Poczuj apokalipsę!

Opublikowano: 11.09.2010 | Kategorie: Nauka i technika

Liczba wyświetleń: 1175

Czy ekologia to nowe opium dla mas? Czy brak społecznego nadzoru nad niektórymi gałęziami nauki może poskutkować katastrofą? I czy rzeczywiście wszyscy składamy się na Billa Gatesa a rzeczywistość jest niekompletna? O tym mówi w swej najnowszej książce Slavoj Žižek, który uznawany jest za jednego z najbardziej charakterystycznych filozofów Zachodu.

– Pańska nowa książka pt. „Living in the End Times” („Żyjąc w czasach ostatecznych”) mówi nam o końcu globalnego kapitalizmu. Jaka jest w tym rola nauki?

– Nauka całkowicie związała się z kapitałem i kapitalizmem. Ona sama jest źródłem pewnych zagrożeń (takich jak ekologiczne konsekwencje rozwoju przemysłu czy też niekontrolowane wykorzystanie inżynierii genetycznej). Mamy jedynie nadzieję, że w porę uda nam się wykryć te zagrożenia i się z nimi uporać.

– Biorąc pod uwagę tytuł książki nie dziwi, że skupia się pan na identyfikacji czterech jeźdźców apokalipsy, które są według pana głównymi zagrożeniami, z którymi przychodzi nam się zmierzyć.

– Dla mnie, o czym należy pamiętać, apokalipsa oznacza pewnego rodzaj objawienie, nie katastrofę. Zwróćmy uwagę na zagrożenia ekologiczne. Jeszcze całkiem niedawno reakcją na zagrożenie wynikające z topnienia lodów w Arktyce wiązało się z wizjami nieuniknionej katastrofy. Ostatecznie jednak pojawiają się głosy mówiące o pozytywnych stronach globalnego ocieplenia. Mimo to wszyscy zgadzają się, że globalne ocieplenie niesie ze sobą wiele niebezpieczeństw, takich jak powodzie, zagrożenie dla fauny i presja na małe społeczności etniczne, wiążąca się z tym przemoc a także społeczne niepokoje. Musimy jednak pamiętać, że niektórych rzeczy nie da się przeskoczyć, a zmiany klimatyczne mogą wskazać nam na nowe możliwości, odsłonić nowe złoża czy uczynić krajobraz bardziej przyjaznym do zamieszkania.

– Zatem to zwyczajny biznes?

– Tak, jednak niezależnie od tego, ile ropy i gazu znajduje się w Arktyce, uważam, że na naszych oczach zachodzą wielkie socjologiczne i psychologiczne zmiany a to, co było niemożliwe, staje się możliwe. Wiemy np., że możliwa jest ekologiczna katastrofa, nawet jeśli nie dopuszczamy do siebie myśli, że może się ona wydarzyć. Kiedy jednak taka zachodzi, widzimy ją jako część normalnego układu zdarzeń, bowiem przecież zawsze była taka możliwość, że coś się stanie.

– Czy oznacza to, że taki sposób myślenia o katastrofach jest zły?

– Tak. Dzieje się tak z powodu tego, że niektórzy ekologowie uwielbiają udowadniać społeczeństwu, że każda katastrofa, nawet naturalna, jest wynikiem działania człowieka, że wszyscy jesteśmy winni, za dużo eksploatujemy planetę. Ale to wszystko brednie. Dlaczego? To uspokaja sytuację. W tej wizji, to my jesteśmy tymi złymi, a jedyne co należy zrobić, to zmienić nasze postępowanie. Ale w rzeczywistości to matka natura nie jest dobra i kochająca. Jest szalona.

– Co zatem należy zrobić?

– Istnieje obawa, że taka forma złej ekologii stanie się nowym opium dla mas. Jestem przeciwko antytechnologicznemu nastawieniu niektórych ekologów, które zakłada, że wyalienowaliśmy się wskutek manipulowania naturą i powinniśmy odkryć w sobie na nowo istoty naturalne. Myślę, że jeśli będziemy pogłębiać to poczucie wyobcowania, tym bardziej będziemy jednak świadomi kruchości natury i istnienia.

– Kolejnym z jeźdźców zagłady są badania nad biogenetyką. Jaki problem się z nimi wiąże?

– Craig Venter może marzyć o stworzeniu pierwszego „organizmu za trylion dolarów” – opatentowanego mikroba wytwarzającego biopaliwo, generującego czystą energię lub tworzącego pokarm. Istnieją oczywiście bardziej niecne możliwości wykorzystania okazji, które daje nam biogenetyka, dla przykładu stworzenie nowych wirusów czy innych patogenów.

Uważam jednak, że problem ten jest znacznie głębszy. Dla przykładu, działania z tak ekstremalną inżynierią genetyczną mogą stworzyć zupełnie odmienne organizmy, a my znajdziemy się na nieznanym dotąd gruncie. Niebezpieczeństwo jest tym większe, że nikt nie sprawuje nad tym publicznej kontroli, zatem przemysłowcy pragnący osiągnąć zysk mogą próbować tworzyć nowe formy życia bez żadnego nadzoru.

– A jak wygląda sprawa biogenetyki w Chinach, które pan niedawno odwiedził?

– Na Zachodzie istnieje debata nad tym, czy powinniśmy interweniować w sprawie zapobiegania chorobom, czy też wykorzystywać nasze komórki macierzyste, tymczasem w Chinach robi się to na masową skalę. Naukowcy z Chin pokazali mi dokument sporządzony przez tamtejszą Akademię Nauk, który otwarcie mówi, że badania biogenetyczne mają pozwolić na przeprowadzanie procedur medycznych na dużą skalę, których zadaniem będzie „zniwelowanie” fizycznych i psychicznych słabości chińskiego ludu.

– Czy tego typu problemy związane z tym, kim staną się ludzie wiążą się jakoś z relacjami na linii prywatne – publiczne?

– Tak, to powszechny problem. Natura jest dobrem wspólnym, podobnie biogenetyka i własność intelektualna. Jak zatem Bill Gates stał się najbogatszym człowiekiem na Ziemi? Wszyscy składamy się na jego pensję, bowiem sprywatyzował on część „generalnego intelektu”, społeczną sieć komunikacji. Dało to nową energię do rozwoju kapitalizmu, ale na dłuższą metę działać nie będzie. Wszystko bowiem znajduje się poza kontrolą.

Weźmy na przykład butelkę wody – ja ją produkuję, ktoś kupuje. Jeśli ją wypiję, ktoś inny nie będzie mógł. Z wiedzą jest jednak na odwrót. Jeśli krąży swobodnie, nie traci wartości, a zyskuje. Problemem dla przedsiębiorstw jest to, jak zapobiegać wolnemu obiegowi wiedzy. Czasami poświęcają one więcej środków i czasu starając się zapobiegać wolnemu kopiowaniu aniżeli rozwijać produkt dalej.

– Pomimo swej krytyki, nadal wierzy pan w naukę?

– Od lat żywię naiwną fascynację w kierunku oświecenia. Podziwiam naukę.

– Czy filozofowie powinni pomagać naukowcom?

– Tak. Przez ostatnich kilka dekad, co najmniej w naukach humanistycznych, wielkie ontologiczne pytania, takie jak: czym jest rzeczywistość lub jaka jest natura kosmosu, uważane były za zbyt naiwne. Bezsensownym wydawało się poszukiwanie obiektywnej prawdy. Zakaz udzielania odpowiedzi na wielkie pytania po części wynikał z popularności książek naukowych. Książki Stevena Hawkinga czyta się tak, że ma się wrażenie uzyskiwania odpowiedzi na fundamentalne metafizyczne pytania. Uważam, że era relatywizmu, gdzie nauka jest tylko produktem wiedzy dobiega końca. Filozofowie powinni dołączyć do naukowców w poszukiwaniu odpowiedzi na wielkie pytania o fizyce kwantowej czy rzeczywistości.

– A jaka jest pańska opinia o rzeczywistości?

– Istnieje od dawna filozoficzna wizja, w której Boga uważa się za szaleńca i głupca, który nie ukończył swego dzieła. Mówi ona, że Bóg (ale w rzeczywistości można o tym myśleć nie odwołując się do niego), gdy stwarzał świat, popełnił jeden zasadniczy błąd myśląc: „Ludzie są zbyt głupi, aby wyjść poza poziom atomu, zatem nie określę ani jego pozycji, ani prędkości”. A co, gdy rzeczywistość jest jak gra komputerowa, w której to, co rozgrywa się w wewnątrz istniejących w niej domów nie zostało zaprogramowane, ponieważ nie było to konieczne w scenariuszu gry. A co byłoby, gdyby rzeczywistość była w pewnym sensie „niekompletna”?

– Wszystkie te idee są bardzo skomplikowane. Jak sobie z nimi dać radę?

– Zgadzam się w pewnym punkcie ze Stevenem Jay Gouldem: inteligencja, język i podobne rzeczy nie są produktami czegoś, co nie zdało egzaminu. Używam zatem telefonu komórkowego i zdaję sobie sprawę z jego istnienia tylko wtedy, gdy dzieje się z nim coś złego. Zadajemy sobie wielkie metafizyczne pytania, choć przecież nie potrafimy ich rozwiązać, a jako produkt uboczny otrzymujemy wspaniałą solidną wiedzę.

Autor: Lea Else
Zdjęcie: sushiesque
Źródło oryginalne: New Scientist
Tłumaczenie i źródło polskie: Infra

NOTA BIOGRAFICZNA

Slavoj Žižek – to słoweński socjolog, filozof, psychoanalityk i krytyk kultury. Jest profesorem Instytutu Socjologii Uniwersytetu w Lublanie, wykłada także w European Graduate School i na uniwersytetach amerykańskich.


TAGI: , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

23 komentarze

  1. Sebek 11.09.2010 15:42

    Końcu globalnego kapitalizmu? Ten człowiek wie co to jest kapitalizm? Nie zdziwiłbym się, gdyby to był ktoś w stylu Zeitgeist. Czyli niby krytykuje NWO, ale tak naprawdę z nim współpracuje.

  2. GreenMaster 11.09.2010 16:27

    Gościu dobrze prawi. Ekologia jako opium dla mas-dokładnie. Przeniesienie wagi “globalnego ocieplenia” na ludzkie czyny, jest kłamstwem: Jak mówię, zmiany mają miejsce w całym układzie słonecznym, tak więc ich przyczyna jest raczej kosmiczna… Oczywiście nie zmienia to faktu że z zapałem godnym szaleńca niszczymy matkę ziemie… Manipulacje w DNA też nam raczej nie wyjdą na dobre, GMO to gwóźdź do trumny… System poukładania świata: Globalny kapitalizm (właściwie niewolnictwo, tyle że sam wybierasz zawód i do pewnego stopnia możesz się wspinać, dzięki czemu taka niewola jest dużo bardziej wydajna), też nie jest dobrym rozwiązaniem, gdyby był, widzielibyśmy efekty, żyło by się lepiej, a tym czasem za jego przyczyną dysproporcje społeczne narastają; egoizm, jest cechą pożądaną, zapewnia sukces… Jednak co mi się podoba najbardziej: “Przez ostatnich kilka dekad, co najmniej w naukach humanistycznych, wielkie ontologiczne pytania, takie jak: czym jest rzeczywistość lub jaka jest natura kosmosu, uważane były za zbyt naiwne. Bezsensownym wydawało się poszukiwanie obiektywnej prawdy (ja uważam że prawda obiektywna jest jakby jedną stroną tego samego medalu, którego drugą stroną jest prawda subiektywna i te dwie prawdy nie mogą istnieć oddzielnie, co więcej kształtują się na wzajem). Zakaz udzielania odpowiedzi na wielkie pytania po części wynikał z popularności książek naukowych. Książki Stevena Hawkinga czyta się tak, że ma się wrażenie uzyskiwania odpowiedzi na fundamentalne metafizyczne pytania. Uważam, że era relatywizmu, gdzie nauka jest tylko produktem wiedzy dobiega końca. Filozofowie powinni dołączyć do naukowców w poszukiwaniu odpowiedzi na wielkie pytania o fizyce kwantowej czy rzeczywistości” Dwa razy, a nawet trzy razy TAK. Ten fragment o Bogu mi się tylko nie podoba, jak mówię, nie jesteśmy na pozycji aby poznawać, czy też oceniać Boga (pierwszego poruszyciela) nawet jeśli ktoś taki jak Bóg jest, gdyż mamy aktualnie bardziej piekące problemy. Ponadto, nie da się wspiąć na szczyt poznania, nie będąc wpierw w połowie drogi… Co do filozofii, przypominam, że nauka bierze swe źródło z tejże, całe to zdanie się na świat zmysłów, doświadczenie itd. Jest fundamentem nauki, filozoficznym fundamentem, wynika z przyjętej filozofii…

  3. Sebek 11.09.2010 17:14

    Dobrze prawi, ale nie do końca. Tak samo jak Zeitgeist. Ten gość przemyca trochę prawdy, aby globalny socjalizm (czy często nawet faszyzm) jeszcze bardziej poszerzyć. Zeitgeist robi to pełną gębą.

  4. GreenMaster 11.09.2010 18:01

    Jeśli wskażesz mi miejsce, gdzie i w jaki sposób poszerza globalny socjalizm, lub do takiego namawia, to przyznam ci racje… Ja osobiście sam tego nie dostrzegam… Zresztą socjalizm to nie komunizm… Poza tym, jest to ledwo wywiadzik malutki. Znaczy się Ty sam, jesteś zwolennikiem tak zwanego wolnego rynku – kapitalizmu, i każdą próbę mówienia o społeczeństwie bez podziałowym, równym, czy tam nie kapitalistycznym, będziesz utożsamiał z zagrożeniem (choćby wizja Jacka Fresco). A nie można zapominać, że rozpatrywanie bez podziałowego społeczeństwa, musi zahaczyć o socjalizm w mniejszym lub większym stopniu; ale jednak. Co ciekawe, typek miał sobie prawo generalizować: “globalny kapitalizm musi się skończyć” to o czym prawi, jednak globalnym pajacom przynosi dużo więcej szkód niż korzyści. Taki kawałek prawdy, w czyichkolwiek ustach, można traktować jako przemycanie prawdy dla korzyści… Czyż nie. Zresztą przyczepiłeś się do: “koniec globalnego kapitalizmu” nie zauważając całej masy rzeczy o wiele ważniejszych i istotniejszych… Zresztą kolo mówi o związaniu nauki z kapitalizmem, o wynikaniu kapitalizmu ze sposobu w jaki patrzymy na świat, o napędzaniu kapitalizmu przez naukę… O usprawiedliwianiu kapitalizmu przez naukę, dawaniu jej racji bytu, mit nieskończonego rozwoju itd. Proponuje szukanie nowych rozwiązań, filozoficznych i naukowych, nowego spojrzenia na świat, które może stworzyć nowe wartości, tym samym oddalić kapitalizm i dać coś w zamian. Tak więc myślę (a mam takie prawo) że zbyt pobieżnie przeczytałeś owy artykuł. Co do Zeigeista, to nie przyglądałem im się zbyt bardzo, coś może i jest z nimi nie tak, ale jednak dzięki nim, po raz pierwszy zderzyłem się z pewnymi punktami widzenia… W każdym razie, twoje zarzuty uznaje za bezpodstawne, jeśli idzie o tego grubiutkiego Czecha… A cz Ty sam, nigdy nie stwierdziłeś: “globalny kapitalizm musi się skończyć” bo Ja tak, i co, jestem sługą NWO, coś mi tu nie gra, a może ty jesteś ich sługusem…

  5. Prometeusz 11.09.2010 18:57

    W mojej opini: nie ma to jak pseudonaukowy bełkot. Dużo sformułowań, cytatów, odwołań, pseudokonceptów – po dawnemu ‘przelewanie z pustego w próżne’. By nie być gołosłownym – pozwolę sobie na przytoczenie szeregu przykładów:
    1)”(…) Wg pewnej idei Boga uważa się za szaleńca i głupca. (…) A co, gdy rzeczywistość jest jak gra komputerowa, w której to, co rozgrywa się w wewnątrz istniejących w niej domów nie zostało zaprogramowane, ponieważ nie było to konieczne w scenariuszu gry (…) A co byłoby, gdyby rzeczywistość była w pewnym sensie „niekompletna”?” – no to zaraz, skoro nie było konieczne, to czemu szaleniec i głupiec? Poza tym – skąd można wiedzieć, czy coś jest (w jakimkolwiek sensie) niekompletne, skoro nie mamy nawet pojęcia o kompletności czy niekompletności? Mało tego – nie mamy nawet najbledszego pojęcia o naszej własnej planecie, nie mówiąc o czymkolwiek skalowo większym (współczesna kosmologia to wszak bardziej otaczane pseudoreligijną czcią pobożne życzenia…), a co dopiero o naturze rzeczywistości!
    2) Skąd przemawiają trendy globalistyczne/socjalistyczne a la NWO? Popatrzmy: “(…) Jestem przeciwko antytechnologicznemu nastawieniu niektórych ekologów, które zakłada, że wyalienowaliśmy się wskutek manipulowania naturą i powinniśmy odkryć w sobie na nowo istoty naturalne (…) Natura jest dobrem wspólnym, podobnie biogenetyka i własność intelektualna. Jak zatem Bill Gates stał się najbogatszym człowiekiem na Ziemi? Wszyscy składamy się na jego pensję, bowiem sprywatyzował on część „generalnego intelektu”, społeczną sieć komunikacji. Dało to nową energię do rozwoju kapitalizmu, ale na dłuższą metę działać nie będzie. Wszystko bowiem znajduje się poza kontrolą (…) ” – jednym słowem redystrybucja dóbr w skali globalnej i globalna kontrola w rytmie postępującej technicyzacji.
    3)Debilizmy? Oto i przykłady:
    a) “(…) Zadajemy sobie wielkie metafizyczne pytania, choć przecież nie potrafimy ich rozwiązać, a jako produkt uboczny otrzymujemy wspaniałą solidną wiedzę (…)” – Zaraz, zaraz… skąd ta ‘solidna wiedza’? Czy tylko ja dostrzegam tu ukryty idiotyzm? Zadajemy pytania, na które nie mamy odpowiedzi… i to daje nam wiedzę? Na temat czego? Bo na pewno nie na te podstawowe tematy, w zakresie których zadajemy sobie ww. pytania… idąc dalej tym tropem – nie rozumiemy podstaw, więc jakie ‘solidne podstawy’ ma owa z nikąd wzięta wiedza?
    b) “(…) uważam, że na naszych oczach zachodzą wielkie socjologiczne i psychologiczne zmiany a to, co było niemożliwe, staje się możliwe. Wiemy np., że możliwa jest ekologiczna katastrofa, nawet jeśli nie dopuszczamy do siebie myśli, że może się ona wydarzyć. Kiedy jednak taka zachodzi, widzimy ją jako część normalnego układu zdarzeń, bowiem przecież zawsze była taka możliwość, że coś się stanie (…)” – ? Brak słów… Zmiany zachodzą, i nie trzeba być geniuszem, by to zauważyć. Podobnie jak fakt biernego przyzwolenia. A gadanie, żeby gadać, i produkowanie pustych zdań to typowe dmuchanie balona.

    Reasumując – pustosłowie całkowite… filozof jak się zowie. Jedyne, z czym muszę się zgodzić, to fakt, iż Sz.P. Zizek jest osobistością jak najbardziej charakterystyczną…

    Pozddrawiam,
    Prometeusz

  6. GreenMaster 11.09.2010 19:15

    Jedno zastrzeżenie; punkt 3, podpunkt a) „(…) Zadajemy sobie wielkie metafizyczne pytania, choć przecież nie potrafimy ich rozwiązać, a jako produkt uboczny otrzymujemy wspaniałą solidną wiedzę (…)” Definitywnie była to ironia… A nie idiotyzm…
    Co do Boga i tych gier komputerowych, to rzeczywiście nie tędy droga (i zupełnie się z grubym Czechem w tej kwestii nie zgadzam).
    Co najważniejsze jak dla mnie wynikające z artykułu: Szukajmy nowych rozwiązań, nowej interpretacji rzeczywistości; która nie może odbyć się bez filozofii; koniec, końców: Każdy człowiek jest filozofem…
    Przypominam, gość jest Filozofem, dlatego można powiedzieć że to pseudonaukowy bełkot, co raczej jest mało trafne, już prędzej pseudo-filozoficzny bełkot, ale to było by nie prawdą. Ale utożsamianie pustosłowia z filozofią, jest bardzo niewdzięczne (aż zasmucające wręcz). Choć oczywiście filozofia akademicka to taki mały potworek. Jak dla mnie zostało tu poruszonych kilka ciekawych kwestii… Choć przyznam się, że z szerszej perspektywy, nie miałem sposobności myśli pana Czecha się przyjrzeć…

  7. GreenMaster 11.09.2010 19:30

    Zastrzeżenie nr.2: do punktu nr. 2) “Skąd przemawiają trendy globalistyczne/socjalistyczne a la NWO? Popatrzmy: „(…) Jestem przeciwko antytechnologicznemu nastawieniu niektórych ekologów, które zakłada, że wyalienowaliśmy się wskutek manipulowania naturą i powinniśmy odkryć w sobie na nowo istoty naturalne (…) Natura jest dobrem wspólnym, podobnie biogenetyka i własność intelektualna. Jak zatem Bill Gates stał się najbogatszym człowiekiem na Ziemi? Wszyscy składamy się na jego pensję, bowiem sprywatyzował on część „generalnego intelektu”, społeczną sieć komunikacji. Dało to nową energię do rozwoju kapitalizmu, ale na dłuższą metę działać nie będzie. Wszystko bowiem znajduje się poza kontrolą (…) ” – jednym słowem redystrybucja dóbr w skali globalnej i globalna kontrola w rytmie postępującej technicyzacji”.
    Wszystko zależy, kto ostatecznie tą kontrolę będzie posiadał, globalne zarządzanie surowcami jest konieczne, nie da się inaczej, ale zarządzanie dla dobra ogółu, nie dla elit, które stają się władcą absolutnym. W tym przykładzie pan Czech zresztą, punktuje takie posiadanie technologi w jednych rękach, nie uważasz… A przecież nikt tam nie mówi o zarządzaniu surowcami dla postępującej techniki, tylko dla wspólnego dobra… Panowie ekologowie nieraz przesadzają, traktują ekologie jak religie, gdzie kamień ma większe prawo istnienia niż człowiek… A oni by chcieli, żebyśmy wrócili do koczowniczego trybu życia, ci niby ekologowie, dają potrzebną ideologie żeby nas z deka “zdepopulować”. Wszak jesteśmy powodem zagłady ziemi, tak więc ekologia może przyczynić się także nurtom NWO. Rozwój technologi owszem, ale pozostający w równowadze z ziemią, weźmy wielkie cywilizacje staro amerykańskie, dysponowały wielkimi miastami, a mimo to puszcza nie uległa destrukcji, a ziemia się nie wyjałowiła… Miasto na których zgliszczach powstał Nowy Meksyk, gdy przybyli europejczycy był największym miastem uwczesnego świata…

  8. GreenMaster 11.09.2010 19:38

    Choć oczywiste jest, że powinniśmy na nowo znaleźć w sobie istoty naturalne… Gdyż takimi jesteśmy… Ale umiemy też tworzyć pojęcia, jesteśmy inteligentni… Co umożliwia nam organizowanie środowiska naturalnego… Tylko że obecnie, ta organizacja te środowisko niszczy… Interpretacja to rzecz piękna, dlatego tak lubię tu zaglądać, gdyż zawsze mogę ujrzeć coś w świetle którego sam nie mogę dostrzec, można powiedzieć, że jest w tym wręcz egoistyczne podejście… Pozdrawiam.

  9. GreenMaster 11.09.2010 19:40

    No w sumie to jesteśmy powodem niszczenia ziemi, ale jesteśmy ku temu stymulowani, że tak powiem…

  10. GreenMaster 11.09.2010 19:44

    Technologia to zło – zależy też jak rozpatrywać technologie, gdyż bez wątpienia można stwierdzić że istnieje coś takiego, jak technologia naturalna…

  11. Trinollan 11.09.2010 19:54

    Jesteśmy żywymi istotami, które słuchają się w 100% jednej jedynie rzeczy – piramidy priorytetów. Czy więc wbudowaną w nas zazdrość i egoizm, a przede wszystkim ich efekty można nazwać złem z punktu widzenia natury? Ekologii? Planety?
    Przeciętny człowiek nie przejmuje się wpływem cywilizacji na środowisko i z cynicznego punktu widzenia słusznie – w jego krótkim życiu nigdy nie odczuje jakichkolwiek zmian, które mógłby wywołać…

  12. GreenMaster 11.09.2010 19:55

    A może gruby Czech, dlatego tak lubi technologie, bo rezygnacja z niej oznacza zapomnienie o wygodach, samochodach, telefonach, wanny z bąbelkami, hotdog-ach (które widać musi lubić:) … Przecież nikt nie jest doskonały… W każdym bądź razie, doszukiwanie się tam popularyzacji NWO-podobnych ideologi, uważam za nie trafione. A już na pewno, takie podobieństwa (jeśli ktoś je dostrzega) nie wynikają ze świadomego tych nurtów poparcia… Gość jak każdy z nas, po prostu szuka odpowiedzi… Może mniej lub bardziej trafnie, ale jednak…

  13. GreenMaster 11.09.2010 19:57

    Dokładnie Trinollan, może nie tyle cynicznego, co egoistycznego bardziej, ale jak mówię, dziś egoizm jest cechą pożądaną, cechą zwycięzców, zwycięzców krótkoterminowych, chciało by się dodać…

  14. Trinollan 11.09.2010 20:00

    Czy na pewno dziś? Wg mnie było tak zawsze. Nic nie jest w stanie tego zmienić… a na pewno nie zdąży ewolucja (zresztą, nie miałaby odpowiedniej części puli genowej do faworyzowania) przed tym, jak się sami unicestwimy.
    Ale z dużą dozą prawdopodobieństwa, stanie się to także i po mojej śmierci. 😉

  15. GreenMaster 11.09.2010 20:06

    Tylko że jeśli idzie o tą piramidę priorytetów, w szerszym rozumieniu, to są one zgoła odmienne, niż te nasze, przyziemne… Które zwykliśmy uważać za najważniejsze… Bo jest tylko jeden powód naszego istnienia, jeden priorytet: Rozwój. Zresztą najważniejsze, z punktu czysto ewolucyjnego/darwinowskiego naszym najważniejszym priorytetem ma być przetrwanie; tak. A niszczymy ziemie, w tak szybkim tempie, iż dla naszych wnuków może już nie być miejsca: Tak więc wynaturzenie osiągnęło swe apogeum… Jesteśmy tak egoistyczni, tak łasi na świecidełka, że dla wacików do uszu, lub luksusowych samochodów, jesteśmy gotowi poświęcić przyszłość własnego gatunku…

  16. GreenMaster 11.09.2010 20:11

    Pamiętaj że jet jeszcze empatia, a jest ona czymś takim, co ma na celu zapewnić nasze przetrwanie… Ale wybraliśmy egoizm… A przecież współpraca jest o wiele bardziej owocna… Przyzna to każdy, nie trzeba tu duchowości, jedności czy innych wzniosłych rzeczy. Wystarczy czysto praktyczne spojrzenie… Reasumując, jesteśmy po prostu idiotami.

  17. GreenMaster 11.09.2010 20:16

    “zresztą, nie miałaby odpowiedniej części puli genowej do faworyzowania” – to było naprawdę dobre, jak zawsze doceniam ironie. Bywaj.

  18. Trinollan 11.09.2010 20:18

    @GreenMaster
    Rozwój. Masz na myśli rozwój pojedynczej jednostki czy rozwój pewnej grupy, z którą jednostka się identyfikuje?
    Wydaje mi się, że – podając choćby przykład marginesu społecznego i najbiedniejszych – wraz z drastycznie mniejszymi możliwościami objawia się podstawowa żądza: żądza przetrwania. Po niej następują inne żądze: jedzenia, picia, wydalania, higieny, istnienia więzi społecznych i tak dalej, ale mimo wszystko na pierwszym miejscu piramidy każdego człowieka jest jedno słowo-klucz: Ja.

  19. GreenMaster 11.09.2010 20:35

    Ale nie zauważasz tutaj dziwnego zderzenia, chcemy niby przetrwać, a niszczymy jedyne miejsce które może to przetrwanie zapewnić-czysty absurd.
    Rozwój/ewolucja, wszystko istnieje żeby się rozwijać, czyż historia ewolucji wszechświata, czy też życia na ziemi, lub cywilizacji, czy tam społeczeństwa, nie jest wystarczającym tego dowodem… Czy to idzie o jednostkę, grupę, czy formującą się galaktykę… I to jest lekcja tego tysiąclecia, zniszczyć w sobie egoizm, zniszczyć Ja, zniszczyć tego pasożyta… Nie jest to łatwe, ale tylko w ten sposób możemy uniknąć samozagłady… Dobra, fajnie jest, ale dziś sobota i zamierzam się trochę odprężyć, tak więc znikam i oby egoizm nie dał o sobie znać… I żeby co agresywniejsze osobniki, po sfermentowanym zbożu nie chciały mi udowadniać swojej wyższości, bo czasem mi się zdarza że jednak egoizm bierze górę 🙂 No nic, znikam, pozdrawiam, do następnego…

  20. Trinollan 11.09.2010 22:15

    Zauważam ten paradoks, ale nie jest on dla mnie bardzo istotny. W końcu, czy my naprawdę jesteśmy w stanie unicestwić życie na całej planecie? Nawet jeśli doprowadzimy do własnej zagłady to coś przeżyje – karaluch choćby… 🙂
    Przypomina mi się pierwsza część trylogii “Matrix”, gdzie w jednym z bardziej filozoficznych monologów główny antagonista porównuje ludzkość do wirusa. Tak to chyba wygląda – nie tylko w przypadku ludzi – gdy gatunek pod względem liczebności i przeżywalności przekracza pewien punkt krytyczny…

  21. GreenMaster 12.09.2010 16:09

    To żebyśmy unicestwili życie na całej planecie jest raczej wątpliwe… Ziemia przeżyła uderzenia asteroid, to przeżyje i nas… Co do tego egoizmu, coś mi się przypomniało; jest taki moment w którym nasze własne Ja, spada nieco niżej w piramidzie ważności, chodzi mi o rodzinę, nie zawsze, ale często, rodzice są w stanie bardzo wiele poświęcić dla swych pociech i to właśnie Je postawić na szczycie tej piramidy… No wiadomo, można tu mówić o takim działaniu w kontekście przetrwania konkretnej puli genów i sprowadzić to ostatecznie do własnego Ja, ale jednak… Wystarczy więc traktować wszystkich ludzi jak członków rodziny 🙂

  22. GreenMaster 12.09.2010 16:19

    Ostatecznie dzielimy to samo DNA…

  23. edek 12.09.2010 22:26

    Facet zaprzecza sam sobie.
    A co do kapitalizmu. Wystarczy zwykła logika bez znajomości “ekonomii”. Fuzje, przejęcia firm i rynku, rozrost potęgi koncernów i ludzi będących ich właścicielami przy jednoczesnym kurczeniu się roli niezależnej od finansjery polityki. Do czego to doprowadzi Sebek?
    Nie zgadzam się też z zabiegiem myślowym w pewien sposób usprawiedliwiającym sprawców katastrofy tym, że jednak po niej życie się odrodzi. W skali mikro jaki i całej planety. Zbrodnia jest zbrodnią dlatego, że powoduje unicestwienie jakiegoś życia. Nie jest usprawiedliwieniem, że jednak coś przeżyje.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.