Pisk czytnika co 2,25 sekundy

Opublikowano: 19.05.2012 | Kategorie: Gospodarka, Wiadomości z kraju

Liczba wyświetleń: 801

Dlaczego kasjerki w Tesco są rozdrażnione, rzucają towarem, udają, że nie słyszą pytań i spieszą się tak, że nie nadążamy pakować zakupów, gdy wpycha się na nas następny w kolejce? To przez wewnętrzne ustalenia.

– Wszystko przez tzw. multiskilling i wzięte z sufitu normy, które wymusza pracodawca – skarżą się związkowcy z Tesco. I ujawniają sekretne zarządzenia o tempie skanowania przy kasach, według których kasjerka w Tesco ma obowiązek skasować aż 1600 produktów na godzinę. W elektronicznej kasie jest licznik, który bada tempo jej pracy. Charakterystyczny pisk czytnika powinien rozlegać się rytmicznie średnio co 2,25 sekundy.

Kasjerki, które nie dotrzymują norm, muszą liczyć się z utratą pracy, bo Tesco chce zwolnić w Polsce blisko tysiąc osób. Dla związków plan jest absurdalny – przekonują, że w hipermarketach sieci już teraz personel odchudzono do granic możliwości. A cierpią przez to też klienci. Gdy kasjerka pracuje z prędkością karabinu, zakupy tych, którzy zapłacili i chcą spokojnie pakować towar, mieszają się z produktami następnego klienta. – Zrobiliśmy nawet akcję namawiającą klientów, by pakowali zakupy już w trakcie kasowania, a dopiero później sięgali po gotówkę lub kartę płatniczą – wspomina Elżbieta Fornalczyk, szefowa “Sierpnia 80” w Tesco.

Na usprawnienie obsługi zarząd wymyślił tzw. multiskilling, który teraz spędza załogom sen z powiek. – Po zamkniętych kasach gołym okiem widać, że w naszych sklepach po prostu brakuje personelu. By to ukryć, pracodawca wprowadził multiskilling, który polega na tym, że w razie kolejek wzywa się ludzi z innych działów, by usiedli za kasami. Ale w tym samym czasie nikt nie wykłada towaru, nie aktualizuje cen na regałach i powstaje jeszcze większy bałagan – mówi Fornalczyk.

Związkowcy twierdzą, że nic nie usprawiedliwia niemądrych oszczędności, masowych zwolnień i odmowy przez zarząd podwyżek płac, bo ich zdaniem sytuacja sieci w Polsce jest doskonała – osiąga duże zyski, a w planach ma otwarcie kolejnych marketów, do których przyjmie nowy personel. By obecnych pracowników obronić przed wyrzuceniem z pracy tysiąca osób, w Tesco zawiązał się właśnie międzyzwiązkowy komitet protestacyjny, który popierają wszystkie związki zawodowe działające w spółce.

Opracowanie: Tomasso
Źródło: CIA


TAGI: , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

13 komentarzy

  1. davidoski 19.05.2012 10:14

    Gołym okiem widać, że tak jest nie tylko w Tesco. Często kupuję np. w Carrefour w Poznaniu na Franowie i z kilkudziesięciu kas czynnych jest zawsze tylko 5-7. Na sklepie natomiast panuje chaos, nieaktualne ceny, błędne opisy produktów, nie ma kogo zapytać kiedy jest taka potrzeba, na stoisku mrożonych ryb nie ma nikogo do stałej obsługi, trzeba wołać kogoś ze stoiska mięsnego lub świeżych ryb itd. itp. Podobnie jest w Realu – na stoisku “Grill” nikt nie sprzedaje – trzeba pójść na stoisko mięsne i kogoś zawołać.

  2. _SL_ 19.05.2012 10:30

    Jak zwykle bredzenia CIA. Ci ludzie mogli by sie chwycic pracy, zrozumieli by bardziej Swiat, zamiast przemawiac z pozycji mlodego-zbuntowanego-nieroba.

    2.25s to i tak zbyt dlugo. Przypomnijcie sobie wasze koszyki w markecie, ile jest w nich produktow? 50? 100? Zauwazcie ze to WY wykladacie produkty na tasme, pracownik tylko skanuje je, przesuwajac je ok30cm, nastepnie WY pakujecie(choc to zalezy od marketu).

    Pewnie “anarchisci” (tak na prawde CIA to zwykle komuchy, co najwyszej anarchokomunisci-zakala anarchizmu, zwykla bolszewicujaca gowniazeria, prawdziwych anarchistow komunisci ZABIJALI, np. stalinowcy w Hiszpani)
    radosnie podskakiwali by gdyby pracownik trawil 10s na jeden item i wtedy “bylo by sprawiedliwie” jak za komuny-kolejki po horyzont!
    Wtedy mogli by wyplakac sie na “markety zjadajace nasz czas” i “kolejkowy spisek” :).

    Multitasking to NORMA i nie jest to niczym nowym. Moze czerwone trepy nie mieszcza pod beretem wiecej niz jednej umiejetnosci, pewnie chcieli by jak za komuny opierniczac sie czasem rabiac mlotkiem na odlew i tak cale zycie-ale taki sytem ZBANKRUTOWAL.
    Oczywistoscia jest przerzucanie zasobow ludzkich z roznych stanowisk, jak oni to sobie wyobrazaja? Pelna obsada na kasie, pelna w sklepie i polowa kas pustych a w polowie zmiany pracownicy po prostu obijaja sie bezproduktywnie? Oczywiscie za wszystko placi KLIENT, czego “miszcze” z CIA juz nie dostrzegaja, pewnie z radosica placili by wiecej aby tylko towarzysze w sklepie mogli sie poobijac jak za “ukochanej” komuny? Potem mozna by ponarzekac na drozyzne w marketach.
    “Miszcze” chcieli by decydowac za sklepy, za ludzi, za prawa gospodarki i rynku, niestety “miszcze” sa oderwani od rzeczywistosci, orbituja.

    Multitasking nie wplywa na jakosc pracy, chyba ze mamy niedorozwinietego pracownika nie umiejacego ogarnac wiecej niz jedno zadanie. W godzinach wzmozonego handlu ida na kasy, gdy ilosc klientow spada wyklada sie towar, liczy stan etc. Pani z Sierpnia 80 przejawia wlasnie myslenie z PRL lat 80, “robi sie balagan” chyba w jej glowie, jesli przerwanie tak lopatologicznej czynnosci jak aktualizacja cen wprawadza wg. niej chaos w pracy. Jest taka dziedzina-zarzadzanie, czesci osob placi sie wiecej wlasnie za taka dzialanosc, dzieki nim nie ma byc balaganu. To oplakiwanie wlasnego partactwa.

    Polecam im przejechac sie do np. marketu sieci Aldi w Europie Zachodniej. Jesli znajdziecie tam kogos na kasie kto skanuje towar dluzej niz 1s to zobaczyslicie “bialego jelenia”, w porownaniu z nimi te 2,25s w Polsce to opierniczasnie sie i kradzierz czasu klienta.

    Market nie jest dla pracy czy zabijania czasu. Market jest dla konsumenta aby mial tanie towary w jednym miejscu, czyli dla oszczednosci KAPITALU i CZASU konsumenta.
    Kazdy pracownik po pracy jest konsumentem i chce miec zaoszczedzone jak najwiecej kapitalu i czasu.

  3. forest 19.05.2012 11:06

    @_SL_

    jakos tak nic madrzejszego na usta mi sie nie cisnie jak: idz sie wypchaj! kapitalisto za piec groszy… ;p

  4. adambiernacki 19.05.2012 11:29

    davidoski – bo ludzie są zmuszani pracować za trzech.

    _SL_ – Jak żywcem z podręcznika. Za mną właśnie stoją książki tematyczne(1934 egz.) Mam tu taką jedną(polecam wszystkim obejrzeć okładkę)Mary Jo Hatch z Kosterą i Koźmińskim: “Trzy oblicza przywództwa: menedżer, artysta, kapłan.” Twój komentarz to wyznanie wiary. Ja również nie pałam miłością do komunistów. Bardziej mimo wszystko przerażają mnie sekciarze tacy jak ty. Zawsze będziecie mi się kojarzyć z Amwayem:-) Tekst pełen nienawiści, pogardy i kompletnego braku empatii. Zapewne cieszysz się kiedy widzisz, że kogoś eksmitowali i krzywisz się na widok biednego człowieka. Czujesz do niego nienawiść? Myślę, że tak:-)Może należysz do komsomołu menedżerskiego wyrosłego na gruncie poprawnie PRLowskiej rodziny? Dzierżysz kapralską władzę nad ludźmi co czyni cię 1000 razy lepszym co? Pieniądze odgradzają cię od tej biednej uczciwej(czyli niezaradnej)hołoty? Spotkałem kilku zagorzałych komunistów w swoim życiu, którzy byli porządni i ludzcy. Nie spotkałem natomiast ani jednego rzucającego zasobem ludzkim trybnika, który by te cechy posiadał.
    Każdy pracownik jest człowiekiem nie konsumentem. On sam jak i jego czas należy wyłącznie do niego. Nie twoja sprawa czy go trwoni czy oszczędza.

  5. Stasiu26 19.05.2012 12:24

    _SL_

    Pan chyba nie kupuje w polskich marketach. Cytuję “Market jest dla konsumenta aby mial tanie towary w jednym miejscu, czyli dla oszczednosci KAPITALU i CZASU konsumenta.” – czy Pan naprawdę wierzy, że Multitasking, czy przerzucanie się towarem i ciągłe poganianie, są dla dobra klienta ? Chyba nie stał Pan nigdy w kolejkach na pół sklepu, bo akurat nie mogli nikogo ściągnąć i tylko 1-2 kasy są czynne. Albo nigdy nie miał Pan problemów z zapłatą/źle wydaną resztą, bo kasjer musi się spieszyć żeby wyrobić normę (o tym, że jest wkurzony i nie ma czasu na uprzejmość, nawet nie wspomnę, też bym był). A już na pewno nigdy nie musiał Pan się kłócić z inną osoba z kolejki, bo akurat pomieszały wam się towary… O źle oznaczonych i rozplanowanych ułożeniach towaru w sklepie nie wspomnę.

    Dziękuję, poproszę kogoś nie oderwanego od rzeczywistości.

  6. Radek 19.05.2012 12:31

    @adambiernacki, Dzięki za taki komentarz. Ja też chciałem koledze _SL_ odpisać, ale nie miałbym cierpliwości tak dużo i do rzeczy napisać. Niestety jego komentarz to stek bzdur. _SL_ supermarkety NIE SĄ po to, żebyś miał więcej czasu i pieniędzy, ale pot o żebyś miał ich MNIEJ. Może kiedyś to zrozumiesz, choć wątpię, przy Twoim obecnym poziomie intelektualnym.

  7. Il 19.05.2012 12:58

    Nie kupujcie w spermarketach.

    Sami uprawiajcie prawdziwie zdrową żywność lub wymieniajcie swoją twórczość na żywność i wytwory od zaufanych rzemieślników.

  8. Raptor 19.05.2012 12:58

    To, że w supermarketach jest taniej, to celowo wykreowany mit. Jest to tak sprytnie wykalkulowane, że mimo pewnej grupy produktów, na których market się promuje, reszta jest w cenach identycznych, a nawet do 15% wyższych niż w zwykłych sklepach. Uśredniając, wydaje się tam więcej. Nie wspominając o zachęcie do wzięcia nadmiarowej ilości śmieci, których przeciętny klient nie kupiłby idąc z listą zakupów do konkretnego sklepu.

  9. dox888 19.05.2012 16:55

    nikt nie wspomnial o samodzielnym skanowaniu towarow i placeniu gotowka/karta w samoobslugowych kasach.
    widac, technologia wkracza pelna para i niedlugo po kasjerach zniknie ślad.

  10. rurek 19.05.2012 20:49

    Ponieważ widzę co się dzieje to omijam zawsze kasy samoobsługowe szerokim łukiem, a naganianie na nie na mnie nie działa. Chcę być obsłużony przez kasjerkę. Potwierdzam – dzisiaj kasjerka wywaliła moj towar na towar poprzedzajacego klienta. zwróce na to większą uwagę i zapłacę dopiero po spakowaniu towaru.

  11. Stanlley 19.05.2012 21:29

    Jak ja dawno w tusko nie byłem, gdyby nie ten news to już bym o tym przybytku zapomniał 😛 To co mogę to kupuję na targu i wam też tak radzę 😉 przynajmniej taniej jest 😉

  12. Aida 19.05.2012 22:11

    Zaobserwowałam, że w Tesco, w którym czasami robię zakupy po wprowadzeniu kas samoobsługowych nie stoję tyle czasu w kolejkach. Jakoś prężniej to idzie. I ja osobiście nigdy nie spotkałam się z tym, żeby kasjerka jakoś “paranoicznie” starała się wyrabiać normę w kasowaniu. Zazwyczaj robi to w swoim tempie, nie za wolno, ale też nie za szybko.

  13. Natasha 20.05.2012 01:55

    Nie ma to jak kupowac w malych sklepach (lub bezposrednio u rolnika) gdzie wlasciciel zna cie po imieniu. Mam kilka takich sklepow do ktorych chodze od lat. Na targu kupuje u tych samych sprzedawcow warzywa lokalne i w sezonie. Jak to milo uciac sobie krotka pogawedke, zawsze mozna sie cos ciekawego dowiedziec. Kupuje latem lokalne owoce (niepryskane), ktore sa dowozone z pobliskich sadow. Zamawiam okreslona ilosc przez email, odbieram w sklepie. Swiezutkie, prosto z drzewa, jeszcze z zielonymi listkami.

    To tak milo nawiazywac kontakty z ludzmi i wspomagac uczciwy biznes rodzinny, niz dorabiac korporacje i jesc zywnosc niewiadomego pochodzenia. Z supermaketu dobry jest tylko papier toaletowy i zyletki.

    Czy drozej? Moze troche tak, ale przynajmniej wiem co jem, a to jest bezcenne. Chyba juz nie umialabym kupowac tak bezimiennie. Dzis na targu kupilam swiezutkie steaki – wlasciciel zawsze zaokragla w dol albo dolozy troche wiecej, niby to niewielka suma, ale jakos tak milo.

    Mala prywatna piekarnia – prawdziwy chleb na zakwasie, a nie jakas gumiasta gabka. Pyszny, pieczony w ceglanym piecu, najlepiej smakuje bez niczego. Drozszy niz w supermakecie a w poludnie polki i tak juz puste. Mozna usiac przy stoliku, wypic kawe i zjesc kawal dobrego sernika…. Piekne, proste radosci zycia codziennego.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.