List od górnika ws. strajku górniczego w Asturii

Opublikowano: 29.06.2012 | Kategorie: Gospodarka, Publicystyka, Publikacje WM, Społeczeństwo

Liczba wyświetleń: 570

Tłumaczenie listu emerytowanego górnika z Asturii, gdzie od tygodni górnicy prowadzą nieokreślony czasowo strajk, wyjaśniający przyczyny i tło sporu.

* * *

Pracowałem 25 lat w kopalniach. Po raz pierwszy na dół zjechałem, gdy miałem 18 lat i chciałbym powiedzieć, że jestem zdumiony wieloma komentarzami, które czytam na temat kopalnictwa i wcześniejszych emerytur. Napiszę jak to wygląda z mojej perspektywy.

Po pierwsze walka, którą prowadzą górnicy nie jest prośbą o pieniądze. Jest tak, dlatego żeby przestrzegać porozumienia, które zostało podpisane pomiędzy Ministerstwem Przemysłu, a związkami zawodowymi o subsydiowaniu kopalń do 2018 roku. Pieniądze są ze Wspólnoty Europejskiej, a nie od hiszpańskiego rządu. To nie są pieniądze, które trafiają do nas od jakiegokolwiek Hiszpana by nam pomóc jak wielu ludzi nas krytykujących sądzi.

Jeśli chodzi o pieniądze, pytaniem, które zadaję sobie razem ze wszystkimi rodzinami górniczymi brzmi, gdzie jest część pieniędzy z Funduszy Górniczych, które miały ponoć trafić na tworzenie alternatywnych przedsiębiorstw w zagłębiach po zamknięciu kopalń? No więc, jak w wielu innych sektorach, pieniądzmi tymi zajęli sie politycy i związki zawodowe. Część pieniędzy, dla przykładu, pan Gabino de Lorenzo – były burmistrz Olviedo wydał na nowe oświetlenie ulic w mieście, Pałac Wystaw i Kongresów i wiele innych projektów. Pani Felgeroso, była burmistrz Gijon wydała je na Politechnikę i inne projekty.

W Valle de Turon, w ogonie zagłębia węglowego, gdzie mieszkam, 600 osób zginęło w kopalniach (przypadki, które znamy ponieważ wcześniejsze archiwa spalono podczas wojny domowej), pomiędzy 1889 a 2006 rokiem, kiedy je zamknięto. Oczywiście wybudowali oni centrum sportowe, które otwarto bez jakichkolwiek toalet i jest praktycznie nieużywane. Wszystko wokół nas to sterty gruzów, które krok po kroku starają się sprzątnąć. Ale reindustralizacja, która może stworzyć stabilne miejsca pracy i tym samym podtrzymać życie w regionie, prawie nie ma miejsca.

Po drugie, jestem zadziwiony, widząc wielu ludzi sprzeciwiających się tej dopłacie. Nie chciałem tego napisać, ale jest przecież wiele innych sektorów gospodarki, które się subsydiuje jak chów zwierząt gospodarczych, rolnictwo, rybołówstwo i wiele innych. Osobiście jestem z tego zadowolony, I chciałbym, by te subsydia trafiały do robotników, a nie do tych złodziei, którzy nas łupią każdego dnia.

Po trzecie, od zakończenia wojny domowej, czego wielu z Was może nie wiedzieć, górnicy pracowali jedną godzinę dziennie za darmo przez wiele lat, by naprawić to co zniszczył frankizm, kiedy w naszych domach nie było co jeść.

Po czwarte, w 1962 roku górnicy rozpoczęli strajk, który rozprzestrzenił się na całą Hiszpanię, dzięki czemu wywalczyliśmy wiele praw dla wszystkich Hiszpanów, które są aż do dzisiaj, a które starają się nam odebrać. Podczas tego strajku wielu górników zostało pobitych, uwięzionych, a wielu także wygnano do innych prowincji Hiszpanii, oddzielając ich od rodzin, a którzy wrócili dopiero w 1980 roku.

Po piąte, jeśli chodzi o wcześniejsze emerytury to jest mitem, że górnicy mogą przejść na emeryturę w wieku 40 lat i mówicie o ilości euro, jakby wygrali je na loterii. Rzeczywistość jest inna, w wypłatach ludzi, którzy odeszli na wcześniejsze emerytury, zawierają się ich dodatkowe płatności do ubezpieczeń społecznych. Płacimy 50% więcej, więc na każde dwa lata pracy płacimy dodatkowy rok na zabezpieczenie społeczne, dla przykładu pracowałem w kopalniach przez 25 lat, więc odprowadziłem składki na 37 i pół roku, jak wielu z Was ma podobny poziom składek?

Po szóste. Mówicie, że węgiel, który przywozicie z zagranicy do Hiszpanii jest tańszy niż hiszpański węgiel. Nie jestem przekonany, ale przyjmując, że to prawda, czy chcecie widzieć nas pracujących jak niewolnicy, jak w innych krajach? Nie chcę by jakikolwiek robotnik, gdziekolwiek na świecie był niewolnikiem.

Mam zamiar pisać o tym, ponieważ to na prawdę się stało. Pracowałem wraz z kolegami z Republiki Czeskiej i z Polski, kiedy przybyli oni do Asturii i zaczęli kupować rzeczy w sklepach byli zdumieni, ponieważ mogli pozwolić sobie na rzeczy, na które w swoich krajach nie mogliby. Pierwsze święta Bożego Narodzenia spędzili z nami i kupili nam tabliczkę turronu (tradycyjne świąteczne słodycze) do każdej ręki. Spytaliśmy się ich, dlaczego to zrobili i powiedzieli, że w ich krajach nie mogli sobie na to pozwolić, a ich płace wystarczały tylko na wyżywienie się i to złe. Chcę powiedzieć, że jeśli nie będziemy bronić naszych praw, to będziemy cierpieć tak samo.

Po siódme, nawiązując do blokad na autostradach powiem każdemu, kto narzeka z powodu tego, że górnicy utrudnili im dojazd do pracy, czy na studia i kto powiedział, że jak oni będą mieli problemy w ich firmach, to pójdą do miejsca pracy innych ludzi, aby “ich wkurzyć”. Powiem im, że ilekroć inni towarzysze z innych fabryk przychodzili, by poprosić o pomoc w ochronie ich miejsca pracy, przerywaliśmy pracę na 24 godziny, dając im wsparcie tutaj i za granicą.

Podczas strajków angielskich górników zatrzymaliśmy pracę i zrobiliśmy zbiórkę, by wysłać im pomoc, żeby mogli nakarmić swoje rodziny. Czy ktoś wątpi w to, że będziemy jednoczyć się z jakimikolwiek dotkniętymi robotnikami? Ale wygląda na to, że teraz to zbyt wiele wysiłku, by prosić innych o pomoc. Wspieranie się nawzajem to podstawa, ale robimy coś wprost przeciwnego i ci na górze zawsze mają przewagę.

Jeśli wszyscy hiszpańscy robotnicy byliby tak zjednoczeni jak górnicy, to zapewniam was, że rządzący tym krajem musieliby długo się namyśleć, zanim zdecydowaliby się na cięcia, które robią teraz. Pomyślcie, kto naprawdę uniemożliwia wam pójście do pracy lub na zajęcia, z tak łatwym teraz zwalnianiem ludzi i cięciami w edukacji. Ludzie, którzy Was powstrzymują to politycy.

Chciałbym także powiedzieć wszystkim ludziom, którzy mówią, że powinniśmy jechać do Madrytu pod drzwi ministerstwa i “zostawić resztę w spokoju” – tak, my już tam byliśmy, ale przez cenzurę w mediach być może nie podają Wam wszystkich faktów.

Mocno wierzę w to, że robotnik, który broni swoich praw nie jest terrorystą, jak nas teraz nazywają za walkę w obronie dobrobytu naszych rodzin.

Wzywam wszystkich do opuszczenia swoich domów i bronienia tego, co wam się należy. Zostając w domu, pozwalacie im krok po kroku wprowadzić głód w wasze życie.

Chcą z naszych i waszych dzieci zrobić analfabetów jak my, którzy widzimy mury szkoły częściej z zewnątrz niż z wewnątrz, ponieważ niepiśmiennymi ludźmi jest łatwiej rządzić.

Bądźcie dobrze poinformowani. Kwestionujcie wszystko, co widzicie w telewizji, teraz macie internet, telefony komórkowe, możecie być w ciągłym kontakcie, organizujcie się w sposób w jaki zechcecie, pokojowo lub na barykadach, ale organizujcie się! Wyznaczajcie cele szybkie do osiągnięcia, ponieważ rząd, podejmuje szybkie decyzje, kiedy wszystko idzie im na rękę i oni o tym dobrze wiedzą.

Weźcie słowo “strach” i zdanie “po co, przecież to i tak nic nie zmieni” i wyrzućcie z waszych głów oraz przejmijcie kontrolę nad waszą przyszłością.

Jeśli jest coś, czego nie rozumiecie, z tego co napisałem lub chcielibyście mnie spytać o coś bardziej szczegółowo, z przyjemnością odpowiem, jeśli będę mógł.

Podziękowania dla tych, którzy nas wsparli w innych prowincjach i w innych krajach.

Pozdrowienia!

Autor: Juan Jose Fernandez, Federacja Solidarności, Asturia
Tłumaczenie: Łukasz Ługowski
Nadesłano do “Wolnych Mediów”


TAGI: , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

20 komentarzy

  1. Janusz Korczynski 29.06.2012 08:56

    http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=i5YlQW8V7fk – zobaczcie jak wyglądają strajki na zachodzie. Czynna walka z policją, strajkujący wspierani przez miejscową ludność okupują urzędy i inne budynki rządowe, blokują drogi, walczą we wsiach i miasteczkach, taka partyzantka miejska. Nic dziwnego, że tam płace są wyższe niż w Polsce.

  2. Janusz Korczynski 29.06.2012 15:06

    I to jest myślenie posłusznej owieczki jak to niektórzy ujmują. Po co w ogóle coś robić? Najlepiej leżeć odłogiem w domu w łóżku i czekać na śmierć, prawda? Bo wszystko jest bez sensu… życie jest bez sensu… świat jest bez sensu… walka o podwyżki jest bez sensu… ja jestem bezsensu… bezsensu jest bezsensu… Lepiej iść i się powiesić z takim myśleniem.

    To jest właśnie myślenie przed, którym przestrzega ten Hiszpan. Gdyby wszyscy walczyli o nasze wspólne prawa to byłoby o wiele wiele wiele lepiej. Masz się bić o to by mieć większy udział w zyskach firmy, w której pracujesz, a w Polsce te zyski są krociowe, a płace niewolnicze. Masz się bić o to byśmy razem wszyscy mieli więcej praw i wolności. I nie o kilka złotych tylko o setki złotych, a nawet dziesiątki tysięcy złotych miesięcznie. Walcząć razem będziemy się razem wspierać i razem walczyć o nasze wspólne prawa. W Polsce niestety tylko górnicy, nauczyciele, pielęgniarki i lekarze potrafią walczyć o swoje… no i ostatnio także internauci. Górnicy niestety to chyba najbardziej znienawidzona grupa zawodowa po za policją i jak widać po powyższym tekście najbardziej atakowana przez neoliberalne media w każdym kraju.

  3. norbo 29.06.2012 16:29

    Janusz, pięknie piszesz o walczącej służbie zdrowia i nauczycialach zapominając dodać, że jak na razie nie walczą oni bezpośrednio z kapitalistami czy kapitalizmem ale z państwem – różnica taka, że nie grożą im poważne represje tak jak ma to często miejsce w prywatnych przedsiębiorstwach. Górnicy pięknie walczą ale jakoś trudno doszukać się w tej walce solidarności klasowej czy społecznej. Faktycznie skutecznie egzekwują należny im udział w zysku zapominając jednak o pochodzeniu tego zysku – niedobór węgla na rynku, astronomiczne ceny opału, wielu wielu ludzi nie stać na zakup opału na zimę. Czy w trakcie swych protestów górnicy choć raz wysunęli postulaty przeznaczenia części zysku na wydobycie socjalne aby ci ludzie nie zamarzali? nic mi nie wiadomo o czymś takim…. To co opisujesz to często zwykły egoizm branżowy a nie walka klas. Wyjątkowość pracy górnika to już tylko legenda, otwórz bramy kopalni a w kilka dni znajdziesz bardzo wielu chętnych i zdolnych do wykonywania tego zajęcia – to nie jest tak, że górnicy robią coś czego nikt inny robić nie chce. Istotnym czynnikiem jest też forma zatrudnienia – kto mając umowę na czas określony zdecyduje się na konflikt z pracodawcą skoro pewne jest, że takiego niepokornego pracownika ponownie nie zatrudni a zwolnienie jest proste i darmowe – wygasa umowa i koniec, nie ma odprawy ani ochrony prawnej.

    Fenix nie pisze o zniechęceniu czy poddaniu się ale zwraca – całkiem słusznie, uwagę na długofalowy brak rezultatów takich działań. Taka walka musi być stanem permanentnym – nie ma chwili oddechu, ciągle musimy walczyć i zdobywać kolejne tereny, które jutro nie będą nic warte. Nigdy nie wygramy bo zwycięstwo w tym układzie jest niemożliwe. Paradoksalnie udział w tej walce jest jednoznaczny z przystąpieniem do kapitalistycznego wyścigu. To zwykła gra rynkowa – praca jest towarem, nie ma nic dziwnego gdy pracownik stara się sprzedać ją jak najkorzystniej. Kapitaliści doskonale znają zasady tej gry bo to oni je ustalają. Prawdziwa walka powinna odbywać się na zupełnie innym polu a jej celem powinna być zmiana nadrzędnych zasad, ustanowienie nowego systemu lub choć radykalna zmiana obowiązującego.

    Dla jasności – popieram walki branżowe, zakładowe itp. Rozumiem dążenia strajkujących w różnych zakładach ale niestety nie widzę w tym szansy na realne zmiany. “Gimnastyka rewolucyjna” – radykalizacja poglądów i powolne nakręcanie nie bardzo się sprawdza w obecnych czasach czego przykładem może być Grecja lub właśnie Hiszpania.

  4. sunner 29.06.2012 18:37

    @Janusz Korczynski 29.06.2012 08:56

    Całkowita zgoda Janusz, tylko spróbuj to jakoś wytłumaczyć Polakom…

    Nie odnosisz czasem wrażenia, że nasz naród to stado baranów stworzonych do życia w niewoli? Doprawdy nie ma żadnego sensu porównywać go z narodami południowymi, z katolickimi narodami romańskimi. Tamte narody mają po prostu swoją GODNOŚĆ, rzecz w Polsce zupełnie nieznaną tak w wymiarze indywidualnym, jak i z zbiorowym.

  5. Janusz Korczynski 30.06.2012 00:57

    Norbo,
    Dlatego właśnie napisałem niestety. Wiem co napisałeś i w pełni się zgadzam. Ten stan musi być pernamentny i to wszędzie, a nie tylko w branżach, które wymieniłem. Dlatego właśnie napisałem niestety. Widzisz, mi chodziło o to, że Fenix napisał sugerując w ten sposób, że nie warto jest nic robić, bo i tak wszyscy razem nie będziemy walczyć. I to jest patologiczne myślenie, ponieważ wszystko zaczyna się od małej rzeczy, a kończy na wielkiej wspólnej sprawie. Jeśli będziemy myśleć, że nie warto nic robić tu i teraz, bo to stracimy, bo inny nie będą walczyć to na prawdę bez sensu jest cokolwiek robić. Te małe rzeczy mają dawać przykład i gdy nadejdzie odpowiednia chwila wszyscy wyjdą na ulice.
    ” Czy w trakcie swych protestów górnicy choć raz wysunęli postulaty przeznaczenia części zysku na wydobycie socjalne aby ci ludzie nie zamarzali? nic mi nie wiadomo o czymś takim….”
    Nie, ale mówili o wielu innych rzeczach, których skutkiem by było, że Ci ludzie by nie zamarzli. Wysuwają właśnie wspólne hasła, tylko one w Polsce są niesłyszalne.
    Sunner,
    Nie odnoszę takiego wrażenia. To wszystko przez historię i wydarzenia jakie miały miejsce w tym kraju jesteśmy tak apatyczni politycznie. To się może bardzo szybko zmienić jak i trwać jeszcze lata. Polacy też mają swoją godność, dlatego wyjeżdżają za granicę – bo to po prostu prostsze. Kiedy i ta możliwość zniknie wtedy rozgorzeje walka klas w tym kraju ze zwielokrotnioną siłą.

  6. Lakszmi 30.06.2012 03:48

    rozwiązaniem jest wprowadzenie na początek pensji podstawowej dla każdego tak aby wystarczało czy pracuje czy nie na utrzymanie, w dzisiejszych czasach już to że konsumuje jest pracą, a kto chce i ma jakieś zdolności niech pracuje i ma więcej, takie rozwiązanie w proponują już niezależni ekonomiści jako całkiem realne…w archiwum niezależnej telewizji można zobaczyć audycje w temacie. myśle że to najlepsze rozwiązanie na teraz, realne i warto żeby jak najwięcej osób zapoznało się i zawalczyło o taką wersje gospodarki przyszłości a potem może możliwa będzie gospodarka oparta na zasobach albo co innego…

  7. norbo 30.06.2012 04:42

    Janusz, nie jestem pewny czy się rozumiemy – napisałeś, że “ten stan musi być permanenty” podczas gdy niezupełnie o to mi chodziło, że taki być powinien, choć niefortunnie słów używamy tych samych. Ja miałem na myśli to, że nie ma realnych szans na zwycięstwo w ten sposób, to jest gra na polu przeciwnika i musi być kontynuowana tylko po to aby nie dać zepchnąć się z planszy. Wielu z gry już wypadło i na plansze nie powróci prawdopodobnie nigdy. Może zamiast zachęcać ich do z góry skazanych na niepowodzenie samodzielnych prób wdarcia się siłą na plansze należałoby podać im ręke? Aby osiągnąć jakikolwiek trwały skutek należy podjąć walkę na nieco innym polu i w znacznie większej skali.

    Skoro piszesz, że czasem jednak górnicy “wysuwają wspólne hasła” to ja ci wierze. Ale gdzie one się gubią skoro nawet w niszowych serwisach o nich nie ma słowa?

  8. pasanger8 30.06.2012 04:44

    Januszu -bardzo dobrze piszesz.Ludzie powinni być zainteresowani wspieraniem strajków np.:pielęgniarek ktokolwiek był na oddziale szpitalnym publicznej służby zdrowia lub odwiedzał tam rodzinę ten wie ,że pielęgniarek jest za mało(jakiś dziwny standard ,że na noc na oddziale gzie jest 50-70pacjentów zostają dwie pielęgniarki w dzień są trzy-może czwarta pojawia się przy obchodzie lekarskim z rana)Ludzie powinni być zainteresowani by pielęgniarki ,które się mogą nimi opiekować(zachorować może każdy)były dobrze opłacane i wypoczęte a nie pracujące non stop na dwóch etatach by móc związać koniec z końcem. Tyle ,że ludzie nie czują solidaryzmu tzw.liberałowie wpoili im ,że wszelkie prawa pracownicze to niesłuszne przywileje i te relikty trzeba zlikwidować -przecież oni mają gorzej.Takie pielęgniarki czy nauczyciele mogą nawet strajkować a ludzie na umowach czasowych nawet nie pierdną-przecież ich nawet nie trzeba zwolnić im się ,,nie przedłuża” 3-miesięcznej umowy bez podania przyczyn.
    Ludzie są traktowani jak bydło gdyż na to pozwalają-każdy tylko patrzy na koniec swego nosa i nie pomoże koledze-pyszczy tylko u cioci na imieninach albo wtedy gdy go już wywalą na zbity pysk.

  9. Janusz Korczynski 30.06.2012 11:05

    “Ja miałem na myśli to, że nie ma realnych szans na zwycięstwo w ten sposób, to jest gra na polu przeciwnika i musi być kontynuowana tylko po to aby nie dać zepchnąć się z planszy.”

    Jeśli jesteś w przeważającej sile to Ty zaczynasz ustalać zasady – strajk generalny chociażby. Jeśli dodatkowo jest partia z pracowniczymi korzeniami, która ma jasny program to już jesteś w połowie drogi do zwycięstwa. Pole przeciwnika jest nim dopóki on ustala zasady gry. Jedna figura (strajk) po stronie przeciwnika może zrobić takie zamieszanie, że go rozbije pod warunkiem, że będzie wspierana przez resztę. Potem tylko szturm i wygrywasz jak w szachach.

    “Aby osiągnąć jakikolwiek trwały skutek należy podjąć walkę na nieco innym polu i w znacznie większej skali.”

    A do tego potrzebny jest każdy mały ruch, który poda rękę innym i wciągnie ich na pole. A pole jest tylko jedno i nie ma innego.

    Norbo, takim myśleniem na prawdę nigdzie nie zajdziemy. Zamiast wspierać strajki innych zawodów ludzie wolą na nie patrzeć i mówić “oni mają wiele lepiej ode mnie i jeszcze strajkują, po co?”. Zamiast wyjść na ulicę i samemu to robić. Wiem, ludzie boją się zostać zwolnieni, itd. Ja to doskonale rozumiem, ale gdy wszyscy chcą się zebrać wspólnie to większość pracowników podwija ogon nie czując tego, że jak się wszyscy postawią to są na wygranej pozycji i nic im nie można zrobić.

    Co do haseł to właśnie górnicy ze związków zawodowych zaczęli mówić w 2006 roku o umowach śmieciowych, to właśnie oni mówią, że minimalna emerytura ma wynosić 1200 zł, a płaca 2300-2500, cały czas takie hasła są wznoszone, głównie przez Sierpień 80, a w związku z tym przez Polską Partię Pracy. Dzięki nim toczą się debaty na ten temat w TV i jako pierwsi o tym mówili, a że jest to siła głównie na Śląsku to wielu z nich to górnicy, potem pracownicy fabryk powiązanych z motoryzacją, sieci marketów i innych zakładów produkcyjnych rozsianych po Polsce. Czy to nie są sprawy związane z nami wszystkimi? Walczą tylko o swoje? Bo ja to widzę zupełnie inaczej. Małe strajki lokalne w lokalnych sprawach, a o wspólne rzeczy walczą wszędzie, a nawet próbują dostać się do parlamentu by zmienić zasady prowadzonej gry.

  10. norbo 30.06.2012 12:57

    Janusz, cóż ja to widzę inaczej. Może dlatego, że urodziłem się o kilka lat za późno aby być proletariuszem. I bardzo proszę nie przypisuj mi tego czego nie pisałem.

  11. sunner 30.06.2012 14:27

    “aby być proletariuszem” (norbo 30.06.2012 12:57)

    Znaczy – kim ty narbo jesteś? Burżujem? Kapitalistą? A może arystokratą, co?

  12. norbo 30.06.2012 14:39

    @sunner, żadne z powyższych, podobnie jak spora część współczesnego społeczeństwa.

  13. Janusz Korczynski 30.06.2012 17:08

    Wybacz jeśli przypisałem Ci coś czego nie powiedziałeś. Samozatrudnienie? To ostatnia możliwość 🙂
    Pozdrawiam!

  14. norbo 30.06.2012 17:46
  15. Janusz Korczynski 30.06.2012 18:08

    A, prekariat… Norbo jesteś proletariuszem. Prekariat to nowa nazwa proletariusza mającego takie prawa jak każdy inny proletariusz… Tylko, że żyjący na początku XIX wieku… Termin ten zrobił niezłą furorę jak widzę, ale jest nieadekwatny – nowa nazwa czegoś co już istniało i nadal istnieje.

  16. norbo 30.06.2012 18:56

    Jedno z drugim niewiele ma wspólnego. Inne przyczyny, inne mechanizmy. Poza tym celowo nie używałem nazwy jako takiej bo to niezbyt sprecyzowane pojęcie – to tylko słowo przecież. Można jedynie przyjmować pewne robocze definicje. Raczej jednak nie można twierdzić, że ruch “oburzonych” czy nawet zamieszki w Grecji to aktywność klasy robotniczej, bliżej prawdy byłoby już określenie “klasa pracująca” (jeśli ponaginamy troszkę definicje słowa praca). W tym tłumie bliżej pracownikom tymczasowym do drobnej klasy średniej, urzędników czy menadżerów niż do górników, przynajmniej obecnie. Żadne zdobycze w walce z pojedynczymi kapitalistami nie zmieniają losu tej grupy, czasem nawet zwycięstwo faktycznego proletariatu odbywa się jej kosztem – faktycznie często jest to walka o udział w łupach a nie produkcji, ta grupa (a przynajmniej spora jej część) też nie jest bez winy. A czego chce ta grupa? tego nie wie nikt…

  17. Janusz Korczynski 01.07.2012 00:22

    klasa robotnicza to przecież klasa pracująca. Przyczyny inne, bo ten tzw. prekariat to po prostu regres praw pracy klasy robotniczej po straceniu chociażby częściowych wpływów na rządy. Teraz mamy powrót do tych tymczasowych robotników z XIX wieku, choć może bardziej rozwiniętych i może nie było czegoś takiego jak wynajem ludzi pracy przez jakieś firmy, ale to wynik procesu rozwojowego kapitalizmu.

  18. norbo 01.07.2012 01:26

    To trochę bardziej pogmatwane – każdy kwadrat jest prostokątem ale prostokąt przecież kwadratem być nie musi 😉 Do prekariatu (jeśli już stosujemy taką nazwę) zaliczyć można nawet średnie (albo i wyższe) warstwy menadżerskie czy typowych przedstawicieli klasy średniej (posiadających środki produkcji) jak się kto uprze. Cechą wyróżniającą może być np. stopień niestabilności – prekariat nigdy nie jest pewny jutra. Moim zdaniem, ludzie z niższych warstw nie identyfikują się z klasą robotniczą gdy ich stanem naturalnym nie jest praca tylko brak pracy – gdy ktoś dorosłe życie rozpoczyna od bezrobocia lub krótkotrwałych niskopłatnych zajęć, gdy komfort psychiczny zapewnia nie wynagrodzenie z pracy lecz jakaś stabilna forma pomocy socjalnej, gdy każde wahanie koniunktury grozi nędzą, gdy jest się tylko wielofunkcyjnym łatwo wymienialnym narzędziem. Podobnie można analizować praktycznie wszystkie szczeble pracowników najemnych. Powstaje kasta “niedotykalnych” niby robotników a jednak nie robotników, do tego podzielona wewnętrznie na wiele warstw.

  19. _SL_ 01.07.2012 01:31

    @norbo “Może dlatego, że urodziłem się o kilka lat za późno aby być proletariuszem.” DOBRE! 🙂
    Dawno sie tak nie usmialem, impresarium odlatuje coraz wyzej, masz spadochron?
    🙂

    Po innych postach widze ze patrzenie przez materializm dialektyczny Marksa ciagle zywe.
    To wyjasnia nieustanne narzekania, obwinianie wszystkich dookola i marudzenie.

  20. Janusz Korczynski 01.07.2012 11:30

    A gdzie my narzekamy, itd,bo ja tutaj widzę analizę? Co złego w materializmie dialektycznym?

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.