Tajemnica klątwy szafiru z Delhi

Opublikowano: 17.01.2008 | Kategorie: Historia, Paranauka

Liczba wyświetleń: 1196

Kamień „splamiony krwią i hańbą” według legend niesie nieszczęście każdemu, kto wejdzie w jego posiadanie. Klejnot skradziony ze świątyni Indry w Kanpurze, przez dekady zamknięty w magazynach londyńskiego Muzeum Historii Naturalnej 28.11.2007 został zaprezentowany zostanie na specjalnej wystawie.

Jakieś 34 lata temu, Peter Tandy, młody kustosz Muzeum Historii Naturalnej w Londynie w trakcie prac z minerałami w magazynie natknął się na drogocenny kamień. Z naukowego punktu widzenia kamień nie był niczym specjalnym, choć wyglądał dość nietypowo – otoczony srebrnym pierścieniem zdobionym astrologicznymi symbolami i tajemnymi słowami i przyłączonymi dwoma klejnotami w kształcie skarabeuszy. Do klejnotu, ametystu znanego jako Fioletowy Szafir z Delhi, dołączona była notka, która zwróciła uwagę Tandy’ego.

„Kamień jest przeklęty i splamiony krwią oraz hańbą, która spada na każdego, kto wejdzie w jego posiadanie” – mówiła notka, której autorem był Edward Heron-Allen, naukowiec i przyjaciel pisarza Oscara Wilde’a a także ostatni właściciel klejnotu. Był on źródłem klątwy i niósł za sobą nieszczęścia i tragedie.

Heron-Allen twierdził, że był tak poruszony mocami kryształu, że wypisał na nim rzekomo zabezpieczające ornamenty, i umieścił w 7 pudełkach, zanim przekazał go do muzeum. W jego liście czytamy: „Ktokolwiek potem to otworzy, powinien najpierw przeczytać to ostrzeżenie, potem zaś czynić co chce z klejnotem. Moją radą jest, aby najlepiej wrzucić go w morze”. Ponieważ Tandy i jego koledzy byli do sprawy nastawieni sceptycznie, postanowili milczeć odnośnie klątwy.

Klejnot mógł nadal pozostawać w ukryciu, gdyby nie fakt, że jego niezwykła historia przyciągnęła uwagę grupy pracującej nad ponownym udostępnieniem kolekcji minerałów zwiedzającym. 28 listopada br. kamień udostępniony zostanie zwiedzającym wraz z notką oświadczającą, iż jest on „przeklęty”.

Opowieść o nadprzyrodzonych mocach może zdawać się nieco nie na miejscu w jednej z największych instytucji naukowych, jednakże zgodnie ze słowami Alana Harta kierującego zbiorami na wydziale mineralogii, podobne opowieści dają odwiedzającym możliwość zapoznania się z kulturalnym wymiarem kolekcji.

– Ludzie przypisują kamieniom szlachetnym wszelkiego rodzaju legendy. Wystarczy, aby jeden z właścicieli oświadczył, że przynosi on szczęście lub pecha a historia związana zostanie z kamieniem i przenoszona będzie z osoby na osobę – dodaje.

Ale w to, że Fioletowy Szafir z Delhi jest przeklęty nigdy nie wątpiła rodzina Herron-Allena. Ivon Jones, jego 77-letni wnuk i były oficer marynarki odmówił jego przyjęcia.

– Moja matka z pewnością by go nie tknęła i mówiła, że lepiej, abyśmy i my tego nie robili z powodu klatwy – mówi.

Hebron Allen był jedną z najbardziej niezwykłych postaci związanych z Muzeum Historii Naturalnej. Zamożny mężczyzna zajmował się produkcją skrzypiec. Jego książka poświęcona instrumentowi, wydana w 1884 roku, jest wciąż w druku. Uczył się perskiego i dokonał przekładu „Rubajjat” autorstwa perskiego poety Omara Chajjama. Przez długi czas fascynował się też otwornicami (foraminifera) – jednokomórkowymi wodnymi organizmami tworzącymi zadziwiające skorupy i do czasu swej śmierci w 1943 roku przekazał on muzeum największą bibliotekę dotyczącą tego tematu.

Jednakże pod koniec tego roku przybyło tam pudełko – przesyłka, której nikt się nie spodziewał. Towarzysząca mu notka opowiadała historię Fioletowego Szafiru z Delhi. Jak pisał darczyńca, kamień przywieziony został na Wyspy Brytyjskie przez kawalerzystę płk W. Ferrisa po tym, jak zrabowany został ze świątyni Indry w Cawnpore (dziś Kanpur) w czasie rozruchów w 1857 roku. Żołnierz stracił później majątek i zdrowie, po czym klątwa dosięgła także jego syna, który odziedziczył klejnot. Przyjaciel rodziny, w rękach, którego przez krótki czas znajdował się klejnot, popełnił samobójstwo.

Herron-Allen otrzymał kamień w 1890 roku i wkrótce po tym zdarzeniu zstąpiła na niego cała masa nieszczęść. Dwukrotnie przekazał go swym przyjaciołom, na ich życzenie. Jeden z nich „został wtedy dotknięty wszelkiego rodzaju katastrofami”, zaś druga z osób, śpiewaczka, odkryła, “że jej głos zanika i nigdy więcej nie zaśpiewała”.

Herron-Allen twierdził nawet, że wrzucił kamień do Regent’s Canal. Po 3 miesiącach powrócił on do niego wykupiony przez pewnego kupca od osoby, która go odnalazła.

W 1904 roku Herron-Allen miał dość. Oświadczył: „Uważam, że ma on niebezpieczny wpływ na moją nowonarodzoną córkę”. Następnie nakazał, aby kamień pozostał w odizolowaniu do jego śmierci. Może wydawać się to, co najmniej przesadą, ale nawet naukowcy zdają się być nie zawsze odporni na siłę podobnych historii. 7 lat temu John Whittaker, były kierownik mikropaleontologii w Muzeum Historii Naturalnej, zabrał ametyst na pierwsze doroczne sympozjum Stowarzyszenia Herrona-Allana, organizacji badającej jego dorobek.

W czasie powrotu do domu, jak twierdzi Whittaker, „niebo stało się czarne i rozpętała się najbardziej potworna burza, jaką kiedykolwiek widziałem. Sytuacja była tak zła, że rozważaliśmy opuszczenie samochodu. Moja żona krzyczała:

„Po co wziąłeś tą przeklętą rzecz?”.

Whittaker nagle zachorował w noc przed drugim sympozjum, a także opuścił trzecie z powodu ataku kamieni nerkowych. Czwarte sympozjum miało miejsce w 2004 roku w siedzibie muzeum.

– W noc poprzedzającą spotkanie byliśmy lekko podenerwowani – przyznaje.

Źródło oryginalne: Times Online
Tłumaczenie, opracowanie i źródło polskie: NPN.ehost.pl


TAGI:

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.