Good news

Opublikowano: 14.11.2010 | Kategorie: Media

Liczba wyświetleń: 835

“Good news is no news” zwykli mawiać dziennikarze, a kiedyś jeden z nich posunął się nawet do zakomunikowania swoim widzom, że „there is no news today”, ponieważ w tym akurat dniu nie było wiadomości mrożących krew w żyłach.

To przekonanie mediów, że tylko zła wiadomość ma wartość, nie jest bynajmniej cechą naszych czasów, ma swoich wyznawców od tak dawna, jak dawno istnieje przekazywanie informacji. Wyśmienita książka Wiesława Władyki o przedwojennej polskiej prasie brukowej nosi wymowny tytuł „Krew na pierwszej stronie”.

CUD W CHILE

Otóż nie zgadzam się z tą opinią, nawet jeśli nie mam zbyt wielu argumentów. Po prostu moja jest przyjemniejsza, bardziej optymistyczna i, mam nadzieję, bliższa prawdy. Ta druga podobno lepiej sprawdza się rynkowo. Mam przykłady przeciwne i to wzięte z jednego tylko miesiąca. Chyba żadna olimpiada ani najwspanialsze mistrzostwa świata nie zgromadziły tak ogromnej, globalnej widowni, jak triumfalne wydobywanie spod ziemi 33 chilijskich górników. To było naprawdę radosne wydarzenie i ludzie na całym świecie chcieli brać w nim udział. Stając się w jakimś sensie jego uczestnikami otrzymywali swoją cząstkę radości, jakby grzali się przy ognisku. Może cudzym, ale cudownym.

PUBLIC RELATIONS NA “TAK”

Blask z tego ogniska był na tyle atrakcyjny, że wielu pragnęło, aby padł i na nich. Zwłaszcza politycy, którzy takich okazji nie zamierzają przepuszczać. Było to coś jak stawienie się na trybunach wielkiego meczu. Wszystko, byle by być widzialnym. I to w dobrym kontekście. Prezydent Boliwii, na przykład, przybył z okazji wyciągania spod ziemi jedynego boliwijskiej górnika, jaki znalazł się w kopalnianej zasadzce, i padł w ramiona prezydenta Chile, choć stosunki między obu państwami są bardzo napięte. Prezydent Chile natomiast, natychmiast po uwolnieniu całej górniczej grupy, ruszył w międzynarodowe tournee, by odcinać kupony od sukcesu. I dobrze. Lepszy taki „public relations” niż po zwycięskiej, albo przegranej wojnie.

NAGRODA NOBLA

Dobrą wiadomością, choć nie dla wszystkich, była również decyzja parlamentu norweskiego o przyznaniu tegorocznej Pokojowej Nagrody Nobla chińskiemu dysydentowi, panu Liu Xiaobo. Komitet Noblowski wrócił tym samym do dawnej, dobrej tradycji symbolizowanej takim nazwiskiem jak Lech Wałęsa, też przecież laureat pokojowego Nobla. Akcentowanie wartości tych, którzy poświęcają się działaniu na rzecz przestrzegania praw człowieka, jest bardzo inspirujące. I na tę dobrą wiadomość świat zareagował bardzo pozytywnie. Oczywiście nie cały. Oficjalny Pekin najpierw próbował nie dopuścić do werdyktu. A gdy to okazało się nieskuteczne (to także good news), wyraził swoje niezadowolenie, zapowiedział ukaranie Norwegii, a wiadomości o nagrodzie nie dopuścił na swoje terytorium. To już nie były dobre wiadomości. Więc i ci, którzy wolą bad news, mieli coś dla siebie.

POCZUCIE BEZPIECZEŃSTWA

Dobre wiadomości nie zawsze są dobre na pierwszy rzut oka. Ale niekiedy gdy na te złe spojrzeć uważniej, można dostrzec cechy pozytywne. Np. protesty Francuzów przeciw podniesieniu dolnej granicy wieku emerytalnego z 60 na 62 lata. W takich krajach jak Polska wyglądają dziwacznie, budzą nawet uwagi ironiczne. My rozpoczynamy debatę nad przesunięciem wieku emerytalnego na 67 lat. A co pozytywnego w demonstracjach francuskich? Może dopomogą w pozbyciu się złudzeń i opuszczeniu zwodniczej krainy utopii. Realizm, praktykowany obecnie i w Wielkiej Brytanii, jest wielką wartością, wartą niemałej ceny. To z niego wynika prawdziwe poczucie bezpieczeństwa, a nie z życia nad stan, kończącego się najczęściej bolesnym przebudzeniem.

KOREAŃSKIE NADZIEJE

Pozytywną wartość odnalazłem nawet w wyznaczeniu następcy tronu w Korei Północnej. Podczas wielkiej defilady wojskowej zorganizowane z okazji 65 rocznicy powstania najbardziej obecnie restrykcyjnego reżimu świata, został oficjalnie zaprezentowany delfin. Kim Dzong Un, od niedawna generał i członek północnokoreańskiego rządu, zastąpi swego ojca, Kim Dzong Ila. Nie wiadomo kiedy. I nie wiadomo czy będzie to zmiana na lepsze. Dwa fakty są jednak pozytywne. Po pierwsze nie będzie to zmiana na gorsze, bo jest to chyba poza granicą wyobraźni. Po drugie – najwyraźniej zakończony został proces wyłaniania następcy tronu. Jeśli są jakiekolwiek nadzieje na liberalizację reżimu, tzn. choćby na stworzenie możliwości likwidacji głodu, to tylko w warunkach względnej stabilizacji systemu. Jeśli na razie nie może być lepszy, to nie chociaż nie będzie rozszarpywany walkami o władzę. Gdy już kwestia sukcesji jest rozstrzygnięta można poważniej zająć się rozmowami z zagranicą np. na temat dostaw żywności czy energii. Zgodnie z maksymą byłego amerykańskiego sekretarza stanu, Henry Kissingera: jeśli jakiegoś konfliktu nie można rozwiązać, to przynajmniej trzeba mieć go pod kontrolą.

JESTEM ZA!

Jakiś czas temu odwiedziło mnie kilku zachodnich, starszych dziennikarzy z propozycją przystąpienia do stowarzyszenia zwolenników podawania w mediach także dobrych wiadomości. To bardzo pozytywne, przekonywali mnie, a ja się z nimi zgadzałem. Warto spotykać się i popierać tę ideę. Z tym, jeśli o mnie chodzi, było już gorzej, bo mam mało czasu. Ale poparłem ich gorąco. Wyjechali zadowoleni i o ile wiem od czasu do czasu popierają ideę „good news” na uroczych towarzyskich spotkaniach w różnych atrakcyjnych zakątkach. I to jest też dobra wiadomość. Jestem za!

Autor: Andrzej Jonas
Źródło: eLondyn

O AUTORZE

Andrzej Jonas – założyciel i redaktor naczelny tygodnika “The Warsaw Voice”. Pismo jest wydawane w Warszawie, w języku angielskim, opisujące wydarzenia w Polsce i Europie Środkowej. Adresowane głównie do obcokrajowców i przedstawicieli instytucji międzynarodowych. W latach 1990. dziennikarzowi olbrzymią popularność przyniosły programy: „Gorąca linia” (TVP1) i „7 dni świat” (TVP2). W radiowej Trójce prowadził audycję „Trójka po trzeciej”.


TAGI:

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

3 komentarze

  1. Obi-Bok 15.11.2010 11:00

    “7 dni świat” – program, w którym doceniłem pana Andrzeja. Inteligentny i przenikliwy człowiek.

  2. Lakszmi 15.11.2010 19:10

    bardzo przenikliwy że się nie zorientował czemu służy podawanie takich tanich krwawych sensacji jako chleb codzienny i jakiej psychomanipulacji się dokonuje, poza tym pierdu pierdu dobra zła wiadomość co to za pseudo dziennikarskie rozróżnienie nie śmierdzące za grosz obiektywizmem. jakby pan był taki błyskotliwy to zastanawiał by się raczej jak to zrobić żeby wiadomości były prawdziwe i wartościowe a nie dzielił je na dobre i złe…
    pokarzmy heroizm górników którzy przeżyli choć mogli zginąć pracując żeby żyć, przeżyli więc wiadomość możemy zaliczyć jako dobrą, gdyby nie przeżyli mieli byśmy złą i co to zmienia , sposób podania informacji, poruszane w niej kwestie tak czy tak służą celowi sensacji , skupienia energii mas na błahostkach, odwróceniu uwagi od spraw istotnych…
    dzięki bogu przeżyli i już nikt nie myśli po co tam włazili, gdyby się nie udało też nic by to nie zmieniło..o ups niestety wszystkie owce schodzące do kopalni wiedzą że ryzykują …cóż może ktoś by poleciał ze stołka symbolicznie żeby zaspokoić masy i karawana jedzie dalej…
    tak jak współczesna medycyna zwalcza objawy ignorując przyczyny,
    tak powierzchownymi są w większości dziennikarze i tzw wiadomości

  3. rayX 16.11.2010 06:21

    Andrzeju, dobra wiadomoscia jest to, ze wciaz jestes… i Tobie podobni. Ziarnko do ziarnka…

    Pzdr

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.