Romans Turcji z Rosją

Opublikowano: 05.07.2017 | Kategorie: Polityka, Publicystyka, Publikacje WM

Liczba wyświetleń: 754

W ostatnich dniach w mediach pojawia się coraz więcej informacji w zakresie zakupu przez Turcję systemu przeciwlotniczego S-400 Triumf. Jest to o tyle specyficzna sytuacja, że przecież Turcja jest drugim największym członkiem NATO po Stanach Zjednoczonych, a jednocześnie największą armią NATO przy Europie. Warto przypomnieć, że Turcja wykonała krok w tym kierunku po nacisku ze strony USA, który doprowadził do zerwania negocjacji zakupu systemu z Chin.

Obie strony w negocjacjach podkreślają przede wszystkim kluczowe znaczenie transferu technologii. Decyzja ta jednak nie odbiła się bez echa w Stanach Zjednoczonych, które muszą teraz równoważyć konsekwencje współpracy rosyjsko-tureckiej. Wszyscy mają na uwadze fakt, że ostatecznie może jednak nie dojść do porozumienia lub może ono zostać zerwane ze względu na ogromny konflikt interesów pomiędzy Ankarą a Moskwą. Oba państwa toczyły wiele wojen m.in. o Bosfor, Morze Czarne, Kaukaz i pozostałe strefy wpływów, a na horyzoncie rysuje się również rywalizacja o nowy Jedwabny Szlak.

Sytuacja może rozwinąć się interesująco dla Polski. Ostatnie działania Turcji wskazują, że nie jest ona uzależniona od Stanów Zjednoczonych. Nie bez znaczenia są również ostatnie przepychanki z Niemcami, które owocują przeniesieniem bazy do Jordanii. USA będą poszukiwać zatem nowego partnera, bardziej oddanego i łatwiejszego w kontroli. Wiemy już, że nie będą to Niemcy, a Francja leży zbyt daleko. Barack Obama romansował z krajami skandynawskimi, ale wszystkie parametry wyraźnie wskazują, że najbardziej optymalne rozwiązanie to jednak bazy na terenie Polski. Jednocześnie Polska powinna pielęgnować dobre relacje z Turcją, gdyż nie wykluczone, ze romans Ankary i Kremla skończy się znacznie szybciej niż przypuszczano.

Otwarte pozostaje natomiast pytanie, przed kim Turcja zamierza się bronić tymi zestawami S-400, bo przecież nie przed Rosją. A skoro to nie Federacja Rosyjska jest zagrożeniem, to kto? Od północy Turcji jest Europa i sojusz NATO, a od południa Arabia Saudyjska i Iran, który również dysponuje rosyjską bronią przeciwlotniczą.

Warto dodać, że Turcja nie jest jedynym państwem na wyposażeniu którego znajdują się rosyjskie zestawy przeciwlotnicze. Grecja już od dawna dysponuje takim system, a niewielkie zasoby w tym zakresie posiada również Słowacja.

Autorstwo: Jarosław Narymunt Rożyński – Prezydent.org.pl
Źródło: WolneMedia.net


TAGI: ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

1 wypowiedź

  1. rumcajs 05.07.2017 11:11

    Czemu nadal istnieje myslenie typu, że skoro kupuja broń w Rosji, to sa wrogami… Na to pytanie jest łatwa odpowiedź. Kazdy kto zauważa prawdziwych wrogów, usa i izrael, oraz to, że w przypadku konfliktu z izraelem, usa zablokuje mozliwości walki z tym państwem broni, zakupionej od usa….
    Zatem jesli ktos powaznie chce sie bronic, kupuje broń tam gdzie jest po prostu najlepsza i tania, oraz będzie słuzyc obronie, a nie nabijaniu kasy koncernom usa, oraz podporzadkowywaniu sie banduckim zapedom.
    Myslenie, że byłe wojny i spory Rosji z Turcja moga “odbić” sie na obecnej współpracy, jest nieco jak zaklinanie w dziecinnych bajkach…”skus baba dziada”. Racjonalizm rosyjski i turecki weźnie góre, bo maja w sumie wspólnych wrogów…

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.