Tajemnicze wydarzenia w Knyszynie

Opublikowano: 06.01.2008 | Kategorie: Paranauka

Liczba wyświetleń: 967

Zło, które nas dotyka jest najstraszliwsze wtedy, kiedy nie potrafimy się już przed nim bronić. Choć z początku mobilizujemy wszystkie siły, aby z nim walczyć, to niekiedy, gdy nie widzimy efektów tej walki przychodzi moment, kiedy odczuwamy rezygnację i załamanie. Dodatkowo przygnębia nas fakt, że nie możemy znaleźć żadnej przyczyny dziwnych zdarzeń i niepowodzeń.

Opisane poniżej wydarzenia rozegrały się w Knyszynie, małej miejscowości w województwie podlaskim, w której mieszka rodzina F. Nie wyróżniała się ona dotąd niczym szczególnym. Państwo F. prowadzili spokojny tryb życia. Jednak pewnego dnia zamieniło się ono w koszmar.

W SIDŁACH ZŁA

Państwo F. wprowadzili się do starego budynku w połowie lat 80-tych. Już kilka dni po przeprowadzce zaczęły dziać się dziwne rzeczy. “Zdarzały się jakieś puknięcia. Słychać było, jak np. pokrywka spadała. Jednak, kiedy wstałam, okazywało się, że leżała ona na swoim miejscu. Było słychać dziwne odgłosy: trzaskanie drzwiczkami, pukanie do drzwi.” – wspomina pani Dorota F.

Na różne sposoby rodzina tłumaczyła te zjawiska. Jako, że był to stary budynek, myśleli że te hałasy są efektem pękających ścian. Nie przeszkadzało im to jednak w normalnym życiu. Dopiero kiedy sąsiedzi odwiedzający rodzinę F. zaczęli słyszeć dziwne hałasy, dało im to do myślenia. “Każdy coś słyszał. Były to szurania. W nocy np. słychać było, jakby ktoś jadł z talerza…było to stukanie łyżki o talerz” – relacjonuje pan Janusz F., mąż pani Doroty.

Wkrótce domownicy zdali sobie sprawę, że dziwne hałasy i zaskakujące zdarzenia mają miejsce coraz częściej. Nasiliły się one znacznie następnego dnia, po Wszystkich Świętych.

“To zaczynało się z roku na rok nasilać” – dodaje pan Janusz.

Sąsiedzi przerażeni tym, co dzieje się w domu państwa F., nie chcieli ich odwiedzać. “Tam dosłownie włosy dęba stawały. Przysięgam. Czułam, jak mi się podnoszą…U siebie w domu, gdybym coś takiego usłyszała, to bym wolała w chlewie spać niż w mieszkaniu. Przysięgam…nie…nigdy…” – stwierdza pani Alina K, sąsiadka państwa F. Rodzina F. zaczęła żyć w ciągłym strachu. Ich życie stało się koszmarem i postanowili na jakiś czas opuścić mieszkanie. Pomogła im najbliższa rodzina. Szczególnie źle znosiła te wydarzenia pani Dorota. Pewnego dnia, a był to Dzień Zaduszny, rodzina usłyszała dziwne hałasy dochodzące z piwnicy. Gdy tam weszli, ujrzeli porozbijane słoiki. Spadały one z półek na oczach domowników. Słychać było odgłosy, jakby ktoś je odkręcał, a następnie z ogromną siła ciskał nimi o ziemię. Tak wydarzenie to wspomina pan Janusz: “Na własne oczy widziałem, jak z półki, tak na 10 cm od krawędzi półki…ten słoik się przesuwał.”

Rodzina nie potrafiła zrozumieć tego, co się dzieje. Matka pani Doroty poradziła, aby zwrócili się oni do księdza, co też uczynili. W dniu, kiedy miał przyjść ksiądz, wydarzyła się przerażająca rzecz. “Umyłam może dwie, trzy szklanki, kiedy poczułam, jak ktoś chwyta mnie za ręce. Nie mogłam się oderwać” – wspomina pani Dorota. Świadkiem tego zdarzenia był mąż. “Gdy ją odrywałem, to czułem, że coś ją tam trzyma.”

Zdarzenia zaczęły przybierać dramatyczny przebieg, gdyż domownicy wręcz fizycznie czuli obecność złowrogiej siły.

Po tych zdarzeniach, Janusz F. udał się na plebanię. Ksiądz wikary, Józef K. wraz z proboszczem parafii postanowili pojechać do domu i pomodlić się. Opowieści domowników zupełnie zaskoczyły duchownych. Byli szczególnie przerażeni wyglądem jednego z synów państwa F. “Miał oczy wielkie, przerażone i mówił, ze się dziwnie czuje. Opisywał to uczucie w ten sposób, że jest to tak, jakby chciał przejść przez bardzo gęste powietrze, ale nie może się przez nie przebić” – opisuje wikary.

Duchowni uznali, że najlepszym wyjściem będzie modlitwa za duszę potrzebującą spokoju. Ksiądz poradził, aby poświecić mieszkanie, a rodzina F. miała się udać do spowiedzi. Nie posłuchali oni jednak tej rady. Sądzili, że wystarczy modlitwa odmówiona w domu. Ksiądz jednak stwierdził, że nie daje pewności, iż przyniesie to skutek, gdyż niewiadomo, co było przyczyną występujących w domu dziwnych zjawisk, czy był to odprawiany w przeszłości seans spirytystyczny, czy też inne zdarzenie, które mogło uaktywnić nieznaną siłę.

Strach i przerażenie doprowadziły do tego, że rodzina spała w jednym pokoju. Pewnej nocy, pani Dorota budziła się kilka razy, ale nad ranem pełna obaw usłyszała, jakby ktoś rozpalał ogień oraz dźwięk gwiżdżącego czajnika. “Wstałam… patrzę do pieca, a tam ciemno. W ogóle ogień był nie rozpalony, a czajnik stał na gazówce. Odgłos wychodził z pieca.”

Niejednokrotnie pan Janusz czuł obecność czegoś lub kogoś w mieszkaniu. “Czułem jak na fotelu, obok mnie ktoś siedzi.” Mimo tego, rodzina ciągle pozostawała w mieszkaniu, nie czując się jednak bezpiecznie. W domu czuć było przejmujący chłód, a jeden z synów słyszał niejednokrotnie “straszny ryk” – jak to określił. Jest pewny, że wydała go istota, która ich nękała. Były dni, kiedy tajemnicza siła rzucała przedmiotami z ogromną siłą. Podczas jednego z takich ataków, rodzina uciekła z domu. Wszyscy zaczęli sobie zadawać pytanie: co spowodowało, że złowroga siła się uaktywniła stanowiąc zagrożenie dla domowników?

Rodzinie F. postanowiła pomóc znana holenderska egzorcystka, Daisy Rottnar. Od razu wyczuła ona, że są to dusze ludzi, którzy nie potrafią sami odejść. Sądziła także, że dzięki jej pomocy, uda im się opuścić to mieszkanie raz na zawsze. W domu państwa F. znajdowała się dusza zmarłego człowieka, która chciała “iść do światła, tylko sama nie potrafiła tego zrobić.”

Podczas rytuału oczyszczania, egzorcystka postawiła pomiędzy dwie zapalone świece statuetki Matki Bożej oraz Jezusa i nakazała iść duszy w ich stronę. Rottnar ustaliła również, że kilka dusz znajdowało się w piwnicy. One również nie potrafiły opuścić naszego świata. Także i to pomieszczenie zostało oczyszczone, a na końcu każdy z domowników, aby zetrzeć z nich negatywną energię. “Dusze nie chciały odejść, bo obawiały się wejść do światła, a ja pomogłam im przejść. Te dusze należały do ludzi, którzy kiedyś umarli, ale nie widzieli o tym, że już ich tu nie ma” – wyjaśnia egzorcystka.

Od lat 70-tych liczba opętań wciąż rośnie – jak podają nieoficjalne statystyki. Czy to, co przeżywają w ten sposób doświadczeni ludzie, można traktować w kategoriach obiektywnych? Na pewno dla nich samych jest to jak najbardziej realne. Odczuwają dotyk zła, przed którym sami nie mogą się obronić.

Na koniec dodam, że rytuał odprawiony przez holenderską egzorcystkę przyniósł oczekiwany skutek.

Autor: Agnieszka Kijewska
Ilustracje: Robert Matławski
Źródło: Serwis NPN


Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.