Otwieranie wyższych czakr i pozbywanie się ich

Opublikowano: 02.08.2014 | Kategorie: Paranauka, Publicystyka

Liczba wyświetleń: 1685

W Hyde Parku rozgorzała dyskusja o czakrach. Pytanie brzmi: czy czakry są w ogóle potrzebne, a jeśli tak, to do czego i czy można je wyłączyć lub zupełnie się ich pozbyć?

Racjonalista powie oczywiście, że żadne czakry nie istnieją i że są jedynie wymysłem religii wschodu. Katolik powie, że czakry to jakieś diabelstwo i że jakiekolwiek działania z nimi związane prowadzą do opętania. Prawda jak zwykle leży gdzie indziej.

Jesteśmy istotami energetycznymi. Przez nasze ciała stale przepływają impulsy elektryczne. Tworzymy wokół siebie pole elektromagnetyczne. To jest fakt naukowy, a nie spekulacje nawiedzonych guru z sekty! W chwili śmierci ustaje cała aktywność elektryczna, a czakry zostają wyłączone. Warto to sobie przemyśleć!

Czytałam niedawno w necie opowieść o tym, że pewien bloger pozbył się czakr i był z tego niezwykle dumny. Przeleciałam pobieżnie wzrokiem po tych wyznaniach, lekko postukałam się w czoło i poszłam dalej. Ludzie mają różne dziwne pomysły i praktykują jeszcze dziwniejsze rzeczy, ale co mnie to obchodzi? Mam ważniejsze sprawy na głowie, niż przejmowanie się ludzkimi szaleństwami. Ale problem powrócił w Hyde Parku, więc widocznie coś się dzieje (parafrazując księdza Natanka: „jeśli to wraca, to wiedz, że coś się dzieje”). No więc widocznie rzeczywiście coś się dzieje i być może powinnam się temu przyjrzeć. Wygląda na to, że nastała nowa, duchowa moda. Wcześniej mieliśmy modę na otwieranie czakry serca lub nawet czakry korony. Tak po prostu! Z marszu! Każdy może sobie te czakry otworzyć, jak puszkę sardynek odpowiednim nożykiem i stać się Wielkim Oświeconym Mistrzem. Na skróty. Bez pracy nad sobą, bez wysiłku, bez próby stania się lepszym, przebudzonym, mądrym. Ciachasz nożykiem i bęc! Jesteś Buddą! Hura!

Inni budzili węża kundalini. Również z marszu.

Czytałam, a nawet widziałam, jakie są tego skutki. Omdlenia, kołatanie i arytmia serca to tylko niewielka dolegliwość, nawet jeśli trwa miesiącami czy latami. Zawał to sprawa na pewno poważniejsza. Ale schizofrenii chyba nikt by sobie nie życzył, nieprawdaż? A takie właśnie bywają skutki nieodpowiedzialnych zabaw z kundalini. Jeśli nie wierzysz w to, co teraz piszę zajrzyj na dowolne forum katolickie. Znajdziesz tam tabuny byłych wiedźm, czarowników, joginów i innych duchowo zaczadzonych ludzi, którzy, po doświadczeniu podobnych manifestacji wpadli w śmiertelne przerażenie i ruszyli szukać ratunku w Kościele. Ich opowieści naprawdę mogą przerazić! Szkoda tylko, że nikt ich nie czyta zanim zacznie się bawić w ucznia czarnoksiężnika.

Spoko, spoko, nie, nie nawróciłam się na katolicyzm! Nie namawiam nikogo do szukania ratunku w Kościele! Nie jestem płaszczakiem, nie miotam się między skrajnościami leżącymi na tej samej płaszczyźnie. Kościół i pseudo-ezoteryka to jeden diabeł, nie ugasisz pożaru ogniem ani nie wyleczysz dżumy cholerą, ale płaszczaki tego nie rozumieją.

Nie można popadać w skrajności.

Człowiek musi się rozwijać harmonijnie. Stawianie wyłącznie na duchowość jest równie nierozsądne, jak stawianie wyłącznie na rozum. Masz i duszę i rozum, więc musisz zadbać jednakowo uważnie i o jedno i o drugie. Trzeba myśleć i stać mocno nogami na ziemi, ale nie wolno też zaniedbywać sfery ducha. Jesteś całością, więc postaraj się, by rozum i dusza stanowiły harmonijną całość.

Nie wykluczam, że Najwięksi Z Największych Mistrzów Duchowych Medytujących W Grotach W Najwyższych Górach Na Ziemi (bla bla bla) nie mają czakr. Może. Ale to pewnie dlatego, że nie są śmiertelnikami, lecz istotami z innych wymiarów, chroniącymi energetycznie ten świat przed zagładą. My nie jesteśmy nimi. My jesteśmy zwyczajnymi ludźmi. Gdybyśmy nimi byli medytowalibyśmy w Himalajach w stanie lewitacji. A ponieważ tego nie robimy, mało tego, nikt z Przebudzonych Mistrzów się po nas nie zgłosił i nie zwerbował nas do tej bożej roboty, zajmijmy się tym, do czego zostaliśmy powołani, czyli powolnym i mozolnym rozwojem i nie próbujmy pomijać żadnego jego etapu. Tak, jak przedszkolak nie może od razu iść na politechnikę, tak i nikt z nas nie powinien roić sobie, że przeskoczy granice swoich możliwości i osiągnie nirwanę dzięki jednemu prostemu zabiegowi.

Zwyczajni śmiertelnicy, ludzie z krwi i kości, nawet z 7 poziomu rozwoju duszy czakry jak najbardziej mają, tyle tylko, że idealnie zharmonizowane. Czakry to ośrodki, transformatory energii, którą czerpiemy zarówno z ziemi, jak i z kosmosu. Ta energia musi być harmonijnie przetwarzana i rozprowadzana po całym ciele. Potrzebujemy zarówno energii ziemi (materii, fizycznego przetrwania, seksu), jak i wibracji subtelnych, prawie boskich. Ktoś, kto się wstydzi swojej fizyczności, pragnienia pieniędzy czy potrzeb seksualnych powinien popracować nad usunięciem tych blokad, bo jeśli tego nie zrobi (ale powtarzam!!! nic na siłę ani na skróty!) i skoncentruje się na rzekomym rozwijaniu czakry serca i korony (a dlaczego wszyscy rozwojowcy zupełnie ignorują czakrę gardła?), to będzie jak kolos na glinianych nogach i będzie skazany na bolesny upadek.

Moim zdaniem cała ta zabawa w otwieranie najwyższych czakr i w ich likwidowanie to nic innego, jak sztuczki ego: „ach, jaka ja jestem uduchowiona, jak góruję nad innymi swoją doskonałością, ach, jestem już na 7. stopniu i patrzę z góry na was, nędzne, pełzające w pyle robaczki!”

Czytałam u wspomnianego wyżej blogera, że czakry służą jedynie jako punkty zaczepienia dla wrogich bytów, które dzięki temu wysysają nas z energii. Nie mam pojęcia, jakie byty miał na myśli, bo tego nie wyjaśnił. Prawda jest inna: jeśli masz idealnie zharmonizowane czakry to jesteś osobą silną, asertywną i nie musisz szukać sztucznych metod doładowywania się energią, więc nic i nigdy się do nich nie podczepi. Jeśli szukasz sztucznych źródeł zasilania w jakichś magicznych praktykach, to znaczy, że twoje transformatory są uszkodzone lub czerpiesz energię czymś skażoną. Na pochyłe drzewo każda koza wskoczy, więc nie dziw się, że coś się do ciebie podłącza i doi cię z energii. Naucz się ją czerpać z boskiego źródła, a wszystkie szalone pomysły wyparują ci z głowy.

Na zakończenie wyznam, że podejrzewam tu spisek ciemnych sił. Likwidowanie czakr jakoś dziwnie kojarzy mi się z ich blokowaniem! Kto i dlaczego jest zainteresowany blokowaniem czakr? No, jak myślisz? Oczywiście, za tym stoi Matrix!!! Zamknij sobie czakrę serca, gardła i korony, a zostaniesz owcą, która pokornie podda się woli pasterzy. Jak to mówią „lepsze jest wrogiem dobrego”. Jeśli przesadzisz z „poprawianiem” tych czakr efekt będzie odwrotny od zamierzonego i paradoksalnie dokonasz ich zamknięcia.

Ku przestrodze polecam tekst Alheana “Pieczęć czyli jak ukraść człowiekowi duszę. Niektóre praktyki religijne z punktu widzenia magii.” A TUTAJ jest opisane jak działa nasza energetyka i jakie są skutki uszkodzeń w tym systemie.

Autor: Maria Sobolewska
Źródło: Jestem za, a nawet przeciw


TAGI:

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

8 komentarzy

  1. bogda1986 02.08.2014 19:57

    Te czakry a raczej otwieranie ich to otwieranie sie na świat duchowy. Uważajcie w co się bawicie bo to nie są klocki lego. Ten świat duchowy podobnie jak spirytyzm, medytacje to bardzo niebezpieczne zajęcie które moze powodować a raczej na pewno pomoże że coś zawładnie twoim ciałem i duszą. Opętanie nie jest dziedziczone po rodzicach.. Proszę uważajcie na siebie

  2. Komzar 02.08.2014 20:57

    Na początku zaznaczę, że nie badałem tematu dogłębnie, bardziej intuicyjnie.
    Temat pozbycia się czakr moim zdaniem jest bardziej problemem językowym niż realnym. Jakiś czas temu miałem już odczucia, że czakry są elementem istotnym ale nie niezbędnym. Odbieram to w ten sposób, że w naszej przestrzeni, pewnie za sprawą Ziemi która się zmienia pojawiła się nowa możliwość. Właśnie takie ciało zarządzane jednym wewnętrznym centrum energetycznym zlokalizowanym w centralnej części klatki piersiowej. Nie nazwał bym go czakrą bo działa inaczej.
    Tak więc moim zdaniem podobnie jak niektórzy umieją już przejść na niejedzenia tak inni odpowiednio do tego dostosowani mogą zmienić swoją energetykę na inny typ “zarządzania”. Nie jest to więc de facto pozbycie się czakr ale przemiana. Wybór sposobu czy też rodzaju ciał energetycznych.
    Dla mnie jest więc jasne, że tak jak Eskimos upierający się na bycie wegetarianinem szybko wykituje tak osoba stworzona do życia w ciele z czakrami po ich usunięciu umrze, ponieważ nie wie jak przejść na inny sposób “zasilania”.

  3. jeszcze 03.08.2014 16:52

    Pierwsze słyszę, żeby można się było pozbyć czakr, no chyba że przez ucięcie sobie jakiejś części ciała.
    Jak by nie było nieumiejętna zabawa z energią jest ekscytująca do momentu kiedy staje się śmiertelnie niebezpieczna i wówczas jeśli mamy szczęście to przechodzi nam na długo. Ci którzy szczęścia nie mają, no cóż, w najlepszym razie ich życie staje się pasmem niepowodzeń.

  4. kroton 03.08.2014 17:12

    Chcącym zaczerpnąć nieco wiedzy odnośnie czakr i energetyki ludzkiego ciała, polecam książkę Barbary Brennan: “Dłonie pełne światła”.
    Autorka jest światowej sławy fizykiem pracującym w NASA, a jednocześnie widzącym aurę, czakry, oraz istoty z innych wymiarów, terapeutą.

  5. bartolomeo 03.08.2014 18:15

    Tym, którzy uważają że czakry to bzdura proponuję przekonać się na własnej skórze. Każdy je ma i każdy potrafi odczuć ich wibrację. Nie ściemniam. Wystarczy skupić się na nich w trakcie medytacji i się je odczuje. Bez obaw, nic groźnego się nie dzieje. Pierwszy raz odczułem czakry jakieś 15 lat temu i od tego czasu praktycznie nie mam żadnych problemów żeby wyczuwać ich wibrację. Najsilniej czakrę korony, trzecie oko i gardła. Są również odpowiednie ćwiczenia oddechowe, którymi można wprawić niektóre czakry w takie wibracje że niejeden może się przestraszyć. Co do kundalini to też żadna ściema. Każdy człowiek ma z tą energią do czynienia. Np. w trakcie energicznego zwierania pewnych mięśni. Naturalnie robimy to wszyscy w trakcie sikania lub orgazmu. Otrzepanie się na koniec oddawania moczu (widoczne zwłaszcza u dzieci ale nie tylko) to właśnie efekt przechodzącej po kręgosłupie kundalini, która wg mnie przejawia się w postaci energii elektrycznej. To samo dzieje się w czasie orgazmu, kiedy ta energia na kręgosłupie jest odczuwana bardzo wyraźnie (przynajmniej u mnie ale przecież wiem, że nie jestem żadnym wyjątkiem bo wielu ludzi ją odczuwa). Zresztą ćwiczenia rozbudzające kundalini właśnie polegają na świadomym zwieraniu tych mięśni. Są to rzeczy dostępne dla każdego i każdy niedowiarek może je odczuć. Ja odczuwam kundalini bardzo wyraźnie. To uczucie jakby w dolnej części kręgosłupa chodził jakiś owad (coś jakby mrowienie).
    Co do całej tej hinduskiej nauki o czakrach i nie tylko (tak ogólnie) to każdy sceptyk powinien wiedzieć, że dawni Hindusi do wszystkich tych rzeczy podchodzili w sposób naukowy i logiczny. Dochodzili do tego wszystkiego na podstawie własnych doświadczeń i dawali dokładne wskazówki (schematy) co robić żeby to czy tamto osiągnąć. U nich nie ma ściemy w stylu: “o to wielka tajemnica wiary” itp. Naprawdę brali wszystko na logikę.

  6. goldencja 04.08.2014 10:10

    To oczywiste, że człowiek składa się z energii o różnym stopniu organizacji i kondensacji, ale to wcale nie uwiarygodnia filozofii czakr. Filozofia ta, jak wiele innych, opiera się na sprawach oczywistych po czym dopisuje rzeczy niesprawdzalne. Można w to wierzyć albo nie, ale udowodnić się nie da, że jest słuszna. Jak pokazuje historia znakomita większość filozofii, czy to naukowych, czy religijnych, jest obalana z momentem odkrycia nowych metod badawczych i dotarcia do innych informacji, które mogą być zbierane nowymi narzędziami i instrumentami.

  7. kroton 04.08.2014 11:20

    Goldencja

    Filozofia czakr? O czym Ty piszesz?
    Czakry to elementy składowe naszego ciała. Dodam, że ciała subtelnego. Dusza, którą jesteśmy, okryta jest ciałem fizycznym, tym, który widzisz codziennie w lustrze, oraz ciałem subtelnym (umysł, inteligencja i fałszywe ego). Czakry to elementy subtelnego ciała. Tych czakr mamy całkiem sporo. Na ogół mówi się o siedmiu, ale są i inne: na dłoniach, stopach, końcówkach palców, są też te umieszczone powyżej czakry korony.
    Czakrami pobieramy energię z otoczenia, jak również wysyłamy ją na zewnątrz. Charakter pracy czakr daje się zauważyć w stanach emocjonalnych jakie ktoś przejawia. Na przykład, ktoś ze zbyt słabo pracującą czakrą podstawy, a zbyt mocno aktywna czakrą korony, będzie fruwał w obłokach w oderwaniu od rzeczywistości, przekonany przy tym o swoim duchowym zaawansowaniu. I na odwrót. Ktoś ze zbyt mocno pracującą czakrą podstawy, a słabo pracującymi czakrami wyższymi, będzie odporny na zrozumienie inne niż te dotyczące zmysłowych, fizycznych doznań. Do jego świadomości z trudem będzie docierać informacja, że istnieje coś poza tym co można zjeść, wypić, zadu…cić, czy obejrzeć w telewizji. Będzie przy tym uważał się za bardzo realistycznego, logicznego i trzeźwo myślącego.
    Zakłócenia w pracy czakr odbijają się prędzej czy później w stanie fizycznego ciała, objawiając się w postaci różnych dolegliwości. Bowiem to co subtelne porusza to co z grubszej materii jest zbudowane. Aby ciało zadziałało najpierw musi być myśl, impuls z umysłu. Ciało fizyczne nie myśli. To tylko maszyna działająca niczym marionetka w rękach lalkarza.

    Warto poczytać coś nieco w temacie, popróbować na sobie, a potem się wypowiadać.

    Jako proste ćwiczenie proponuję:
    – połóż się i wyobraź sobie czerwony kolor. Staraj się zauważyć, w której części ciała pojawiły się jakieś odczucia. Jeśli pomiędzy nogami, u podstawy kości ogonowej, to brawo. Tam bowiem umieszczona jest czakra podstawy, która jest koloru czerwonego. Właśnie została podładowana nieco energią dzięki skoncentrowaniu umysłu na określonej barwie.
    I tak samo inne kolory: pomarańcz, żółty, zielony, niebieski, fiolet, biały. Zawsze gdy wyobrazisz sobie te kolory pojawi się odczucie w czakrze o danym kolorze. W ten sposób oczyszczasz je i doładowujesz energią.
    Tym samym również przekonujesz się na własnym doświadczeniu, że bajki o,czakrach to nie bajki i Twoje poznanie się poszerzy.

    Powodzenia

  8. goldencja 04.08.2014 22:04

    @Emigrant, biologiem to ja jestem z hobby. 😉 Zajmuję się czym innym. Liptona oglądałam, nie kupuję wszystkiego o czym mówi ale wiele rzeczy wydaje mi się rozsądne. Nie porównywałabym jednak genetyki i obserwacji zachowania komórek ludzkich w zależności od woli jednostki do filozofii wschodu. Tak naprawdę nie ma tu wiele podobieństw. Trzeba wziąć pod uwagę, że New Age, który Lipton obrał sobie jako wyraz swoich badań (zapewne nie całościowo, bo żaden naukowiec by sobie na to nie pozwolił) bardzo korzysta z nauk starożytnego wschodu. Ludzie obserwują wiele zjawisk, świadomie i nieświadomie od zarania dziejów, bardzo często przypisując im zależności, których nie ma. Nauka ma za zadanie zależności zidentyfikować. Póki jednak tego nie może zrobić pozostają wierzenia. W tym momencie są one pożyteczne dla nauki, bo stanowią taki swoisty magazyn pamięci społeczeństwa. Kiedyś, gdy ludzki rozum i technologie się bardziej rozwiną, naukowcy wrócą do spraw dziś niesprawdzalnych i je poprawnie opiszą. Tak naprawdę jeśli zbierzesz przedstawicieli różnych kultur i pokażesz im jakieś zjawisko z prośbą o jego dogłębną identyfikację i ich zrozumienie, to zobaczysz, że w ich obserwacjach jest wiele punktów wspólnych, choć filozofia na temat zjawiska może się różnić (często występuje personifikacja i celowość na zupełnie innym poziomie). Tak więc rozumienie osoby X nie będzie potwierdzało prawdziwości rozumienia osoby Y, bo mają podobne punkty. Nie ważne czy osoby opisują zjawisko w tym samym czasie. Mogą przecież opisywać w odstępach kilku pokoleniowych, z różnicami edukacyjnymi i różnym poziomem inteligencji (różnego rodzaju inteligencji). Sam fakt powstania medycyny konwencjonalnej dowodzi, że filozofia samouzdrawiania za pomocą własnej energii nie jest do końca sprawna. Gdyby była, lata doskonalenia jej doprowadziły by do tego, że ludy Chin i Indii nie potrzebowałyby farmacji. Ludzie lubią się trzymać tego co skuteczne. Czemu więc tego się nie trzymają? Może to jednak nie działa jak opisują?

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.