Narkotykowy zawrót głowy

Opublikowano: 24.11.2009 | Kategorie: Prawo, Zdrowie

Liczba wyświetleń: 507

Dymisja prof. Davida Nutta to efekt tabloizacji brytyjskiej polityki. W kwestii narkotyków populizm medialny, polityczny, ale także społeczny wciąż wygrywa z racjonalizmem i nauką. Czy dyskusja o szkodliwości środków psychoaktywnych bez histerii i ideologii jest w ogóle możliwa?

W ostatnich latach na Wyspach zasiano klimat paniki moralnej wokół problemu konsumpcji środków psychoaktywnych. Media, politycy i społeczeństwo zgodnie popierają stosowanie surowych kar za posiadanie choćby niewielkich ilości narkotyków. Zdecydowana większość opowiada się za zaostrzaniem prawa, bo przecież „narkotyki to zło”. Naukowcy burzą ten czarno biały obraz narkotykowej patologii rzetelną wiedzą na temat skutków używania środków psychoaktywnych, rzeczywistej skali tego zjawiska, a także kosztów społecznych represyjnej polityki narkotykowej. Dzisiaj nie można im na szczęście zakazać publikacji. Ale można ich zdymisjonować i nie przyjmować do wiadomości ich rad. Co wcale nie znaczy, że problem wraz ze zniknięciem niewygodnego doradcy nagle zostanie rozwiązany. Wręcz przeciwnie.

NARKOTYKOWE FAKTY

Wyspy Brytyjskie z narkotykami mają poważny problem. Według raportu “Assessing the Scale and Impact of Illicit Drug Markets in Scotland” przygotowanym na zlecenie szkockiego rządu uzależnionych od heroiny jest 50 tys. Szkotów (największa liczba wśród mieszkańców Wysp Brytyjskich) a cały rynek narkotykowy wart jest w tym kraju 1,4 mld funtów (39 proc. zysków generuje heroina) zaś całkowity koszt społeczny i ekonomiczny spożycia narkotyków w Szkocji wynosi 3,5 mld funtów. W Anglii problem stanowi kokaina. Szacuje się, że Brytyjczycy w kategorii konsumpcji kokainy w Europie ustępują jedynie Hiszpanom. Regularnie bierze ją ponad milion wyspiarzy. Na ulicach angielskich miast gram wysokiej jakości kokainy kosztuje niewygórowane 50 funtów, lekko zanieczyszczonej 30, zaś crack zaledwie 15 za działkę. Brytyjski rząd przekonuje, że rocznie do Wielkiej Brytanii trafia od 35 do 45 ton kokainy, która zaraz po marihuanie staję się najczęściej i najchętniej branym narkotykiem na Wyspach. Według statystyk brytyjskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych (Home Office) cały narkotykowy rynek w Wielkiej Brytanii wart jest od czterech do ponad sześciu miliardów funtów rocznie. Z tego tortu korzysta około trzystu głównych importerów, trzy tysiące hurtowników i siedemdziesiąt tysięcy ulicznych sprzedawców. Narkotykowy rynek to potężna gałąź schowanej w szemranej, ciemnej strefie brytyjskiej gospodarki, ale przede wszystkim olbrzymie wyzwanie społeczne. Problem polega na tym, że UK walczy z narkotykami poprzez kompletnie nieskuteczną represyjną politykę.

NARKOTYKOWE MITY

W 1998 roku brytyjski rząd ogłosił dziesięcioletnią strategię mającą na celu rozprawienie się z problemem narkotyków i narkomanii. Z dragami postanowiono walczyć na czterech polach: międzynarodowym, krajowym, regionalnym oraz lokalnym. Na wszystkich tych polach brytyjski rząd poległ z kretesem. Spożycie narkotyków w Wielkiej Brytanii rośnie mimo różnego rodzaju programów profilaktycznych, akcji informacyjnych, czy straszenia przymusowym zamknięciem na czas określony w paragrafach. Represyjna polityka kompletnie zawodzi, zaś histeria medialna i społeczna prowadzi do populistycznych rozwiązań. Media, a za nimi społeczeństwo i politycy, zgodnym chórem utożsamiają przygodne zażywanie np. marihuany, LSD, czy grzybków z poważnym uzależnieniem, a palaczy skrętów z patologią. Za podważenie tych mitów dymisją zapłacił prof. Dawid Nutt, który był przewodniczącym ACMD (Advisory Council on the Misuse) ciała naukowego doradzającemu brytyjskiemu rządowi. Według prof. Nutta wszystkie narkotyki i używki powinny być sklasyfikowane według szkód, jakie mogą wyrządzić osobom, które po nie sięgają. To zaś oznacza, że alkohol powinien znaleźć się na piątym miejscu – za kokainą, heroiną, barbituranami i metadonem. Nikotyna powinna się znaleźć na dziewiątym miejscu przed marihuaną, LSD i ecstasy. Profesor uznał, że inne traktowania nikotyny i alkoholu oraz reszty narkotyków jest przestarzałe. Reakcja ministra spraw wewnętrznych Alana Johnsona była natychmiastowa – dymisja. Johnson to drugi minister, dla którego poglądy prof. Nutta okazały się niewygodne. Kiedy byłą minister spraw wewnętrznych Jacqui Smith, prof. Nutt poinformował, że w wyniku upadków z konia w UK rocznie umiera 100 osób, a w wyniku nadużywania ecstasy zaledwie 30 prasa także wpadła w histerię. Nikt jednak nie podważył tych liczb. Nutt jest w końcu ekspertem w swojej dziedzinie. Jako profesor psychofarmakologii na Bristol University i specjalista od neuropsychofarmokologii w Imperial College w Londynie wie więcej o uzależnieniach, niż jakikolwiek polityk czy dziennikarz. Poza tym jego wnioski nie są wcale takie rewolucyjne.

NARKOTYKOWE LOBBY

Już kilka lat temu tajny raport Światowej Organizacji Zdrowia wywołał burzę stwierdzeniem, że marihuana jest mniej szkodliwa od alkoholu i papierosów. Do podobnych konkluzji doszli także badacze brytyjskiego think-thanku the Beckley Foundation. Nie jest to takie trudne do zrozumienia. W UK papierosy zabijają ponad 100 tys. osób rocznie, alkohol ponad 8 tys. a konopie oraz LSD praktycznie nikogo. Rząd brytyjski nie bierze jednak tych danych pod uwagę. Naciskany przez brukowce całą swoją energię skupia na zaostrzaniu prawa, przenosząc chociażby konopie indyjskie z narkotykowej klasy C do B przez co za palenie mniej szkodliwej od papierosów trawki można teraz trafić do więzienia nawet na 5 lat, co według ekspertów wcale nie wpłynie na zmniejszenie konsumpcji. Przypadek Holandii pokazuje, że im bardziej liberalne prawo narkotykowe dopuszczające legalne branie tzw. miękkich narkotyków, tym mniejsze spożycie narkotyków twardych. Jeszcze lepiej jest w Portugalii, gdzie w 2001 roku wprowadzono przepisy dekryminalizujące indywidualne posiadanie oraz używanie wszelkich substancji psychoaktywnych, o ile znaleziona ilość nie przekracza zapasu na dziesięć dni brania. Paradoksalnie dzięki tej polityce drastycznie zmniejszyła się liczba uzależnionych od heroiny, a Portugalia stał się jednym z europejskich krajów, gdzie notuje się najniższy procent osób sięgających po środki wytwarzane z konopi indyjskich. Zdymisjonowanie prof. Nutta, odrzucanie naukowych dowodów oraz skutecznych rozwiązań stosowanych w innych krajach dowodzi tylko tego, że rząd brytyjski wyznaje populistyczne myślenie życzeniowe o całkowitym wyeliminowaniu konsumpcji narkotyków, co w praktyce nie może być polityką państwa. Politycy i moraliści komplikują w ten sposób jedynie leczenie uzależnionych, a sporadycznych konsumentów lekkich narkotyków spychają w objęcia kryminalistów.

Autor: Radosław Zapałowski
Źródło: eLondyn


TAGI:

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

10 komentarzy

  1. Szprotek 24.11.2009 23:02

    Rozumiem, że autor jest “za”(artykuł jest stronniczy). Nie rozumiem natomiast, dlaczego marihuana miałaby być mniej szkodliwa od papierosów. Od alkoholu zgoda, ale od papierosów… Ktoś to zbadał? Przecież warunki spalania “zioła” są bardzo podobne do tytoniu, więc muszą występować podobne toksyny. Jednak jak wolność to wolność [Sam kiedyś troszkę popalałem lecz wolę świat na trzeźwo]. Nie chciałbym tylko, żebyśmy musieli ponosić dodatkowe koszty opieki nad “miłośnikami” trawki. A tak swoją drogą miałem okazję przebywania w towarzystwie palących wiele lat trawkę; oni już są inni, raczej nie in plus.

  2. W. 25.11.2009 08:03

    Może chodzi o to, że papierowy uzależniają, a marihuana nie. Wiedziałeś o tym? Odradzam palenie papierosów i marihuany – śmierdzą strasznie.

  3. Ziutek 25.11.2009 14:25

    Szprotek m.in. o tym jest ten artykuł – owszem, ktoś to zbadał, wiele niezależnych osób. Palenie marihuany ma minimalne skutki uboczne, papierosów zaś ogromne. Polecam obejrzenie filmu dokumentalnego The Union. Można się dowiedzieć dlaczego marihuana jest zakazana i kto na tym zyskuje.

    http://video.google.com/videoplay?docid=-9077214414651731007&ei=tbGlSfWYO5mI2gL_w4DSBQ&q=the+union#

  4. mysle 25.11.2009 14:31

    Szprotek byl raport WHO w tej sprawie i stwierdzili ze nie jest grozniejsza od alkoholu i papiersow (o ile dobrze pamietam) a nie ze jest zdrowsza.

  5. Szprotek 25.11.2009 19:03

    mysle, a ja myślę, że warto być sceptycznym w stosunku do raportów WHO. Mimo to uważam, że jak już ktoś musi się napić, to lepiej by zapalił.
    Pozdrawiam

  6. Hassasin 26.11.2009 09:23

    maryska tyton ..jezeli nawet proces spalania itd powowduje wydzilelenie tej samej ilosci ,,syfu,, …to ilosc przyjetych szkodliwych substancji po wypaleniu maryski jest mniejsza gdyz nikt nie pali całej paczki jointow (20 szt)…a dwa maryska oprócz tego i owego zawiera : 3 grupy antybiotykow, zwiazek przeciw zakrzepowy, antynerwicowe i antydepresyjne ( w zaleznosci od odmiany) ,zmiejsza cisnienie sródgałkowe (znany juz wszystkim banał),pomaga w bólach reumatycznych,podnosi odpornosc organizmu,w A5/H1 zmiejsza gwałtownosc reakcji odpornosciowej i nie tonie się zalewajac płuca własna surowicą itd itp……….wiec jest spora grupa interesów którym legalnosc maryski zagraza…moim zdaniem spadło by spozycie (przy legalizacji) maryski : paracetamolu (i innych uśmierzaczy bólu (niszczacych watrobe ,zoładek i nerki)) , alkocholu , nikotyny i duzej ilosci lekarstw…….wiec mam to co mamy….

  7. Hassasin 26.11.2009 09:25

    zestaw buraka : 3 harde(piwa),mocne(fajki) i paracetamol

  8. Szprotek 26.11.2009 18:42

    Zgoda Hassasin, powiedzmy, że maryśka zawiera to, co wymieniłeś. Pytanie: czy w jej dymie też się to wszystko znajduje? – nie sądzę, a jeśli już to jednak z toksynami. Wobec tego, co mówisz, że ogólnie spala się jej mniej niż papierosów – z tym się zgadzam – jej szkodliwość jest mniejsza. U znajomych, stałych palaczy maryśki [Holandia] nie zauważyłem tak niezwykle jej dobroczynnego działania, o jakim piszesz. Bądźmy szczerzy, pali się ją nie po to by być zdrowym… : ) Natomiast jeśli idzie o jej legalizację – tak uważam – to jest to bardziej opór natury etycznej. A koncerny na wszelki wypadek pewnie będą za a nawet przeciw.
    No to po buszku…

  9. Velevit 29.11.2009 12:31

    Tomy M.

    Przede wszystkim taka amfa ma dużo silniejsze działanie uzależniające i destruktywne dla organizmu. Trawę można palić dzyń w dzyń latami, gdybyś to samo robił z amfą to bardzo prawdopodobne, że już by Cię nie było na tej planecie albo jak to słusznie określił przedmówca- “wypaliłoby Ci mózg”, wszak amfetamina niszczy neuroprzekaźniki, ponadto powoduje brak łaknienia i upośledza metabolizm, a fazy trwać mogą kilkanaście a nawet kilkadziesiąt godzin. Co do heroiny to nie wiem jak jest ale mocno wydaje mi się, że ściemniasz z tym “słabym działaniem i lekkim hajem”.

  10. Rewolucjonista 29.11.2009 17:40

    Tomy, bez urazy, ale Twój wpis dyskredytuje Cię jako eksperta. Jego ton jest przemądrzały i brzmi to jakbyś wszystkie rozumy pozjadał (jak zwykła mawiać moja babka i nie tylko moja). Po pierwsze – skoro dragi tak niesamowicie wyżerają mózg, to skąd taka pewność u Ciebie, że prawisz słuszne mądrości? A po drugie, trzecie, czwarte czy któretamsobiechcesz to chyba jesteś zwykłym manipulatorem, ewentualnie wesołym bajkopisarzem i doceniam Twoją fantazję, ale cóż… być może tak wygląda Twoja rzeczywistość…

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.