Francja w Afryce

Opublikowano: 20.01.2013 | Kategorie: Polityka, Publicystyka

Liczba wyświetleń: 683

Czwarta odsłona Mali ukazuje szersze tło związków Francji z jej byłymi koloniami w Afryce.

Od wielu dni francuskie wojsko z powodzeniem prowadzi operację przeciw islamistom w Mali. Ogromna przewaga techniczna w wyposażeniu i wyszkoleniu, tudzież wsparcie logistyczne i transportowe z innych krajów Zachodu (USA, Wielka Brytania, Niemcy) niemal z góry gwarantują zasadnicze powodzenie tej akcji. W czwartek 17 stycznia islamistom odebrano ważne miasto Kona. Przeciwnik ponosi znaczne straty w ludziach i sprzęcie. Na tle takich doniesień kwestia tego, co właściwie robią obce siły zbrojne w cudzym kraju, odsuwa się jakby na dalszy plan.

A przecież trzeba wiedzieć, że Paryż podjął decyzję o rozpoczęciu operacji zbrojnej w Mali przed uzyskaniem odpowiedniej sankcji ze strony Rady Bezpieczeństwa ONZ. Później akceptację Rady Bezpieczeństwa rzecz jasna uzyskano, jednak do tego czasu Francuzi prowadzili już przez kilku dni całkiem intensywne bombardowania z powietrza grup uzbrojonych powstańców i ich tyłów. Stracili nawet jednego pilota i samolot.

Trudno uwolnić się tu od rozważań na temat historycznych powiązań między metropolią a jej byłymi koloniami. Po proklamowaniu niepodległości przez jej afrykańskie kolonie Francja zachowała z nimi ścisłe kontakty. Kultura francuska zapuściła w tych krajach głębokie korzenie. Wywiera to oczywisty wpływ na sytuację wojskowo-polityczną. Francuskie siły szybkiego reagowania pozostawały w szeregu krajów afrykańskich i dość aktywnie oddziaływały na ich politykę wewnętrzną. Wychodząc ze swych kolonii afrykańskich, Paryż pozostał tam w osobach urzędników państwowych i przedstawicieli inteligencji, którzy otrzymali wykształcenie na uczelniach wyższych Francji i w dużej części przyjęli francuskie wzorce kulturalne.

Paryż zawsze był gotów do udzielania pomocy dla „swoich”. Francja aktywnie ingerowała np. w konflikcie wewnętrznym na Wybrzeżu Kości Słoniowej. Poparła tam obecnego prezydenta w jego walce z rywalem, który przegrał wybory. Ich wyniki zostały zakwestionowane i francuski „specnaz” faktycznie obalił wtedy Laurenta Gbagbo, po czym przekazał ster władzy w ręce aktualnego prezydenta Wybrzeża Kości Słoniowej Alassane Ouattara, którego żona jest obywatelką francuską. Była to ingerencja bezpośrednia.

W Czadzie Francuzi ratowali reżim Idrissa Debyego, a w Libii obalili rząd Muammara Kaddafiego. Faktycznie to przecież właśnie oni, a konkretnie Sarkozy, sprowokowali inwazję Zachodu na Libię i brali w tej interwencji jak najbardziej aktywny udział, łącznie z bezpośrednim zamordowaniem Kaddafiego przez francuskiego agenta, co zaczyna być coraz częściej ujawniane. Ta interwencja i postawa Francji wywołały ogromną irytację ze strony Tuaregów. Teraz Francuzi muszą za to zapłacić. Okrutne rozgromienie reżimu Kaddafiego, jego obalenie i zamordowanie, niewątpliwie, zaktywizowały nastroje ekstremistyczne nie tylko na północy Afryki, lecz również w krajach położonych na południe od Sahary. Tuaregowie, którzy wchodzili w skład Armii Narodowej Libii i pozostawali wierni swemu wodzowi, ukryli się na Saharze, zabierając ze sobą olbrzymie ilości broni, środków transportowych i amunicji. Obecnie to właśnie Tuaregowie tworzą trzon oddziałów dżihadystów w północnym Mali, a Azawad był ich pomysłem na niezależność.

Ze względów nie tylko militarnych ale i politycznych Tuaregów niełatwo będzie pokonać. Sytuację komplikuje fakt, że w Afryce, jak można zakładać, rozpoczął się neokolonialny wyścig o ponowny podział sfer wpływów. W poważnym stopniu chodzi tu o powstrzymanie chińskiej ekspansji gospodarczej w Afryce, która jest o wiele skuteczniejsza i dla Afrykańczyków bardziej atrakcyjna niż poznana już wcześniej ekspansja białego człowieka. Nie mogąc konkurować z Chinami gospodarczo, Zachód sięga po argumenty militarne. Obecne działania Francji są częścią tego procesu. Jesteśmy świadkami ogólnego zaostrzenia się sytuacji wojskowo-politycznej na całym kontynencie afrykańskim. Konkretne formy oraz przyczyny ingerencji są w różnych regionach różne. Wymienić można brutalny przykład libijski, przykłady łagodnej ingerencji w innych krajach, gdzie wprowadzanie sił zbrojnych właściwie nie było konieczne: Kongo, Ruanda, Sudan Południowy, ostatnio Republika Środkowo-Afrykańska itp. Jednak zaostrzenie się nowej walki o Afrykę jest faktem. Wygląda na to, że należy oczekiwać dalszego nasilenia negatywnych zjawisk na u całym kontynencie. Coraz bardziej staje się on obiektem dla rywalizacji różnych krajów w ponownym podziale interesów globalnych. Do gry aktywnie włączyły się także Stany Zjednoczone.

Na podstawie tego, jak układa się sytuacja, można wnioskować, że Francja, która ze wszystkich byłych metropolii europejskich miała i tak najsilniejsze więzi ze swymi b. koloniami w zwartej Strefie Frankofońskiej nie zamierza rezygnować ze swej roli w życiu Afryki. Wydaje się, że chciałaby nawet sięgać dalej, tam gdzie jej wcześniej nie było. W tych dniach napłynęło doniesienie o śmierci w Somalii dwóch francuskich komandosów, którzy usiłowali wyciągnąć z niewoli agenta swojego wywiadu. Akcja nie powiodła się i przetrzymywany w niewoli agent również zginął. To również dowód na to, że neokolonialne ambicje Francji mogą ją bardzo wiele kosztować.

Autor: Bogusław Jeznach
Źródło: Nowy Ekran


TAGI: , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

2 komentarze

  1. narkos 20.01.2013 11:11

    Zdawaloby se ze mamy XXI w. wiosna ludow panstw arabskich a moze przy okazji bylych koloni afrykanskich, a tutaj mocarstwo a jednoczesnie panstwo europejskie nalezace do wspolnoty UE o orientacji katolickiej, kompletne zaprzeczenie czlowieczenstwa i ideii wolnosciowych jednoczesnie.

  2. klubbiznesowy.pl 20.01.2013 19:45

    bardzo ciekawy artykuł.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.