Proszę bić moje dziecko!

Opublikowano: 19.09.2011 | Kategorie: Edukacja, Wiadomości ze świata

Liczba wyświetleń: 747

Wykonywanie kar cielesnych zostało zakazane w brytyjskich szkołach w 1986 roku. Badanie przeprowadzona przez YouGov wskazuje, że niemal połowa rodziców chciałaby ich przywrócenia – informuje „Daily Telegraph”.

Raport ujawnia, że aż 49 proc. rodziców popiera pomysł przywrócenia kar cielesnych w szkołach, za pomocą których temperowanoby najgorzej zachowujących się uczniów. Rodzice popierają również inne kary tj. zamykanie w „kozie” i wydalanie ze szkoły.

Minister edukacji Michael Gove przyznaje, że rodzice wiedzą o upadku autorytetu dorosłych, jaki ma miejsce w brytyjskich szkołach i chcieliby go przywrócić przy pomocy starych metod.

Ankieta przeprowadzona na 2 tys. rodziców i 490 dzieciach wskazuje również, że aż 19 proc. uczniów jest zwolennikami kar cielesnych w szkołach. Zdaniem 55 proc. rodziców, nauczyciele powinni znacznie więcej krzyczeć na dzieci, aby zapewnić dyscyplinę w klasie.

Co więcej, 85 proc. dorosłych twierdzi, że nauczyciele są mniej szanowani niż wówczas, gdy oni sami byli w szkole. Ponadto 83 proc. zaznacza, że w szkole byli poddawani bardziej restrykcyjnemu traktowaniu, niż obecni uczniowie.

Kary cielesne w Wielkiej Brytanii zostały zakazane w 1986 roku. Przepis dotyczył jedynie szkół publicznych, więc niektóre szkoły prywatne kontynuowały praktyki tj. klapsy i bicie po rękach, aż do czasu, gdy dziesięć lat później kompletnie zakazano kar cielesnych.

Opracowanie: GF
Źródło: eLondyn


TAGI: , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

31 komentarzy

  1. Waldemar Wosiński 19.09.2011 09:30

    W sumie to nie dziwię się tym rodzicom. Jak sobie nie radzą z dziećmi, a te na stają się agresywne i bezkarne.. Szukają rozwiązań. Znajoma jak była w Londynie to bez męża bała się wyjść..

  2. fm 19.09.2011 10:12

    Patrząc z perspektywy dziecka – całkowicie zrozumiałym jest, że nie da się nad nimi panować. Dzieci w przeciwieństwie do rodziców, mają jeszcze prawdziwy światopogląd i widzą dokładnie, jak dorośli oszukują, knują, kłamią i obłudnie wpajają im swoje racje – których nie mają. To musi powodować bunt. Nie ma złych dzieci, są tylko źli rodzice. Zatem jak mawia większość młodych ludzi: żeby zmiany nastąpiły całe to pokolenie zakłamanych świrów (rodziców) musi odejść i dopiero można myśleć o jakiś zmianach, bo ci dorośli zajęci własnym tyłkiem są jak pijawki energetyczne. Przykre, ale zgadzam się z nimi doskonale – z dziećmi.

    Przykład idzie z góry – od rodziców i władzy. Tylko jest to najgorszy możliwy przykład emocjonalnego bandytyzmu.

  3. fm 19.09.2011 10:20

    Dodaj jeszcze: dzieciaki doskonale wiedzą co się dzieje na świecie. Przez siedzenie przed komputerem non-stop – tak siedzi masa dzieciaków – wiedzą dużo więcej niż dorośli. Widzą jaki świat pozostawiają dla nich starsi. Dlatego nie mają perspektyw i dlatego sporo młodych ciągle ma zaburzenia psychiczne i depresje.

    Dla wszystkich rodziców, którym się wydaje, że są w porządku z podkreśleniem, że: “brak decyzji to również decyzja” polecam:

    http://symetrix.pl/Aktualnosci/Polska/Zanim-przeklna-nas-dzieci

  4. fm 19.09.2011 10:23

    Dzieci to owoc waszych postaw, waszych wartości, waszych wyborów.
    Nie zwalajcie zatem winy na dzieci, bo one tylko lepiej was kopiują. To wasze dzieło i przenoszenie odpowiedzialności nic tutaj nie pomoże. “Dorośli” nazbyt często przenoszą odpowiedzialność na innych lub właśnie na dzieciaki – tacy jesteście dorośli właśnie!

  5. fm 19.09.2011 13:30

    @realista – problem polega na tym, że obecne dzieci w dużej części już są kalekami w sensie psychicznym. Mają złe wzorce i źle patrzą na życie, nie mówiąc o fakcie, że DZIECI mają DZIECI i nierzadko nikt im nie pomaga. Czego zatem oczekujesz od jednostek już uszkodzonych? Że zademonstrują poprawne wzorce?

    Tu nie chodzi o to, żebyście czekali. Tu chodzi o to, żebyście coś z tym zrobili. Każdy chociaż kawałek. Jednak wielu z tych “dorosłych” nie jest w stanie nawet sensownie porozmawiać ze swoimi dziećmi a jednym z najczęściej stosowanych rozwiązań jest przemoc i szantaż emocjonalny.

  6. fm 19.09.2011 13:35

    Dodam: rozmowa to komunikacji. Wielu rozmawia i nic z tego nie wynika. Komunikacja oznacza zrozumienie i postawienie się w sytuacji dziecka a nie wymaganie i oczekiwanie, że dziecko będzie spełniać kaprysy swoich rodzicieli – bez zrozumienia problemu. “Dorośli” niejednokrotnie traktują dzieci jak swoją własność i wymagają od nich wypełniania dyrektyw i spełniania swoich oczekiwań.

  7. fm 19.09.2011 13:43

    @realista – to co napisałeś oznacza dokładnie przeniesienie kontekstu odpowiedzialności z dyskusji o was na dzieciaki. Większość “dorosłych” nawet przed samym sobą nie jest w stanie przyznać racji dzieciakom. Nie są w stanie zrozumieć, jakie popełniają błędy. Ich ego / dorosłość i pewność swoich racji tak bardzo ich rozpiera, że przeprosiny z ramienia dorosłych to dosyć rzadki przypadek.

    Najczęściej spotykane formułki:
    – “poczekajmy, aż będziecie mieć własne dzieci i zobaczymy jaki będziecie im dawać przykład”
    – “jak będziesz na swoim to będzie robił po swojemu – teraz jesteś na moim garnuszku”
    – “jak dorośniesz, to będziesz decydował”

    Podsumowując: “jak spełnisz moje oczekiwania, to dostaniesz nagrodę”.

  8. matimagic 19.09.2011 14:02

    Poziom dzisiejszej młodzieży w szkołach jest żenujący. Kary cielesne byłyby świetnym rozwiązaniem upadku obyczajów, szybko nauczyłyby największych chuliganów porządku, a reszty uczniów autorytetu wobec starszych. ALE! Oczywiście lewackie debile wiedzą lepiej ode mnie co z dzieckiem można, a czego nie można. Żal.pl

  9. MakSym 19.09.2011 14:51

    @realista

    Stanowczo cię popieram – znalezienie właściwych proporcji przy wychowywaniu własnych dzieci to naprawdę ciężki problem, a teorie najczęściej świetnie wyglądają tylko na papierze.
    Natomiast wiem już jedno – dzieci znakomicie potrafią wychwycić fałsz w każdym aspekcie otaczającej je rzeczywistości i najpewniej dlatego mają stosunek do szkoły i nauczycieli, jaki mają.
    Idąc tokiem myślenia chętnych do przywrócenia kar cielesnych, najbardziej dyscyplinująca okazałaby się choć jedna mała egzekucja co miesiąc najbardziej krnąbrnych jednostek – spokój byłby w szkole, aż miło…

  10. peakoil 19.09.2011 15:55

    Wzorce wpajane w szkole i domu rodzinnym dzieciom będą przekładać się na sposób w jaki one same będą traktować swoje dzieci.
    Moim skromnym zdaniem jedynym w miarę sensownym i humanitarnym sposobem przerwania tej bądź co bądź chorej sytuacji jest powrót do szkolnictwa opartego na internatach.
    Wymagało to by wprowadzenia a najpierw wyszkolenia wysoce wykwalifikowanej kadry nie tyle nauczycieli, ale pedagogów. Ich to zadaniem byłoby wpojenie młodym ludziom prawidłowych wzorców zachowań.
    Na ta chwile mamy do czynienia z niewydolnymi społecznie rodzicami, skupiającymi swoje wysiłki pracy zarobkowej a nie na dziecku.
    Młodzi ludzie wciśnięci w źle działający system masowej edukacji nie mają znikąd oparcia. Dodatkowe represje “kary cielesne” zaowocują eskalacją konfliktów międzypokoleniowych. Jeszcze większym brakiem zaufania do swoich rodziców (bo ci pozwalają bić dziecko obcym osobom).

    Jak się nie wie czy będzie się miało czas na wychowanie dziecka lepiej zainwestować w gumki.

  11. fm 19.09.2011 19:10

    @matimagic:

    “..Poziom dzisiejszej młodzieży w szkołach jest żenujący.”

    – poziom czego? wychowania? Dzieci idą do szkoły z określonym już nabytym wychowaniem, takim jakie wyniosą z domu i podwórka…”

    “..Kary cielesne byłyby świetnym rozwiązaniem upadku obyczajów, szybko nauczyłyby największych chuliganów porządku, a reszty uczniów autorytetu wobec starszych..”

    – autorytet się jest poprzez swoje zachowanie, mądrość życiową. To tak jak z szacunkiem. Szacunek się wzbudza a nie wymaga się szacunku (autorytetu) od kogoś. Na tej samej zasadzie władza OCZEKUJE szacunku a nie wzbudza go, ponieważ zazwyczaj reprezentuje całkowity upadek obyczajów.

    Współczuję dzieciakom.
    Wasze podejście jest iście systemowe. Nie myślicie, co zrobić, żeby wychowywać młode jednostki w sposób zdrowy, szczęśliwy, mądry – tak aby później można było się z nimi rozsądnie dogadać, tylko próbujecie zwalić winę za ich wychowanie na szkołę i w represyjny sposób WYMAGAĆ od nich na siłę, czegoś czego one nie chcą, ponieważ mają inne poglądy. A jak już jednostka jest zepsuta to najlepiej ją spacyfikować karą cielesną.

  12. fm 19.09.2011 19:24

    “… Tymczasem świat dzieci jest brutalny. Dzieci urządzają bijatyki, kradną albo prostytuują się by zdobyć szpanerski gadżet. Dzieci najczęściej przemocy doświadczają ze strony innych dzieci…”

    – ciekawe. Dzieci zapewne same doszły do tego, że można się prostytuować i stosować przemoc 😛 – przecież one właśnie takie wzorce kopiują od dorosłych. Zarówno od rodziców, poprzez media, internet i od innych ludzi. Dodam tylko, że to właśnie dorośli tak się zachowują. Zdrady, fałsz, obłuda, przemoc, prostytucja – to domena dorosłych. Udowadnianie swoich racji za pomocą “bo tak” i “zwykłego” lania. Dzieciaki to wszystko widzą. Niejednokrotnie żona/mąż nie widzi zdrady a dzieciak doskonale o tym wie. Żeby jednak “być szczęśliwe” – nic o tym nie mówi tylko przeżywa w samotności.

    Sami piszecie, że macie dzieciaki i nie widzicie co wypisujecie.

    Pewnie, a co mi tam. Ma być posłuszne. Należy do mnie i ma robić to co ja chcę. Jak nie zrobi to dostanie w łeb i zrobi. A jak znowu nie zrobi to znowu dostanie. Brawo rodziciele 😛 aż przykro czytać to co wypisujecie.

  13. jopek 19.09.2011 22:13

    hehehehe

    Policja pewnie też powinna pałować niegrzecznych dorosłych i rodziców którzy dzieci źle wychowują. A zachowanie młodego pokolenia to nic więcej jak złość i frustracja poprzednich, która teraz po prostu się wylała bo one nie chcą albo nie wiedzą jak je tłumić.

    A co do szkolnych łobuzów to oni zawsze byli i będą może po prostu teraz jest ich trochę więcej. I z opowieści dziadka jakoś nie przypominam sobie żeby kary cielesne zmieniały zachowanie takich jednostek przez kilka dni byli spokojni i…
    Więc nie widzę w tym sensu, może wystarczyło by znieść obowiązek szkolny a wtedy te łobuzy pewnie same by po pewnym czasie zrozumiały że bez wykształcenia nie dadzą rady i nie było by wymówek że kogoś zmusili żeby tam chodził bo według mnie w tym jest sedno sprawy.

  14. Grzegorz Marchewka 19.09.2011 22:46

    @jopek – Pełna zgoda! Lecz nie “obowiązek” a PRZYMUS szkolny. Ja jestem w pełni za nauczaniem domowym.

  15. Jan 19.09.2011 22:53

    Śmieszą mnie te akademickie wypowiedzi dotyczą bezstresowego wychowania rodem z USA lat 60 tych. Obecnie amerykanie wycofują sie z tego a my jak małpki błądzimy dalej wyszukując abstrakcyjne teorie podpierające fałszywe założenia. Żyjemy w społeczeństwie w którym wokół żądzą prawa i każdy ma obowiązki. jeśli złamię prawo to płacę mandat lub idę do więzienia -dzieci muszą to też zrozumieć. Za złe zachowanie jest pouczenie gdy brak skutku to klaps od rodzica. To jest normalne zdrowe zachowanie. Sądzenie że dziecko 3 letnie rozumuje jak dorosły jest błedne – schematy myślowe trzeba wpoić w ramy określone przez społeczeństwo i uczyć dzieci szacunku do starszych. Już starożytni hindusi twierdzili, że starszy ma rację i rodziców zdanie zawsze należy uszanować.

  16. peakoil 20.09.2011 00:24

    Bo trzeba nam pedagogów a nie trójkowych studentów po studium nauczycielskim.

    A tak na marginesie.

    Znajdź mi ojca który zna nazwiska nauczycieli swoich dzieci, albo chociażby dyrektora szkoły. Oddajecie dzieciaki w ręce osób o których nie macie żadnych informacji.
    Zastanawialiście się chociaż czy władze szkoły sprawdzają niekaralność nauczycieli, przeprowadzają wywiad środowiskowy z pracownikiem, czy weryfikują dyplomy?

  17. fm 20.09.2011 00:52

    Śmieszą mnie te egoistyczne wypowiedzi dotyczące karania. Szacunku się nie uczy, nie wymusza. SZACUNEK się WZBUDZA. Chyba za trudne zdanie.

    Dziecko do 5 roku życia rejestruje wszystko co napotka na swojej drodze. Nie rozumie tego w określony sposób, ale to widzi, słyszy i rejestruje i ta podwalina ma wpływ na całe jego życie. Wy jednak uważacie, że nic nie rozumie bo tak was ta pycha dorosłości zjadła, że nie jesteście w stanie podważyć swojej “mądrości” 🙂 – nawet jeśli nie macie racji. Nazywacie to podważaniem autorytetu własnego. Gdzież by mógł mały bąk wiedzieć coś inaczej, lepiej, mądrzej. Przecież to mały debil i trzeba go nauczyć BYĆ POSŁUSZNYM.

    “..Hindusi twierdzili, że starszy ma rację..” – to dopiero bzdura. Dlaczego ten starszy ma rację? BO TAK?

    Dzieci w wielu swoich własnych twierdzeniach mają więcej racji od dorosłych. W wielu mają po prostu swoje spojrzenie. Wy chcielibyście, żeby miało wasze 🙂 cóż…

    Kierujcie się zatem dalej umysłem. Wasz wybór:

    “…Serce jest około 100 razy silniejsze elektrycznie i około 5000 razy silniejsze magnetycznie niż mózg…”

    http://symetrix.pl/Aktualnosci/Nowy-Swiat/Przeslanie-nadziei-serce

  18. fm 20.09.2011 01:06

    Każdy myśli po swojemu. Tak mnie uczono. 🙂 ja nie umniejszam temu jak wychowujecie swoje własne dzieciaki. Jednak rozwiązanie poruszone w artykule, to zrzucanie odpowiedzialności za błędy w wychowaniu i zaniedbania właśnie na dzieciaki.

    Przemoc jest rozwiązaniem? Powariowaliście.

    “Amerykanie wycofują się” – he he he – to jest argument.

    Amerykanie wdrożyli ustawy o wsadzaniu wrażliwych jednostek na leczenie i szpikowanie ich nowoczesnymi tabletkami (narkotykami).

    http://wolnemedia.net/wiadomosci-ze-swiata/niesmialym-dzieciom-grozi-leczenie-psychiatryczne/

  19. fm 20.09.2011 01:16

    Amerykanie wdrożyli też taką ustawę:

    “..Mimo masowych protestów, 30.11.2010 senat USA przepchnął Ustawę S 510 – nazwaną najniebezpieczniejszą ustawą w historii….”

    http://swietyogien.pl/index.php/swiat/otwoczy/245-senacka-ustawa-s510.html

    Czyżby Amerykanie byli takim wymuszonym autorytetem i miało ten wymuszony szacunek – BO TAK?

  20. fm 22.09.2011 12:14

    @W –
    „… Spróbuj przemówić do rozsądku 4- czy 5-lakowi, by nie wkładał palca do kontaktu, albo nie bawić się zapałkami….”
    najwidoczniej tego nie rozumiem. 🙂 jako 5 letni bąk wybrałem się w podróż dookoła świata, z chusteczką na kiju i kolegą. Do domu przywiozła mnie Milicja a matka dostała kolegium za brak opieki nad dzieckiem.
    Oczywistym jest, że dzieci kopiują również od innych dzieci. Ich rodzice też się nie popisali 😛
    Wychowanie uczy – bicie nie uczy.
    Dla bitych dzieciaków nie stanowi problemu potem zbicie kogoś słabszego.
    „… próbują wszystkiego, nie panują nad własnymi emocjami…” – taka sama jest natura dorosłych.
    Dorośli dopiero nie panują nad emocjami, jak się zdenerwują i łapią za pasek, kabel, hokejkę, przez co w konsekwencji z bicia robi się katowanie. Ten próg jest nagminnie przesuwany przez dorosłych i ukrywany. Wiele osób bije swoje dzieciaki katując je i publicznie oświadcza, że dzieci nie bije, czasem klapsa da.
    Dwa przypadki z mojego życia – rodzeństwo:
    Dziewczyna zbita: w konsekwencji zgadza się z ojcem a robi po cichu swoje. Tak zostało na zawsze.
    Chłopak bity nagminnie: nigdy nie zgadza/ł się z ojcem, nie ma do niego szacunku. Nie toleruje go i najchętniej sprałby go kablem od stóp do głów. Tak zostało na zawsze.
    „…A mimo to kradną, gdy nadarzy się okazja. … A żeby je osiągnąć, trzeba czasami użyć klapsa…”
    Klapsa mówisz.. chyba myślisz o spraniu tyłka – a takich kategoriach myślą dorośli.
    „…Dopiero gdy wprowadził zasadę „uderzysz 5 razy – otrzymasz 5 uderzeń pasem” uspokoiło się….” – to jest zwykłe zastraszanie/szantaż – metoda policyjna. W tym wypadku, może zadziałało – w moim bym nie zadziałało.
    „…Odpowiedz mi na 2 pytania – czy masz własne dzieci?..” – nie mam dzieci, ponieważ uważam, że nie dorosłem do tego. Wychowałem się w rodzinie wielodzietnej i bardzo dobrze dogaduję się z dziećmi.
    „.. Oraz, jak według ciebie wychowywać dzieci, które cię nie szanują i mają gdzieś twoje rady…”
    Tak po prostu te dzieci nie przestały szanować. To część waszej twórczości – zachowań. Skoro nie budujesz autorytetu.. nie rozmawiasz tylko bijesz, to szacunku żadnego mieć nie będziesz.
    „…To nie było naśladownictwo ale żądza władzy…” – a ta żądza władzy to została wymyślona przez to dziecko – mnie się wydaje, że raczej zostało odgapione od dorosłych.
    „…Gdy dzieci się rodzą, nie są „białymi, niezapisanymi jeszcze kartkami papieru”…” – oczywiste. Płód w łonie matki chłonie wszystko – dźwięki, emocje i intencje. Wiele rzeczy jest „powiedzmy” dziedziczonych. Wiele dzieciak nabywa od rodziców będąc w łonie matki. Wystarczająco dużo kłótni oglądam codziennie między młodymi ludźmi, którzy dopiero czekają na poród..

  21. fm 22.09.2011 12:15

    @realista –
    „…ty chyba sam jesteś owocem bezstresowego wychowania..” – byłem katowany kablem przez większość dzieciństwa – granica „klapsa” przesuwała się niejednokrotnie do pobicia z uszkodzeniem ciała.
    Zdaję sobie doskonale. Miałem młodsze rodzeństwa a ojca nie było w domu. Moje życie w dzieciństwie było jedną wielką przygodą. Znikałem w 5 minut i wracałem po nocy mając 6,7,8,9 lat i dalej.. Doskonale zdaję sobie sprawę z wyobraźni dziecka i z tego co dzieciaki robią jak nikt ich nie widzi. Moi rodzice mieli ze mną przerąbane ale – częściowo sami sobie to wypracowali.
    „…zbyt dobrze traktowane ma zaburzone granice dobra i zła…” – co to za bzdury? – może chodzi ci o rozpieszczanie i brak reakcji podczas przekraczania granicy zachowań – jednak nie chodzi mi o reakcję związaną z biciem.
    „…myśli, ze krzywda mu się dzieje, bo musi pójść spać o 22 albo zjeść tę obrzydliwą marchewkę…”
    to są przykłady nieistotne. Spanie czy marchewka? To część wyboru i odpowiedzialności jaką rodzice biorą na siebie decydując się na dziecko.
    Istotniejsze chyba jest ilu z wszystkich rodziców zdecydowało się na dziecko ŚWIADOMIE a ile wpadło przez niestabilność emocjonalną, głupotę, nieświadomość czy spożywanie nadmiernych ilości alkoholi czy innych używek.
    „…przyjdzie taki moment, że dziecko ci się zbuntuje z jakiegoś banalnego powodu, bo uważa się za dorosłe” – przyjdzie taki moment na pewno. Bo dziecko jest taką samą jednostką jak każdy i ma takie same prawa.
    „…i rości sobie równe prawa z rodzicami……”
    O jakich prawach mówisz? Prawie do alkoholu, papierosów, robienia tego co robią dorośli – chodzi mi o prawo do obłudy?
    „…jeszcze gorzej jest w przypadku małych dzieci. na pewno widziałeś nie raz ledwo jeszcze chodzące dziecko uciekające rodzicowi czy opiekunowi….”
    – widziałem – znikałem nagminnie na całe dnie byle nie oglądać ojca z jego kablem od żelazka i miałem w nosie czy to był stan wojenny czy inne historie. W stanie wojennym (6/7lat ) złapano mnie z kumplami na strzelnicy Wojska Polskiego – byliśmy schowani za paliki z drewna, które stały za tarczami, do których wojsko prało ostrą amunicją. Chwilę tam leżeliśmy zmartwiali, zanim nas zauważono i zrobiła się chryja na całą jednostkę a rodzice dostali ostro po głowie od systemu. Nie mów mi zatem o tym co dzieci wyprawiają – znam fakty 😛
    „…bezstresowe wychowanie, wynagradzanie dzieciom swojej nieobecności pobłażaniem, brak znajomości pedagogiki, to wszystko ma potem swoje skutki….”
    – oczywiste. Jednak przemoc rodzi tylko przemoc albo mocne urazy psychiczne. Dziecko bite tylko na początku przeżywa ból fizyczny. Później już możesz je prać a ono i tak złośliwie zrobi wszystko na przekór. Później całe to bicie ma znaczenie psychologiczne. Dziecko przeżywa samo podejście do niego. Sam fakt, że ktoś je bije, katuje – ból fizyczny się wyłącza. Znam to doskonale z dzieciństwa.
    „…oczywiście jestem przeciwny biciu dzieci w szkole, bo szkoła ma edukować a nie tresować dzieci….”
    – proste. W domu można bić i katować.
    Nie pisz mi bzdur o klapsach, bo klapsy występują w sytuacji dobrego samopoczucia psychicznego rodzica i mocno zależy od sytuacji materialnej rodziny. W trudnych sytuacjach bardzo często rodzi się agresja wykraczająca mocno poza „klapsy”. Powiem..: u większości rodziców, którzy dają „klapsy” – przekroczenie granicy i solidne zbicie dziecka było faktem. Nie czarujmy się tutaj z klapsami.

  22. fm 22.09.2011 12:36

    Podsumowując: Ojca nie było całymi dniami w domu. Miał wiele swoich racji i dbał o ważne sprawy np: odżywianie. Jednocześnie wymuszał na nas zachowania za pomocą terroru i bicia – katowania. Jednym z częstszych argumentów było: BO TAK.

    Matka – zajmowała się domem i koleżankami z klatki.

    Oboje nie umieli rozmawiać, nie patrzyli z perspektywy dziecka. Przeprosiny dziecka w ogóle były czymś abstrakcyjnym. Nie było ich i to samo obserwuję od lat u wielu rodziców i nie tylko rodziców. Ojciec lał, matki wtedy nie było a potem podważała jego “autorytet” – he he..
    Wiele młodych osób obecnie ma dokładnie takie same problemy z wychowywaniem. Dlatego ilość dzieciaków stojących pod klatką schodową – które nie umieją się sobą zając, nie mających wyobraźni, kradnących, oszukujących nie potrafiących sensownie porozmawiać JEST CORAZ WIĘKSZA. To świadczy tylko o tym, jak wielkie “zasługi” wnoszą rodzice do wychowania.

  23. fm 22.09.2011 12:38

    I nie drażnijcie mnie 😛 bo umrę i narodzę się w kolejnym wcieleniu jako wasze dziecko 😛 i w wieku 7 lat wyjadę do Afganistanu schowany w wojskowym śmigłowcu 🙂

  24. fm 22.09.2011 13:08

    @realista – ja nie mam żadnych problemów. Nie muszę sobie radzić. Większość moich wypowiedzi wynika z obserwacji ludzi, którzy zdecydowali się na dziecko. Część o mnie dodałem, żebyście nie wypisywali, że nic nie wiem o dzieciach. Ja nic nie wypatrzyłem. Każdy ma swój odbiór i ze względu na inne spojrzenie będzie inaczej interpretował. Internet nie jest doskonałym narzędziem dyskusji. O wiele lepiej jest rozmawiać między sobą.

    Tak czy inaczej ten cały “klaps” – w rzeczywistości nie jest klapsem. Nie chodzi mi o was, ale o większą część społeczeństwa. Jak rozmawiam z ludźmi wychowywanymi w tym okresie co ja, to wielu z nich było bitych – mocno. Zatem klapsy to tylko część opisowa. Prawda zazwyczaj jest inna.
    Wielu z moich znajomych – nie bije dzieciaków w ogóle i nie mają z nimi problemów o których piszecie. Więcej problemów mają ci, co dają “klapsy”.

    Ty od razu wyciągnąłeś na wierzch moje przeżycia a ja je podałem jako przykład. Dosadny przykład.

  25. fm 22.09.2011 13:15

    Ja “wychowywałem” – miałem pod opieką dużo młodszego brata. Uwierz mi, że jakikolwiek skutek mogłem uzyskać tylko i wyłącznie rozmową, wytłumaczeniem czy akceptacją jego podejścia. Krzyk, czy jakakolwiek przemoc (klaps = przemoc) nie skutkowała i powodowała zupełnie inny efekt.

    W sumie fakt, że poczułeś zakwalifikowany do tej grupy, to twój problem. Ja pisałem jak ja widzę pewne sprawy. Ty się odezwałeś. Ja nikogo nie oskarżam, że jest taki czy taki. Podaję tylko moje stanowisko w tej sprawie.

  26. fm 22.09.2011 13:58

    Widzisz.. moje przeżycia mówią mi jedno. Jakakolwiek forma ruchu związanego z przemocą/uderzeniem (nawet czymś delikatnym) ma wpływ na psychikę. Jeśli dojdą do tego emocje, krzyk, zdenerwowanie przeżycie się zwiększa. Sam akt wzniesienia ręki i uderzenia powoduje urazy, które potem zostają. Chociażby tiki nerwowe i zasłanianie się odruchowo przed zwykłym gestem. Widziałem wiele sytuacji w których dzieciaki dostają “po łbie” – książką, dziennikiem, spodniami – czymkolwiek. To też jest ten przysłowiowy “klaps” – tylko tak jak bicie po twarzy, “klapsy” w okolicy głowy mają potężne skutki psychiczne.

    Katowanie wyciągnąłem, ponieważ znam wiele osób, które deklarują “niebicie” a w zaciszu domowym wygląda to zupełnie inaczej. Wielu granicę w emocjach przekracza i chociaż potem żałuje sam akt został już wykonany. Wielu nie chce nawet dziecka przeprosić, ponieważ uważa, że przeprosiny zachwieją jego autorytetem i dziecko będzie miało argumenty przeciwko. Pozostawiają zatem sytuację – w której nie mięli racji – ale oficjalnie mięli, bo nie przeprosili. Dziecko wtedy przyjmuje niesprawiedliwość jako standard zachowań i przestaje wierzyć dorosłym. Powoduje to, że nie ma znaczenia czy mówi prawe, robi dobrze.. zaczyna myśleć, że i tak dostanie więc co za różnica jak się będzie zachowywać.

    Brak pewnych zachowań nie oznacza działania z wyboru wewnętrznego tylko raczej zaniechanie działania przez zastraszenie / obawę.

    Oczywisty jest również fakt, że trudno w dzisiejszych czasach wychowywać dziecko w miłości, bez klapsów zważywszy na wpływy zewnętrzne i zdemoralizowanie całego społeczeństwa. Nie oznacza to jednak, że się nie da, tylko wymaga to solidnego poświęcenia, na które rodzic zalatany za pracą nie ma czasu.

    Czasami jak widzę matki z dzieckiem, które bezsensownie leją na ulicy dzieciaki, które same rozpieściły i doprowadziły do stanu w którym dziecko wymusza to czego oczekuje – mam ochotę sprać te matki.

    Dysonans autorytetów to też standard w wychowaniu. Ojciec mówi jedno, matka podważa i odwrotnie. To musi powodować problemy.

    Wszystko jest razem połączone a system w którym żyjemy do zmiany.

  27. fm 22.09.2011 14:45

    Stres jest potrzebny? Przymus? 🙂 – załamałeś mnie. Stres najbardziej wyniszcza organizm, nie mówiąc, że powoduje podejmowanie decyzji, których człowiek nie podjąłby, gdyby nie był zestresowany lub „zmuszany” do tego.
    Co do “prawa do dziecka” – jak najbardziej wielu powinno mieć zakaz patrząc na to co sami reprezentują. Jednak w swojej teorii przychylasz się do teorii Dr. John Holdren`a – doradcy Obamy, który chce kontroli narodzin za pomocą certyfikatów 🙂 , którymi będzie można handlować na giełdzie.
    Wychowanie po prostu powinno być w grupie. Tak jak separują nas jako jednostki, dzielą za pomocą “lepszy” i “gorszy” – tak samo dzielą nas na rodziny. Każdy sobie rzepkę skrobie i wychowuje dzieci według swoich własnych, jedynie słusznych metod. Wszystko w ukryciu domowego ogniska.

    Ciekawe i owocne metody wychowania stosują Rosjanie w swoich specjalnych szkołach (Szkola Szczetinina – youtube) – gdzie wychowanie dziecka związane jest z tworzeniem swojej rzeczywistości od najmłodszych lat. Tam dziecko wchodzi w dorosłość (pełnoletniość systemowa) – posiadając umiejętności życiowe radzenia sobie z problemami i mieszkanie wybudowane własnymi rękoma. Takie dziecko jest gotowe do życia. Całe wychowanie odbywa się w grupach. Nikt nikomu nie daje klapsów. Do niczego nie zmusza – nie ma takiej potrzeby a młody człowiek może sam wybrać, co chce robić w życiu. Nie musi spełniać kogoś oczekiwań. Spełnia swoje marzenia..

  28. fm 22.09.2011 15:28

    “…ty od razu wyciągnąłeś na wierzch katowanie dzieci przez dorosłych. a przecież nie o tym mowa…”.

    Myślę, że klapsy i katowanie ma się do siebie tak jak:
    kulturalne picie alkoholu i jego przedawkowywanie związane z agresją i wynaturzeniem.

    Drugie może być wynikiem pierwszego. Konsekwencją niepohamowanych emocji lub nieodpowiedzialności emocjonalnej rodzica / człowieka. Oczywiście nie musi.
    “… Około 52% badanych opowiada się za starą szkoła bicia pociech…”

    Połowa to potężna ilość. Ilu rodziców może być niezrównoważonych psychicznie? ilu było bitych i katowanych i nie wyniosło z tego żadnej nauki? Ilu wyniosło naukę, jednak emocje nie pozwalają im na jej zastosowanie? Ilu jest niedowartościowanych i swoją frustrację przenosi na dziecko? ilu spożywa większe ilości alkoholu? (w końcu alkohol utrzymuje budżet tego państwa) i ile osób pijanych bije swoje dzieci, nie potrafiąc ocenić granicy klaps – pobicie?

    Obawiam się, żeby przy 50% popierających i takim spożyciu alkoholu – wynik przekraczania granicy klaps – pobicie musi być mocno niepokojący.

  29. fm 22.09.2011 16:53
  30. 8pasanger 22.09.2011 18:15

    @ Realisto chyba zapomniałeś ,że każdy akt przemocy wobec dziecka jest wpajaniem mu niewłaściwego systemu wartości: ja jestem silniejszy i mogę cię bić jeśli mam na to ochotę a ty musisz się na to godzić-jak będziesz podskakiwał to obiję cię jeszcze raz.Jakie wartości wpajamy tak dziecku?Kult przemocy i przekonanie ,że silniejszemu wolno wszystko.A każde dziecko kiedyś dorasta i staje się silniejsze.Mi na szczęście ojciec wpoił inne wartości wytrenował mnie(akrobatyka) i byłem sprawniejszy od rówieśników ale miałem zapowiedziane:jeśli zaczepisz słabszego,lżejszego,młodszego będziesz miał karę.Nigdy nie musiał mnie ukarać.Stosuję tę i inne zasady do dziś i przemocy praktycznie nie używam-chyba ,że widzę scenę bicia słabszego(niezależnie czy to kobieta ,mężczyzna,czy dziecko.Wychowanie to wpajanie wartości i najlepiej działa wychowawczo dobry przykład-dzieci widzą prawie wszystko-nie oszukasz ich i nie ukryjesz przed nimi swego systemu wartości.Jeśli powiesz dziecku ,że nie wolno kłamać a ono zobaczy jak okłamujesz ludzi to jak myślisz jak będzie postępować w życiu?

  31. fm 24.09.2011 12:41

    Indianie powtarzali : “żeby wychować dziecko , potrzeba całej wioski”.
    Uczyli się tego przez tysiące lat w warunkach wolności.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.