Przeciwieństwa są tym samym, czyli homeopatia przed sądem

Opublikowano: 15.10.2009 | Kategorie: Zdrowie

Liczba wyświetleń: 783

Czy coraz bardziej zmierzamy ku totalitarnemu bezprawiu i przejęciu całej władzy nad światem przez psychopatów?

I znowu mamy tu jak na dłoni dowód na to, że przeciwieństwa są tym samym. Tak zwani normalni ludzie z reguły zajmują we wszystkich kwestiach stanowiska neutralne lub zrównoważone, w przeciwieństwie do psychopatów, którzy zawsze opowiadają się po stronie jednej ze skrajności, a co gorsze, dążą do celu po trupach. Nieważne, ilu przeciwników podepczą po drodze. Co gorsze, nie liczy się dla nich obowiązujące w państwie prawo, rozum, niepodważalne dowody ani logika. Oni zawsze są przekonani, że mają rację, więc postawią na swoim za wszelką cenę.

Tak jak moherowa armia odniosła zwycięstwo w kwestii aborcji nie dzięki sile argumentu, lecz argumentami siły (kupą mości panowie), tak i biegun przeciwny, pseudoracjonalny, postawił sobie za cel zniszczenie medycyny alternatywnej. Ma ona zniknąć z powierzchni ziemi nie dlatego, że szkodzi lub jest nieskuteczna, lecz dlatego, że kilku gniewnych facetów z czysto irracjonalnych powodów jej nie lubi (no, może nie tak do końca irracjonalnych, bo jeśli nie wiadomo, o co chodzi, to wiadomo, że chodzi o pieniądze). Ludzie ci postanowili działać w myśl zasady: cel uświęca środki. Tak jak woda drąży skałę, tak oni drążą prawo i będą to robić dopóty, dopóki nie skoroduje, a wtedy je zmienią według własnego kaprysu. I cóż z tego, że homeopatia jest legalna i szanowana w całym cywilizowanym świecie, cóż z tego, że pacjent ma prawo do samodzielnego wyboru metody leczenia, cóż z tego, że homeopatię praktykują lekarze z co najmniej II stopniem specjalizacji? Co z tego, że żadnemu homeopacie nie zmarł żaden pacjent? Co w końcu z tego, że to medycyna alopatyczna truje, szkodzi i morduje ludzi niczym obóz w Auschwitz? To wszystko nie ma znaczenia. Bo i tu i tam chodzi o dogmat. Dla katolików ostatecznym autorytetem jest ich święta księga, a dla materialistycznych racjonalistów wyrocznią jest „metoda naukowa”. Nie liczą się skutki, lecz wyłącznie wierność zasadzie.

Naczelna Rada Lekarska raz już pozwała homeopatię przed oblicze sądu i proces przegrała. Jak dowiadujemy się z dzisiejszych „Faktów” (w cudzysłowie, bo takie to są właśnie „fakty”) TVN, tym razem pan Konstanty Radziwiłł postanowił uderzyć nie w ideę, lecz w konkretnego lekarza, doktora Jana Baranowskiego z Poznania.

Powinnam tu pewnie wyrazić swoje najświętsze oburzenie. Ale są granice absurdu. Kiedy się je przekroczy robi się zwyczajnie śmiesznie.

Tak, panie Radziwiłł, grubo przekroczył pan granicę śmieszności. I o co będzie pan oskarżał tego biednego doktora? Czy udowodni mu pan, że jest mordercą? Że jego leki trują, okaleczają lub zabijają? Czy ten doktor ma jakąkolwiek szansę w konkursie z dowolnym, a zwłaszcza „wybitnym” onkologiem, w kategorii „roczna średnia zgonów powierzonych mi pacjentów”? Skoro tak się pan pali do karania lekarzy, niech się pan weźmie za diabetologów i onkologów, których działalność już dawno powinna zostać zdelegalizowana z powodu okaleczania i mordowania pacjentów. Wbrew temu, co twierdzi medycyna alopatyczna cukrzyca jest chorobą całkowicie i w krótkim czasie uleczalną. Podobnie jest z nowotworami. Jeśli ktoś umiera na te choroby, to wyłącznie na własne życzenie i z niewiedzy, wynikającej z wiary w autorytet lekarzy.

Jeśli prawo jest prawem możemy być pewni, że doktor Baranowski wyjdzie z tej potyczki jako zwycięzca, a nawet w myśl zasady, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, jego sława i kariera po tym incydencie rozkwitną. A jeśli nie, to miej nas Boże w opiece, bo będzie to znak, że skończyło się prawo i że zostaliśmy całkowicie oddani na pastwę psychopatów.

Jeśli w Polsce wciąż jeszcze obowiązuje prawo, to doktor Baranowski może spać spokojnie. Nikogo nie zabił, nikt z pacjentów nie oskarżył go o szkodzenie, a nawet wręcz przeciwnie, pacjenci tłumnie przybyli do sądu, żeby zeznawać w obronie swojego lekarza, więc żaden sąd nie ma podstaw, żeby go skazać. Nie ma zbrodni, nie ma kary.

Pan Radziwiłł nie twierdzi bynajmniej, że homeopatia szkodzi i nie zapowiada przedstawienia dowodów na taką tezę. Takie stwierdzenie musiałby podeprzeć jakimiś dowodami naukowym, powołać się na wyniki badań i statystyki, ale takich nie ma. Zamiast tego wysunął bardzo dziwaczny argument: „homeopatia w XXI wieku jest metodą, która powinna być po prostu zarzucona”. Inny argument? Że leki homeopatyczne mają „dziwaczne” pochodzenie: z roślin, zwierząt i pszczół, że się je rozcieńcza i że się je potrząsa. I że pacjenci są PRZEKONANI, że homeopatia działa. Ciekawe, skąd bierze się to ich „przekonanie”? Czyż nie z faktu, że zostali wyleczeni? Domyślamy się – to pewnie dlatego, że są zabobonni i bezrozumnie wierzą w płaską ziemię.

Leki homeopatyczne mają pochodzenie naturalne – co w tym dziwacznego? Tu bynajmniej nie chodzi o ową rzekomą „dziwaczność”, lecz wyłącznie o to, że roślin ani zwierząt nie można opatentować. Oznacza to, że nie można się na nich wzbogacić. Wielką kasę można robić wyłącznie na lekach chemicznych. I tu mamy wyjaśnienie całej tajemnicy. Homeopatia leczy tanio, szybko i skutecznie, a alopatia wręcz przeciwnie. A przecież pacjent musi być dojną krową nie tylko dla lekarzy, ale i dla koncernów farmaceutycznych. Zdrowie jest niedochodowe, zarabia się wyłącznie na chorobach.

Dalej dowiadujemy się, że w Polsce homeopatię praktykuje ponad 5000 DYPLOMOWANYCH lekarzy, a ten proces ma być dla nich przestrogą, że każdy może trafić przed sąd lekarski. A ja ponownie spytam: za co? Czyżby wyłącznie za to, że pan Radziwiłł stawia się ponad prawem i bez powodu pozywa do sądu ludzi, którzy prowadzą w pełni legalną praktykę?

Wszystko to jest kuriozalne, ale najlepsze jest podsumowanie Marka Nowickiego: „Walka Izb Lekarskich z lekarzami, którzy stosują homeopatię jest skazana na niepowodzenie, z bardzo prostej przyczyny: lekami homeopatycznymi pogardza nałka, ale nie pacjenci”.

Nałka to może sobie pogardzać czym chce, ale od wymierzania sprawiedliwości są sądy. A te na szczęście (przynajmniej jeszcze na razie) muszą sądzić według prawa. Nie ma zbrodni, nie ma kary.

Tak na marginesie: oba przeciwieństwa, czyli Kościół z jednej strony i racjonaliści z drugiej dziwnie zgodnie zwalczają te same idee, o czym pisałam wielokrotnie. Wszystkie skrajności spotykają się ze sobą…

Autor: Maria Sobolewska
Źródło: Jestem za a nawet przeciw


TAGI:

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

21 komentarzy

  1. Zbigniew Czernik 15.10.2009 09:01

    Cieszę się z wyzdrowienia Pani syna, ale proszę postarać się o trochę krytycyzmu. To, że Pani syn wyzdrowiał, niekoniecznie musi być zasługą homeopatii. Zna Pani efekt placebo, chociażby?

  2. Prometeusz 15.10.2009 10:18

    @ Zbigniew Czernik
    Co nie zmienia fakty, że wyzdrowiał w wyniku użycia metod nieinwazyjnych… no chyba, że mam rozumieć, że skoro medycyna ‘alternatywna’ nie działą, i działa w jej wypadku tylko efekt placebo, to hmm…:
    1) Szczerze powiedziawszy jako pacjenta i tak miałbym ja w głębokim poważaniu, co działa. Ważne, ze obywa się bez masakrowania mojego ciała toksynami, ultradźwiękami i skalpelem. Ot – krótko, tanio i bezboleśnie;
    2)To jak to jest z ‘dobrą’ medycyną – bo albo tam także jeżeli działa, to tylko efekt placebo (?) albo co gorsza, on tam niemal wcale nie działa, to jest medycyna ta w ogóle pozytywnie nie oddziałuje na umysł i ciało pacjentów ?

    Zaś co się tyczy faktycznej natury medycyny – podobnie jak wszystkie zaburzenia homeostazy są wywołane czynnikami otoczenia/środowiska organizmu, tak też i wszystkie środki wybiórczego wpływania na owe zaburzające czynniki znajdują się w tymże samym środowisku. Jeżeli zaś wpadniemy przypadkiem na pomysł, że ‘mrówek z altany przedzież można się pozbyć dziadkowym granatem…!’ no cóż… ‘a w sumie altana i tak była stara, to się postawi nową!’.

    Tak czy siak, argumentacja całkowicie bezwartościowa, jednak moim zdaniem oparta na bardzo rozsądnej podstawie dowodu poprzez próbę zaprzeczenia.

    Z pozdrowieniami,
    Prometeusz

  3. G. 15.10.2009 10:32

    Placebo chyba tez cieżko opatentować i tańsze jest niż większość leków. Faktem jest, że organizm człowieka ma olbrzymie możliwości samouzdrawiania, jeśli tylko sie o niego odpowiednio dba. A jeśli ktoś był chory i wyzdrowiał, obojętnie czy pod wpływem homeopatii czy placebo czy dobrego samopoczucia (albo jednego wywołanego przez drugie), to chyba powinien sie cieszyc? tymczasem fanatyczni racjonaliści bedą mu udowadniać, że on nie mógł wyzdrowieć bo “to nie możliwe”

    “Są dwie metody na łatwe życie, wierzyć we wszystko, albo nie wierzyć w nic. Obie zwalniają z obowiązku myślenia” A. Korzybski

  4. Velevit 15.10.2009 13:27

    @Realista “(…) “medycyna” dba też o swój tyłek, bo gdyby wszystkich wyleczyła bądź nauczyła nie chorować, to przestałaby być potrzebna (…)”

    Nie przestałaby być potrzebna tylko straciłaby źródło utrzymania. Najprawdopodobniej nigdy nie przestanie być potrzebna, co najwyżej może osłabnąć jej statut w naszej tzw. cywilizacji, a tego “medycyna” nie chce, więc w jej interesie jest utrzymywanie populacji w stanie choroby. I dlatego obecna “medycyna” stanowi zaprzeczenie swojego pierwotnego przeznaczenia.

  5. Prometeusz 15.10.2009 15:18

    Obecna ‘medycyna’ to ucieleśnienie jednego z oryginalnych grzechów śmiertelnych, znanych jako ‘pharmakaeia’, tj. wykorzystywanie wiedzy, dziś nazwalibyśmy ją – ścisłej, fizyko-chemicznej – w celu osiągania zysków i celów kosztem nieświadomych osób trzecich poprzez traktowanie ich środkami i w sposób dalece karygodny, nienaturalny i nie prowadzący do pozytywnego rozstrzygnięcia (*To troszkę jak ‘nie zabijaj’ – nie oznacza, że jak ktoś mierzy Ci dokładnie pomiędzy oczy, to nie wolno Ci w ramach samoobrony skręcić mu karku, zanim Cię zabije. To znaczy, że nie wolno Tobie samemu mierzyć komuś pomiędzy oczy w interesownych celach i w jakichkolwiek w ogóle innych niż samoobrona/obrona kogoś innego*). Medycyna poczęła się z połączenia powszechnej wiedzy oraz zamkniętych kręgów i tajemnych rytuałów… a to połączenie niestety, jak uczy nas historia – do niczego dobrego jeszcze nigdy nie doprowadziło.

    @ Velvit
    Sensu stricte myślę, iże by ‘zniknęła’, a przynajmniej została pogrzebana w większości w formie znanej obecnie. Większość bowiem działów przekształciłaby się w twory ekologiczno-biochemiczno-biofizyczno-dietetyczne; medycyna inwazyjna zaś i chirurgia, tak miękka jak i twarda, zostałaby zredukowane do zakresu własc. urazówki i korekt stałych, również opartych na zupełnie innych zasadach funkcjonowania niż dotychczas.
    Ale Panowie i Panie, nie czarujmy się, to nie o medycynę w tych lodach chodzi. Wszak lekarz, nawet superpopularny onkolog ortodoksyjnego nurtu czy też kardiochirurg, zarabiający milionów kilka rocznie…: 1) po pierwsze zarabia kilka nędznych milionów; 2) po drugie zaś i najważniejsze, zarabia je dla SIEBIE, względnie dla szpitala, jeżeli pozostaje w zakresie mechanicznej pracy własnych rak, która nieraz wiele dobra zdziałać potrafi… więc – gdzie tu realny zysk? Farmacja, proszę Państwa, farmacja! 🙂 Miliardy, miliardy, miliardy rocznie – wskażcie mi Państwo kogoś, kto przez całe swoje życie w mniejszym lub większym stopniu nie tuczy przemysłu farmaceutycznego i coraz częściej, bioinżynieryjnego. Tu leży źródło wszelkiego zła lub, jak kto woli, jądro ciemności. Państwowa Służba Zdrowia (Chorób?) to nazwa równie kpiarska, co Rezerwa Federalna. Za co Ci wszyscy tak obgadywani lekarze mają nowe samochody? Wczasy? No przecież nie za pensje albo nawet łapówki… Ba! Gdzie odbywają staże, kto je opłaca, kto finansuje nowe badania… tak tak, w 90% prywatny przemysł farmaceutyczny, zaś w pozostałych 10%… w znakomitej większości ten sam przemysł w formie podatków (pamiętajmy, ze dwa główne sektory to zbrojeniówka i biomedyczny).

    Nasze ciało, dusza, myśli i zdrowie już nie są właściwie nasze, bo dzięki dotkliwości problemów z nimi związanych mnogo innych osób może w obecnym Świecie przeżyć, a co najważniejsze i leżące u źródła – oto spełnia się wielki sen wąskiej garstki, której od zawsze marzył się rząd dusz i największa, najfajniejsza gra planszowa na Świecie czyli Świat sam w sobie. I my rzecz jasna… przynajmniej dopóki się nie znudzimy – w formie obecnej lub w ogóle.

    Z Pozdrowieniami,
    Prometeusz

  6. mr_craftsman 15.10.2009 19:03

    @ Zbigniew Czernik
    cóż – jeśli uznajesz placebo, bądź uczciwy – placebo jest skuteczniejsze od wielu terapii alopatycznych, a mimo to stosuje się terapie alopatyczne.
    czy w takim wypadku jesteś gotów uznać placebo jako skuteczny lek?

    zresztą – samo placebo to przykład komuszej nowomowy. skoro nastąpiło wyleczenie, to musiało coś zadziałać. niewiedzę lekarze maskują pojęciami typu “placebo”, z tym, że nie przeszkadza im to w braniu kasy za nieskuteczne terapie.
    ot zwykła psychopatia medycyny alopatycznej.

  7. soband1 15.10.2009 19:24

    ja jestem przeciwnikiem aborcji ze wzgledow spolecznych i nie uwazam tego za skrajnosc a tym bardziej jako poglady moherow!a religijny tez zbytnio nie jestem!pozdrawiam!

  8. Robert Śmietana 15.10.2009 21:22

    Znakomity artykuł!
    Super zgrabnie napisany.

  9. Robert Śmietana 15.10.2009 21:31

    I Ty Prometeusz też zajerąbiście piszesz! 🙂

  10. Polak 16.10.2009 14:27

    A co to za świeta księga jest autorytetem dla katolików, bo chyba nie Biblia?

  11. :( 16.10.2009 19:43

    Mi homeopatia nie pomogła ale i nie zaszkodziła , jedyne co mam przeciw tej metodzie to że niektóre z tych preparatów są sprzedawane jako leki a na ulotce nie ma informacji ze to homeopatyk

  12. Raptor 17.10.2009 02:47

    Cóż, nie pierwszy raz “Radziwiłł” próbuje zdradzić rodaków 😉

  13. Racjonalista 18.10.2009 02:18

    Redakcja: Komentarz usunięto z powodu naruszenia regulaminu, punkt 4. Proszę pisać kulturalnie.

  14. Raptor 18.10.2009 03:23

    “Piszę to tylko dla nich, bo na takich kompletnych matołów jak wy, szkoda by mi było czasu.”

    Dobrze, że zacząłem czytać od ostatniego akapitu, bo już wiem, że reszty czytać nie muszę 😉

  15. Robert Śmietana 18.10.2009 09:36

    Cześć Racjonalista 🙂

    Może nie tylko my takie jełopy i matoły. Przypatrzmy się bliżej Twoim wypocinom:

    “Lekarzy obowiązuje kodeks etyki, w którym jest paragraf mówiący o tym, że nie wolno stosować metod nienaukowych.”

    Od kiedy etyka lub jej brak ma cokolwiek wspólnego z tzw. metodami naukowymi lub nie? Może od wtedy, kiedy naukowcy zaczęli kroić żywe żaby i kazali robić to samo dzieciom w szkole? O tak, to jest z pewnością etyczne, bo naukowe!

    “np. oscillococcinum to 1 do 10^400. Oznacza to, że w oscillococcinum nie ma ani jednego atomu substancji leczniczej” … “Pacjenci nie wiedzą, że leczeni są czymś nieuchwytnym materialnie.”

    Czy jest jakieś inne działanie homeopatii, gdy ktoś kto ją stosuje, nie powie pacjentowi na czym polega? No wiem, to jest racjonalny dowód na to, że homeopatia to zabobon. I na pewno nie działa, bo przecież pacjenci nie wiedzą jak działa – logiczne i racjonalne! Upss, ale lekarze też nie mówią pacjentom jak działają mainstream’owe lekarstwa. O, to teraz już wiem, dlaczego one nie działają 😉 😀

    “Nikt jednak nie zdaje sobie sprawy z tego, że około 90 procent chorób ulega samowyleczeniu. ”

    Co Ty nie powiesz? Naprawdę? To znaczy że droga i uzależniająca medycyna oficjalna jest do niczego i niepotrzebna, bo ma skuteczność < 10% (czasami pacjenci przecież umierają w szpitalu, dlatego mniej niż 10%)! To bardzo słaby wynik, jak na 21 wiek.

    Co do nagłych wypadków, typu zapalony wyrostek, słuchanie co piszczy w płucu albo złamana noga – to są właśnie te nieliczne i prymitywne dziedziny, w których medycyna się (powiedzmy) sprawdza – coś uciąć, usunąć zepsuty ząb, stwierdzić jakiś objaw, nastawić kość. Szkoda tylko, że po stwierdzeniu objawów (rzęzi mi w płucu) od razu przepisuje się lekarstwo na płuca, choć chory może być zupełnie inny organ, który to psuje działanie płuc. Żeby jednak wpaść na taki pomysł (że jedno wpływa na drugie), trzeba przestać traktować pacjenta jak zbiór nie powiązanych ze sobą części, a do tego trzeba otwartego i mądrego umysłu, czego najwidoczniej naukowcom brak.

    Reasumując, panie mądry inaczej Racjonalista, medycyna przydaje się tam, gdzie z powodu zaniedbań/braku czasu trzeba usunąć objaw, bo inaczej on zabije. Natomiast do leczenia właściwego medycyna zupełnie się nie nadaje, bo robi to mniej więcej tak, jak wkurzony pięściarz by się opiekował małym, krzyczącym dzieckiem.

    Po drugie, panie Racjonalista, to że ktoś ślepo nie wyznaje oficjalnie pojętej nauki, nie znaczy jeszcze że nie myśli. I na odwrót – ktoś kto się określa jako racjonalista, wcale nie znaczy że myśli, np. Ty dałeś w 14. popis nieracjonalnie emocjonalnego, bezmyślnego wybuchu. Odżegnujesz się od nierozumowych metod, a pojechałeś zupełnie nierozumowo. Co za hipokryzja 🙂 Wiesz co mi to przypomina? Religijnego fundamentalistę. Tak, Twoja religia to nauka. Myślenie się nie liczy, liczy się to co jest napisane w księgach.

  16. Marcelous 18.10.2009 14:23

    10^80 jest to szacowana (przez naukowców) liczba atomów we wszechświecie, tzn cząsteczek jest jeszcze mniej bo same składają się z wielu atomów, według racjonalisty i jego manipulacji danymi rozcieńczenie leków homeopatycznych to 1 na 10^400 cząsteczek, czyli jedna cząsteczka przypada na ogromną ilość wszechświatów, być może wszystkich światów równoległych nie starczyć 😉 a może homeopatia leczy cały wszechświat na raz 😉

  17. racjonalista 18.10.2009 14:41

    “Szkoda tylko, że po stwierdzeniu objawów (rzęzi mi w płucu) od razu przepisuje się lekarstwo na płuca, choć chory może być zupełnie inny organ, który to psuje działanie płuc. Żeby jednak wpaść na taki pomysł (że jedno wpływa na drugie), trzeba przestać traktować pacjenta jak zbiór nie powiązanych ze sobą części, a do tego trzeba otwartego i mądrego umysłu, czego najwidoczniej naukowcom brak”.

    Dziękuję za odpowiedź
    Pisze Pan (nie jesteśmy na “Ty”) po prostu o tzw. leczeniu holistycznym. To rzeczywiście pomysł na miarę postmodernistycznego XXI wieku, a w środowisku “otwartych umysłów” już nawet paradygmat. Leczy się po prostu “całego człowieka”. Odblokowuje się na przykład przepływ energii przez czakramy lub punkty akupunkturowe leżące w przebiegu linii zwanych meridianami. Są na to różne sposoby. Można np. “stymulować punkt 12 gamma w przebiegu meridiany potrójnego ogrzewacza z jednoczesnym drażnieniem punktu środkowego ataku w przebiegu kanału zbiorczego Yang”. To znakomity sposób na świńską grypę. Efekt jest natychmiastowy, gdyż, jak Panu dobrze wiadomo “choroba pojawia się w wyniku zakłócenia harmonii jednostki z ładem Wszechświata i w swej najgłębszej istocie jest zjawiskiem umysłowym. Jej leczenie musi więc polegać na nadaniu przekazu z poziomu nadprzestrzennego w celu aktywacji medium sprzęgającego najwyższe piętra hierarchicznie zorganizowanego układu nerwowego, co usunie wadliwe sterowanie na jednostkowym poziomie mentacji metabolicznej”.
    Akademicka terapia jest wobec świńskiej grypy bezradna, bo, jak Pan zapewne wie, „współczesna medycyna jest krótkotrwałą aberracją, zaś farmakoterapia – formą zmanipulowanej relacji pozawerbalnej” i dlatego „zdrowie przywracać się będzie przede wszystkim drogą homeopatii, która pobudzi sferę energetyczną pacjenta zgodnie z określonym schematem wibracji leku”.
    Więc na razie może Pan spokojnie wibrować i świecować uszy metodą Indian Hopi. A gdy Pan naprawdę zachorujesz, to szybko będziesz Pan szukał specjalistów od prymitywnych dziedzin medycyny konwencjonalnej, którzy stosują terapie genowe, leczą nowotwory, przeszczepiają narządy, stosują komórki macierzyste, przyszywają odcięte kończyny, ratują życie dzieciom z letalnymi wadami, wykonują operacje na płodach wewnątrz macicy lub na otwartym sercu, wstawiają protezy aorty, protezy stawów, stosują zsyntetyzowane enzymy, hormony, czynniki hemostazy w przypadku ich wrodzonego braku itd., itd. To właśnie jest te 10% chorób.
    Reszta to grypy, przeziębienia, banalne infekcje, trądzik, biegunka, nadmierne pocenie się, cellulitis, strach przed czymś, co się wyłania z ciemnego kąta (jedna z tysięcy odmian lęku wymagająca leczenia homeopatycznego) itd., itd.
    Doskonale rozumiem dlaczego homeopaci, bioterapeuci i faceci z różdżką lub wahadełkiem kpią sobie w żywe oczy z takich osób jak Pan. Zwłaszcza ci cwaniacy, których pierwszym zawodem było murarstwo, obróbka frezaniem lub pszczelarstwo. Teraz mają czystą, spokojną robotę. Nie lepsi są posiadacze dyplomów. Tych zazwyczaj pozbyły się oddziały chirurgii, bo mieli dwie lewe ręce (teraz te ręce leczą) lub wyrzucono ich z klinik, bo nie potrafili myśleć. Teraz kasują od każdego matoła po 300 zł za garść cukrowych granulek leczących katar.
    Podkreśla się, że homeopatia jest bezpieczna, że nie powoduje objawów ubocznych. To wszystko prawda. Ale nie cała. W portalu Racjonalista opublikowany jest artykuł pt. “Homeopatia zabija”. Rodzice dziecka leczonego homeopatycznie z wymienionym w tytule skutkiem dostali po 25 lat więzienia.
    Jak wskazuje krzywa Gaussa, 80% każdego społeczeństwa to pierwotni i wtórni analfabeci posługujący się swoją opinią, a nie wiedzą. Dokładnie tak, jak Pan i Goździkowa.
    Może się Pan zżymać, denerwować i pisać, co Pan chce. Prawdy Pan nie przekrzyczy. I niech Pan podziękuje twórcom Internetu.To jedyne miejsce, gdzie ktoś Pana wysłucha i nawet odpowie.
    Życzę miłego dnia.

  18. racjonalista do Marcelousa 18.10.2009 16:17

    Proszę przeczytać cały artykuł R.L. Parka i wyjaśnić o jaką manipulację danymi chodzi. Podaję adres:
    http://radionikus.republika.pl/medycyna.htm
    Niżej krótki cytat:
    “A co oznacza 200C? Oznacza to, że substancja czynna jest rozcieńczona stukrotnie i ta operacja została powtórzona 200razy. To znaczy, że jedna cząsteczka wypada na 100^200 (lub 10^400 – przyp. Racjonalista) czyli na jedynkę z 400 zerami cząsteczek rozpuszczalnika. W całym jednak Wszechświecie, jak się ocenia, mamy 10^100 cząsteczek! W tym miejscu chyba wszyscy zrozumiemy, z jakim absurdem mamy do czynienia i jak można się z tego zdrowo pośmiać. Homeopaci jednak się nie śmieją”.

  19. Raptor 18.10.2009 16:29

    Możesz się również zżymać ile chcesz racjonalisto (powiedzmy), a i tak ludzie myślący farmakologii podziękują. Odkąd przestałem się leczyć w ogóle, przestałem chorować (w ogóle). Czy to cudowny zbieg okoliczności, czy rozumne postępowanie? Efekty mówią same za siebie.

    …z mądrych słów owoce nie wyrastają.

  20. Robert Śmietana 18.10.2009 17:32

    No proszę, nasz przemądry z mądrych racjonalista jednak odezwał się po raz wtóry do wtórnych analfabetów (jak już mówimy o analfabetyzmie, i to wtórnym, to poprawna pisownia jednej z Twoich inwektyw brzmi jełop, a nie jołop ;D). Niestety nie spełnię Twojej prośby i nie będę pisał na Pan, gdyż nie zasługujesz na aż taki szacunek – choćby z powodu niskiej inteligencji emocjonalnej. Zauważ jednak, że stosuję duże litery przy pisaniu zaimka oznaczającego Ciebie – tak jak to czynię ogólnie. To Ci musi wystarczyć.

    Nie dosyć, że najmądrzejszy, to jeszcze jasnowidz z Ciebie – to bardzo ciekawe jak na racjonalistę – gdyż lepiej ode mnie wiesz, co zrobię jak naprawdę zachoruję. Wyborne. A skąd waszmość wie, że w ogóle zachoruję? Toż zamiast marnować klawiaturę na pisanie farmazonów, powinieneś wziąć przykład z zaradnych byłych murarzy i pobawić się może we wróżenie? 😉 A ja Ci powiem, że guzik tam wiesz, tylko sobie coś poimplikowałeś, posługując się swoim systemem wartości (a nie moim – dlatego Twoja analiza jest błędna).

    A teraz na serio – oczywiście, że oszuści są rozpuszczeni w każdym możliwym środowisku, od naukowców poczynając, przez homeopatów, policjantów i praczki, na biskupach kończąc. A Ty się uparłeś wywlekać brudy akurat tylko pewnej grupy homeopatów, bezmyślnie uogólniając złe przypadki na całą dziedzinę. Tak nie robi racjonalnie myślący człowiek. Racjonalnie myślący i UCZCIWY człowiek bada przede wszystkim te przypadki, które nie pasują do jego wizji świata. To jedyny sposób, aby wizję świata poszerzać i iść do przodu. Zbadaj te przypadki, w których homeopatia zadziałała, podczas kiedy medycyna zawiodła. Zbyt trudne? A może ego by ucierpiało? A może nie zbadasz, bo nie wierzysz, bo nie zbadasz, bo nie wierzysz?

    To jest ogólnie ciekawa kwestia, że ludzie wolą teoretyzować, zamiast doświadczalnie (i przede wszystkim uczciwie) zbadać wszystkie strony tematu. Przyczyna jest prosta – ludzie nie lubią odkrywać, że się mylili. Wolą patrzeć na mur i udawać, że go nie ma. Wolą skupiać się tylko na przypadkach wzmacniających ich wiarę.

    Masz dwa główne problemy, stary, których jeżeli nie rozwiążesz w jakimś rozsądnym czasie, to żadna medycyna Ci nie pomoże, nawet ta z Alfa Centauri. Pierwszy problem, to nadmiernie rozdęte ego. Ono zasłania Ci świat zniekształcającą przesłoną, dzięki której widzisz wokół siebie samych analfabetów oraz wszędobylski zabobon. I krzywe Gaussa. Drugi Twój ogromny problem, to hipertroficznie rozrośnięte i bardzo obciążone ciało mentalne, które zastępuje funkcje innych ciał, wcale się do tego nie nadając. Wypalasz się. Ale nie to jest najgorsze. Najgorsze jest to, że patrzysz na świat przez mental – czołgowy wizjer – a ten ma naprawdę bardzo mały kąt widzenia…

  21. racjonalista 18.10.2009 20:47

    Tak myślałem, że to dla Was zbyt trudne do zrozumienia. Musicie więc zacząć od źródeł. Dlatego polecam na długie zimowe wieczory dzieło Jacka Dobrowolskiego pt. “Filozofia głupoty. Historia i aktualność sensu tego, co irracjonalne”, Państwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa, 2008.
    Żegnam i życzę zdrowia.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.