Historia „magistra vitae”

Opublikowano: 01.05.2010 | Kategorie: Polityka

Liczba wyświetleń: 3047

Przed bramą Stoczni Gdańskiej stoi pomnik stoczniowców poległych w Grudniu 1970. Determinacji Anny Walentynowicz zawdzięczamy, że nie jest to pomnik pojednania.

W 1980 r. Anna oparła się naciskom władz i Andrzeja Wajdy. Jej kolega ze Stoczni, Henryk Lenarciak, też twierdził, że zasada chrześcijańskiego przebaczenia nakazuje upamiętnienie poległych milicjantów razem ze stoczniowcami. Po stanie wojennym władza pojednała się z narodem przy „okrągłym stole” i pomnik nazwano pomnikiem „Solidarności”, chociaż „Solidarność” pomników sobie nie stawiała. Przypominanie minionych zbrodni PZPR, czyli – jak się okazało – sojusznikowi w obalaniu systemu komunistycznego, uważane jest za nietakt.

W 1981 r. bojówka robotnicza ze Stoczni Gdańskiej wyrzuciła działaczy Wolnych Związków Zawodowych z drukarni „Solidarności”. Stracili pracę i zostali poturbowani. Lech Wałęsa do pracy ich nie przywrócił i apelował o zaniechanie kłótni. Prasa związkowa o tym nie pisała, aby nie szkodzić wizerunkowi „Solidarności”.

W 1984 r. ktoś okrutnie zamordował księdza Jerzego Popiełuszkę. Cały naród z zapartym tchem czekał na wyniki śledztwa energicznie prowadzonego przez szefa bezpieki, generała Czesława Kiszczaka. Po pogrzebie żałobnicy udali się przed gmach bezpieki i krzyczeli: „Przebaczamy!”.

W 1985 r. na mszy żałobnej po zamordowaniu przez milicję studenta Antonowicza, ksiądz Jankowski apelował do licznie zgromadzonej młodzieży o niezabijanie nienarodzonych.

W 1989 r. po zamordowaniu kolejnego księdza, Siła-Nowicki, uczestniczący w obradach „okrągłego stołu” po stronie „solidarnościowej”, apelował, aby nie dać się sprowokować i nie zerwać rozmów.

W 2010 r., po porażającej katastrofie samolotu pod Smoleńskiem, władza ma nadzieję na pełne pojednanie Rosji i Polski, ponieważ pamięć o zbrodni katyńskiej podobno już łączy, a nie dzieli. Apele o pojednanie po każdej tragedii są jakąś obsesją narodową. W podniosłym nastroju uroczystości żałobnych nikt nie zaprzeczy ewangelii, która każe miłować nieprzyjaciół.

Cenzura czuwa, aby pojednania nie zakłóciło publicznie postawione pytanie – Czy był to zamach terrorystyczny? Zakazane jest najważniejsze pytanie, które od czasu ataku na USA zadaje sobie opinia publiczna i prowadzący śledztwo po każdym poważniejszym wypadku komunikacyjnym. Zginął Prezydent Polski i dowódcy NATO. Zamachu mogła dokonać Al-Kaida, nasze wojska są w Afganistanie i Iraku. Mogli Czeczeńcy, aby rzucić podejrzenie na swego śmiertelnego wroga Putina. Może Rosjanie, pogrobowcy Stalina chcą przeszkodzić władzom Rosji w pojednaniu z Polską i otwarciu na Zachód. Czego boją się cenzorzy? Jakiej odpowiedzi?

Kiedy próbowałam sobie przypomnieć, jak doszło do tego, że Premier Polski oddał hołd polskim oficerom w Katyniu z Premierem Rosji, nie z Prezydentem Polski, rozsądna i zrównoważona kobieta zaczęła krzyczeć: pani chce wywołać wojnę. Jaką wojnę? Polska nie napadnie na Rosję, bo nie ma czym. Rosja nie zaatakuje Polski, bo nie ma powodu. Przyczyną mogłaby być obrona Gruzji, ale to już historia. IV wojny światowej też Polacy nie wywołają. Prezydent Obama wysoko ceni profesjonalizm rosyjskiego śledztwa i wojny o czarne skrzynki nie rozpocznie.

Odnoszę wrażenie, że niektórzy ludzie tracą rozum na skutek nie rozpaczy, lecz strachu. Przestaną się bać, kiedy wszystko wróci do normy. Kiedy okaże się, że Lech Kaczyński sam sobie winien, Jarosław Kaczyński przegra wybory prezydenckie, Donald Tusk przypieczętuje wieczną przyjaźń z Rosją, a cały świat pochwali Polskę za rozwagę.

Kiedy dostaliśmy wiadomość o tragedii pod Smoleńskiem, Andrzej kończył czytać wspomnienia Stefana Korbońskiego „W imieniu Rzeczypospolitej…”, wydane przez IPN. Historia Polski Walczącej dobiegała końca. Przytoczę kilka fragmentów. Autor cytuje słowa delegata Rządu. „Już wstępne rozmowy zostały przeprowadzone, między innymi także przez delegacje stronnictw, każdą oddzielnie, i wszyscy wrócili bez żadnych przeszkód. Nikt ich nie śledził ani przedtem, ani potem. Najważniejsza rzecz, że przyjęli nasz wstępny warunek, a mianowicie, że przede wszystkim zawiozą naszą delegację do Londynu, a później dopiero stamtąd pojedziemy na rozmowy”.

Korboński przyznaje, że to go uspokoiło. „Nie była jednak tego zdania moja lepsza połowa, Zosia, która z całą stanowczością twierdziła, że to pułapka. Doszło na tym tle do »wojny domowej«, w czasie której cały ród męski został wielokrotnie i ciężko spostponowany i odsądzony nie tyle od czci i wiary, ile od rozumu. Moje typowo mężowskie zalecenia »niewtrącania się w męskie sprawy« nie skutkowały i nawet takie żałosne i budzące litość powiedzonka, że »tutaj człowiek tyra latami, a do Londynu jadą inni…« były przyjmowane wybuchami sarkastycznego śmiechu. W podobny sposób reagowała żona naszego przyjaciela, członka formującej się delegacji. Ta tylko monotonnie powtarzała: »Ale zegarka to ty, tatuńciu, ze sobą nie bierz, bo ci go w tym Londynie Ruskie zabiorą«”.

W odezwie „Do Narodu Polskiego”, opublikowanej przez Radę Jedności Narodowej 17 maja 1945 r., czytamy: „Oczekujemy, że w utworzeniu Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej weźmie udział piętnastu aresztowanych przedstawicieli Polski Podziemnej, że z tą chwilą przywrócona będzie wolność słowa, prasy, zgromadzeń i stowarzyszeń… Oczekujemy, że wielcy sprzymierzeńcy doprowadzą dzieło do takiego właśnie końca”.

Polską specjalnością jest chowanie głowy w piasek, który rozwiała historia.

Autor: Joanna Duda-Gwiazda
Źródło: Obywatel


TAGI:

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.