Wakacje, wakacje i po wakacjach

Opublikowano: 07.09.2007 | Kategorie: Polityka, Społeczeństwo

Liczba wyświetleń: 786

Zaoszczędziłem na tydzień wakacji w Grecji. Poza wieloma atrakcjami, jakie niesie ze sobą antyczna Grecja, taki wyjazd ma jedną niepodważalną zaletę. Choć słono trzeba było za to zapłacić, to tydzień w normalnym kraju, nie oglądanie polskiej telewizji, niewiedza o tym, co się dzieje w rozporku Łyżwińskiego, o komisjach śledczych do spraw CBA, o “rewelacjach” Kaczmarka i bagnie polskiej polityki – jest tego warte.

Kiedy w dzieciństwie jeździłem na kolonie do NRD czy na Węgry, moment powrotu i przekraczania polskiej granicy był radosny, a widok orła, tego bez korony, ściskał w dołku i przywodził na myśl stare powiedzenie – wszędzie dobrze, ale najlepiej we własnym domu.

W tamtych czasach, choć po powrocie przypinałem do swetra opornik, bo nie podobał mi się kraj, w którym nie było demokracji, jednego byłem pewien – to był mój kraj, moja ojczyzna. To przecież w tym PRL-u jeździłem co roku za darmo na kolonie i zimowiska. Nigdy nie byłem głodny, a państwo dbało, bym mógł się uczyć i miał szczęśliwe dzieciństwo. Rodzice mieli pracę, a słowo bezdomny znałem tylko z amerykańskich filmów. W tym kraju skończyłem studia. Polska nikogo nie napadała, a władza, choć często nieudolnie, starała się jednak rozwiązywać społeczne problemy.

Czemu dziś, w dobie tzw. wolnej Polski, te wzruszenia powrotu są mi już obce? Najlepszą odpowiedzią są te 2 miliony Polaków, które ostatnio z tej wolnej Polski nawiały.

Po tygodniu poza RP, ja też nabrałem dystansu i spojrzałem na nasz chory kraj z perspektywy Europejczyka. Ale już pierwsze polskie gazety zakupione na lotnisku po powrocie, szybko uświadomiły mi, że właśnie z Europy wyjechałem. Przypomniały mi, że mieszkam w kraju, który napada na inne kraje, a wysłani przez niego siepacze zamordowali właśnie pięciu afgańskich cywilów. Przeczytałem, że ponoć było warto, bo przy okazji złapano jakiegoś ważnego faceta w turbanie. Na Centralnym znów ujrzałem bezdomnych.

Dowiedziałem się za to, że będą nowe wybory. Donald pluje na Kaczora, a Kaczor na Donalda. Łyżwiński idzie do pudła, a z Kaczmarka LiS chce zrobić premiera. O nierozwiązanych problemach społecznych ani słowa i znów przybędzie milczącej niegłosującej większości. Jeśli nadal myślicie, że nie warto i że nic się tutaj nie uda, to po co tu jeszcze jesteście? Jedźcie za tymi dwoma milionami i nie oglądajcie się za siebie… albo zostańcie i walczcie razem z nami o ten kraj, który nam odebrano, byśmy zawsze z uśmiechem chcieli tutaj wracać.

Autor: Jarosław Augustyniak
Źródło: Trybuna Robotnicza


Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.