Przypadek Eleonore Zugun

Opublikowano: 03.06.2012 | Kategorie: Paranauka, Publicystyka

Liczba wyświetleń: 1455

Zimą 1923 r. wokół 10-letniej Eleonore Zugun z rumuńskiej wsi Talpa zaczęły ogniskować się dziwne zjawiska przypominające wybuch aktywności poltergeista. Wkrótce uznana za opętaną dziewczyna zwróciła uwagę zachodnich badaczy, a hr. Wassiliko-Serecki otoczyła ją opieką w swoim mieszkaniu w Wiedniu. Prześladująca Rumunkę siła ruszyła w ślad za nią, a typowym przejawem jej aktywności stały się fizyczne ataki pozostawiające wyraźne ślady na ciele dziewczyny…

Urodzona 24 maja 1913 r. Eleonore Zugun mieszkała we wsi Talpa (gm. Cândeşti) na północy Rumunii. Jej historia rozpoczęła się w lutym 1923 r., kiedy dziewczyna wybrała się w odwiedziny do babki zamieszkałej w nieodległej wsi Buhai. Przemierzając drogę znalazła zgubione przez kogoś pieniądze, za które kupiła we wsi słodycze.

Sędziwa babka Eleonore (którą uważano za czarownicę) słysząc jak wnuczka kłóci się z kuzynem o cukierki powiedziała, że pieniądze na poboczu zostawił „dracu” – diabeł, od którego dziewczyna nigdy się już nie uwolni. Następnego dnia dom w Buhai został obrzucony przez kamienie, które wybijały szyby, a drobne przedmioty wokół Eleonore wzbijały się w powietrze. Jej przesądna babka uznała, że dziewczynka rzeczywiście została opętana i szybko odesłała ją do domu.

3 dni później zjawisko powtórzyło się. Zaobserwowano np. jak słój pełen wody wznosi się powoli w powietrze i przelatuje kilkadziesiąt centymetrów bez rozlewania zawartości. Miska z kaszą uderzyła z kolei dość mocno jednego z gapiów.

PIERWSZE SYMPTOMY

Zjawiska trwały nadal, a Eleonore szukała pomocy w klasztorze Gorovei. Po trzech tygodniach pobytu, wobec braku postępów, zamknięto ją w szpitalu psychiatrycznym. Prasowe relacje na jej temat dotarły jednak do Fritza Grunewalda – austriackiego badacza zjawisk paranormalnych, który z pomocą Kubiego Kleina – dziennikarza z Czerniowców, zdołał odesłać ją z powrotem do klasztoru, gdzie poddano ją dokładnej obserwacji.

Grunewald sporządził notatki na temat niezwykłych zjawisk, które ogniskowały się wokół Eleonore między 9 a 18 maja 1925 r. (w 1927 r. ich zredagowaną wersję opublikował prof. Christoph Schröder). Do najpowszechniejszych należało samoczynne poruszanie się przedmiotów – od drobnych ruchów stojącego na kuchni gara, po gwałtowne rzucanie rzeczami w ludzi. Dochodziło również do tzw. aportów (materializowania się przedmiotów), okazjonalnych „stuknięć” czy samoczynnego zapalania się zapałek. Co więcej, dziewczyna zaczęła zbierać razy od poltergeista.

W czerwcu 1925 r., w wieku zaledwie 41 lat, zmarł niespodziewanie Fritz Grunewald. Dla Zugun oznaczało to powrót na pastwę losu rodziny, którą niewiele obchodziła. Na szczęście niedługo później znalazła ona nową protektorkę, pochodzącą z Wiednia hr. Zoë Wassiliko-Serecki (1897-1978), powiązaną od lat z ruchem badań nad zjawiskami anomalnymi. Odwiedziwszy klasztor Gorovei we wrześniu 1925 r., arystokratka ujrzała brudną, zaniedbaną i przerażoną dziewczynę.

Hrabina widziała też na własne oczy niektóre z dziwnych zjawisk, które koncentrowały się wokół Eleonore. Wkrótce wydała na ten temat krótką książkę pt. „Der Spuk von Talpo” (Monachium, 1926). Po skomplikowanych negocjacjach udało się jej przewieźć młodą Rumunkę do Wiednia.

Jej los uległ tam znacznej poprawie – zdrowsza i szczęśliwsza Eleonore rozpoczęła wkrótce naukę fryzjerskiego fachu. Choć jej stan psychiczny był stabilny i nie zakłócały go okresy niepokoju, które zwykle łączy się z aktywnością poltergeista, dziwne zjawiska nie ustawały. Wassiliko-Serecki spisywała je w dzienniku dzielącym incydenty na kilka kategorii.

Hrabina zwróciła też uwagę na coś, o czym mówili inni badacze poltergeistów – unoszone przez siłę przedmioty rzadko kiedy widziane były w locie. Pojawiały się w powietrzu, choć nikt nie widział, jak podrywane są w górę. Zwykle spadały na podłogę wydając przy tym głośny dźwięk, a w innych przypadkach zdawały się przenikać przez drzwi lub zamknięte szafki.

Wassiliko-Serecki (z pochodzenia Rumunka) poczyniła w tej sprawie bardzo ciekawe i wartościowe obserwacje: „Najbardziej interesujące były rzadkie przypadki, kiedy udawało się zaobserwować końcową linię lotu poruszających się obiektów. Pewnego razu weszłam do swojego pokoju i spojrzałam w okno. Eleonore stała za mną. Nagle zobaczyłam cień, który przefrunął powoli na tle okna, jednak nie prosto, lecz zygzakiem… Potem dał się słyszeć głuchy huk spadającego przedmiotu. Spojrzałam i dostrzegłam małe żelazne pudełko z dominem. Było zamknięte, ale niektóre kostki leżały na podłodze. Innym razem siedziałam z panem Kleinem przy okrągłym stole, podczas gdy Eleonore stała z boku z kotem na rękach. Klein spojrzał na nią ukradkiem i zauważył wyłaniający się zza niej cień, który przesunął się na prawo, a następnie upadł pod stół. Było to cynowe pudełko, które stało wcześniej na umywalce w drugim pokoju […]. Sam cień nie miał wiele wspólnego z wyglądem obiektu. Myślę, że zagadkę tą najlepiej opisuje termin ‘dziura w świecie’, którego używam.” (British Journal of Psychical Research, t. I, 1927, s. 148.)

INNE NIECODZIENNE ZJAWISKA

Niekiedy w otoczeniu Eleonore słychać było głuche uderzenia lub skrobanie w meble; znacznie rzadziej donoszono o głosach. Niekiedy przedmioty znikały, aby nigdy się już nie odnaleźć, inne wracały uszkodzone lub zniszczone.

Najbardziej trwały charakter miały incydenty przypominające fizyczne ataki ze strony mitycznego „dracu”. Przelatujące przedmioty uderzały w Eleonore, była bita, rzucana o ziemię przez tajemniczą siłę, wyciągana z łóżka i targana za włosy. Często też znajdowała wodę w butach. Jakby tego było mało, od marca 1926 r. incydenty przybrały na intensywności. Na ciele dziewczyny nieustannie pojawiały się ślady nakłuć, niekiedy znajdowano nawet wbite w nią igły.

30 kwietnia 1926 r. zjawił się w Wiedniu Harry Price (1881-1948) – kontrowersyjny angielski badacz zjawisk paranormalnych, którego zainteresował przypadek Zugun. Podczas kilku wizyt w mieszkaniu hrabiny obserwował samoczynnie poruszające się w powietrzu przedmioty oraz ślady ugryzień i zadrapania, które pojawiały się na ręce i klatce piersiowej dziewczyny.

Ponieważ Anglik uznał, że niektórych z zaobserwowanych zjawisk telekinetycznych nie da się w normalny sposób wyjaśnić, zdecydował się zaprosić obie panie do Londynu, gdzie Zugun miała zostać przebadana we współtworzonym przez niego Narodowym Laboratorium Badań Parapsychicznych. W Wielkiej Brytanii przebywały one od 30 września do 14 października. Wizyta Zugun nie uszła uwadze prasy, a „nowe odkrycie” Price’a było szeroko komentowane.

BADANIA W LONDYNIE

Eleonore (sama lub w towarzystwie hrabiny) spędzała w laboratorium dużo czasu. Podczas jej obserwacji odnotowano powstawanie śladów w formie zadrapań i ugryzień, które zostały sfotografowane przez Price’a. Bardziej interesowały go jednak zjawiska telekinetyczne. Choć doszło do dwóch możliwych prób mistyfikacji z jej strony, obserwatorzy podkreślali, że w pobliżu młodej Rumunki rzeczywiście manifestują się zjawiska nadprzyrodzone.

Jednym z dziwniejszych przypadków było zniknięcie z zamkniętej szafki niedużej metalowej litery „C” używanej do napisów na laboratoryjnej tablicy. 11 później prof. Tillyard znalazł ją w bardzo nietypowym miejscu – metalowym otoku swojego kieszonkowego noża. Używając go wcześniej, nie zauważył przedmiotu.

Price i rada laboratorium doszli do wniosku, że badania nad Eleonore wykazały, że „w warunkach dostatecznych dla badań naukowych miały niewątpliwie miejsce ruchy niewielkich przedmiotów bez wcześniejszego kontaktu z nimi”. Innymi słowy, dziewczynka posiadała zdolności telekinetyczne.

Po wyjeździe z Berlina i powrocie do Wielkiej Brytanii okazało się, że zdolności Zugun uległy osłabieniu. Pojawił się za to nowy nieprzyjemny aspekt – na jej skórze zaczęły pojawiać się ślady substancji przypominającej ślinę. (Istniało kilka innych przypadków aktywności poltergeista, w tym jeden z Bristolu z lat 1761-62, gdzie na ranach ofiary nękanej przez zagadkową siłę znajdowano ślady cuchnącej substancji.)

Próbki rzekomej śliny z ręki i twarzy Zugun zostały przeanalizowane i jak się okazało, były one pełne mikroorganizmów, które nie występowały w ślinie dziewczyny. Aby sprawdzić, czy ślady na jej ciele zostały zadane z zewnątrz, dr Walther Kröner pomalował jej twarz i ramiona szminką. Przy badaniu odkryto, że w miejscach, w których pojawiły się ślady jej warstwa była naruszona.

TESTY W MONACHIUM

W styczniu 1927 r. Eleonore i jej protektorka udały się w odwiedziny do Monachium jako goście barona von Schrenck-Notzinga. Na jednym ze spotkań wykonany został film pt. „Przyjaciółka dracu”, którego autorem było przedsiębiorstwo Emelka-Kultur-Gesellschaft i którego kopię przesłano do brytyjskiego SPR (Towarzysta Badań Parapsychicznych). Jedno z ujęć ukazuje, jak badacze ujmują rękę zwijającej się z bólu Zugun. Na zbliżeniach widać ślady ugryzień, które dopiero co się pojawiły.

Obecny na spotkaniach lekarz, Hans Rosenbusch, zaprosił obie kobiety do swojego domu. Niebawem ogłosił światu, że Eleonore dopuszcza się mistyfikacji przy pomocy hrabiny. Słysząc o tym Price przyznał, że dziewczyna oszukiwała, jeśli mogła, jednak wszystkie eksperymenty potwierdzające dziejące się wokół niej zjawiska zostały potwierdzone przez obserwatorów i odbywały się pod nieobecność hrabiny.

Wielu wpływowych wiedeńskich lekarzy i uczonych wyraziło przekonanie, że są pewni prawdziwości zjawisk ogniskujących się wokół Rumunki z Talpy. Hr. Wassiliko-Serecki zaskarżyła Rosenbuscha o pomówienie, jednak sprawę umorzono. Choć jego wnioski pozostały bezpodstawne, fakt o dopuszczaniu się przez Zugun mistyfikacji rzucił cień na prawdziwość jej zdolności parapsychicznych. Trzeba dodać, że Rosenbusch zignorował tą część materiału, w której nie było śladów oszustwa.

UTRATA ZDOLNOŚCI

Kontrowersje straciły na znaczeniu latem 1927 r., w okolicach 14. urodzin Eleonore, kiedy jej niezwykłe zdolności wygasły. Ostatni raz słyszano o niej w latach 1930., kiedy prowadziła dobrze prosperujący salon fryzjerski w Czerniowcach.

Hr. Wassiliko-Serecki była przekonana, że za ataki na dziewczynę odpowiada nieświadoma, niekontrolowana część jej mózgu. Pod wpływem Freuda stworzyła ona hipotezę, że w młodej Rumunce obudziły się silne potrzeby seksualne skoncentrowane na jej ojcu, zaś ataki stanowiły rodzaj auto-kary. Zgadzał się z tym Price, który porównał jej rany do stygmatów.

Słowa babki na temat diabła i to, co sądziło o tym otoczenie mogły w wyraźny sposób odbić się na psychice Eleonore. Nawet jeśli to prawda, nie wyjaśnia to skąd pochodziła siła, która sprawiała, że przedmioty znikały, aby pojawić się w innym miejscu. Nie wiadomo też jaki mechanizm odpowiadał za powstawanie zadrapań, śladów ugryzień czy wreszcie pojawianie się śliny. Było to jedynie oszustwem, czy może manifestem nieznanej, dziwacznej części ludzkiej osobowości, o której nadal niewiele wiemy? Choć nigdy nie znaleziono satysfakcjonującego wyjaśnienia dla sprawy Eleonore Zugun, oskarżenia o mistyfikacje wystarczyły, aby sceptycy zapomnieli o sprawie.

Autor: Brian Haughton
Źródło oryginalne: Mysteriouspeople.com
Źródło polskie: Infra

O AUTORZE

Brian Haughton – pisarz i badacz dawnych cywilizacji oraz folkloru związanego ze zjawiskami paranormalnymi, z wykształcenia archeolog. Jego książka „Hidden History: Lost Civilizations, Secret Knowledge, and Ancient Mysteries” (2007) została przetłumaczona na 11 języków, w tym polski. Na naszym rynku wydawniczym ukazały się również jego „Przewodnik po zjawiskach paranormalnych” oraz „Tajemnicze historie”. Strona internetowa autora to brian-haughton.com.


TAGI: , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

1 wypowiedź

  1. browrar 03.06.2012 10:55

    Czytałem o tym w pewnej książce “księga tajemnic”

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.