I co? Przylecieli?

Opublikowano: 16.10.2008 | Kategorie: Paranauka

Liczba wyświetleń: 1481

Zadziwiające jest to, w jaki sposób ludzie podatni są na wszelkiego rodzaju szarlatanerie związane z UFO i cywilizacjami pozaziemskimi. To taka cecha naszych czasów. Okazuje się, że wciąż bardzo łatwo wywołać ów dreszczyk podniecenia wynikający z oczekiwania na kontakt, lecz najbardziej zadziwiające jest to, jak wiele osób wierzy w rewelacje wszelkiego rodzaju szarlatanów, jak to miało miejsce ze słynnym już 14.10, który przeszedł do historii.

Cała ta dziwaczna historia rozpoczęła się całkiem niedawno i z pewnością nie należałoby zwracać na nią uwagi, gdyby nie swoisty ferment, jaki wywołała. Choć raczej trudno przyznać, że racjonalnie myślący człowiek uwierzyłby w twierdzenia niejakiej Bossom Godchild, to jej rewelacje odnośnie przybycia na Ziemię pozaziemskich emisariuszy, którzy ujawnić mieli się ludzkości 14 października wywołały zdumiewający odzew, szczególnie w Internecie. Mimo to zapoznając się z opiniami, a to właścicieli blogów, a to użytkowników for czy portali dojść można było do zdumiewających wniosków wskazujących jasno na to, jak wielu ludzi potraktowało całą sprawę z wielką powagą. I nie chodzi tu tylko o USA, gdzie podobne rzeczy są właściwie powszechne, ale i o nasz kraj (propagatorów tych rewelacji nie warto wymieniać).

CZY WIERZYĆ KONTAKTOWCOM?

Australijka Blossom Goodchild była nikomu nie znaną osobą, aż do czasu ogłoszenia światu swych rewelacji. Według niej 14 października roku 2008 na niebie pojawić miał się pozaziemski statek, co miało być ostatecznym dowodem na istnienie Federacji Światła (i jak to w opowieściach kontaktowców bywa) przynoszącej Ziemi zbawienie. Nie trzeba chyba dodawać, że do tego nie doszło, podobnie jak w przypadku dziesiątków podobnych rewelacji. Problem wydawałby się niewielki, gdyby po raz kolejny nie potwierdził kilku reguł odbijających się także na ufologii.

Niezależnie od tego, czy incydent z „14.10” był zamierzonym przedsięwzięciem mającym na celu śledzenie rozwoju internetowych legend czy też skłonności użytkowników sieci do przyswajania sobie najbardziej absurdalnych z możliwych informacji, ważne na samym początku jest również wskazanie statusu takich osób, jak twórczyni całego zamieszania. Tworzą one odrębną grupę, która zawiera się w ramach tego, co określić można UFO-folklorem, czyli w najprostszym ujęciu ekspresywną dziedziną kultury ludzkiej powiązaną ze zjawiskiem UFO i wiarą w życie pozaziemskie, która wskazuje nam na stopień zadomowienia się tego stosunkowo nowego fenomenu w świadomości społeczności. W jego skład zaliczyć można wszelkiego rodzaju UFO-kulty, kontaktowców czy channelingowców, których czasem trudno określić w sposób obiektywny inaczej niż zwyczajną szarlatanerię napędzaną przez wzrastające zainteresowanie duchowością, choć niekoniecznie związaną z istniejącymi zinstytucjonalizowanymi religiami. To właśnie na fali zainteresowania ezoteryką, szeroko pojmowanym rozwojem duchowym oraz pojawieniem się zjawiska UFO, wyłoniło się wiele podobnych grup i osób.

LUDZIE CHCĄ WIERZYĆ

Przykład 14.10 pokazuje nam, że ludzie chcą wierzyć w kontakt z przedstawicielami obcej cywilizacji i skłonni są dać wiarę w przeróżne związane z tym teorie. Nie jest to jednak nowość. Od początków drugiej połowy XX wieku twierdzenia postaci jak Adamski, Orfeo Angelucci czy wreszcie sławny Meier, zajmowały umysły wielu osób. Choć oczywiście nikomu z próbujących ustalić datę „kontaktu” nie udało się osiągnąć zadowalających skutków, niepowodzenia te nie ochłodziły zapału innych „wybrańców”.

Zaskakuje najbardziej to, w jaki sposób oświadczenie Australijki zrobiło karierę głównie poprzez Internet. Na dzień przed wyznaczoną pojawiły się nawet informacje o poczynanych zakładach o to, czy istoty przylecą czy też nie. Po krótkim epizodzie sławy, Blossom Goodchild czekają jednak cięższe chwile, podobnie jak w przypadku brazylijskiego pisarza (i biznesmena) Jana Val Ellama, który również nietrafnie zapowiedział przybycie gości z kosmosu.

WPŁYW

Zastanówmy się jednak, czy jako-taki kontakt z cywilizacją pozaziemską to rzeczywiście sfera czystej fantazji, czy może hipotetyczny scenariusz, choć źle przez nas (a przynajmniej część, być może większą) pojmowany. Choć niemożliwe jest potwierdzenie istnienia w kosmosie innych inteligentnych istot, scenariusz ten wydaje się prawdopodobny. Najbardziej jednak zastanawia to, jaki sposób dojdzie do tego domniemanego kontaktu oraz jakie będą jego skutki dla ludzkiej cywilizacji, które mogą być znacznie bardziej dalekosiężne, niż się wydaje (przynajmniej dla cywilizacji zachodniej i wielu jej instytucji, w tym kościoła, świata nauki etc.).

Jeśli hipotetycznie miałoby dojść do owego kontaktu z bardziej rozwiniętą cywilizacją, to czy miałby on formę manifestacji techniki, pojawienia się czy lądowania przedstawicieli obcej cywilizacji na oczach tłumów, czy też może przybrałby inną, bardziej subtelną formę? Znana nam z ekranów czy forsowana przez osoby jak wspomniana pani Blossom forma kontaktu, w której istoty z zaawansowanych cywilizacji pojawiają się na niespodziewanie naszej planecie, aby nieść im dobrą nowinę, to nic więcej jak odbicie ludzkiej (a właściwie europejskiej lub ściślej mówiąc zachodniej, bo to z niej wywodzi się większość znanych nam kontaktowców itp.) mentalności odkrywców i zdobywców. Wyłania się tu bowiem scenariusz podobny do tego, jaki miał miejsce w epoce wielkich odkryć, kiedy to konkwistadorzy przywożą kulturę i dobrą nowinę dzikim ludom. W oczach ludzi wierzących, że kontakt z ET odbędzie się właśnie w ten sposób, dzikim ludem jest ludzkość. Czy to oznaka braku wiary w możliwości człowieka, która powoduje, że wciąż wyglądają oni pomocy z nieba?

Jeśli kiedykolwiek scenariusz związany z zakładanym kontaktem spełni się, przybierze na pewno inną formę. Będzie to stopniowy proces oswajania ludzi z faktem istnienia innych istot myślących, co de facto mogłoby być dla wielu z nas chwilowym szokiem, który być może wpłynąłby znacznie na nasze społeczeństwa. Jak na razie do tego nie doszło (choć zwolennicy teorii spiskowych powiedzieliby, że jesteśmy na etapie przyswajania do przyjęcia tej zaskakującej prawdy) i tak naprawdę nikt nie wie kiedy, i czy w ogóle, nas to kiedykolwiek czeka.

Autor: PC
Źródło: Serwis NPN


TAGI:

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

1 wypowiedź

  1. neyfen 17.10.2008 10:11

    TA JEST GŁUPIA POPROSTU I NIE MA CO JEJ CZYTAĆ …BLONDI..!!

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.