Ukraina dzielnicowa

Opublikowano: 27.10.2015 | Kategorie: Polityka, Publicystyka

Liczba wyświetleń: 722

Blok Petra Poroszenki ostatecznie zakończył okres tolerancji wobec dotychczasowych partnerów z Rady Najwyższej, eliminując przede wszystkim Batkiwszczynę Julii Tymoszenko, która okazała się jednym z trzech głównych przegranych zakończonych właśnie wyborów samorządowych na Ukrainie. O porażce może też mówić post-regionałski Blok Opozycyjny, choć w tym przypadku samo jego trwanie, mimo szykan ze strony administracji, wydaje się osiągnięciem celu minimum. P. Poroszence udało się rozwiązać problem parlamentarnej konkurencji, bo w realiach wyborów samorządowych wg ordynacji proporcjonalnej – musieli oni niemal w każdym obwodzie mierzyć się z konkurencją utworzoną przez miejscowego oligarchę. Tym samym wybory samorządowe usankcjonowały jedynie faktycznie postępującą fragmentaryzację Ukrainę

Znacznie osłabła również Partia Radykalna Ołeha Laszki, która obroniła się tylko w swym mateczniku – na Czernihowszczyźnie. W Polsce zapewne znowu da to asumpt do przekonywania o rzekomym osłabnięciu banderyzmu na Ukrainie. Nic jednak bardziej błędnego. Pomijając już nawet znaczącą obecność szowinistów w szeregach głównych ugrupowań – znacząco w górę poszło poparcie dla Swobody, a od haseł nacjonalistycznych nie stroni też umocniona na scenie politycznej Samopomoc Andrija Sadowego, ostatnio snującego wizje sojuszu niemiecko-ukraińskiego za cenę oddania Niemcom… Wrocławia.

Dowodem na dalszy schyłek kariery „pięknej Julii” była porażka jej przedwyborczej wizyty w Waszyngtonie. Zapowiadana jako preludium zmiany układu sił na Ukrainie, być może do przedterminowych wyborów parlamentarnych włącznie – okazała się porażką, przemilczaną przez amerykańskiego hegemona. J. Tymoszenko wróciła jak niepyszna, przywożąc z powrotem swoje skargi na niedostateczne – jej zdaniem – podporządkowanie gospodarki ukraińskiej nadzorowi Międzynarodowego Funduszu Walutowego. W kraju – musiała przełknąć kolejną gorzką pigułkę, czyli przegraną Batkiwszczyny w Kijowie nawet z Samopomocą. W Równem blok ekspremier również był trzeci, a w Stanisławowie – dopiero piąty, a utrata wpływów na zachodzie kraju, to już coś więcej niż porażka, to groźba dla dalszej egzystencji partii.

Emblematyczny dla kryptoregionalizacji Ukrainy jest sukces „Odrodzenia” Ihora Kołomojskiego w Charkowie, osiągnięty zresztą także kosztem Bloku Opozycyjnego (BO), którego kampania została poddana represjom nie tylko administracyjnym, ale i siłowym ze strony zwolenników oligarchy. Poddany wielostronnej presji BO zostanie zapewne poddany transformacji w „Pokój i Rozwój” Rinata Achmetowa i Borysa Kolesnikowa (może już tylko bez Siergieja Lowoczkina, zainteresowanego teraz nowym projektem, Partią Zwykłych Ludzi Siergieja Kaplina, jednak bez sukcesów nawet w macierzystym obwodzie połtawskim). W Odessie BO przegrał z listą mera tego miasta Gienadija Truchanowa „Zaufaj Czynom”, czemu również czynnie mieli pomagać przedstawiciele władz centralnych. BO obronił się natomiast w Zaporożu i Dniepropietrowsku. Z kolei na Czernichowszczyźnie lokalnym (?) projektem, który z powodzeniem osłabił zwłaszcza radykałów O. Laszki – okazał się „Nasz Kraj”, animowany przez Witalija Kowalczuka, I zastępcę szefa administracji prezydenckiej.

Tak, jak kiedyś radykałowie odebrali głosy Swobodzie – tak teraz przyszedł czas na rewanż ze strony Ołeha Tiahnyboka, zawsze głośno w opozycji, a po cichu gotowego dogadać się z dowolną władzą w Kijowie (choć także z… Blokiem Opozycyjnym, co powinno dziwić w sytuacji, gdy swobodowcom inni neobanderowcy już dawno zarzucali zdecydowanie zbyt bliskie związki z obozem Wiktora Janukowycza). Narodowi socjaliści potwierdzili swoją dominującą pozycję w Tarnopolu i Stanisławowie, we Lwowie są mocną dwójką po partii mera A. Sadowego; podobnie w Połtawie.

Czy więc prezydent P. Poroszenko może mówić o sukcesie?

Zdecydowanie nie, bo jego Blok do samodzielnych rządów będzie zdolny tylko w obwodzie winnickim, średnio w skali kraju nie przekroczono też założonego poziomu poparcia 25 proc. Godząc się na reformę samorządową, wymaganą przez Zachód – władze centralne musiały też tym samym zaakceptować ich wyniki, a więc konieczność usankcjonowania postępującego rozpadu Ukrainy na rządzone przez oligarchów obwody i miasta.

W efekcie elekcji 25 października tylko pogłębiła się dekompozycja i destabilizacja polityczna Ukrainy, nie słabną wśród jej mieszkańców tendencje nacjonalistyczne, podsycane przez władze – ale i wzmacnia przekonanie o sezonowości tego państwa w obecnym kształcie. Państwa ukraińskiego, jakie przedstawia się nam w mediach III RP – już niemal nie ma.

Autorstwo: Konrad Rękas
Źródło: Geopolityka.org


TAGI: , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

1 wypowiedź

  1. emigrant001 28.10.2015 11:47

    Ukraina to nie jest państwo. Może kiedyś w przyszłości, ale jeszcze nie dziś.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.