Pamięć o wyklętych. A dalej?

Opublikowano: 02.03.2024 | Kategorie: Historia, Polityka, Publicystyka

Liczba wyświetleń: 1378

Podobno nadciągająca ze wschodu nieprzyjazna mroczność ogarnąć ma całą Europę. Wkrótce. Jeśli tak, przynajmniej postarajmy się nie biec jej na spotkanie. By tak rzec: przyjmy w stronę światła.

Łatwo nie będzie, wiem. Oto przed nami pierwszy dzień marca. Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Ustanowiony w hołdzie: „Bohaterom antykomunistycznego podziemia, którzy w obronie niepodległego bytu Państwa Polskiego, walcząc o prawo do samostanowienia i urzeczywistnienie dążeń demokratycznych społeczeństwa polskiego, z bronią w ręku, jak i w inny sposób, przeciwstawili się sowieckiej agresji i narzuconemu siłą reżimowi komunistycznemu”.

Więc tak: pierwszego marca 1951 roku w imieniu zawłaszczonego prawem kaduka państwa polskiego, zamordowano: podpułkownika Łukasza Cieplińskiego, majorów: Adama Lazarowicza i Mieczysława Kawalca, kapitanów Franciszka Błażeja i Józefa Rzepkę, poruczników Karola Chmiela i Józefa Batorego. W więzieniu na warszawskim Mokotowie. Grzebiąc IV Zarząd Główny Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość”. Co przypominam, przypominając zarazem, iż komuniści zdobyli dużo więcej niż teren.

„Wyklęci” dysponowali bronią oraz wsparciem, materialnym i duchowym ze strony miejscowej ludności jedynie do czasu. Gdy „lokalsów” spacyfikowano, bezlitośnie mordując, ewentualnie skutecznie omamiono wizją ładu powojennego (weźmy obietnicą zajęcia ścieżek karier w strukturach partyjnych, urzędniczych czy w aparacie represji nowego państwa), zostały „Wyklętym” resztki pocisków, rdzewiejąca broń i samotność. Z dominującą przewagą tej ostatniej. Wtedy władza przestała się takimi przejmować. Nie musiała. Zajęła się wychowaniem następców. I wychowała Polki i Polaków, każde z powojennych pokoleń.

Przesadzam? A niby skąd wzięli się prawnicy, których umysłów nie daje się dziś potraktować heblem normalności? Skąd prawo, którego nie sposób napisać na nowo? Kto, jeśli nie stalinowcy przywiezieni na sowieckich „tankach”, wznosili „uniwersytety”, na swój obraz i podobieństwo kształtując studentów, by ci na swój obraz i podobieństwo mogli kształtować kolejnych? Gdzie znaleźć przedstawicieli elit, poprawnie rozumiejących pojęcia z kategorii takich jak polskość, konstytucja, racja stanu, doktryna państwa? Czy możliwe jest poskładanie na powrót pokaleczonych rozumów „zwyczajnych” nauczycieli? Bo jeśli nie, co z konsekwencjami tego stanu rzeczy dla „zwyczajnych” uczniów? Konsekwencji przekładalnych na przaśną rzeczywistość oszałamiającego wręcz deficytu niezrozumienia przez „lud” sytuacji, w jakiej pogrąża się państwo? Tuż przed zniknięciem?

Gabriel Maciejewski: „Komuniści wygrali, bo ukradli symbole i naprodukowali wokół nich tyle treści, że ludzie karmią się nią do dziś. W TVP za PiS puszczali pancernych, Klossa i Hubala. Bo nic innego nie dało się wyprodukować. Tamci zaś są bliscy założenia jakiegoś zakonu rycerskiego pod wezwaniem Judasza Iskarioty. I wierzcie mi, że masę osób by się do tej organizacji zapisało”.

Tylko to ostatnie nie jest prawdą. Judasz albowiem, jak mówią, miał honor, a komunistom do honoru dalej niż z Lizbony do Władywostoku. Tacy pragnęliby używać do nabierania honoru chochli, zdziwieni wielce, że nikt wazy z gorącą zawartością im nie oferuje. Mimo to ich mentalni następcy, w tym ich dzieci i wnuki, sprawują teraz rząd dusz. Świetnie sobie radząc. W sumie, po diabła nam polskość, skoro tuż za granicą mamy europejskości do womitowania? Czy tam innej niemieckości? Za talerze chwytajta, bierzta, nakładajta, żryjta sobie do usmarkania.

Wiedzieć, kim sami jesteśmy, orzekając o tożsamości indywidualnej, to za mało. Wystarczy na początek. Może. Nie wystarczy na pewno, jeśli wcześniej nie ustalimy, ujmę sedno kolokwialnie: jeśli nie ustalimy „na twardo”, kim chcielibyśmy być jako wspólnota. Dla siebie oraz w relacjach z naszymi sąsiadami. A tego z kolei czynić nawet nie próbujemy.

Przykład: nadal nie rozpoznajemy intencji, a nawet twarzy naszych wrogów, nieustannie myląc się w tym i potykając o celowe zafałszowania. Mam na myśli tak zwaną większość. Bo to większość przyzwala upiorom i ludziom, skażonym piętnem najgorszego dziedzictwa dnia wczorajszego, kształtować teraźniejszość, zarazem rozstrzygając o naszej przyszłości. My zaś bez specjalnego oporu akceptujemy wskazania, by w przyszłość patrzeć, przeszłość ignorując. Wiadomo: co minęło, nie wróci, więc nie ma się czym przejmować, a prowadząc pojazd marki „Rzeczpospolita”, należy ignorować lusterka wsteczne. Na tym polega postęp, nowoczesność i polskość także, hej!

Kończąc, powiem tak: choć tradycyjnie rozumianej polskości w Polkach i Polakach dostrzec daje się coraz mniej, Polska nie zginie. Ot, stanie się inna niż w marzeniach naszych Przodków, oddających za Nią zdrowie, krew i życie. W innej wersji potoczy się dalej, wbrew naszym snom. Nie było komu nauczyć nas prawidłowych postaw i właściwych tęsknot, zresztą śnić to za mało. I refleksja ostatnia: pożeramy się nawzajem i pożremy. Nie pierwszy raz w historii – a to z kolei jedyna optymistyczna konstatacja, na jaką dzisiaj mnie stać.

Autorstwo: Krzysztof Ligęza
Źródło: Goniec.net


TAGI:

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

3 komentarze

  1. rozrabiaka 02.03.2024 21:02

    Krzysiu masz Amerykę i jasność to nie narzekaj.

    “Podobno nadciągająca ze wschodu nieprzyjazna mroczność ogarnąć ma całą Europę. Wkrótce. Jeśli tak, przynajmniej postarajmy się nie biec jej na spotkanie. By tak rzec: przyjmy w stronę światła.”
    -W zachodniej europie uważają nas coś w rodzaju “ruskim” a na wschodzie coś w rodzaju “zachodnim”

    Takie przylepianie się na siłę gdzie nas nie chcą, brak mi słów.

  2. Flibusta 02.03.2024 21:11

    No nie wiem… nie wiem… Autor artykułu jakoś piętnuje straszliwie tzw “większość”, która –

    [… bo to większość przyzwala upiorom i ludziom, skażonym piętnem najgorszego dziedzictwa dnia wczorajszego, kształtować teraźniejszość, zarazem rozstrzygając o naszej przyszłości.]

    O co chodzi w tym artykule to ja nie wiem. Ludzie po wojnie – jak opowiadała moja babcia i mama – najbardziej bali się band. Tak określano tych, co wojowali nadal. Ta pogardzana przez autora artykułu “większość”, nie chciała już dalszej wojny. Natomiast ci zwani obecnie “żołnierzami wyklętymi” chcieli tej wojny w imię jakichś utopijnych wyobrażeń o wolności, którą chcieli wywalczyć, pomimo oddania Polski Stalinowi przez jej serdecznych sojuszników w osobach Churchilla i Roosevelta. Większość z nich miała wiele na sumieniu i nie chciała złożyć broni. A tymczasem ustalony został porządek powojenny, który rozpada się dopiero teraz. A żołnierze wyklęci? Cóż, zwyczajnie wykreowano z nich bohaterów dla potrzeby chwili. Co ma do tego “większość”???

  3. Stanlley 04.03.2024 10:06

    A dla mnie ten artykuł to popis zdolności beletrystycznych. Całkiem fajnie się czyta… ale gdy na koniec czytelnik chce jakieś konkrety i wnioski wyciągnąć… to…. brak… pustka…

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.