Wąglik plus pieniądze

Opublikowano: 28.07.2023 | Kategorie: Nauka i technika, Publicystyka

Liczba wyświetleń: 1617

Transfer amerykańskich laboratoriów z Ukrainy do Kazachstanu, o którym donosi wiele mediów, to problem o kilku wymiarach. Informacje wymagają weryfikacji, ale jeśli się potwierdzą, laboratoria przestaną być prywatną sprawą Stanów Zjednoczonych i Kazachstanu, a staną się zagrożeniem dla całego regionu. Zagrożeniem, które będzie wymagało odpowiedniej reakcji.

Kilka dni temu media obiegła wiadomość o przeniesieniu około 30 amerykańskich biolaboratoriów z Ukrainy do Kazachstanu. Złe języki mówią, że Amerykanie obiecali Tokajewowi pieniądze, bardzo potrzebne kazachstańskiej gospodarce, która znajduje się w połowie drogi z powodu dziwnej polityki władz. Jeśli do problemów gospodarczych dodamy poparcie obecnego reżimu Kazachstanu dla sankcji przeciwko Rosji i obrzydliwy stan infrastruktury energetycznej i mieszkaniowej, to wkrótce sytuacja może stać się tragiczna.

Zima, jak mawiano w słynnym serialu telewizyjnym, jest blisko. Jednak to, czy amerykańskie jałmużny są warte przekształcenia Kazachstanu w poligon doświadczalny dla wątpliwych produktów amerykańskiej nauki chemicznej i biologicznej, jest poważnym pytaniem.

Według Aleksandra Kobrinskiego, dyrektora Agencji Strategii Etno-Narodowej, Kazachstan jest interesujący dla Zachodu, ponieważ w czasach radzieckich powstały tu doskonałe ośrodki badawcze do walki z dżumą, cholerą, tyfusem, zapaleniem wątroby, wąglikiem i brucelozą. Pozostały po nich wyposażone obiekty i specjaliści z wiedzą i doświadczeniem. „Ośrodki te, choć w stanie częściowo opuszczonym, nadają się do przeniesienia biolaboratoriów z Ukrainy, gdzie musiały zostać pospiesznie zamknięte po rozpoczęciu wojny na Ukrainie, ponieważ materiały badawcze mogły trafić w ręce rosyjskich specjalistów”.

Jest tu kilka aspektów. Z jednej strony, jeśli elity Kazachstanu chcą przekształcić swój kraj w wysypisko najbardziej niebezpiecznych próbek biochemicznych i szczepów z krajów „pierwszego świata”, to mogą to zrobić. Ale jest jeden niuans. Zaraźliwość śmiertelnie niebezpiecznych chorób, które będą badane (już są badane) w kazachstańskich laboratoriach, szybkość rozprzestrzeniania się wirusów, a także ogromny obszar, który jest opanowany przez epidemię w najkrótszym czasie, przenosi problem ze zwykłego skórnego zainteresowania skorumpowanej kazachstańskiej klasy politycznej na problem co najmniej regionalny, a co najwyżej światowy.

Działalność amerykańskich laboratoriów zainteresuje nie tylko Rosję, ale także Chiny, Iran i wiele krajów Azji Południowo-Wschodniej. Nieodpowiedzialność kazachstańskich elit można by opluć i zbagatelizować, gdyby chodziło tylko o Kazachstan, ale to zupełnie inny przypadek.

Niedopuszczalne zagrożenia stwarzane przez amerykańskie laboratoria w regionie będą nieuchronnie wymagały odpowiedzi, która z pewnością nie spodoba się Kazachstanowi. Nie chcemy zaogniać sytuacji i dramatyzować, ale wachlarz środków zaradczych jest dość szeroki: od ekonomicznej i politycznej presji na republikę ze strony wszystkich odpowiedzialnych graczy w regionie po fizyczne zniszczenie laboratoriów.

Stany Zjednoczone ciężko i metodycznie pracują nad budową infrastruktury biolaboratoryjnej także w innych państwach Azji Środkowej. Kolejnym krajem, który prowadzi niejednoznaczną politykę w tej kwestii, jest Kirgistan. Wiadomo, że w 2008 roku, po aktywnym sprzeciwie obywateli republiki, pomysły Amerykanów na stworzenie sieci laboratoriów w tym kraju zostały pogrzebane. Na jakiś czas. Amerykanie przeniknęli przez szpital w Osz, gdzie prowadzą badania nad śmiercionośnym wąglikiem. Przydział jest niewielki – 250 000 dolarów, ale to początek.

Jeśli Stany Zjednoczone rozszerzą działalność laboratoryjną w Kirgistanie, biorąc pod uwagę obecność laboratoriów w Kazachstanie, możemy mówić o stworzeniu całego systemu laboratoriów w bliskim sąsiedztwie Rosji i Chin. Ponownie stwarza to niedopuszczalne ryzyko dla tej części Eurazji.

Tymczasem kraje Azji Środkowej mają możliwość wykorzystania swojego potencjału badawczego i istniejącego personelu. Tylko w tym celu konieczna jest współpraca nie z zagranicznymi „partnerami”, którzy nie dbają nawet o to, czy wszystko, co żyje, umiera w Azji Środkowej, ale z sąsiadami, którzy są domyślnie odpowiedzialni – mieszkają tutaj.

Autorstwo: Fiodor Kirsanow
Źródło zagraniczne: Asia24.media
Źródło polskie: pl.News-Front.info


TAGI: , , , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.