Strażnik Teksasu (Russian version)

Opublikowano: 18.06.2009 | Kategorie: Gospodarka

Liczba wyświetleń: 526

W Pikaliowie nie działo się dobrze. Niegdyś w miarę bogate miasto, w którym każdy szczęśliwie znajdował zatrudnienie w jednym z trzech miejskich kombinatów, wraz z kryzysem gospodarczym zaczęło poważnie podupadać.

Nieszczęście przyszło jednak wcześniej, jeszcze w 2004 roku, kiedy państwo w imię niezrozumiałej przeciętnemu Rosjaninowi prywatyzacji, sprzedało wspomniane miejskie kombinaty. „Pikaliowskij Glinoziemnyj Zawod” wszedł w skład grupy BazelCement, należącej do oligarchy Olega Deripaski. „Pikaliowskij Cement” (lider w Obwodzie Leningradzkim, z udziałem 60 proc. w rynku) stał się częścią koncernu Evrocement Grup, największego producenta cementu w Rosji. Zakład chemiczny „Metachim” trafił do kompanii „SiewZapProm”, która zarządza aktywami przedsiębiorstw.

HISTORIA JEDNEGO MIASTECZKA

Cykle produkcyjne wszystkich trzech fabryk zazębiały się. BazelCement-Pikaliowo m.in. dostarczał surowiec dla dwóch pozostałych fabryk. Wraz z kryzysem jego produkcja stała się nieopłacalna i kierownictwo planowało przeprofilowanie na produkcję cementu. BazelCement wstrzymał od początku września 2008 r. dostawy surowca dla „Pikaliowskiego Cementu” oraz ograniczył dostawy dla „Metachim”. Tym samym produkcyjny „łańcuch” został przerwany. „Piakaliowskij Cement” musiał zmniejszyć, a później zawiesić produkcję. Ograniczenia dotknęły także „Metachim”. Rozpoczęły się masowe zwolnienia. Ponieważ kombinaty mają charakter „tworzących miasto” (ros. градообразующих), ich problemy przełożyły się na wzrost niezadowolenia społecznego.

Ostatecznie, wiosną, BazelCement również został zmuszony do wstrzymania produkcji. Powodem decyzji był brak porozumienia co do ceny surowca dla kombinatu od zewnętrznego dostawcy. BazelCement uznał, że stawka jest kilkukrotnie zawyżona, a produkcja nieopłacalna. Po przeprofilowaniu fabryka miała być samowystarczalna, wobec czego zdecydowano o wstrzymaniu deficytowej produkcji do momentu zakończenia modernizacji.

Miasto jest zależne od fabryk nie tylko jako pracodawców. Własnością BazelCement jest miejscowa ciepłownia. W wyniku zadłużenia w połowie maja kombinat został pozbawiony dostaw gazu, a mieszkańcy dostaw ciepłej wody i ogrzewania. Wywołało to nasilenie protestów i szturm protestujących na budynek miejscowego merostwa.

Gdyby tego było mało, pracownicy BazelCement nie otrzymywali od marca wynagrodzeń, a łączne zadłużenie z tego tytułu wyniosło ok. 41,2 mln rubli. W spór zaangażowała się władza regionalna, jednak jej mediacja również nie przynosiła skutków. Walerij Serdiukow, gubernator obwodu, dwoił się i troił, aby wydzielić BazelCement dodatkowe środki na pokrycie zadłużenia, a najbardziej potrzebującym rodzinom udzielić wsparcia finansowego. Działania te były jednak krótkoterminowe, nie rozwiązywały źródła problemów Pikaliowa, wobec czego nakręcała się jedynie spirala niezadowolenia i rozczarowania.

W ostateczności 2 czerwca br. pracownicy zablokowali jedną z federalnych dróg: Nowaja Ładoga – Wołogda, co przyczyniło się do powstania ponad 400-km korka. I to akurat w czasie rozpoczynającego się w Sankt-Petersburgu Forum Ekonomicznego.

Taki obrót spraw wręcz zmusił Władimira Putina do interwencji. Wszystko rozegrało się pod czujnym okiem kamer telewizyjnych. Trzeba było pokazać, jak władza przywołuje do porządku oraz jak premier wysyła przedsiębiorców do kąta, a pracowników do domu. Szczęśliwie (dla Putina) w spór zamieszany był także jeden z rosyjskich oligarchów. I tym sposobem Oleg Deripaska mógł zostać kozłem ofiarnym.

Dla Putina była to więc wspaniała okazja, by pokazać, kto w kraju rządzi. I ku uciesze zwykłych Rosjan (którzy powszechnie mają oligarchów w nienawiści) pokazać, gdzie ich miejsce. Sam sposób, w jaki zachowywał się i rozmawiał Putin, świadczyły o tym, że zamierza zaprowadzić w Pikaliowie porządek.

Na spotkaniu z premierem okazało się, że jest już nawet przygotowany projekt porozumienia w sprawie dostaw surowców między kombinatami. Dziennikarze wspomnieli, że jedynie Deripaska zapomniał złożyć swój podpis. Jednak bardziej prawdopodobne jest, że zwyczajnie nie miał okazji. Właśnie po to, by Putin mógł do końca rozegrać napisane przez siebie zakończenie sztuki. „Nie widzę Waszego (zwracając się do Deripaski – przyp. aut) podpisu. Podejdźcie tutaj i podpiszcie. Podejdźcie”. Deripaska karnie podszedł i podpisał. Jednak tak się przejął całą sytuacją, że z roztargnienia zapomniał oddać długopis. Putin upomniał się i o ten drobiazg. Premier wyznaczył również deadline uregulowania przez BazelCement zadłużenia z tytułu wynagrodzeń – miały być wypłacone jeszcze tego samego dnia. Na ostateczne rozwiązanie sporu w Pikaliowie strony mają 3 miesiące.

ODPOWIEDZIALNOŚĆ KONTROLOWANA

Sztuka, rozegrana przez Putina była sygnałem dla przedsiębiorców, władz regionalnych i pracowników. Premier wyraźnie oświadczył, że jeśli właściciele nie porozumieją się sami, będzie można to zrobić i bez ich udziału. Władzom regionalnym przekazał, by rozwiązywały podobne problemy na niższym szczeblu i nie doprowadzały do konieczności zaangażowania się centrum. Od dawna bowiem problem rosyjskiej administracji jest niechęć władz niższych szczebli do brania na siebie odpowiedzialności za podejmowane decyzje (wobec czego odsuwa się je maksymalnie w czasie). Ostatecznie zaangażowanie centrum jest nieuniknione, ale przynajmniej decyzja władz najwyższych zostanie bezspornie i bezwarunkowo przyjęta przez wszystkie strony.

Władze obwodu starały się zapobiec nasilającemu się niezadowoleniu społecznemu wydzielając środki finansowe. Pracownicy poza wypłatami, żądali jednak także wznowienia pracy kombinatów. Program antykryzysowy dla Pikaliowa opracowywał zastępca gubernatora Grigorij Dwas. Miał on jednak być wdrażany od 2010 r. i nie przewidywał odtworzenia poprzedniej struktury produkcji. Dwas opowiadał się za zakończeniem modernizacji wszystkich przedsiębiorstw i wznowieniem produkcji według nowych technologii, pozostawiając decyzje przedsiębiorcom. Koszt społeczny takiego rozwiązania był jednak nie do przyjęcia. Wydarzenia wokół Pikaliowa były zaś modelowe dla zobrazowania „wychodzenia Rosji z kryzysu” pod dyktando Putina.

Rosyjskie społeczeństwo nie ufa władzom regionalnym i z rozwiązaniem każdego problemu stara się dotrzeć do najwyższego szczebla władzy. Stąd liczne pisma, kierowane przede wszystkim na adres Białego Domu. Jak pokazują badania opinii publicznej, przeprowadzone w kwietniu br. przez Centrum Jurija Lewady, politykę Putina popiera 76 proc. ankietowanych (wobec 21 proc. przeciw), Miedwiediewa 68 proc. (27 proc. przeciw), zaś szefów podmiotów FR jedynie 55 proc. (wobec aż 40 proc. przeciw). Putin jednocześnie potwierdził opinię, że jego ingerencja jest w stanie doprowadzić do uregulowania sporu.

Teraz powszechnie wiadomo, że wszędzie tam, gdzie przedsiębiorstwo będzie krzywdzić zwykłych, uczciwych ludzi, pojawi się Władimir Władimirowicz i przywróci ład, porządek i sprawiedliwość społeczną. Słabością tego rozwiązania jest jednak fakt, iż nie doszło do niego na drodze negocjacji, lecz przy wykorzystaniu czynnika administracyjnego.

Pozostaje jeszcze jeden istotny problem o charakterze systemowym, na który zwrócił uwagę szef Centrum Technologii Politycznych, Igor Bunin. Walcząc o swoje prawa, mieszkańcy Pikaliowa posłużyli się środkami, opartymi na protestach i blokowaniu dróg. Bunin przytacza dane Instytutu Polityki Regionalnej z 2008 r., który szacuje, że miast, uzależnionych od jednej bądź kilku fabryk, jest w Rosji 460. Stanowi to 40 proc. miast rosyjskich i na tym samym poziomie kształtuje się ich udział w PKB, żyje w nich 25 proc. mieszkańców Rosji.

Jeśli społeczeństwo zauważy, że można rozwiązać ich problemy podobnie do Pikaliowa, aktywność w tym kierunku może się nasilić. Putin co prawda skrytykował działania mieszkańców Pikaliowa, wskazując, że nie pozwoli na naruszanie prawa, niezależnie od podmiotu czy motywacji. Jednak w ogólnej świadomości, to mieszkańcy reprezentują w tym sporze stronę zwycięską, zaś właściciele kombinatów – pokonanych. Władza rosyjska mogła więc niechcący otworzyć “puszkę Pandory”.

POSZUKIWANIA PIKALIOWO-2

Najczęstsze spekulacje powiązane z protestami pracowników odnosi się obecnie do Pikaliowa, poszukując analogicznych sytuacji. Historia z tym miastem nauczyła jednak czegoś władze regionalne. Jak dotąd udaje się powstrzymywać wybuchy napięć społecznych. Władze regionu i przedsiębiorcy są świadomi, że jeśli w spór wmiesza się Kreml lub Biały Dom, trzeba będzie podpisać wszystko, co uznają za konieczne.

Pojawiło się już kilka nowych punktów zapalnych. Pracownicy fabryki “Russkij wolfram” z miejscowości Swietłogorie w Kraju Nadmorskim 10 czerwca br. zwrócili się o pomoc do Putina. W piśmie wskazano, że od siedmiu miesięcy pracodawca nie wypłaca wynagrodzeń, zaś z dniem 12 czerwca większość otrzymała wypowiedzenia. Zaznaczono również, iż w przypadku nierozwiązania sporu pracownicy, jako ostateczny krok, zablokują drogę federalną. Swietłogorie protestowało jeszcze na początku kwietnia, żądając wykupienia przedsiębiorstwa przez państwo i złożenia zamówień publicznych. Po spotkaniu 8 kwietnia br. Putina z gubernatorem Kraju Nadmorskiego Siergiejem Darkinem, ten drugi oświadczył, że władze regionu wykupią przedsiębiorstwo. Ostatecznie 11 czerwca br. wypłacono zaległe wynagrodzenia, a 14 czerwca br. gubernator podpisał umowę wynajmu kluczowych części przedsiębiorstwa i zapowiedział wznowienie produkcji.

W kwietniu br. wstrzymano produkcję w „Złatoustowskim Metalurgiczeskom Zawodie”. Tutaj również kierownictwo Obwodu Czelabińskiego postanowiło samodzielnie uporać się z zaistniałą sytuacją, a gubernator wskazywał, że nie dopuści do powstania kolejnego Pikaliowa. W połowie czerwca fabryka ma wznowić produkcję, a z końcem miesiąca mają być uregulowane zaległości wobec pracowników.

Innym przedsiębiorstwem pretendującym do zastąpienia Pikaliowa jest “Bajkalskij Celjulozno – Bumażnyj Kombinat”. Połowa udziałów w przedsiębiorstwie należy do Continental Management – struktury zależnej od należącego do Deripaski „Bazowego Elementu”. 3 czerwca br. część pracowników ogłosiła strajk głodowy, żądając wypłaty zaległych pensji. Przed budynkiem administracji Bajkalska pojawiło się miasteczko namiotowe. Pracownicy zagrozili też zablokowaniem trasy “Bajkał” i Transsyberyjskiej magistrali. Po rozmowach władz regionu ze związkami zawodowymi ustalono, że wynagrodzenia zostaną wypłacone do 20 czerwca. Z kolei Deripaska ma porozumieć się z administracją podmiotu FR co do przyszłości przedsiębiorstwa.

Kolejny protest odnotowano w Kabardyno-Bałkarii (Południowy Okręg Federalny), gdzie byli i obecni pracownicy spółki „Elbrusturist” zablokowali 11 i 12 czerwca br. drogę wyjazdową z Elbrusa. W tym przypadku powodem protestu jest niezadowolenie z decyzji kierownictwa spółki i chęć przekazania pracownikom kontrolnego pakietu spółki. Ze względu na inne podłoże konfliktu, ingerencji centrum w tym przypadku nie jest raczej rozpatrywana.

REAKCJA ŁAŃCUCHOWA

Putin mógł być świadomy zagrożenia, wynikającego z tak ostrej ingerencji w Pikaliowie, stąd wyraźny sygnał dla władz regionalnych (chociaż nie poparty dymisją gubernatora Obwodu Leningradzkiego). Kilka dni później, w podobnym tonie wypowiedział się także Dmitrij Miedwiediew – ci, którym nie uda się rozwiązywać konfliktów społecznych (wynikających z bezrobocia i zaległych wynagrodzeń), mogą pożegnać się ze swoimi stanowiskami. Jasno wskazał, że to władze podmiotów FR są odpowiedzialne za zarządzanie i kontrolę nad tymi procesami. Teraz przedstawiciele prezydenta w okręgach federalnych mają uświadamiać regiony w zakresie stopnia ich odpowiedzialności. A jest on ogromny, musi bowiem zatrzymać rozpoczętą w Pikaliowe reakcję łańcuchową.

Autor: Anna Głąb
Źródło: Portal Spraw Zagranicznych


Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.