Liczba wyświetleń: 803
Kilkunastu polskich profesorów, głównie specjalistów w dziedzinie mechaniki, chce zwołania konferencji naukowej na temat katastrofy smoleńskiej – ustalił portal tvp.info. Interesuje ich mechanizm zniszczenia samolotu, czyli to, dlaczego rozpadł się on na tysiące części.
Niektórzy autorzy listu już wcześniej poddawali w wątpliwość oficjalną wersję wydarzeń z 10 kwietnia 2010 r. Przykładowo prof. Zdzisław Śloderbach z Politechniki Opolskiej w rozmowie z „Nową Trybuną Opolską” (wywiad przedrukowała “Gazeta Polska”) mówił, że „nic nie wskazuje, aby przy takim locie koszącym, jaki wykonywał polski samolot z prezydentem, mógł on się rozpaść na tak drobne części”. Twierdził też, że w świetle praw fizyki zderzenie z drzewem nie mogło spowodować obrócenie samolotu grzbietem do dołu. Sugerował, że na pokładzie mógł nastąpić wybuch tzw. bomby paliwowo-powietrznej.
Niedawno “Gazeta Polska Codziennie” i “Gazeta Polska” opisały wnioski ekspertów zespołu parlamentarnego ds. wyjaśnienia przyczyn katastrofy smoleńskiej, którzy zrekonstruowali rozbitą maszynę na podstawie kilkuset zdjęć części wraku. Z analiz specjalistów wynika, że w centropłacie Tu-154, najmocniejszej konstrukcyjnie części samolotu, doszło do rozerwania od wewnątrz.
Opracowanie: wg
Na podstawie: TVP Info
Źródło: Niezależna.pl
W końcu ktoś zainteresował się tym, co było widoczne gołym okiem od samego początku, czyli że “doszło do rozerwania od wewnątrz”.
Może jakiś “Architects & Engineers for 4/10 Truth” powstanie 😉
Cały czas był przemilczany fakt okopcenia szyb tupolewa od środka co było wiadome od pierwszych chwil
oby tylko sprawa nie zniknęła wśród ujadania platformerskich lemingów
Ok – załóżmy że to był zamach, bomba wybuchła, z premedytacją podłożona przez PO.
I co wtedy?
Zmieni się coś?
Zmieni się przede wszystkim sposób patrzenia na rzeczywistość wśród wielu osób. Jak w przypadku 9/11.
Czy pisanie prawdy w podręcznikach do historii zmienia coś? Nie? Więc lepiej jest pisać nieprawdę, dla świętego spokoju? 🙂
Jeśli nic nie zmieni to po co? Życie w kłamstwie jest wygodniejsze i przyjemniejsze.
Załóżmy skrajną sytuację: Tusk w jakiejś nagranej rozmowie przyznaje się, że to jego sprawka. Co się zmieni? Pomyśl o tym jak o grze! Przy każdym większym “stoliku”, przy którym siedzę jest parę osób skłonnych podjąć radykalne działania w obliczu pewnych niezaprzeczalnych faktów. Reszta osób udaje, że powstrzymuje te osoby, ponieważ takie są zasady, ale to oczywiście nieprawda. Gdy nadchodzą wyjątkowe czasy cel uświęca środki i środki teoretycznej równowagi społeczeństwa i władzy zamieniają się w realną, namacalną walkę psów na usługach tych dwóch stron. Co potem? Różne scenariusze. Wracając z sytuacji ekstremalnych do codzienności. Im więcej poszlak na korzyść jednej z wersji wydarzeń tym więcej osób przy stoliku jest skłonnych podnieść swoje ręce w głosowaniu za użyciem drastycznych środków. A ludzie są rozdrażnieni, widać to już nawet w kręgach akademickich, tak zawsze sympatyzujących z pacyfizmem.