UFO, inna rzeczywistość i LSD

Opublikowano: 20.01.2011 | Kategorie: Paranauka

Liczba wyświetleń: 1029

Wielu ufologów nadal wyznaje zasadę mówiącą, że UFO to naszpikowane technologicznymi cudami pojazdy istot z innych planet, które w bliżej nieznany sposób docierają na Ziemię tylko po to, aby być dla nas niewidzialne. Nie mniej jednak wielu psychologów, psychiatrów i filozofów, całkiem na poważnie podeszło do tematu naszych interakcji z obcymi i problemów, jakie mogą się na tej drodze pojawić. Okazuje się, że głównym z nich może być nasze pojmowanie rzeczywistości oraz mentalność.

Zjawisko UFO zmusza niekiedy to tak intensywnego wysiłku umysłowego, że niektórzy doszli do wniosku, aby w poszukiwaniu jego źródeł dosłownie wyjść z siebie. Rola poszerzonej świadomości i dostępu do normalnie niedostępnych dla nas światów pojawia się niekiedy w konwersacjach na temat tego zjawiska. Mówił o tym m.in. śp. John Mack, pracujący na Uniwersytecie Harward oraz (również tamtejszy) prof. Timothy Leary. Ich spojrzenie na zagadkę zjawiska UFO jest dość oryginalne, podkreślają oni zarówno zmienioną formę materii, jak i zmienione stany świadomości towarzyszące często opowieściom o spotkaniach UFO. We wszystko wplata się dodatkowo sprawa kontaktu z domniemanymi obcymi.

O czymś podobnym mówili także inni uczeni, w tym ekolog Terence McKenna, fizyk John Lilly, psychiatra Stanislav Grof czy jeden z ojców lotów w kosmos, Jack Parsons. Ich poszukiwanie odpowiedzi na pytania odnośnie latających spodków sprawiły, że stanęli oni przed ciekawym, acz kontrowersyjnym wnioskiem: obcą inteligencję będziemy mogli zrozumieć jedynie wtedy, jeśli otworzymy „drzwi naszej percepcji”. Ponieważ jednak społeczność entuzjastów ufologii przyzwyczaiła się do bardziej mechanistycznej interpretacji zjawiska, na podobne koncepcje nie zwraca się uwagi.

Wspomina się niekiedy, że aby móc odbyć podróż w kosmosie należy dysponować pewnym „międzywymiarowym komponentem”, gdyż jak się zdaje przypominające puszki pojazdy kosmiczne stworzone przez naszą cywilizację, nie są zbyt przydatne. Być może, aby dokonywać tego typu podróży na ogromne odległości należy dysponować możliwością zakrzywiania rzeczywistości lub czasoprzestrzeni. Co ciekawe, wielu świadków bliskich spotkań doświadczyło czegoś w rodzaju „specyficznego poczucia rzeczywistości”, które towarzyszyło pojawieniu się UFO.

Czy mając na uwadze niektóre szczegóły, należy zastanowić się nad tym, o czym mówili ci widzący szansę na kontakt z ET w zmianie naszej mentalności?

CZYNNIK OZ

Brytyjska ufolog, Jenny Randles, zwróciła uwagę na zmianę w postrzeganiu rzeczywistości towarzyszącą spotkaniom z UFO i zjawisko to określiła jako „czynnik Oz”. Określa się tak uczucie braku czasu oraz zmian sensorycznych i przestrzennych towarzyszących spotkaniu z nieznanym. Doznania te towarzyszą wielu bliskim spotkaniom z NOL. Dobrze scharakteryzował to jeden z uczestników słynnego incydentu z Bentwaters z 1980 roku stwierdzając, że znalazł się jakby w próżni, w której istniał tylko on i tajemniczy obiekt. W wielu podobnych przypadkach rzeczywistość zamiera lub zmienia kształt, cienie nie podążają za ruchem ciał, zanikają dźwięki otoczenia. Wszystko zdaje się być inne niż zwykle.

Randles wskazywała, że druga strona, czymkolwiek jest, komunikuje się z ludźmi bardziej za pomocą samej świadomości aniżeli skomplikowanej technologii, jednak nie ma to wymiaru „parapsychicznego”. W rzadkich przypadkach według Randles wrażenia świadka są tak głębokie, że w jakiś sposób manipuluje on „obiektywną” rzeczywistością. Chodzi głównie o przypadki, w których osoba znajdująca się w stanie zasięgu czynnika Oz jest w stanie sfotografować zaobserwowany obiekt. Dla wielu osób z kolei spotkanie z czymś, co do tej pory było dla nich sferą fantazji, jest jak wejście do magicznego świata. Cała gama spotkań z obiektami UFO i ich pasażerami obejmuje przypadki myślowych i fizycznych interakcji. Wspomina się nawet tak dziwne przypadki, w których doszło do form myślowej komunikacji. Spotkania z UFO są zatem z jednej strony całkowicie fizyczne, ale z drugiej mają także niekiedy wymiar parapsychiczny. Co ciekawe, autorzy tacy jak John Keel czy Jacques Vallee dopatrzyli się szczegółów tych dziwnych interakcji w wielu innych miejscach.

TIMOTHY LEARY – PSYCHOLOG

Nieżyjący już Timothy Leary pozostaje jednym z najbardziej kontrowersyjnych futurystów, pisarzy i naukowców. W latach 60-tych był on także dobrze znanym entuzjastą stosowania LSD i innych psychodelików. Choć znany jest głównie jako psycholog i wykładowca Harvardu, rzadko wspomina się o jego opiniach nt. podróży w kosmosie i kontaktów z obcymi cywilizacjami. W latach 1980. wieku Leary zapoczątkował program o nazwie SMILE, co było akronimem od Space Migration (migracja w kosmos), Intelligence Increase (wzrost inteligencji) i Life Extension (wydłużenie życia). Wierzył on, że ostatecznie powrócimy do miejsca, z którego wyszliśmy. Możliwości widział w opanowaniu podróży międzygwiezdnych poprzez „ścieżki międzywymiarowe”, a także poszerzenie naszej świadomości oraz rozwój inteligencji, które niezbędne byłyby do komunikacji z obcymi, których kiedyś być może napotkamy. Z kolei manipulacja czasem możliwa byłaby dzięki zabiegom wydłużającym życie. Poglądy te powstały w latach 1980., a spopularyzowane zostały dzięki książce z 1993 r. pt. „The Game of Life” („Gra życia”).

Pewnego razu miałem możliwość goszczenia na odczycie Leary’ego w Bostonie, ale pod koniec lat 1980. spotkałem go raz jeszcze w dość specyficznych okolicznościach, na wakacjach w Puerto Vallarta. Przy tym niezwykłym spotkaniu ucięliśmy sobie małą pogawędkę o wielkim kosmosie. Powiedziałem Leary’emu o swoim zainteresowaniu wszechświatem, on zaś odpowiedział mi, że jest przekonany o istnieniu inteligencji w innych miejscach kosmosu, choć my jej nie widzimy, ponieważ „jesteśmy na to za głupi”. Spytałem od razu, czy chodzi o to, że nie dysponujemy jeszcze odpowiednimi teleskopami. Odpowiedział, że nie w tym rzecz, chodziło mu raczej o to, że „nie otwarliśmy naszych umysłów na możliwość istnienia takich umysłów, które są znacznie bardziej potężne od naszego i niepomiernie bardziej otwarte.” Dodał, że próby zakrzywiania czasoprzestrzeni muszą iść w parze z „zakrzywianiem naszych umysłów”. Były to echa słów Arthura C. Clarke’a, który twierdził, że technologia wysoko rozwiniętych cywilizacji byłaby dla nas jak magia, a my nie jesteśmy jeszcze przygotowaniu do wejścia w świat, w którym przenikają się czynniki fizyczne i parapsychiczne. Do czasu, gdy nie zmienimy swej mentalności i nastawienia, trudno będzie nam osiągnąć poziom, w którym możliwe stanie się manipulowanie strukturą materii i czasem. A Leary dodawał, że nie chodzi tu o ograniczenia technologiczne, a mentalne. Inne cywilizacje, o czym często się zapomina, operują na znacznie innym poziomie, i to nie tylko jeśli chodzi o cele, ale i mentalność. Uświadamiając sobie jednak, że na wakacjach Leary chce odpocząć od głębokich przemyśleń, pożegnałem go mając nadzieję na spotkanie w przyszłości.

JOHN MACK – PSYCHIATRA

Dr John Mack był nie tylko zdobywcą nagrody Pulitzera, ale również wykładowcą Harvard Medical School opowiadającym się za realnością zjawiska UFO i spotkań z istotami pozaziemskimi. Jego kontrowersyjne zainteresowania sprawiły nawet, że przez 14 miesięcy inni akademicy poddawali kontroli i ocenie jego techniki, badania oraz poglądy. Był to pierwszy przypadek tego typu w historii tej uczelni. Macka nie udało się jednak wytrącić poza orbitę konserwatywnego z natury środowiska naukowego.

Mack zajmował się m.in. historią i naturą wizji, jak i pewnymi aspektami spotkań z obcymi. Uważa się, że inspiracją do poszukiwań odpowiedzi na tym niełatwym gruncie były własne doświadczenia z LSD, do których zachęcił go terapeuta Stanislav Grof (o którym zresztą mowa poniżej).

Pod koniec lat 1980., gdy mieszkałem w Bostonie, zapisałem się do miejscowej organizacji sceptyków i choć interesowałem się UFO, nie przeszkadzało mi krytycznie myśleć. Spotykaliśmy się w ramach luźnej organizacji raz na kilka miesięcy i pewnego razu na spotkanie postanowiłem zaprosić dr Macka. Doszło do niego w Cambridge, zaś on sam ucieszył się, że może wejść do „jaskini lwów” i wdać się z nimi w dyskusję o realności doświadczeń związanych z bliskimi spotkaniami.

Wśród wielu spraw, o których mówił Mack zaskakiwało najbardziej to, co mówił o rzeczywistości. Innymi słowy, nasz sposób myślenia o rzeczywistości nie miał racji bytu w konfrontacji z rzeczywistością, która nasza nie była. Według niego przypadki rzekomych kontaktów z istotami pozaziemskimi a w szczególności występujące w nich anomalie wynikały z tego, że obcy (jak ich nazywamy) są w rzeczywistości tak egzotyczni dla nas pod względem ich możliwości umysłowych, że możliwe jest dla nich nawet manipulowanie czasem i przestrzenią. Nie będziemy mogli się z nimi porozumieć, jeśli nie będziemy w stanie wprowadzić się w owo zmienione poczucie rzeczywistości, a żeby tego dokonać, twierdził Mack, trzeba nie tylko rozwijać technologię, ale i naszą mentalność i świadomość.

TERENCE MCKENNA – EKOLOG

Terence McKenna był ekologiem i etnobotaikiem, który specjalizował się w roślinach o właściwościach psychoaktywnych. Był również współczesnym filozofem, który zyskał popularność na początku lat 1990. dzięki publikacjom pozycji, takich jak „Food of the Gods” („Jedzenie bogów”), „The Invisible Landscape” („Niewidzialny krajobraz”), „True Hallucinations” („Prawdziwe halucynacje”) oraz „The Archaic Revival” („Archaiczny renesans”).

McKenna otwarcie mówił o tym, że wierzy w możliwość docierania do innych rzeczywistości poprzez „zmianę” postrzegania naszej. Twierdził, że po spożyciu halucynogennych grzybów występują „omamy”, jednak majaki i zwidy „opisać można jako samotransformujące się maszynowe cuda. Są oni mieszkańcami innej planety lub innego wymiaru. Istnieje hiperprzestrzenny wszechświat pełen różnego rodzaju inteligencji, do którego można wejść spożywając niektóre rośliny lub substancje chemiczne.”

McKenna mówił, że nic „nie jest w stanie przygotować nas na elektroniczną, hiperprzestrzenną, międzygwiezdną, pozaziemską i fantastyczną jakość. To rozwinięta przestrzeń wypełniona połyskującymi powierzchniami, maszynami zdolnymi do geometrycznych transformacji i myślami gęstymi tak, jak widoczne obiekty materialne”. Dodawał, że obiekty UFO są w stanie w jakiś sposób mieć skutki i postać tak samo technologiczno-mechanistyczną, jak i metafizyczną, wzbudzając w ludziach szereg niekiedy zupełnie niespodziewanych zachowań. Ich rzeczywistość jest zbyt trudna, abyśmy ją pojęli lub nawet opisali, a jedną z przyczyn jest zbyt ubogi język.

Według MacKenny nasza przyszłość jest tak samo niewyobrażalna, jak przyszłość naszych ciał, które wymagać będą transformacji towarzyszących opuszczaniu planety. Trzeba będzie zmienić także świadomość. Jak mówił: „Nie będziemy, jak ludzie sprzed kilku dekad, naszym zadaniem jest transformacja naszych umysłów, której należy dokonać przed opuszczeniem naszej planety. Ideę podróży w kosmos i opuszczenia Ziemi należy przyswoić sobie tak, jak prawo związane z opuszczaniem przez dzieci rodzinnego gniazda.” Aby zrobić krok ku gwiazdom, należy zatem spojrzeć w inny sposób na przestrzeń i czas. Same statki nie wystarczą.

JOHN LILLY – PSYCHOANALITYK

Dr John Lilly to pionier psychoanalizy, komunikacji międzygatunkowej oraz wykorzystania LSD i technik medytacyjnych do badania dynamiki mózgu. Najbardziej znany jest on chyba ze swych badań nad próbą nawiązania komunikacji na linii delfin – człowiek.

Znacznie mniej mówi się o innej sferze zainteresowań Lilly’ego, a mianowicie komunikacji międzygatunkowej odnoszącej się jednak do istot pozaziemskich. Wiele lat temu Lilly stworzył pewien model opisujący to, w jaki sposób wysoko rozwinięta inteligencja wpływać może na życiowe wydarzenia. Nazwał to ECCO (Earth Coincidence Control Office, Ziemskie biuro kontroli zbiegów okoliczności). Zdolność hipotetycznych wysoce zaawansowanych istot, które są w stanie nie tylko podróżować w kosmosie, ale również zmieniać czasoprzestrzeń oznacza, że mogą oni wpływać na odbieraną przez nas rzeczywistość w sposób, którego niedostrzegany. Jeśli wykorzystują naszą rzeczywistość, aby dotrzeć na Ziemię, będą zapewne wykorzystywać tą samą technikę podczas pobytu na niej i interakcji z jej mieszkańcami. Tylko skąd ta ostrożność i dbałość o zdrowie psychiczne ludzi?

STANISLAV GROF

Grof jest urodzonym w Pradze uznanym psychiatrą, który w latach 60-tych zaproponował wykorzystywanie psychodelików w rozwiązywaniu problemów psychologicznych związanych z orientacją, osobowością, a także śmiercią. Kiedy LSD zaczęto uważać za substancję niebezpieczną, Grof zaczął poszukiwać innych dróg docierania do stanów zmienionej świadomości, w tym m.in. technik oddechu. Grof prowadził także dialog z dr Mackiem nt. zjawiska UFO stwierdzając m.in.: „Konwencjonalne podejście do tych zjawisk charakteryzuje myślenie w kategoriach pewnego dualizmu: realne materialne zdarzenia, w których biorą udział pojazdy z innych planet oraz halucynacje nienormalnych osób.” Grof dodaje, że odkrycia, jakich dokonano i jakich pewnie dokona się na polu fizyki, „dramatycznie zmieniły nasze pojmowanie fizycznego wszechświata i związków między materią a świadomością”. Dalsze próby zweryfikowania rzeczywistości fenomenu UFO są ważne, ale niewystarczające jeśli idzie o zgłębienie tajemnicy tego zjawiska. Grof wskazuje tu na istnienie ograniczeń związanych z naszym wczuwaniem się w myśli i intencje hipotetycznych obcych istot, które wynikają z naszego nieco przestarzałego modelu rzeczywistości.

W zgłębianiu tematu odmiennych stanów świadomości i problemów na drodze do kontaktu z innymi inteligencjami, Grof orzekł, iż „UFO przelatuje przez dziurę w mojej psychice, która została otwarta przez doświadczenia związane z transformacją świadomości”.

MIĘDZY PRZESTRZENIAMI

Obiekty UFO (biorąc pod uwagę owe niewyjaśnione i anomalne przypadki) są ze swej natury całkiem fizyczne, ale zdarza się również, że wykazują zdolność do zmiany formy, kształtu i koloru. Według niektórych ufologów wykorzystują one technologie i energie, które my dopiero poznamy, według innych, operują na innych poziomach egzystencji. Niezależnie od tego, która opcja jest realna, jakiekolwiek odkrycia na tym polu przyczynić mogą się do zmiany naszej mentalności i pojmowania świata.

Ufologia nie zwraca jednak dostatecznej uwagi na idee wysuwane przez osoby, które nie nazywają się ufologami i których poglądy pokrótce scharakteryzowano powyżej. Cenne informacje na temat pozaziemskich inteligencji przekazują nam psychologowie, psychiatrzy, ekologowie oraz inni naukowcy. Poszukujący nie wiadomo czego entuzjaści UFO nie zauważają, że do zgłębienia jego tajemnicy potrzebne jest nie tylko spojrzenie z kilku stron, ale również multidyscyplinarne wysiłki. Spoglądać należy zatem nie tylko na zewnątrz, ale i do wewnątrz.

Autor: Anthony Bragalia
Źródło oryginalne: UFO Iconoclast(s)
Źródło polskie i tłumaczenie: Infra


TAGI: , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

6 komentarzy

  1. Event_Horizon 20.01.2011 11:45

    Ciekawe. Czasem podczas pięciominutowej drzemki przeżywamy zjawiska które trwają godzinę. To Ciekawe.

  2. Trinollan 20.01.2011 17:15

    Ciekawe. Czasem podczas wykładu przesiadujemy wieki, a mija pięć minut. To ciekawe.

  3. rayX 21.01.2011 07:12

    A to zalezy co bylo palone 😉

    Pzdr

  4. Prometeusz 22.01.2011 01:37

    Ciekawe. Jeden jest ćpunem, a drugi Profesorem i poważanym aurtorem książek o ‘prawdziwych halucynacjach*’ i ‘jedzeniu bogów*’… Hmmm…

    Myślę, że wszyscy powinniśmy porzucić nasz obrzydliwie materialistyczny Świat, rozdać wszystkie dobra i udać się na najbliższy Dworzec Centralny celem pobierania miedzyprzestrzennych, miedzygalaktycznych, a nawet miedzywymiarowych doswiadczen z krain innych Światów od miejscowych Guru-Ascetów (kto wie, może niekótrzy z nich są profesorami?)
    Później, jako ich uczniowie, moglibyśmy zebrać ich doświadczenia i nauki dla potomności wraz z własnymi, a następnie spieniężyć w formie serii arcydzieł literatury Nowej Ery?

    *Nektar Bogów jest w Polsce legalny, występuje w weielu formach i zakresach stężeń esencji w stosunku do koloidu siarkofrutowego, i, co najważniejsze – jest dobry i tani, co pozwala na niemal nieograniczone podróże po innych wymiarach nawet ubogim ascetom;

    Pozdrowienia z międdzywymiarowej krainy różowych słoni latających na uszach,
    Prometeusz

  5. ragnos 22.01.2011 19:10

    Ciekawa teoria, ale jak na razie w powijakach..

  6. Luxphero 23.01.2011 01:37

    Lekturę tego tematu zaproponował mi przyjaciel i po przeczytaniu artykułu i komentarzy uważam, że warto się w tym temacie wypowiedzieć.

    Ważne, myślę, jest zwrócenie uwagi na świetnie pokazane przez autora rozróżnienie na podróże mechanicystyczne i intraświadomościowe. Moja wiedza na temat percepcji (wynikająca ze studiów psychologicznych i fascynacji) pozwala mi uważać, że nawet jeżeli osiągnęlibyśmy przez tę noc takie możliwości, żeby z prędkością bliską prędkości światła wysłać ludzką istotę w kosmos, ta istota nie byłaby wstanie zauważyć nic poza to co już widziała. Taka jest przedziwna właściwość naszej percepcji, że uznajemy za bytujące jedynie coś co już widzieliśmy, znamy kategorię lub zastosowanie danego obiektu lub potrafimy wyjaśnić potrzebę istnienia tego “czegoś”. Stąd bezpodstawnym zdaje się słanie ludzi na skraj galaktyki lub choćby ma Marsa, gdyż nie mamy pewności, że to czego szukamy w niepodpadającej pod zmysły postaci nie siedzi w tej chwili między monitorem a twoimi oczami, przepuszczając strumienie światła podobnie jak powietrze.

    Ułuda rzeczywistości, którą chełpimy się przed zwierzętami opiera się na wspólnej grze pamięci, uwagi, absorbcji zmysłowej i jakimś tajemniczym procesie integracyjnym. Tu ważne jest poczynienie pewnego założenia, które proponuję, ale nie chcę go narzucać. Otóż zakładam, że świadomość (domniemane “miejsce” integracji) nie jest funkcją mózgu. Opieram to założenie na fakcie, iż istoty ludzkie (choć pewnie nie tylko one) są zdolne do sięgania myślą w meta fizykę, stąd fizyczne urządzenie jakim jest mózg staje się niewystarczającym narzędziem do poznania ponadfizycznego. Podobnie jak systematycznie rozlewana ze zbiornika woda na pustyni staje się niewystarczającym, wręcz nieadekwatnym narzędziem do oznaczania ścieżek. Jeśli ten argument nie wystarcza to chciałbym dodać, że z definicji świadomości wynika, że do jej zaistnienia wymagany jest jedynie podmiot stąd nie jest konieczne posiadanie narzędzia indukującego świadomość, wystarczy, by być świadomym, istnieć.

    Ponad to świadomość zdaje się nie podlegać prawom fizyki, nie ma masy, objętości, a jednak jej istnieniu nie da się zaprzeczyć (dowód kartezjański). Co więcej świadomość zdaje się powiększać, co można zauważyć na przestrzeni życia – w świadomości dziecka “mieści się” stanowczo mniej niż w świadomości dorosłego – a mimo to nie dotyka jej fenomen czasu ani, postrzeganej przez nas, przestrzeni. I właśnie kwestia tej przestrzeni, w moim pojmowaniu, jest kluczem do zrozumienia potrzeby rozwijania świadomości celem “podróżowania”. Otóż jak mówiłem świadomość zdaje się przybierać, poszerzać się w miarę kierowania świadomości na nią samą, przybieranie, rozszerzanie, możliwe w naszym pojęciu jest jedynie w jakoś zdefiniowanej przestrzeni, jednak w całym technologicznym przepychu nie udało nam się zlokalizować świadomości, a nawet zdefiniować przestrzeni, w której się znajduje. Stąd moje nadzieje na kontakt z pozaludzką inteligencją pokładam właśnie w eksplorowaniu świadomości.

    Jeszcze jedna ważna rzecz. Oto eksperyment myślowy. Zechciej wyobrazić sobie ławkę w klasie, w której miałeś zajęcia w 3 klasie szkoły podstawowej, popatrz na nią, usiądź w niej… i odpowiedz na pytanie: gdzie jest twoja świadomość, tu przed monitorem, czy tam, lata w przeszłość i kilometry w przestrzeni.

    Stąd uważam, że świadomość nie ma problemu w podróżowaniu nie tylko w przestrzeni, ale i w czasie. Problem jest taki, że nie ma możliwości przenoszenia ze sobą substancji innej natury niż ona sama. Więc twoja świadomość cofnęła się w czasie i przemieściła w przestrzeni, ale twoje ciało nawet nie drgnęło.

    Podsumowując chciałbym podzielić się taką myślą: jeżeli 10% środków przeznaczanych na zbrojenia przekazać na rozwój świadomości popijalibyśmy piwko na ławeczce z istotami, których nasze fizyczne ciała nie byłyby wstanie dostrzec.

    Pozdrawiam
    Luxphero

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.