Co sprawia, że świadkowie wypadków fotografują ofiary i miejsca tragedii?

Opublikowano: 11.02.2019 | Kategorie: Publicystyka, Społeczeństwo

Liczba wyświetleń: 2664

Śmiertelne wypadki i katastrofy nie są, niestety, niczym nowym. Nowością są jednak ludzkie odruchy, gdy mijając dramatyczne sceny i wyciągamy smartfony, aby sfotografować rannych lub zmarłych. Co sprawia, że takie zachowania są coraz bardziej powszechne i czy wyrażamy w ten sposób braku szacunku dla ludzkiej tragedii?

Pod koniec listopada policjant został zwolniony z pracy za pokazanie swoim kolegom zdjęć z wypadku, w którym doszło do zderzenia tira z motocyklem. Andrew Parry przesłał zdjęcia z kamery na telefon komórkowy i pokazał je kolegom, którzy z kolei zgłosili jego postępowanie szefom. Policja w Staffordshire twierdzi, że działania Parry’ego wyrażały “brak szacunku” wobec zmarłego.

Podobne incydenty nie należą do rzadkości. W sierpniu ubiegłego roku 30-letnia kobieta zginęła w wypadku w Derbyshire. Tym razem zdjęcia tej sceny zostały nie tylko zrobione, ale i opublikowane na Facebooku. Policja opisała obrazy jako niezwykle bolesne.

Rok temu sfotografowano także wypadek, w którym zginęło sześć osób w Birmingham. Te zdjęcia również rozpowszechniano w mediach społecznościowych. Jednak tym razem rodzina jednej z ofiar zareagowała, oskarżając świadka-fotografa o brak ludzkich odruchów i odarcie zmarłych z godności.

Czy rzeczywiście fotografowanie w takich sytuacjach oznacza brak ludzkich odruchów i brak szacunku?

Dr Lasana Harris, profesor psychologii eksperymentalnej w University College London, badał zachowanie ludzi, którzy byli świadkami tego typu nagłych wypadków. Badacz opracował teorię mówiącą, dlaczego ludzie sięgają w takich chwilach po swoje telefony. W skrócie: jego zdaniem nie jest to przemyślane zachowanie, ale raczej bezmyślny, często automatyczny odruch.

Dr Harris uważa, że fotografowanie zmarłych lub rannych zaraz po tragedii jest w dużej mierze “bezrefleksyjne” – ludzie automatycznie wyciągają telefony i nie ma znaczenia, czy zdarzenie, którego są świadkami jest dobre, złe czy neutralne.

Ponadto, zdaniem naukowca z Londynu, publikowanie tego typu foto-relacji w mediach społecznościowych to rodzaj dzielenia się charakterystyczny dla naszej współczesnej kultury wszechobecnej techniki. – “Często uruchamiamy autopilota i nie myślimy” – twierdzi dr Harris.

Zapewne można wskazać konkretne społeczne korzyści płynące z takiego fotografowania czy filmowania, np. w sytuacji nagłego wypadku robie zdjęć może pomóc w rozładowaniu napięcia i obniżeniu stresu związanego z byciem świadkiem strasznego zdarzenia.

Czy jednak jest to jedyne wyjaśnienie? Jest na pewno dość egoistyczne, ponieważ, jak wyjaśnia naukowiec, robienie zdjęć w momencie, gdy ktoś koło nas być może umiera pozwlaca co prawda zredukować nasz własny stres, ale równocześnie może być aktem samooszukiwania się i zagłuszania myśli typu: “Czy robie zdjęć nie narusza prywatności ofiar?”, “Czy mogę w jakikolwiek sposób pomóc w tej sytuacji?”

“Możesz wymyślać wyjaśnienia typu “dokumentowałem” – aby zachować przekonanie, że jesteś dobrym człowiekiem” – twierdzi dr Harris. – “Znajdujesz w ten sposób sposoby, by ocalić swoją moralną wartość, ale jest to tak naprawdę wtórna refleksja, która pozwala później usprawiedliwić bezmyślne zachowanie.”

Z badań dr Harrisa można więc wywnioskować, że w sytuacjach stresowych, takich jak bycie świadkiem tragicznego wypadku, bezwiednie wyłączamy myślenie i włączmy automatyczne odruchy, które co prawda pozwalają nam mniej odczuwać, ale przy okazji znacznie zmniejszają naszą empatię.

Źródło: PolishExpress.co.uk


TAGI:

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

2 komentarze

  1. MvS 11.02.2019 12:50

    Nie wiedziałem, że w ogóle coś takiego istnieje. Przypomina mi to dawny zwyczaj chodzenia na egzekucje skazańców w celu zbiorowego “oczyszczenia” i wychowania a tak naprawdę poprawy samopoczucia poprzez ukierunkowanie frustracji i chwilowego zaniku odczucia braku mocy sprawczej. Obrzydliwe i prymitywne. Ludzie to owce.

  2. Szwęda 11.02.2019 13:43

    Nie obrażaj zwierząt! 😉

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.