Liczba wyświetleń: 1043
Platforma Obywatelska forsuje wyłączenie pracowników sektora usług biznesowych spod zakazu pracy w niedziele i święta. W ten sposób zagraniczne firmy przy wyznaczaniu harmonogramu pracy nie byłyby ograniczone polskim kalendarzem dni wolnych.
„Dziennik Polski” pisze, że w takim przypadku np. pracownicy wykonujący zlecenia dla amerykańskich spółek nie mieliby wolnego w polskie święta narodowe, ale odpoczywaliby w te dni, w które do pracy nie chodzą Amerykanie. Z kolei osoby dostarczające usługi dla korporacji z kraju, w którym możliwa jest praca np. od niedzieli do czwartku, też pracowałyby w takim systemie. W tej chwili centra usług biznesowych omijają zakaz pracy w niedziele i święta, wynajdując luki prawne. Najczęściej albo wykorzystują do tego umowy-zlecenia i umowy o dzieło, albo wprowadzają ciągły system zmianowy.
W Polsce funkcjonuje ok. 400 centrów usług biznesowych, które dają zatrudnienie ponad 100 tys. osób. W samej Małopolsce, a zwłaszcza w Krakowie, nazywanym outsourcingową stolicą Polski, w międzynarodowych korporacjach pracuje do 30 tys. osób, a według Małopolskiego Obserwatorium Rynku Pracy w ciągu 10 lat liczba pracowników sektora może wzrosnąć nawet do 50 tys. „Takie firmy dają szanse na pierwszą i to całkiem dobrą pracę młodym i wykształconym ludziom. Nie możemy więc utrzymywać niepotrzebnych barier, jeżeli bez nich jest szansa na nowe miejsca zatrudnienia” – uważa Dorota Staniewicz z Business Centre Club, a podobne opinie zgłaszają (co nie dziwi) przedstawiciele branży. Są jednak także inne głosy w sprawie planowanych zmian. „Przepisy są sformułowane bardzo ogólnie. Dlatego istnieje obawa, że korporacje nawet bez szczególnej konieczności pracy w niedziele będą zmuszać do niej swoich pracowników, aby tylko podnieść swoją wydajność” – mówi Marek Jabłoński, analityk rynku pracy.
Pełni zrozumiałych obaw są też sami pracownicy usług biznesowych. „W tej chwili za pracę w niektóre niedziele i święta otrzymuję dodatkowe wynagrodzenie. Teraz boję się, że to się skończy” – mówi Mateusz, zatrudniony w jednej z firm outsourcingowych w Krakowie.
Źródło: Nowy Obywatel
Idiotyczny postulat. Tak idiotyczny że wątpię aby wyszedł z kół oficjalnych . Obawa kompromitacji….
Dlaczego dostosowywać się do rozkładu świąt narodowych USA, kiedy wymiana z Niemcami czy Rosją jest wielokrotnie większa?
http://www.stat.gov.pl/cps/rde/xbcr/gus/CH_obr_handlu_zagranicznego_og_wg_krajow_12m_2012.pdf
Strona 2 , eksport i import wg krajów
Stop ukrytym formom pomocy gospodarczej dla bankrutujących USA!
Muszą za to dostawać niezłą kasę,a ludziom wciskają kit.Nikt nic nie zrobi za frico.Nie ma przyczyny bez powodu i odwrotnie.Każdy powód ma swoją przyczynę i każda przyczyna ma swój powód.
Nie rozumiem tego, jesteśmy w Polsce (?) i to zagraniczne koncerny powinny się dostosować do prawa jakie jest u nas a nie my mamy dostosowywać swoje prawo do tego kiedy są święta w innych krajach. To jakaś niedorzeczność, wskazuje nasze miejsce w szeregu – na kolanach przed każdym z pełnymi ustami. Przeinaczam trochę fakty ale idąc dalej firma obsługująca kontrahenta z Kataru w ramadan może wprowadzić pracownikom z Polski obowiązek podporządkowania się jego prawom, a rząd ze strachu przed odpływem inwestora oraz jego pieniędzy może wprowadzić taką ustawę. Przesadzam, ale taka analogia przyszła mi na myśl.
Głównym przesłaniem mojej myśli jest nasze miejsce w szeregu, to przykre, naród niewolników na każdym kroku.
Problemem nie jest praca w święta tylko fakt nagminne nieprzestrzeganie praw pracowniczych i skrajnie niskie płace. W Szpitalach ,na Policji czy kierowcy MPK czy pracownicy stacji benzynowych też pracują w niedzielę. Tyle ,że w dzisiejszej Polsce tam gdzie powinno pracować 12osób (167h pracy miesięcznie +maksymalnie 150 nadgodzin w ciągu roku)pracuje 6 ,5 a czasem 4 osoby.Mają nędzne stawki płac i są przemęczeni pracując po 280-350 godzin miesięcznie na umowach zlecenie albo i na czarno.
@ chociaż nie zgadzam się w temacie niedziel to zgadzam się w kwestii strajku generalnego -bez tego dalej różne Państwowe Inspekcje Pracy i Wydziały ds. legalności zatrudnienia będą spały niczym niedźwiedź zimą za pozwoleniem rządzących. Bez znaczącego podniesienia stawek płac wymuszonego strajkiem(nie miejmy złudzeń ,że pracodawcy czy biorący od nich w łapę rządzący dadzą nam coś z dobroci serca)nic się w tym kraju nie zmieni.Nędzna stawka godzinowa zmusza do siedzenia po 200 czy 300 godzin miesięcznie w pracy aby w ogóle coś zarobić.Ludzie w Polsce od dawna dają się traktować jak bydło i nie buntują się tylko sarkają na szefa po kątach i u cioci na imieninach.Niepokorni wylatują z roboty bo większość ich nie wspiera tylko poklepuje po plecach na fajce tych odważnych a wkrótce bezrobotnych.