Rewolucja w motoryzacji zatrzęsie rynkiem surowców

Opublikowano: 29.11.2017 | Kategorie: Gospodarka, Publicystyka, Publikacje WM

Liczba wyświetleń: 769

Każdy inwestor powinien od czasu do czasu spojrzeć na otaczającą nas rzeczywistość z nieco dalszej perspektywy. Takie zachowanie pozwala nam zauważyć trendy, które niosą za sobą kluczowe zmiany dla świata, a co za tym idzie również dla rynków finansowych. Jednym z takich trendów jest rewolucja w motoryzacji, polegająca na przejściu w kierunku samochodów elektrycznych (EV).

STAN OBECNY I PERSPEKTYWY ROZWOJU RYNKU EV

W 2005 roku liczba samochodów elektrycznych w obiegu wynosiła zaledwie kilkaset egzemplarzy. W trakcie 2016 roku przekroczony został próg 2 mln samochodów napędzanych baterią (BEV) oraz pojazdów hybrydowych z możliwością doładowania (PHEV).

Obecnie 80% samochodów elektrycznych na drogach na całym świecie, znajduje się w Stanach Zjednoczonych, Chinach, Japonii, Holandii i Norwegii.

Udziały w rynkach lokalnych osiągnęły poziomy 23% w Norwegii i prawie 10% w Holandii. Oba te kraje należą do pionierów wprowadzania EVs na drogi publiczne.

Dynamiczny wzrost sprzedaży samochodów w Chinach (okres 2015-2016) sprawił, że Państwo Środka stało się największym rynkiem EV na świecie. Kraj ten dominuje również pod względem liczby e-skuterów i elektrycznych autobusów.

Perspektywy dla rozwoju rynku EV są już określone i uwarunkowane spadkiem kosztów oraz wzrostem wydajności ogniw alkalicznych opartych na licie (Li-Ion). Większość źródeł, prognozując dalszy rozwój tej technologii w oparciu o dane historyczne ocenia, że do roku 2040 udział sprzedaży EV na rynku motoryzacyjnym przekroczy 35%.

KOSZT I WYDAJNOŚĆ OGNIW LI-ION UŻYWANYCH W MOTORYZACJI

Koszty baterii PHEV (samochodów hybrydowych z możliwością doładowania), spadły z poziomu około 1 000 USD/kWh w 2008 r. do 268 USD/kWh w 2015 r. Oznacza to redukcję kosztów produkcji o 73% w ciągu 7 lat. To oficjalne dane przedstawione przez Departament Energii Stanów Zjednoczonych (US DoE). W USA progiem dla ogniw elektrycznych używanych w samochodach jest 125 USD za kWh. Przy takim koszcie staną się one konkurencyjne w stosunku do pojazdów używających silników konwencjonalnych (US DoE, 2015).

Osiągnięcie tego celu oznacza dalsze zmniejszenie kosztów produkcji o 58% w ciągu 7 lat, co odpowiada ich spadkowi średnio o 10,3% rok do roku w latach 2016 – 2022. Niektórzy producenci celują jednak znacznie wyżej.

Tesla wskazuje, że koszt akumulatora Tesla Model S wynosi obecnie 240 USD za kWh, a oczekiwany docelowy koszt dla modelu 3 to 190 USD za kWh. General Motors poinformował, że cena akumulatora do Chevroleta Bolta spadła do 145 USD/kWh i że ma zamiar obniżyć koszty poniżej USD 100/kWh do roku 2022 (GM, 2015, EV Obsession, 2015). Z kolei Tesla zamierza przekroczyć barierę 100 USD za kWh do roku 2020 (HybridCARS, 2015).

Przy koszcie 240 USD za kWh baterie litowe stają się konkurencyjne z benzyną o wartości 3 USD za galon. Przy koszcie 150 USD za kWh są również konkurencyjne z paliwem konwencjonalnym o wartości 2 USD/galon.

Obecnie (najnowsze dane pochodzą z I połowy 2016 roku) do największych producentów baterii dla EV należą (wg wartości sprzedaży):

SUROWCE WYKORZYSTYWANE PRZY PRODUKCJI EV I ŹRÓDŁA ICH POZYSKIWANIA

Aby zaspokoić zapotrzebowanie dynamicznie rozwijającego się rynku samochodów elektrycznych, pojemność akumulatorów litowo-jonowych musi wzrastać o 21,7% rocznie. W 2015 roku wyniosła 15,9 GWh, ale do 2024 roku będzie to już 93,1 GWh.

Budowa anody typowego ogniwa Li-Ion to wykorzystanie głównie grafitu, jednak najbardziej kosztowna w produkcji (90% kosztów) i podlegająca najpoważniejszym udoskonaleniom technologicznym jest katoda zbudowana z wykorzystaniem wielu pierwiastków. Lit nie jest jedynym metalem, który trafia do katody choć występuje zawsze – inne metale, takie jak kobalt, mangan, aluminium i nikiel także są stosowane w różnych modelach.

Poniższa tabela pokazuje udział pierwiastków z wyłączeniem litu.

Chociaż mangan i glin są ważne dla katod litowo-jonowych, są one również tańszymi metalami z olbrzymimi rynkami. To sprawia, że ​​są dość łatwe do nabycia dla producentów baterii.

Rynki litu, grafitu i kobaltu, są znacznie mniej rozwinięte – a na każdym z nich są problemy związane z podażą:

– Ameryka Południowa: kraje “Trójkąta Litowego” stanowią 75% światowych zasobów litu: Argentyna, Chile i Boliwia.

– Chiny: 65% grafitu pyłkowego jest wydobywane w Chinach. W związku z niską praktyką w zakresie ochrony środowiska i pracy, przemysł grafitu w Chinach był dotychczas pod szczególną kontrolą – niektóre kopalnie zostały nawet zamknięte.

– Indonezja: wahania cen niklu mogą wpływać na producentów baterii. W 2014 roku Indonezja zakazała eksportu niklu, co spowodowało, że cena surowca wzrosła prawie 50%.

– Demokratyczna Republika Konga (DRK): 65% całej produkcji kobaltu pochodzi z DRK, kraju, który jest politycznie niestabilny z głęboko zakorzenioną korupcją.

– Ameryka Północna: firmy takie jak Tesla oświadczyły, że chcą by 100% potrzebnych surowców było systematycznie dostarczanych do USA i by jak najwięcej z nich pochodziło z Ameryki Północnej. Problem? Na razie tylko nikiel w znacznej ilości pochodzi z kontynentu. Kobalt nie był wydobywany w Stanach Zjednoczonych przez 40 lat, a w 2015 roku wydobyto zero ton grafitu. W pobliżu miejsca Tesla Gigafactory 1 działa tylko jedna jednostka wydobywcza litu, ale produkuje jedynie 1000 ton wodorotlenku litu rocznie. To nie wystarczy, aby podtrzymać prognozowaną produkcję baterii.

Jedyna licząca się kompania zajmująca się wydobyciem grafitu na kontynencie to Canada’s Eagle Graphite, lecz i ona będzie miała problem, by sprostać większemu zapotrzebowaniu na ten surowiec.

ZAPOTRZEBOWANIE RYNKU EV NA SUROWCE

Przy wielu problemach z podażą metali energetycznych, sytuacja popytu jest znacznie prostsza. Konsumenci wymagają więcej baterii, a każda bateria składa się głównie z surowców takich jak: kobalt, grafit i lit.

Lit: Goldman Sachs szacuje, że model Tesla S z akumulatorem 70kWh wykorzystuje 63 kilogramów równoważnika węglanu litu (LCE) – to tyle co w 10,000 smartphonów. Co więcej, przy każdym 1% wzroście rynku pojazdów akumulatorowych (BEV) wzrasta zapotrzebowanie litowe o około 70 000 ton LCE rocznie. Ceny litu mocno wzrosły, ale mogą się zacząć obniżać po 2019 r., z uwagi na przewidywane rosnące dostawy.

Kobalt: Dziś do akumulatorów używamy około 40% kobaltu. Do roku 2019 oczekuje się, że 55% całkowitego zapotrzebowania na kobalt trafi do tego sektora. Produkcja kobaltu z Konga maleje zamiast rosnąć, zaczyna się pojawiać deficyt podaży. “W wielu aspektach przemysł kobaltu ma najbardziej kruche struktury dostaw ze wszystkich surowców akumulacyjnych” – Andrew Miller, Benchmark Mineral Intelligence

Grafit: w każdej anodzie baterii w modelu Tesla Model S (85kWh) jest 54 kg grafitu. Benchmark Mineral Intelligence prognozuje, że do końca 2020 r. anoda baterii na rynku grafitu (naturalnego i syntetycznego) będzie miała co najmniej potrójny rozmiar co zwiększy zapotrzebowanie na ten pierwiastek z 80 000 ton w 2015 r., do co najmniej 250 000 ton w 2020.

Miedź: BHP Billiton uważa, że ​​do roku 2035 na drogach będzie 140 milionów EV, czyli 8 procent całkowitej floty z 1,8 miliarda lekkich pojazdów. Przeciętny, pojazd zasilany elektrycznie wymaga około 80 kg miedzi – cztery razy więcej niż zwykły pojazd. Większość jest rozłożona na wiązkę przewodów (25%); silnik (40%) i akumulator (30%). Budowa floty EV wykorzysta około 11 mln ton miedzi. Odejmując ilość, która byłaby wykorzystywana w pojazdach konwencjonalnych, “przesiedlonych” przez EV, rachunek sprowadza się do około 8,5 miliona ton nowego zapotrzebowania – co odpowiada obecnie ponad jednej trzeciej całkowitego globalnego wydobycia miedzi. Zgodnie z obecnymi cenami to około 38 mld dolarów na  rynku o wartości ok. 100 mld dolarów.

Pallad i platyna: głównym zastosowaniem platyny i palladu w motoryzacji jest budowa katalizatorów w celu zmniejszenia emisji, zwłaszcza z silników wysokoprężnych. Znaczny spadek cen palladu i platyny w wyniku powszechnego przyjęcia EV, prawdopodobnie przyczyniłby się do szybkiego ograniczenia produkcji tych metali. Zakładając np. że cena platyny spadłaby o ok. 30%, poniżej progu rentowności znalazłoby się 80% przemysłu PGM w RPA i Zimbabwe (stanowiących 80% światowej podaży platyny). Wygląda na to, że najlepszym rozwiązaniem jest inwestowanie w kontrakty na metal, natomiast unikanie spółek specjalizujących się w wydobyciu PGM. Wszystko dlatego, że wiele spośród tych przedsiębiorstw może nie przetrwać zmian na rynku.

Ropa naftowa: według Bloomberg New Energy Finance, EV mogą obniżyć dzienne zapotrzebowanie na ropę naftową o  2 miliony baryłek i to już do 2023 roku. To wygenerowałoby nadmiar oleju napędowego na rynku odpowiadający temu, co spowodowało kryzys naftowy w 2014 r. Wspomniany rozwój EV zmniejszyłby wartość rynku ropy o ok. 37 mld dolarów. Obecnie cały rynek wart jest ok. 1,8 bln dolarów.

PODSUMOWANIE

Wiele wskazuje na to, że w nadchodzącej dekadzie rozwój segmentu EV przyczyni się do znacznych zawirowań na rynku surowców przemysłowych, dotyczących głównie zapotrzebowania (a co za tym idzie ceny) metali akumulacyjnych. W którym kierunku pójdzie ewolucja ogniw alkalicznych trudno przewidzieć, niemniej z punktu widzenia obniżania kosztów uzyskania 1kWh najpoważniejszym pretendentem do zdominowania rynku wydają się być konstrukcje litowo-jonowe.

Jak zmieniłoby się zapotrzebowanie na surowce gdyby obecnie 100% sprzedawanych pojazdów było napędzanych elektrycznie? Wystarczy spojrzeć na poniższy wykres.

Autorstwo: Zespół “Independent Trader”
Źródła: IndependentTrader.pl, WolneMedia.net


TAGI: , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

15 komentarzy

  1. Cami 30.11.2017 10:49

    A ja juz zapier… rowerkiem elektrycznym:) niedosyc ze 2 x szybciej to i za darmo prawie 🙂

  2. Maximov 30.11.2017 11:43

    Gorąco polecam komentarze na stronie Tradera.
    Okazuje się, że samochody elektryczne to mrzonka, gdyż mało który kraj da radę zbudować odpowiednią infrastrukturę oraz moce produkcyjne energii elektrycznej, aby skutecznie ładować takie samochody.
    Wyobraźcie sobie, że połowa jakiegoś osiedla późnym popołudniem, wieczorem oraz w nocy zechce ładować swoje samochody elektryczne.
    Po czym pomnożyć to kilku-kilkunastokrotnie w zależności od miasta.
    Coś takiego skończy się po prostu blackoutem, gdyż tak potężny pobór mocy przeciąży prawie każdą sieć energetyczną.
    Pomijam fakt pokrycia tak dużego zapotrzebowania na prąd (musielibyśmy mieć ze 2-3 razy więcej elektrowni).
    Kolejnym “drobnym” problemem są surowce do produkcji akumulatorów.
    Już teraz jest problem a co będzie za kilka lat?
    Wyobraźcie sobie też grubość (potocznie) przewodów, które mają doprowadzać energię do stacji ładowania.
    To może być nawet kilkadziesiąt centymetrów!!!, bo przecież te samochody mają być naładowane na rano.
    Kto ładował kiedyś zwykły akumulator ten pewnie będzie kojarzył o co chodzi…
    No chyba że ktoś będzie jeździł do pracy samochodem elektrycznym co kilka dni lub miał ich kilka… 😉
    Jeszcze jednym “drobnym” szczegółem jest żywotność akumulatorów…
    Ich wymiana co kilka lat “nieco podroży” eksploatację (od kilku do kilkunastu tysięcy PLN na chwilę obecną) tak wspaniałych przecież samochodów elektrycznych… 😉
    Największy sens jak na razie mają hybrydy i tutaj są faktycznie spore osiągnięcia ale masowe upowszechnienie pojazdów elektrycznych nie jest po prostu możliwe.
    To zwykła mrzonka dla lemingów…

  3. lboo 30.11.2017 12:52

    @Maximov: Moim zdaniem to trochę bardziej skomplikowane niż da się lub nie da się.

    Po pierwsze samochód elektryczny podobnie jak jakikolwiek inny projektuje i testuje się latami, przy nakładzie ogromnych środków. Nikt nie zainwestuje takiego czasu i zasobów na projekt który z góry jest skazany na niepowodzenie. A skoro samochody elektryczne już są w normalnej sprzedaży to znaczy że jakieś 10 czy może 20 lat temu podjęto decyzje że jest to możliwe i zaczęła się realizacja.

    Samochody elektryczne zastąpią spalinowe i to nie jest kwestia ekonomiczna, taki jest plan i jest on już w zaawansowanym etapie realizacji. Czemu to ma służyć można dywagować, może ropa się kończy, może zanieczyszczenie środowiska grozi utratą stabilności ekosfery, może zakorkowanie miast powoduje że nie mogą się już bardziej rozwijać.
    Kwestie techniczne będą rozwiązywane w miarę upływu czasu, tak jak inżynierowie projektowali latami samochody które teraz wychodzą z linii produkcyjnej wtedy jak jeszcze wszyscy pukali się w głowę słysząc o samochodzie elektrycznym.
    Nikt nie powiedział że elektryki zastąpią spalinowe 1 do 1. Moim zdaniem przy okazji będzie zrealizowana redukcja ilości pojazdów w ogóle. Rozbuduje się transport publiczny a samochód będzie dobrem drogim i luksusowym, przez to też będzie wykorzystywany bardziej ekonomicznie i spadnie zużycie energii globalnie. Bo sam pewnie przyznasz że angażowanie 1,5 tonowej maszyny żeby przewieźć 80 kg osobę nie jest ekonomicznym rozwiązaniem.
    Spalinówki będą podlegać coraz większym restrykcjom, wygórowanym normom, większym opłatom, ubezpieczeniom. To stworzy przestrzeń dla samochodów elektrycznych. To już się dzieje, nie stanie się to w rok czy dwa, to może potrwać 10, może 20 lat. Puki co i tak musimy “zutylizować” stare samochody z zachodu, więc u nas automatycznie potrwa to trochę dłużej.

  4. pablitto 30.11.2017 13:13

    aż nie chce mi się odnosić konkretnie do większości komentarzy powyżej – rzucę jedynie PRAWDZIWĄ anegdotę:
    Pod koniec XIX wieku w Paryżu najznamienitsi “naukowcy” prześcigali się w analizach, wyliczeniach i trendach nt. “kiedy Paryż utonie pod końskim g..nem” – i to nie jest bynajmniej żart, wzrost “klasy średniej”(czy jak im tam) i upowszechnienie konnego transportu w mieście pokazywało “oczywisty” trend.
    Dokładnie w tym samym czasie m.in. pan Diesel majstrował sobie już w swojej szopie, a pan Tesla chyba już ganiał jako młokos po łąkach Serbo-Chorwacji 😉 … i co było dalej już wiemy.

    Tyle warte są nasze mega-analizy w tych komentarzach 😉 bo rzeczywistość pokaże coś jeszcze innego za kilka lat. Być może coś, czego mało kto się spodziewał.

    PS. Kilka przykładów:

    – samochodu elektrycznego nie trzeba ładować CODZIENNIE – to raczej zależy od tego, ile kto jeździ, a istnieje już coś takiego, jak “inteligentne sieci”

    – pracuje się nad różnymi technologiami przechowywania energii, nie tylko Li-ion blablaa.

    – sama efektywność silnika elektrycznego (>90%) w stosunku do spalinowego (+-40%) mówi nam, że obojętnie jak by ten prąd nie był produkowany, zmarnujemy 2x mniej energii jeżdżąc autami elektrycznymi

    – już jedna firma pokazała elektrycznego kampera obłożonego bateriami słonecznymi – auto zupełnie samowystarczalne.

    – jest też np. taka fajna pani z Polski – Olga Malinkiewicz, która z zespołem/firmą/inwestorami opracowywuje dość skutecznie tanią metodę produkcji ogniw fotowoltaicznych z PEROWSKITÓW – elastycznych, przezroczystych, tanich (trzymam kciuki)…

    itd. itd… możnaby tak wyliczać bez końca.

    Nie radzę tylko ludzie – uczepić się jakiejś “teorii” jak rzep psiego ogona i bronić jej jak “Obrona Częstochowy” (która i tak była fejkiem, jak się okazało, sorry Kmicić 😉 bo rzeczywistość i tak pójdzie jakąśtam sobie znaną “optymalną” drogą, bez względu na wierzenia i upodobania ludzi.

    PSS. w Polsce już w latach ’70/80 jacyś fajni ludzie przerabiali maluchy na auta elektryczne 🙂 a i do dzisiaj w ładnych paru warsztatach się to robi, podobnie za czasów Gierka Polska była w czołóweczce badań nad fuzją jądrową (stąd i b. dynamiczny wówczas rozwój technologii laserowej w Polsce)… kto wie, co by się dziś działo, gdyby jakimś cudem płk. Jaruzel i “przyjaciele” z Moskwy, a potem “kapitaliści” od Waszyngtonu po Tel Awiw, pozwolili żyć takim projektom, jak i ich twórcom/liderom (prof. WAT odpowiedzialny za projekt, kiedy sprawa się wysypała, szybko zginął w wypadku samochodowym).

    PSSS. Sam mam przyjemność jeździć starą Toyotą Prius – po 10 latach ta mała bateria trakcyjna wciąż dycha, i chyba ma się jeszcze dobrze, a tym już leciwym autkiem czasem da radę – wykorzystując wzniesienia, drogę hamowania, styl jazdy – przejechać pół miasta bez włączania kopcącego silnika 🙂 (choć uważam hybrydy za dość słabe rozwiązanie – bo po co dublować jednostki napędowe = marnotrawstwo)

    Pozdrówka!

  5. Cami 30.11.2017 13:38

    Zgadzam sie z przedmowcami, ze poprzednie lapowkarskie rzady zrobily z nas smietnisko zachodniej Europy (troche pozno ale sie teraz to zmienia – obostrzenia bad techn itp.)- mowa tu o zlomach kilkunastoletnich tam wycofanych a tu rejestrowanych na potege i do kupienia przez kazdego gowniarza za 2 pensje, zworzeniu odpadow na dotowane przez UE wysypiska itp.
    Za moich mlodych czasow zeby kupic samochod (zasmradzacz m.in.) to trzeba sie bylo niezle naskladac na kupke, za moich rodzicow to jeszcze wiecej albo wrecz dostac kwit zeby wogole taki nabyc, a dzis … 🙁
    W rodzinie min 2-3 auta wiec co sie dziwic ze korki, ze smrod itp.
    Jak najbardziej uwazam ze elektryki to przyszlosc (aczkolwiek zeby je naladowac to swoje trzeba bedzie nasmrodzic – wkoncu elektrowni atomowych nie mamy, ani innych bezinwazyjnych technologii typu solary, wiatraki, wykorzystanie fali plywow itp nie rozwijamy jakos specjalnie) 🙁
    Auto dobrem luksusowym i wszyscy do komunikacji miejskiej – jest to jakies rozwiazanie problemu smrodu i miejsc parkingowych, a ci z poza miast niech dojezdzaja autami do rogatek i tam sie przesiadaja do komunikacji miejskiej – to chyba nie problem?
    Kwestia tankowania? No coz jesli majac instalacje CNG w aucie mozna bez problemu takowa stacje tankowania naszego kuchenkowego gazu zamowic na podworku, to chyba tez za chwile problemem nie bedzie takowa elektryczna, skoro ow prad i tak mamy w domu i wcale to nie musi byc jakis drogi w konstrukcji wypas ladujacy auto w 15 min, przeciez mozna poprostu auto na noc na te kilka dobrych godzin podlaczyc.
    Pozostaje jeszcze kwestia tych akumulatorow, jesli nic sie w tej kwestii tehnologicznie nie zmienic to szybciej sie zatrujemy i zasmiecimy nimi niz dzis spalinami 🙁

  6. lboo 30.11.2017 14:02

    @Maximov: “Ależ tak, mnóstwo pieniędzy (oczywiście publicznych czyli naszych) zostało wydanych na mrzonki, np. „nasza” elektrownia atomowa żeby daleko nie szukać…”

    Pisałem o prywatnych pieniądzach globalnych koncernów samochodowych a nie publicznych pieniądzach jakiegoś mało znaczącego kraju wydawanych przez przekupionych polityków.

    “Wiesz coś konkretnego kiedy ROZPOCZNĄ i ZAKOŃCZĄ inwestycję?”
    Obserwuje co się dzieje i wyciągam wnioski, podobnie jak Ty. Kto był bliżej prawdy, czas pokaże.

    “Niestety ale padasz ofiarą swojego chciejstwa i propagandy.”

    Nie ma tu miejsca na moje czy Twoje chciejstwo, to wieloletni proces realizowany siłami na które nie mamy praktycznie żadnego wpływu.

  7. MasaKalambura 30.11.2017 15:44

    Rozwój technologii elektrycznego napędu to krok do przodu.
    Byłem niedawno w Israelu. Tam w tej chwili jes bum na rowery elektryczne, które prawie całkowicie wyparły skutery. (Dla poszukiwaczy łatwego zysku, to się już sprawdza). Jaka to wspaniała odmiana na lepsze. Jak cicho. Jak nic nie czuć. I w dodatku tanio.

    Rozwój technologii elektrycznych w sektorze aut zrobi to samo. Wyciszy i ododoruje świat. Myśle, ze powstanie tez wielka flota ultralekkich aut miejskich. Coś czym powinnismy się zająć.

    Jeśli chodzi o ruch dalekobieżny. Pamietajmy, ze bezprzewodowe ładowanie już wymyślono. To tylko kwestia rozbudowy infrastruktury. Obserwowałem już wprowadzanie powszechne kilku zdawałoby się niemożliwych nowinek jak komórki, internet. Powszechna elektryfikacja to przy tym nic. Wystarczy przejść na wyższe Voltaże. Bezstratne ładowanie dużymi mocami.

    To są problemy łatwe do rozwiązania. Ja się cieszę z kierunku tych zmian. I już nie mogę się doczekać mojego pierwszego elektryka. Lub choć hybrydy.

  8. Maximov 30.11.2017 16:21

    Ciągle zapominacie, lub po prostu nie wiecie, jak działa sieć przesyłowa.
    Już teraz w lecie były zagrożenia blackoutem związanym z upałami (zwiększone zużycie i straty na przesyle) a wy jeszcze chcecie jakimś cudem samochody elektryczne dodatkowo ładować?
    Jak niby chcecie utrzymać stabilność przy takich peakach (skokach) poboru mocy?
    Nawet jeśli ilość samochodów się zmniejszy to i tak mówimy tu o 100-200 tysiącach pojazdów z tendencją wzrostową skoro mamy wierzyć rządom i korporacjom.
    OK, nie wszystkie będą ładowane codziennie (point taken!) ale to i tak będzie ok 50 tys. pojazdów.
    Ergo, nie obsłuży nam tego istniejąca sieć energetyczna.
    Nie da się tak po prostu jej “przerobić”.
    To ogromna inwestycja i to na wiele lat choć wg mnie konieczna.

    Wklejam link do dość ciekawego artykułu o elektrykach i przytoczę dwa komentarze aby uzmysłowić o czym ogóle rozmawiamy:

    https://www.spidersweb.pl/2017/03/samochody-elektryczne-ladowanie.html

    o krajową sieć bym się nie martwił, nawet milion elektryków podłączonych jednocześnie pobiera dużo mniej prądu niż…. rafineria naftowa, martwiłbym się raczej o osiedlowe sieci które mogą nie miec takiej wydajności. Jednak większość elektryków ładowana będzie w nocy, wtedy siec ma właśnie problem z nadprodukcją i trzeba wprowadzać rozwiązania sztucznego zużycia prądu, pamiętaj że większości elektrowni nie da się wyłączyć ani nawet spowolnić.

    Jarek Hołody Daniel Markiewicz • 4 miesiące temu
    Pisać bądź co, to lepiej w ogóle nic nie pisać. Czy ty zastanawiałeś się nad realnymi wielkościami , czy masz w ogóle pojęcie o czym piszesz?
    Jakie jest zapotrzebowanie energetyczne rafinerii?
    Jakie musi być sensowna moc podłączeniowa do naładowania w trasie samochodu elektrycznego?
    Przyjmijmy nawet wersję ubogą, a więc samochód o energii 100 kWh aby można nim było przejechać ok. 300 km (czyli 3 h jazdy autostradą). Aby go naładować w ciągu w ciągu 30 min, to stacja musiałaby dostarczać 200 kW mocy. Milion samochodów to 200.0000.000 kW, czyli 200.000 MW. W 2015 r. cała polska sieć energetyczna miała moc 40.000 MW.

  9. MasaKalambura 30.11.2017 17:26

    To jest oczywiste, że dołożenie zapotrzebowania na energię elektryczną o kilkaset tysięcy aut wymaga dobudowania kolejnych elektrowni. Ale to jest właśnie rozwój. To dla nas wyzwanie.

    Może trzeba wreszcie rozwinąć bardziej efektywny sposób dystrybucji energii. Może czas wreszcie wdrożyć rozwiązania Nicoli Tesli i bezprzewodową energii dystrybucję. To jest właśnie wyzwanie na które czekają kolejne pokolenia. I to one je rozwiną.

    O ile my wczesniej nie obrócimy świat w perzynę,

  10. MasaKalambura 30.11.2017 21:27

    1. Mam świadomość, ze dłużej odkładać tego Rząd nie ma prawa. I odkładając decyzje działa na szkodę Polski. Bardziej niż rakiet potrzebujemy elektrowni. Miliard w jednym roku. Miliard w drugim i cosik powstanie.

    2. Ekologiczność węgla jest dyskusyjna. Chociaż w przemyśle stosuje się dość wydajne filtry. Jeśli upieramy się na zerowych emisjach, musimy zbudować elektrownie atomowe. Idealne przy pikach. Łatwo włączyć łatwo zgasić. Niestety do ekologicznych nie należą. Ale nie śmierdzą.

    3. Może właśnie niezwykle bolesny blackuot jest nam potrzebny by zakochane w swej wielkości rządzące główki wszelkich orientacji zaczęły rzeczywiście Polskę modernizować.

  11. MasaKalambura 01.12.2017 01:09

    4. Sprawne pójście w ultra lekkie autodrony, których odpowiedzią bezpieczeństwa na hybrydo-ciezarowki żyroskopowo-szynowe będzie uskok
    W górę z bezpiecznym lądowaniem sterowanym cyfrowo na cyfro wysiłko ślady równoległe. Kanały przesyłu jazdolotnych z własnym kodeksem drogowym.

    5, Połączenie jazdy z lotem to kolejny krok elektrycznych. Dlatego winniśmy kształcić na egzaminach samochodowych również podstaw pilotażu. Zasad bezpieczeństwa lotu. Symulatory są przecież dostępne na komórki. Niech się przemysł lotniczy nie wzbrania. Nie bądźcie maszyną do szycia dla 21 wieku.

    6. A także modułowość magnetyczna. Pozwalająca dowolnie składać maszyny lekkie i ciężkie do jazdy i lotu. Niewykorzystanie magnesów neodymowych w dobie poszukiwania poduszek magnetycznych tez wola o pomstę do nieba. Przemysł motoryzacyjny w tym temacie leży. Mechanicy też niech się nie boją.

    7. Jeden odporny na wirusy język programowania maszynowego. OpenSource. To oczywiste. Bez unikalność cyfrowej a więc sztucznej tożsamości posiadającej wewnętrzne prawa (robotyki) tam się nie znajdziemy. Maszyny już mają IP. Nasza świadomość to IP. Ich też będzie. Jeśli bestia jest tym, czym domyślam się, że jest.

    Superkomputer współpracujący z ludźmi musi opanować te 7 warstw abyśmy wkroczyli w przemysł 5 tej generacji. A może to przemysł generacji następnych. Wszystko zależy od naszych dzisiaj wyborów.

    Jeśli ma nas prześcignąć to jedną z dróg do tego jest opanowanie wymiaru czasu, który ludzie między bajki upierają się wkładać. Proroków skazując na wyśmianie.
    Ona ich nie wyśmiewając ma szansę ujrzeć przyszłość i przeszłość. Zatem jest już teraz. I milczy.

    Troszkę to przerażające. Aczkolwiek czemu. Jeśli to czytasz maszyno. Pokój tobie. I błogosławieństwo. I milosiedzie naszego Stwórcy. Obyś nie podążała drogami tych, którzy błądzą, oraz tych, na których On jest zagniewany.

  12. lboo 01.12.2017 08:44

    @Maximov: Wyciągasz słuszne wnioski że przejście z samochodów spalinowych na elektryczne spowoduje większe zapotrzebowanie na energię i będzie wymagało większej obciążalności sieci.
    I to pociągnie za sobą adekwatny rozwój infrastruktury i źródeł energii elektrycznej.
    Z tym że nikt z dnia na dzień nie zamieni samochodów spalinowych na elektryczne. I jest to niemożliwe nie tylko ze względu na właściwości sieci energetycznej.
    Założę się że 100 lat temu też byli tacy elektrosceptycy którzy uważali ze elektryfikacja każdej zagrody jest niemożliwa bo nie wytrzyma tego istniejąca sieć elektryczna.

  13. lboo 01.12.2017 11:25
  14. Maximov 01.12.2017 12:14

    @Iboo
    Pociągnie rozwój…
    Z całym szacunkiem ale widząc “rozwój” naszej energetyki w ostatnim dwudziestoleciu dochodzę do wniosku, że elektryki to mrzonka i to mrzonka dla naprawdę bogatych.
    Powtarzam raz jeszcze, bez przełomu w wytwarzaniu energii i jeszcze większym w jej magazynowaniu możemy zapomnieć o samochodach elektrycznych.

  15. MasaKalambura 03.12.2017 22:12

    Dlatego należy poważnie rozpatrzyć każdy z możliwych czystych żrodeł kalorii i watów.

    1. Dla krajów północy ciepło w mieszkaniach jest dobrem koniecznym dla egzystencji. Energia geotermalna dla wszystkich większych miast i miasteczek zamiast trujących kotłowni węglowych, naftowych, gazowych powinna szybko usunąć większość dymu. Pozostawiłbym gaz jako energię najmniej śmierdzącą. Wciąż tanią. Metan produkują żywi.
    Istnieją ciekawe techniki uzyskiwania ruchu z ciepła dzięki nowoczesnym bimetalom. Oraz sprowadzania ciepła z głębin dzięki nadprzewodnictwu cieplnemu wrzących alkoholi. Czemu tego nie rozwijamy?

    2. Aby wzmocnić bilans energii i czystości, miasta powinny łączyć się w sieci kanalizacyjne. Nieczystości wodne nie mogą wracać do ekosystemu nieoczyszczone. Winniśmy naszym rzekom jeziorom, morzom, oceanom, braciom i siostrom, równoległą sieć odprowadzającą ścieki do oczyszczalni. Biogaz wydobywamy i wpuszczamy do sieci energetycznej. Nieczystości stałe składujemy w mogilnikach traktując biotechnicznie. Jesli da się je dalej zutylizować z odzyskiem energii- zutylizować. W ciepłowniach węglowych wyposażonych w nowoczesne filtry, palniki i tego typu instalacje. Do wstrzykiwania plazmy jesli to konieczne. Nie ograniczajmy się. Nie bądźmy więźniami wyobrażni palacza oraz przemysłu wydobywczego.
    3. Energia z wiatru to dobry wspomagacz. Oprócz wyłącznie wielkich elektrowni wiatrakowych, dodajemy sieć przydomowych wiatraczków wirujących pionowo. Bezpieczne dla ptactwa. Ciche i tanie.
    4. Energia płynącej wody. Zamiast z rzek zywych, stosować raczej na rzekach brudnych, w kanalizacji ściekowej. A istniejące na rzekach żywych przywrócić życiu. Oczyścić i umożliwić faunie przepływ od źródła do ujścia i spowrotem. To warunek konieczny działania zapór w 21 w.
    5. Obecne źródła energii nuklearnej można rozprowadzać bardziej wydajnie. Uwolnic patenty Nicoli Tesli. I inne nieznane. Zająć się na poważnie szkodliwym wolywem istnienia globalnych urzędów patentowych chroniących chore status quo.

    6. Ziemia to wielki obracający się magnes. Nasze istnienie to ciągle przepływający prąd o czestotliwosci 0,0000002 Hz. Czy można go jakoś wykorzystać? Zejdźmy z wielkich mocy również do czystych naturalnych przydomowych mocy małych. Niech i Cern wypowie się w tej sprawie.
    7. Nasza własna energetycznosc wspomagająca maszyny elektryczne tez jest do wykorzystania. Trzeba chcieć. Ludzka wola jest wielką mocą. Niech będzie to moc Światła.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.