce prawdopodobne, że ktoś w WHO wziął od zielarzy w łapę i tylko dzięki temu to znachorstwo jest jeszcze legalne.

Pomyślmy przez chwilkę, to naprawdę nie boli…

Czy przemysł suplementów i zielarstwo oraz szeroko pojęta medycyna naturalna mają jakikolwiek udział w podziale łupów, które przypadają medycynie alopatycznej z racji pobierania przez państwo od każdego bez wyjątku obywatela przymusowych i ogromnych składek na ubezpieczenie zdrowotne? Nie mają! Wszystko to, co do grosza, przypada „naukowej” medycynie, która mimo to stale podnosi głośny i dramatyczny lament, że pieniędzy jest za mało, że szpitale są niedoinwestowane, że pacjenci głodują i marzną i że trzeba sprzedawać cegiełki lub zarządzać dodatkowe składki na świadczenia bardziej wyrafinowane, niż porada w sprawie kataru lub wyrwanie zęba.

Gdyby każdy z nas odkładał na własne konto te pieniądze, które wpłaca w postaci składek zdrowotnych, po kilku latach stać by go było na najbardziej wymyślne usługi medyczne, z operacjami plastycznymi włącznie. Ale wpłaca je na cudze konto. A o cudze nikt nie dba.

Do ziół nikt z naszych składek nie dopłaca. Zioła zbierają i odstawiają do punktów skupu zwykli ludzie, którzy dostają za to marne grosze. Ubezpieczalnie nie finansują również gabinetów medycyny naturalnej ani homeopatycznych, nawet jeśli prowadzone są przez lekarzy.

Jeśli ktoś był na tyle lekkomyślny, że niewłaściwą dietą i zabójczym trybem życia sam doprowadził się do ciężkiej choroby ma dwa wyjścia:

1. Skorzystać z dobrodziejstw medycyny, na którą przez całe lata płacił przymusowy haracz i położyć się w szpitalu lub

2. Pójść wreszcie po rozum do głowy i zawrócić ze ścieżki wiodącej ku samozagładzie.

Rozważmy teraz dokładniej każdą z tych opcji:

1. WYBIERAMY MEDYCYNĘ ALOPATYCZNĄ

W szpitalu dobrzy doktorzy podtrują pacjenta obcą naturze chemią jeszcze bardziej, niż czynił to sam. A czynił to nieświadomie (bo nie interesowało go, czy to, co jest wymienione jako skład danego produktu spożywczego jest bezpieczne), z powodu cenienia kariery wyżej niż zdrowia („nie mam czasu na gotowanie, więc przyrządzę sobie ‘Gorący kubek’ lub zamówię hamburgera bądź inny ‘fast food’”) lub za sprawą nadmiernego zaufania do przemysłu spożywczego i do państwa, które przecież stoi na straży naszego zdrowia i bezpieczeństwa („w życiu nie uwierzę, że jakikolwiek zatwierdzony przez instytucje powołane do kontrolowania żywności dodatek może być szkodliwy dla zdrowia, przecież to absurd i kompletna bzdura!”). Dodajmy do tego niedobory witamin (bo chleb razowy jest dla wiejskiej biedoty) oraz miłość do Coli Light, odświeżających oddech miętusków i gumy Orbit (są dietetyczne, bo nie zawierają szkodliwego cukru) oraz życie w permanentnym stresie wywołanym koniecznością konkurowania o pozycję w korporacji i… katastrofa gotowa.

Co robi nowoczesny, racjonalnie myślący człowiek, gdy poczuje się chory? Oczywiście – idzie do lekarza. A co robi będący przedstawicielem naukowej medycyny lekarz? Oczywiście – leczy! Leczy, to znaczy przepisuje proszki lub zastrzyki. Nowoczesny reprezentant naukowej medycyny ma leczyć, a nie uzdrawiać. Uzdrawianie jest domeną szarlatanów, czyli oszustów wciskających pacjentowi zwykłe chwasty, wodę lub kulki z cukru.

Uczciwy lekarz nigdy nie wspomni o uzdrawiającej sile natury, bo natura jest prymitywna, brudna i nienaukowa, a jego uczono, że z jej usług korzystano w czasach kołtunów, zabobonu i wszechobecnego brudu (o wszach nawet nie wspomnę, brrr, ohyda). Naukowy lekarz leczy. A jeśli to nie pomoże (a kto powiedział, że musi pomóc? Farmaceuci robią co mogą, ale widocznie więcej nie mogą) wytnie całe mnóstwo narządów, nie zważając na to, że zostały dane człowiekowi przez naturę (Boga lub ewolucję, wybierzcie sami, co wolicie), żeby jego organizm mógł właściwie funkcjonować. No, a jak i to nie pomoże, to trudno, medycyna musi przyznać się czasem do porażki lub bezsilności. Widocznie choroba była nieuleczalna. Takie jest życie, nic na to nie poradzimy.

2. WYBIERAMY NATUROTERAPIĘ

Tu musimy od razu powiedzieć sobie jasno: całą naszą niewyobrażalnie wielką kasę, którą z nas zdarto w ramach przymusowego ubezpieczenia zdrowotnego szlag trafi i nigdy jej nie odzyskamy. Zmarnuje się. Albo skorzysta z niej ktoś inny, kto padnie ofiarą naukowej medycyny (patrz punkt pierwszy). My nie tylko nie odzyskamy nawet procenta z tego, co musieliśmy zapłacić za ubezpieczenie, ale będziemy musieli wyłożyć kolejną sumę z własnej kieszeni. Jeśli myśl o bezpowrotnej stracie pieniędzy jest dla Ciebie nie do zniesienia, nie czytaj dalej, idź do lekarza i wykorzystaj swoje zainwestowane w służbę zdrowia pieniądze. A my zajmiemy się teraz nienaukowym przywracaniem zdrowia za własne pieniądze.

Jeśli poważnie chorujesz, np. na raka, lepiej skorzystaj z pomocy lekarza. Ale nie alopatycznego, lecz specjalisty od leczenia metodami naturalnymi. Nie jest prawdą, że medycyną naturalną zajmują się wyłącznie znachorzy. Jest wielu lekarzy, którzy skończyli normalne, „naukowe” uczelnie medyczne, mają dyplom lekarza i prowadzą legalne, prywatne gabinety. Oczywiście, nie mogą oni przyjmować pacjentów za darmo. Ponieważ leczenie metodami naturalnymi nie jest refundowane, musimy za nie zapłacić. Czy jest coś cenniejszego, niż zdrowie? Nie bądźmy więc skąpi, to się i tak opłaci.

Możliwe, że dla potrzeb terapii trzeba będzie wyjechać w miejsce oddalone od cywilizacji i skażeń. To oczywiście też kosztuje. Trzeba opłacić pobyt i wyżywienie, a lekarze i terapeuci też nie mogą pracować za darmo. Może jednak warto sprawić sobie taki mały prezent?

Jeśli Twoja choroba nie zagraża życiu możesz się leczyć sam/a.

Hipokrates powiedział, że zdrowie jest zbyt cenną rzeczą, żeby powierzać je lekarzom, więc każdy powinien sam o nie zadbać. Nauczał też, że pożywnie ma być naszym lekarstwem. Ale musi to być żywność naturalna i świeża. Ekologiczne owoce i warzywa są drogie, bo dziś są rzadkością, ale leczenie się nimi i tak wyjdzie taniej niż kuracja chemią. A co najważniejsze dzięki nim odzyskamy zdrowie i umkniemy grabarzowi spod łopaty. I nie martwcie się, że nie macie czasu na takie zabawy. Dzisiejszy przemysł wychodzi naprzeciw potrzebom zapracowanych i zalatanych. Nie musimy kroić warzyw ręcznie ani ręcznie wyrabiać razowego chleba. Dla zaoszczędzenia czasu należy sobie sprawić dobry robot kuchenny z przystawką do mielenia ziarna, maszynkę do wyrabiania i wypiekania domowego chleba (cały proces jest zautomatyzowany), maszynkę do robienia makaronu oraz zainwestować w prasę do wyciskania soków. Prasa jest najdroższa, ale i tak warto ją mieć.

Gdy już wyposażymy swoją kuchnię należy zacząć od oczyszczenia organizmu. Można robić głodówki (ale nie zimą!!!), jednak to lepiej robić pod okiem lekarza lub terapeuty, który się na tym zna. Można też oczyścić organizm sokami z owoców i warzyw (tego również nie należy robić zimą).

A po oczyszczeniu organizmu należy przejść na naturalną dietę z możliwie jak najmniejszą ilością mięsa pochodzącego spoza przemysłowej hodowli. Oczywiście na zawsze trzeba zrezygnować z wszelkich gotowych wyrobów: zupek, kubków, napojów, chrupek i rzeczy dostępnych w każdym supermarkecie.

Autor: Maria Sobolewska
Źródło: Jestem za, a nawet przeciw


TAGI:

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

6 komentarzy

  1. rauchen verboten 09.03.2010 12:40

    Niestety, w odroznieniu od minionych czasow, dzisiaj trzeba poswiecac duzo wiecej energii i wolnego czasu na zdobywanie pozywienia. To brzmi paradoksalnie w dobie technologii i XXI wieku, ale tak jest. Zywnosc ekologiczna (zanim zatruje ja nowy kodeks zywnosciowy) jest dostepna, jednak jej jakosc w wielu sklepach (stare ważywa) w duzych miastach oraz jej cena nie zachecaja do kupowania. Dlatego aby zdobyc dobre pozywienie trzeba czesto zaopatrywac sie w wielu miejscach, trzeba wyszukiwac dobre zrodla tej zywnosci, a to pochlania sporo czasu, no i ceny tez nie sa najnizsze.
    Wyprawa po pozywienie to jak wyprawa na polowanie w zamierzchlych czasach. Czasami sie cos dobrego kupi, a czasami trzeba wracac z niczym. Niestety bedzie z tym gorzej. Dlatego polecam wszystkim czesciowe uniezaleznienie sie od rynku i zajmowanie sie uprawa wlasnych ogrodkow, a byc moze nawet hodowla jakichs kurek czy cos takiego.
    Trzeba przyznac, ze mieszkanie dzisiaj w duzym miescie oraz praca od rana do wieczora to niemalze przepis na powazne choroby w starszym wieku. Pomijam tu nawet kwestie zniewolenia pieniedzmi, zaleznosciami i pracoholizmem. Praca jest dla relaksu a nie odwrotnie!

  2. JOHN RAMBO VI 10.03.2010 11:17

    ZGADAM SIĘ CAŁKOWICIE z treścią artykułu. Chciałbym dodać, że naganiacze są bezpośrednio powiązani z dużymi firmami farmaceutycznymi, którym zależy na tym aby ZIOŁOLECZNICTWO wyplenić i zakazać w Polsce. Niestety nasi ustawodawcy są w kieszeni koncernów i konsorcjów farmaceutycznych – tak jak to mów prof. Majewska w swoim wywiadzie na youtube. Skandalicznym jest fakt wymuszania pieniędzy przez podstawione osoby od gabinetów medycyny naturalnej głównie na terenie Warszawy i okolic. Podstawiona osoba mówi, że dana terapia jej zaszkodziła i domaga się zadośćuczynienia – w dodatku jest w bezpośrednim kontakcie z funkcjonariuszem policji który akurat jest w pobliżu… sami wiecie jak to wszystko może się dalej potoczyć. Niedługo zostanie opublikowany skandaliczny fim na ten temat… więc zalecam… napewno będzi zamieszczony na wolnychmediach.net. Pozdrawiam wszystkich lekarzy medycyny naturalnej, tybetańskiej, chińskiej, mongolskiej i indyjskiej. Jest nas wielu i musimy walczyć razem, a nie z sobą nawzajem. Takie podejście do niczego nas nie zaprowadzi!!!

    Z pola walki
    RAMBO – pozdrawiam Panią Marię

  3. Jola Boli 10.03.2010 19:50

    Naturalna medycyna ratuje życie wielu osób, możecie o tym poczytać wszędzie. Media główne takie jak tvn,tvn24 czy polast to szajs – tam PRAWDY nie zobaczycie, a informacje są wybierane selektywnie. Tylko duży ruch ma szansę powodzenia. Niestety my wcześniej sami się pozabijamy niż coś zmienimy. Polacy przynajmniej tacy są….

  4. avpl 10.03.2010 22:59

    Jeśli by WHO wzięło łapówkę od “zielarzy”, żeby zioła i suplementy były legalne, to oznaczało by to właśnie zbrodnicze cele tej organizacji, nie dlatego, że wzięła łapówkę, tylko dlatego, że ta łapówka w ogóle miała by sens, że decyduje ona, które składniki pożywienia mają być legalne. Dlaczego miało by się wymagać od suplementów dowodów na ich działanie, skoro suplement nie ma “działać” (ani niczego leczyć), tylko dostarczać pewnych składników pokarmowych, jak sama nazwa wskazuje. O tym jakich składników pokarmowych dostarczamy swoim organizmom i w jakiej postaci chyba możemy jeszcze sami decydować. Czy powinno się wymagać “dowodów działania” np mąki (prawie sama skrobia), czy nieprzetworzonego mięsa (prawie samo białko), dlatego że za pomocą tych produktów można w dość szerokim zakresie modyfikować składniki diety? Może ich doborem powinni się zająć mający odpowiednią wiedzę urzędnicy, a robienie tego samemu to niebezpieczna dla zdrowia i życia paranauka? Czy do takiego NWO (New World Odor) dążymy:
    http://www.doodie.com/images/stories/classic/workcycle110.gif ?

  5. cetes 11.08.2013 14:07

    W powszechnie w Polsce znanej książce H. Sienkiewicza “Potop” jest opisana scena opatrywania Bohuna po ranach zadanych mu przez Wołodyjowskiego.

    Zagłoba dokonuje tego zalepiając rany chlebem wymieszanym z pajęczyną.

    Fe! takim brudem! ale warto by może przypomnieć sobie, że Fleming pierwszy antybiotyk, penicylinę, otrzymał z pajęczyny.
    100 lat po napisaniu “Potopu”.

  6. Hanah 11.08.2013 22:12

    Naturalne metody leczenia działają – ja stosuję dietę dr E.Dąbrowskiej. Słowo dieta jest tu może niestosowne bo ta kojarzy się ludziom głównie z odchudzaniem, a ta wg dr Dąbrowskiej jest lecznicza! Poza tym ziołolecznictwo oraz ZDROWE ŻYWIENIE! Więcej nie trzeba nic dodawać.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.