Fukushima – rok kłamstw i narastania klęski

Opublikowano: 12.03.2012 | Kategorie: Ekologia i przyroda, Publicystyka

Liczba wyświetleń: 632

11 marca 2012 r. minął dokładnie rok od tragicznego w skutkach trzęsienia Ziemi i tsunami w Japonii. Pochłonęło ono ponad 25 tysięcy ofiar w ludziach i spowodowały ogromne straty materialne. Najpoważniejszym jednak długofalowym skutkiem tego kataklizmem jest awaria w elektrowni atomowej Daiichi koło miasta Fukushima. Zniszczeniu uległy cztery reaktory, a uszkodzone zostały dwa. Rdzenie trzech stopiły się i wyciekły z ciśnieniowych pojemników, wżarły się w fundamenty i nie jest jasne, gdzie obecnie są i jakie reakcje jądrowe w nich zachodzą. Każdy taki rdzeń to ok. 60 ton wysoko radioaktywnego paliwa. Jeszcze większy problem stanowią zużyte pręty paliwowe, których są tam tysiące ton. Między 11 a 15 marca miały miejsce trzy silne eksplozje reaktorów, z których jedna zniszczyła basen ze zużytym paliwem i rozrzuciła jego zawartość po okolicy w promieniu 2 km. To była ostra faza katastrofy, lecz potem…

W mojej październikowej notce “Pinatubo i Fukushima – powolne fazy katastrof” pisałam: “Potem zaczęła się powolna faza katastrofy. Zbiorniki ze zużytym paliwem i zniszczone reaktory polewano woda w wielkich ilościach, co powodowało wycieki skażonej wody. Radioaktywna para i dymy powiększały obszar skażony.” I dalej: “Ta powolna faza trwa już ponad sześć miesięcy i jej skutki są coraz bardziej widoczne. Z terenów w promieniu 250-270 km od Fukushimy dobiegają coraz bardziej niepokojące wiadomości na temat rosnącego skażenia. W mieście Kashiwa doszło ono do 20 mikrosievertów na godzinę (na powierzchni, 20 cm głębiej 57). Mówi się o oczyszczaniu gruntu, lecz wiadomo już , że powinno ono objąć 180 km2 w dzielnicach mieszkalnych. Co więcej elektrownia dostarcza wciąż nowych porcji radioaktywnych izotopów. Utrzymujący się wysoki poziom radioaktywnego jodu świadczy o tym, że zachodzą nieustannie niekontrolowanie reakcje jądrowe. Na terenie Fukushimy znajduje się ok. 1700 ton rozmaitych promieniotwórczych materiałów, tak więc jest czym zanieczyszczać.”

Podkreślałam także, że rządowi i TEPCO najbardziej zależało na utrzymaniu w tajemnicy prawdziwej skali katastrofy i jej charakteru. W sierpniu napisałam tekst “Pięć miesięcy z Fukushimą – anatomia kłamstwa”. Stwierdziłam w nim:

“Władze przez trzy miesiące nie chciały przyznać, że doszło do stopienia rdzeni, a komory ciśnieniowe w których się znajdowały zostały podziurawione i co najmniej część stopionego paliwa z nich wyciekła. Dopiero w czerwcu uznano to oficjalnie. Milczano też na temat pożarów w basenach ze zużytym paliwem oraz skutków trzech wybuchów do których doszło w reaktorach w dniach 11-15 marca, a zwłaszcza bardzo silnej eksplozji w reaktorze nr 3, która rozrzuciła kawałki prętów paliwowych po okolicy. Dopiero pod koniec kwietnia opublikowano pierwsze zdjęcia zniszczonej elektrowni.

Gdy minęła fala pierwszych doniesień na temat awarii, starano się wyciszyć temat podając kilkudziesięciokrotnie zaniżone dane na temat skażenia radioaktywnego i cenzurując media, a nawet Internet. Wyznaczono zaledwie 20 km strefę ewakuacji, podczas, gdy Amerykanie nakazali swoim obywatelom trzymać się co najmniej w odległości 50 mil (80 km) od Daiichi. Propaganda nie ma jednak wpływu na substancje promieniotwórcze. One cały czas wydobywają się ze zniszczonych budynków i skażają wszystko wokół. Na jaw wychodzi coraz więcej niepokojących rzeczy.”

W październikowym wpisie pisałam też: “Główną troską władz było zachowanie w tajemnicy danych o prawdziwych rozmiarach tego skażenia. Dopiero po trzech miesiącach od katastrofy przyznano, iż rdzenie rzeczywiście się stopiły. Parę dni temu potwierdzono informacje sprzed ponad miesiąca, o tym, że grunt na terenie elektrowni pękał, a ze szczelin wydobywała się silnie radioaktywna para (5-10 sievertów/godz.). Powody jej tajemniczości są dwa: po pierwsze dbałość o interesy lobby atomowego, a po drugie chęć uniknięcia dalszych ewakuacji ludności.”

Zakończyłam to następującą prognozą: “Przyszłość wydaje się wiec jasna. W miarę rozszerzania się skażeń i uświadamiania sobie ich obecności przez mieszkańców stref skażonych, coraz więcej osób będzie je opuszczać i stopniowo będą one pustoszeć. Obszar wokół Fukushimy zamieni się w pustkowie, podobnie, jak wokół Pinatubo. Będzie miał jednak znacznie większe rozmiary”.

Te przewidywania zaczynają się już spełniać. Niedawno w portalu Enenews.com można było przeczytać, że w prefekturze Chiba na północ od Tokio po raz pierwszy od drugiej wojny światowej spadła liczba ludności. Ten rejon był szczególnie silnie skażony. Z innej wiadomości z tego samego portalu i dnia dowiadujemy się, że zbiornik zużytego paliwa przy reaktorze nr 4 grozi wciąż pęknięciem lub nawet zawaleniem się, w wyniku czego zniszczone może zostać Tokio. Oficjalna propaganda stara się wytworzyć wrażanie, ze katastrofa nuklearna już minęła, podczas, gdy ona nadal trwa, a skażenie wciąż się rozszerza i kumuluje. Kampania kłamstw nie ma końca.

Autor: elig
Źródło: Niezależna.pl


TAGI: , , , , , , , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

5 komentarzy

  1. MamDosc 12.03.2012 10:36
  2. kapsaicyna1202 12.03.2012 12:26

    Przemian promieniotwórczych nie da się zatrzymać są to procesy samorzutne można jedynie kontrolować je w sposób ograniczony.
    Reaktora na razie nie można zabetonować bo musi być odpowiednia temperatura inaczej wzrastające ciśnienie może doprowadzić do eksplozji.

  3. jacekstu 12.03.2012 12:41

    A dzisiaj rano w radiu wypowiadali się na ten temat “eksperci”. Wiecie co powiedzieli? Że w rejonie zniszczonej elektrowni nie ma już żadnego zagrożenia skażeniem radioaktywnym. Miałem ochote rozpieprzyć odbiornik.. Jak można ludziom takie ściemy wciskać?

  4. JamiroQ 13.03.2012 09:26

    @jacekstu – cóż mają powiedzieć “eksperci”, których kariery zawodowe są w znacznym stopniu związane z przemysłem jądrowym? Kłamstwa nt. awarii i katastrof w elektrowniach atomowych były wszędzie. Znane mi zatajanie lub przekłamywanie faktów miały miejsce w takich krajach jak ZSRR (dziś Ukraina), Niemcy, Francja, USA, Japonia. W ciągu ostatnich 30 lat awarii mniejszych lub większych były dziesiątki (jeśli nie setki). Wszystkie miały wpływ na pobliskie skupiska ludzkie i na nasze środowisko (globalne). Pieniądz ma dużą moc, ale czy jest wszechmocny? Zobaczymy co przyniesie przyszłość. Na swoim podwórku możemy co najwyżej manifestować swoją dezaprobatę dla budowy atomówki w Polsce.

  5. SkyWei 13.03.2012 19:52

    @JamiroQ uzupełnię tylko tym, że olbrzymia część zawodowych naukowców to kłamcy. Bo a to są utrzymywani przez korporacje, a to dany rząd i ideologia wymagają “korekt” w pracy, a to samo środowisko akademickie jest chore i strasznie jadowite (jeśli forsujesz nową teorie w opozycji do dzisiaj uznanych nie masz co liczyć na dyskusje). Jak dla mnie wszystkie wypowiedzi “ekspertów” należy przyjmować z mocnym przymrożeniem oka.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.