Zdjęcia ofiar Smoleńska prowokacją rosyjską

Opublikowano: 29.10.2012 | Kategorie: Polityka, Prawo, Publicystyka

Liczba wyświetleń: 845

Kim jest bloger Anton Sizych oraz dziennikarka Tatiana Karacuba – rosyjskimi prowokatorami, czy może osobami wiedzącymi więcej niż się nam wydaje?

Anton Sizych oraz Tatiana Karacuba, podająca się za dziennikarkę były w ostatnich 2 tygodniach osobami z pierwszych stron gazet oraz portali informacyjnych gdzie znaleźli się po publikacji drastycznych zdjęć ofiar katastrofy smoleńskiej.

Zdjęcia zablokowane w Polsce dzięki działaniom naszych władzy, zostały opublikowane w pierwszej połowie września. 28.09.2012 r. ABW poinformowało o zanotowaniu tej publikacji. Już kilka dni później szef ABW zgłosił w tej sprawie pytajniki do swojego odpowiednika w FSB (Federalna Służba Bezpieczeństwa). Zdjęcia po analizie okazały się fotografiami autentycznymi przedstawiającymi ofiary katastrofy m. in. prezydenta Lecha Kaczyńskiego i zostały wykonane w kostnicy zorganizowanej przy lotnisku oraz miejscu przechowywania trumien z ciałami ofiar. Reakcja polska była bez wątpienia słuszna lecz nie natychmiastowa a wręcz mocno spóźniona.

Prokurator Generalny Andrzej Seremet wysłał pismo do szefa komitetu Śledczego A. Bastrykina ws. drastycznych zdjęć. Odpowiedź rosyjskiego komitetu brzmiała następująco: “Zdjęcia nie pochodzą ze śledztwa naszej strony (rosyjskiej) i stwierdzono ponad wszelką wątpliwość, że fotografie nie są autorstwa rosyjskich urzędników…” Odpowiedź Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie była w podobnym tonie. Prokuratorzy również stwierdzili, ze zdjęcia nie pochodzą od strony polskiej.

Kto zatem jest rzeczywistym ich autorem? Tej informacji nie udało się ustalić ani od Antona Sizycha ani od Tatiany Karacuby. Polscy politycy zapytani wprost o kwestie zdjęć, zgodnie twierdzili, że wszystko wskazuje na to, że jest to wrzutka, którejś z rosyjskich  specsłużb.

Już od kilku dni po Warszawie krąży plotka, że rosyjski bloger kilka lat wcześniej pełnił funkcję pracownika administracyjnego w jednej z delegatur FSB w Nowoałtajsku. Pytani o to przedstawiciele polskich służb specjalnych postanowili nie komentować sprawy, jednak jak udało mi się ustalić nieoficjalnie, zdecydowanie bardziej interesująca jest dla nich osoba pani Tatiany Karacuby. Otóż ta podająca się za dziennikarkę oraz doktora psychologii kobieta, ma za sobą specjalistyczne studia na wydziale bezpieczeństwa w Akademii Służby Państwowej przy prezydencie Rosji oraz, że pracowała w strukturach ONZ w Nowym Jorku i Genewie. Biorąc pod uwagę, ze pracę tą wykonywała z ramienia administracji rosyjskiej w tak ważnej instytucji, oznacza, że nie mogła być obojętna służbom rosyjskim. Niektórzy pytani przeze mnie oficerowie twierdzili nawet, że być może ta pani była dla kogoś więcej, niż tylko urzędniczką.

“Wszystko wskazuje na to, że mogła pełnić wówczas rolę kontaktu operacyjnego lub informacyjnego którejś z rosyjskich służb” – twierdził jeden z naszych rozmówców, emerytowany oficer AW. Czy będąc zatem w kontakcie z rosyjskimi służbami wykonywała jakieś zadania w sprawie zaogniania sytuacji po smoleńskiej katastrofie w Polsce?

Autor: Marek Fasbender
Nadesłano do “Wolnych Mediów”


TAGI: , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

4 komentarze

  1. Aaron Schwartzkopf 29.10.2012 11:16

    “Zdjęcia zablokowane w Polsce dzięki działaniom naszych władzy” – nikt niczego nie zablokował, właśnie siedzę sobie spokojnie na blogu tego gościa (żeby było jasne – jestem w Polsce i mam polskie IP) i spokojnie te zdjecia oglądam.

  2. spostrzegacz 29.10.2012 20:36

    Dokładnie nikt niczego nie zablokował, co to za brednie z tym blokowaniem…na blogu gorojanin ciągle pojawiają się nowe wpisy…w jednym z wpisów są kolejne zdjęcia zmasakrowanych ciał więc podejrzewam że jest ich więcej, bardzo ciekawe jest gdzie jest źródło tych zdjęć, skoro pojawiają się kolejne zdjęcia można przypuszczać że bedą kolejne…

    Pytanie skąd są te zdjęcia jest bardzo proste, kto mógł zrobić zdjęcia ze stołu sekcyjnego, zmasakrowanych ciał itd…przecież nikt przypadkowy nie mógł zrobić tych zdjęć. Bez wiedzy i zgody służb te zdjęcia nie mogły od tak trafić do internetu.

  3. papamobile 30.10.2012 00:12

    Rosjanie (rząd) prowokują tak często, że już tego nie zauważamy, a nasz rząd, rządy UE zachowują się jak przysłowiowy kłamca, któremu plują w oczy, a on twierdzi, że to deszcz.

  4. Aaron Schwartzkopf 30.10.2012 12:17

    Dla uściślenia: autor blogu twierdzi, że katastrofa smoleńska była mistyfikacją, doszukuje się niezgodności między oficjalnymi zdjęciami tupolewa “nr 101” a widocznymi na miejscu katastrofy szczątkami (twierdzi na przykład, że na oficjalnych zdjęciach różne samoloty mają ten sam “nr boczny” 101), twierdzi również jakoby ludzie, ktorych ciała znaleziono nie żyli zanim miała miejsce “katastrofa”. Zwraca również uwagę na niejasności w przebiegu wydarzen między 8 a 10 kwietnia 2010 prowołując się między innymi na źródło polskie: http://cyprianpolak.salon24.pl/337476,pytania-8-10-kwietnia-2010-z-uzupelnieniami
    Od siebie dodam: dopiero niedawno doszło do mnie, że na dobrą sprawę samego momentu katastrofy NIKT nie widział! Ja przynajmniej nie natrafiłem nigdzie na tego rodzaju relacje. IMHO trochę to dziwne.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.