Rozlew krwi cywilów w masowych atakach

Opublikowano: 05.02.2015 | Kategorie: Polityka, Społeczeństwo, Wiadomości ze świata

Liczba wyświetleń: 836

Badaczka Amnesty International zebrała w ciągu ostatnich kilku dni we wschodniej Ukrainie makabryczne dowody śmierci cywilów i rannych spowodowane przez obie strony krwawego konfliktu w Doniecku i Debalcewe. Dowody zostały zebrane na miejscu bezpośrednio po ostrzale i obejmują wywiady z naocznymi świadkami i ofiarami w szpitalu. Udokumentowane naruszenia obejmują atak na kolejki po pomoc humanitarną, rynek w Doniecku i masowy ostrzał domów i ulic w Debalcewe.

– Dowody ukazują rozlew krwi cywilów, którzy są zabijani lub ranieni, ponieważ obie strony używają niekierowanych rakiet i moździerzy w mocno zaludnionych obszarach. Takie ataki są pogwałceniem międzynarodowego prawa humanitarnego i mogą stanowić zbrodnie wojenne – powiedział John Dalhuisen, Dyrektor Amnesty International ds. Europy i Azji Centralnej.

Niedawne nasilenia w walkach w kilku obszarach wschodniej Ukrainy, w tym w zajętych przez rebeliantów Doniecku i kontrolowanym przez rząd Debalcewe, miały przerażające skutki dla ludności cywilnej. Od czwartku we wschodniej Ukrainie zginęło ponad 25 cywilów.

30 stycznia w Doniecku zginęło 6 osób w wyniku ataku na kolejkę ludzi czekających po pomoc humanitarną. 5 z nich zginęło na miejscu, jedna osoba zmarła później w szpitalu, a wiele innych zostało rannych. Świadek powiedział Amnesty International, że wybuch nastąpił bez ostrzeżenia. Szacuje się, że w punkcie dystrybucji pomocy żywnościowej zebrało się około 200 osób. W eksplozji niektóre ofiary utraciły części ciała, a kawałki ludzkiego ciała zostały wyrzucone w powietrze i zawisły na oświetleniu około 15 metrów dalej.

Badaczka Amnesty International odwiedziła miejsce ataku i rozmawiała z dwójką poważnie rannych. Walentina Cygankowa, 82-letnia wdowa, została ciężko ranna w eksplozji. Upadłą na ziemię i została trafiona pociskiem szrapnel w plecy i prawą ręką. Wdowa zgłosiła po pomoc żywnościową, ponieważ pracuje jako sprzątaczka ulic i jej pensja jest bardzo niska. 42-letni Siergiej Majdan stracił dużo krwi z powodu ran odniesionych w ataku. Szrapnel uderzył go w twarz, wybijając około połowy zębów, oraz w lewe ramię. “Na szczęście wyszedłem z kolejki, w przeciwnym razie już bym nie żył” – powiedział Amnesty International.

Zespół Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie, który odwiedził miejsce wkrótce po ataku, wskazał, że wybuch był najprawdopodobniej spowodowany użyciem 122mm granatu artyleryjskiego, wystrzelonego z kierunku północno-zachodniego – innymi słowy, ze strony ukraińskich sił rządowych.

Dwie osoby zginęły, a siedem zostało rannych około godziny 8:45 29 stycznia w innym zbadanym przez Amnesty International – na rynku Aquilon w dzielnicy Kujbyszewska w Doniecku. 38-letni Siergiej Fiodorow, który został ciężko ranny w ataku, powiedział, że były dwa wybuchy. “Po pierwszej eksplozji, która miała miejsce na dole ulicy, słyszałem krzyki ludzi, “ranny!”, pobiegłem pomóc i nastąpił drugi wybuch. Upadłem na ziemię i czułem krew na policzku”. Fiodorow został ranny w twarz, lewą rękę i lewe udo.

Amnesty International rozmawiała również z dwiema starszymi kobietami w wieku 64 i 77 lat, które zostały poważnie ranne, gdy 30 stycznia w ich domy trafiły pociski. Kobiety, które mieszkały w dzielnicach Kujbyszewskiej i Leninskiej, były w domu podczas ataków. “Kula ognia wleciała przez okno” – powiedziała 77-letnia kobieta. “Moja prawa ręka była złamana, a moja dłoń zmiażdżona”. Badaczka Amnesty International odwiedziła dom następnego dzień – sąsiedzi zakleili wszystkie zniszczone okna dyktą.

Tysiące cywilów zostało uwięzionych w Debalcewe, strategicznym węźle kolejowym i twierdzy sił ukraińskich, będącą pod stałym ostrzałem ze strony prorosyjskich separatystów próbujących przejąć kontrolę. W ciągu ostatnich dwóch tygodni na miasto spadły jedne z najcięższych ataków. Źródła na miejscu przekazały Amnesty International, że populacja 25 000 zmniejszyła się do około 7000. Siły ukraińskie twierdzą, że od 28 stycznia ewakuowano ponad 2 000 osób, a od 1 lutego 269 osób. Podczas ewakuacji 26 osób osiem z nich zostało rannych, w tym pięciu cywilów i dwóch ratowników. Jedyna droga z miasta jest stale atakowana, więc ucieczka pozostałych obywateli jest jeszcze bardziej niebezpieczna. Jeden z dwóch mostów podobno celowo wysadzili separatystyczni donosiciele, a tymczasowy most spowalnia ludzi i naraża ich na jeszcze większe niebezpieczeństwo.

“Każdy, kto będzie próbował opuścić miejsce [Debalcewe] w ciągu kolejnych 2-3 godzin znajdzie się pod ostrzałem naszej artylerii” – powiedział przywódca separatystów Aleksandr Zaharczenko w wywiadzie dla rosyjskiej telewizji państwowej w Wuhłehirśku, pobliskiego miasta przejętego w ubiegłym tygodniu przez prorosyjskich separatystów z rąk sił ukraińskich.

Według regionalnego szefa policji, 12 cywilów zginęło 31 stycznia w masowych atakach rakietowych w Debalcewe. Siedmiu doznało śmiertelnych obrażeń w innych atakach artylerii 1 lutego. Incydenty te są powtórzeniem działań udokumentowanych przez Amnesty International w Debalcewe we wrześniu 2014 roku, gdy ludzie ginęli od ataków rakietowych we własnych domach lub na ulicy, kiedy próbowali zgromadzić zapasy wody i żywności. Dziesiątki ludzi pozostają uwięzione na stacji kolejowej miasta, która ma podziemny schron, ale od dwóch dni nie mają tam dostępu do bieżącej wody ani prądu.

Przemoc zaostrza już i tak tragiczną sytuację humanitarną w regionie. Wielu mieszkańców na atakowanych obszarach śpi w nocy w swoich piwnicach lub zatłoczonych, przygotowanych ad hoc podziemnych schronach, szukając ochrony przed nieustającymi atakami rakietowymi i ostrzałami. Niektórym brak podstawowych środków do życia, takich jak bieżąca woda, i nie mają wystarczająco dużo żywności czy leków.

Według szacunków ONZ, od kwietnia 2014 roku konflikt we wschodniej Ukrainie pochłonął życie ponad 5100 osób a 900 000 zmusił do przesiedlenia. Aktualny stan walk charakteryzuje się największą eskalacją przemocy od czasu zawieszenia broni 5 miesięcy temu.

Tymczasem próba ponownego otwarcia rozmów pokojowych w sąsiedniej Białorusi wydaje się być porażką. Najważniejsi separatystyczni przywódcy nie stawili się na spotkanie, a negocjatorzy obu stron wzajemnie się oskarżają. “Brak podstawowych działań na rzecz ochrony ludności cywilnej we wschodniej Ukrainie jest szokujący. Obie strony konfliktu muszą pilnie zaprzestać strzelania na oślep i atakowania obszarów cywilnych. Społeczność międzynarodowa powinna zwiększyć presję” – powiedział John Dalhuisen.

Źródło: Amnesty International


TAGI: , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

3 komentarze

  1. Gylhyrst 05.02.2015 14:54

    Jedna uwaga merytoryczna – nie zostali trafieni pociskiem szrapnel ani szrapnelem ale odłamkami granatu moździerzowego.
    Ogólnie co tu dużo mówić – masakra, wkurza mnie wybielanie sił rządowych i te pomówienia od razu że to ostrzał separatystów spowodował te straty, co można było zauważyć w mediach.

  2. Piechota 05.02.2015 19:03

    Wojna nie jest niestety wirtualna, tak jak wielu by chciało (za dużo gapienia się w smartfony i inne tablety!!!), więc giną cywile. Prawie na każdej wojnie giną cywile. Na Ukrainie jeszcze mało ich ginie, bo to mała wojenka – w porównaniu z dużymi wojnami to to jest większa potyczka, a nie wojna.

  3. edek 06.02.2015 09:06

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.